tag:blogger.com,1999:blog-57402174348225610502024-03-12T18:56:22.120+01:00Redemption - Pierwsze Polskie Tłumaczenie FanFiction Harry StylesSzanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.comBlogger64125tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-16213895850862105702016-09-06T22:09:00.003+02:002016-09-06T22:09:38.980+02:00Rozdzia 52 część lV Zrobiłam łukowate plecy, kiedy jeden z silnych mężczyzn, przyłożył ostrze noża, gdzie moja szyja łączyła się z głową. Ostry nóż co najmniej groził mi odcięciem głowy.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Starałam się wstrzymać oddech, ale potrzebowałam powietrza. Krew, która pompowała w moich żyłach była zimna, zamrażając moje ciało. Mój oddech stał się szybki i szorstki, a twarz wciąż obolała. Jeden z mężczyzn, który pilnował drzwi wyszedł tymi samymi drzwiami, którymi weszłam. Był to ten, który mnie tutaj zaciągnął. </div>
<div>
<br />
– Znalazłaś się tu, bo chcemy się dowiedzieć kilku rzeczy, - powiedział chudy mężczyzna, krzyżując swoje nogi, swobodnie siadając, - racja? Więc myślę, że trzymanie tych pięknych, zamkniętych ust nie wyjdzie ci na dobre. Po tym jak wypowiedział te słowa, złapał moje nadgarstki, trzymając je na plecach. Patrzyłam w ziemię małymi oczami, czując przeszywające spojrzenie chudego chłopaka. Wypuścił kolejne nieprzyjemne westchnienie, oddając mnie innemu mężczyźnie.<br />
<br />
Po niecałych pięciu sekundach, większy mężczyzna chwycił mnie mocniej, kierując nóż w mój bok, po czym zacisnął dłonie na moich nadgarstkach, które po chwili zrobiły się białe. Zaczęłam dyszeć napinając swój brzuch, z mocno zaciśniętymi oczami. Liam wybełkotał <i>nie, </i>otrzymując tym samym kolejny cios w szczękę przez dziewczynę. Wypluł krew z ust. Dwie dziewczyny, które patrzyły na to wszystko przez chwilę, gdzieś zniknęły, nie mogłam się skupić; mój zasięg wzroku zaczął się rozmywać.<br />
<br />
Potężny mężczyzna rzucił mnie na podłogę, dzięki czemu umiałam przycisnąć ręką do mojej rany. Krew sączyła się przez mój sweter... Nie mogłam tego zobaczyć, ale coś mokrego skontaktowało się z moją dłonią; coś czerwonego.<br />
<br />
Zaczęłam płakać, miałam dosyć tej męczarni, jednocześnie poczułam się słaba przez rany zadane w moje biodro, kiedy ktoś po prostu dźgnął mnie trzy razy.<br />
<br />
Upadłam na bok, kiedy ból po mnie przeszedł. Odwróciłam się do Liama. Ku zdziwieniu, nie uronił żadnej łzy, prawdopodobnie dlatego, żeby żaden z przestępców tego nie zauważył. Ale jego twarz była zaciśnięta z bólem, oczy miał zamknięte. Krew kapała po jego obojczyku i jego gołym torsie, głowa lekko się kiwała. Twarz Liama złagodniała, a oddech zwolnił.<br />
<br />
– Liam, - wyrwałam przez zaciśnięte zęby, ale nie wykonał żadnego ruchu czy sygnału, że słyszał. Mężczyzna spojrzał na mnie dziwnie, - No, obudź się.<br />
<br />
– No już, no już, - chudy mężczyzna zanuci, - Co ci mówiliśmy?<br />
<br />
Jęknęłam z bólu, trzymając się za biodro, czołgając się w stronę Liama, nie wiedząc co zrobić, - Myślałam, że będziemy rozmawiać, a nie ciągle pchnięci nożem.<br />
<br />
– Wszystko co musiałaś zrobić, to go unikać - powiedział, powoli do mnie podchodząc, - To wszystko co musiałaś zrobić, wtedy nie byłabyś w tej sytuacji; nie musiałabyś oglądać jak ktoś umiera.<br />
<br />
– Liam nie umrze, - warknęłam, unosząc się na łokciach, - On... jest o wiele bardziej wytrzymały, niż myślisz.<br />
<br />
Musiałam rozmawiać, powstrzymać <i>go</i> rozmową. Walczyłam ze słowami.<br />
<br />
– Oh, my wiemy. Przetrwał tortury całą noc tutaj. Jeśli się nie wykrwawi, umieścimy mu kulkę w głowie własnymi rękami. Nie martw się, - uśmiechnął się szyderczo. Pozwolili mi usiąść bez wahania obok chłopaka, zaskoczyli mnie. Oparłam rękę na jego szerokim ramieniu, lekko potrząsając. Moja skóra piekła, cała lewa ręka była pokryta ranami, ignorowałam ból.<br />
<br />
– Liam, - wyszeptałam. - Liam! No dalej, nie rób mi tego, - Oczy Liama mrugnęły przy mojej twarzy, jego skóra była sina, a oczy ciemne.<br />
<br />
– Dlaczego...to się stało? - wyszeptał ochrypłym głosem. Zadrżał pod moim dotykiem, zimnym jak lód.<br />
<br />
Potrząsnęłam głową, - Nie mogłabym z-zostać w domu, w-wiedząc, że jeden z was jest tutaj, - wymamrotałam cichym głosem.<br />
<br />
<h3 class="r" style="color: #222222; font-family: arial, sans-serif; font-size: 18px; font-weight: normal; margin: 0px; overflow: hidden; padding: 0px; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
</h3>
– Co? - zmarszczył brwi, miał zmęczone oczy.<br />
<br />
– Ah, tak, - Lisa wyślizgnęła się z cienia, - Napisałam jakiś krótki liścik. Gdyby nie był dla mnie, nie byłoby mnie tutaj.<br />
<br />
– Zamknij się, Melissa, - chudy chłopak powiedział spokojnie.<br />
<br />
Przewróciła swoimi niebieskimi oczami, kładąc swój palec wzdłuż spustu swojego pistoleta. Zesztywniałam, czując że Liam zrobił to samo, stanęłam przed nim. Ból w mojej tali się nasilił, ale starałam się to ignorować. Liam spojrzał w dół na moją zakrwawioną rękę, marszcząc ponownie brwi.<br />
<br /></div>
<div>
– Jesteś ranna, - odetchnął, kierując wzrok na moje rany.<br />
<br />
– Czy Ty sobie kurwa robisz ze mnie żarty? Właśnie zostałam <i>dźgnięta!</i> - płakałam.<br />
<br />
– Nie sądziłem, że tak to będzie wyglądać, - mężczyzna westchnął głęboko, szarpiąc jego głowę do mnie, - Lisa? Proszę daj Evelyn odpowiednie pozdrowienia. Lub lanie, nie obchodzi mnie to.<br />
<br />
Lisa uśmiechnęła się, poruszając się zbyt pewnie.<br />
<br />
– To jest to po co tutaj przyszłam? - mruknęłam sarkastycznie, a Lisa zachichotała.<br />
<br />
– Planowaliśmy kogoś zabić, więc tak naprawdę nie, - uśmiechnęła się ironicznie, po czym wyciągnęła coś z jej pistoletu, przekładając to. - Dlaczego więc, nie skończysz z tymi złymi chłopakami i nie pójdziesz własną drogą?<br />
<br />
– W tym przypadku, bez wątpienia są jednymi z najgorszych, - syknęłam. To było głupie, ale mimo to powiedziałam prawdę.<br />
<br />
Położyłam lewą dłoń na kolanie Liama, wciąż obserwując Lise, dając mu znać, że nie chcę się ruszyć. To nie było takie proste.<br />
<br />
– Byłaś tak blisko, - syknęła. - <i>Biegłaś</i>, ale postanowiłaś się odwrócić. Miałaś broń, ale nie pociągnęłaś za spust. Każda rozsądna osoba, by tego nie zrobiła i <i>bam</i> uratowałaś kilka osób od zabójstwa w przyszłości.<br />
<br />
Moja skóra bolała i krwawiła bezlitośnie, bez względu na to jak mocno dociskałam rany, nie potrafiłam zatrzymać krwawienia.<br />
<br />
– Właśnie <i>w tej chwil</i><i>i</i> chronisz jednego z nich ! <br />
<br />
Przełknęłam moje poczucie winy, po czym się wyprostowałam.<br />
<br />
Ponownie pojawił się uśmiech na jej twarzy, pewniejszy niż dotychczas, a jej oczy chybotały się za mną. - To nie jest do końca pomoc, stojąc nad martwym ciałem.<br />
<br />
Moje serce kołatało w strachu, po czym szybko się odwróciłam. Głowa Liama opadła nieruchomo na bok, jak kamień, - Liam! - krzyknęłam, chwytając jego biceps. Krwawił bardzo mocno.<br />
<br />
Coś szorstkiego pojawiło się obok mojej głowy przed momentem wielkiego <i>boom. </i>Dym wydobywał się z jej pistoletu, miała ciemne oczy, - To nie jest dobry moment na to, - wystrzeliła za siebie, uśmiechając się maniakalnie.<br />
<br />
Coś huknęło nad głową, dwa razy głośniej niż sama broń Melissy, po czym gruz i pył spadł z sufitu, lądując w moich włosach, - Dywersant! - ktoś krzyknął słabym głosem. Kolejne solidne <i>boom, </i>rozwaliło ścianę, wszystko wokół drżało. Kawałki betonu spadły z sufity, lądując na wszystkich z głuchym odgłosem. Owinęłam moje ręce wokół Liama, osłaniając go. Fragmenty i odłamki sufitu spadały na moje plecy, niektóre ostre zakończenia przekuwały moja skórę, ale nic więcej. <br />
<br />
Butelka z przeźroczystym płynem szybko kręciła się w pomieszczeniu. Bez zakrętki, wystawała z niej jakaś brudna szmata.<br />
<br />
– Kurwa, - chudy mężczyzna zawył, inny damski głos piszczał cos w stylu ' <i>przykryj to! ' </i>w momencie kiedy pocisk wpadł do pokoju uderzając i rozbijając szklaną butelkę. Tak szybko jak błyskawica, płyn rozlał się na podłogę, po czym nastąpił gwałtowny podmuch gorąca. Syknęłam, mrużąc oczy, kiedy płonący ogień pojawił się tuż przede mną.<br />
<br />
Jedna z dziewczyn biegała bezradnie, krzycząc wysokim głosem, kiedy ciecz znalazła się na jej koszuli i spodniach, paląc jej skórę. Oddychała rozpaczliwym głosem, po czym rzuciła się na ziemię, jakby to miało ją uratować, nie ruszając się wcale. Silny mężczyzna uciekł z pokoju ratując swoje życie, a chudy chłopak wrzasnął do niego ' wracaj tu natychmiast' i 'zabierz dziewczynę '<br />
<br />
Ryknął w frustracji, kierując swój wzrok na mnie, w których odbijał się ogień. Nie uśmiechnął się, ani też nie był spokojny, co czyni go tysiąc bardziej przerażającym, po czym ruszył obchodząc ogień, żeby do mnie dotrzeć.<br />
<br />
Jęknęłam rozpaczliwie, niemal pewna, że dostanę zaraz atak paniki, odwróciłam się do Liama, który wciąż był słaby i bezradny. Skierowałam wzrok na ciało leżące na podłodze i pomyślałam o tym, jakie okropne to musi być, przyklęknęłam ' wciąż się paliła, zapach był tragiczny ' bez korzystania z moich rąk, szukała czegoś śmiertelnego. Odwróciłam się na moment; był bliżej, przyśpieszył, po czym uśmiechał się.<br />
<br />
Jeden pistolet leżał kilka centymetrów ode mnie, znajdował się pomiędzy nami. Zawahałam się, co zauważył, spojrzał na ziemię z determinacją.<br />
<br />
Odsunęłam się od martwego ciała, dusząc się i kaszląc przez dym. Oboje rzuciliśmy się natychmiast do broni. Moja ręka zacisnęła się wokół niej, kiedy upadłam na podłogę, ale mężczyzna kopnął w pistolet przez moją rękę. Upadła dwa metry dalej, chwyciłam swoją dłoń, przyciągając ją do piersi, czołgając się w kierunku broni. Poczułam straszliwy ból, kiedy mężczyzna kopnął mnie w biodro, zapłakałam, zwijając się z bólu. Rzucił się po broń, i chociaż tak bardzo chciałam się poddać, to kiedy ogniki pokryły znowu ściany, popędziły mnie, abym podniosła się w górę, zanim złapie broń.<br />
<br />
Serce prawie wyrwało mi się z piersi, zwalniając, kiedy poczułam ból. Wyobraziłam sobie, że ogień, dociera do Liama, walczyłam z pragnieniem, aby spojrzeć wstecz. Zamiast tego stanęłam na jednej nodze używając całej swojej siły i energii kopiąc mężczyznę w kolano z mojej drugiej nogi, kiedy się odwrócił, trzymając broń.<br />
<br />
Jego kości trzasły, przewracając się na bok z wrzaskiem, wciąż trzymając pistolet. Kość wystawała na zewnątrz, kiedy oparł się o ścianę, celując pistoletem we mnie. Uniknęłam pierwsze dwa strzały, po prostu schyliłam się, czując adrenalinę, to nie był odpowiedni czas, ale --nie potrafiłam się powstrzymać-- duma mnie rozpierała. Wtargnęłam się przed nim, łapiąc za jego nadgarstek, a drugą wyrywając broń. Zaryzykowałam popychając mężczyzną o ścianę, wciąż trzymając go, słysząc w uszach jego warczenie.<br />
<br />
Nie mógł mnie odepchnąć rękami, więc zadałam mu cios w brzuch z taką siłą, jaką tylko mogłam, przed oczami miałam obrazek noża wbijający się w skórę Liama, zadałam mu kolejny cios, aż jego uścisk się rozluźnił i upuścił pistolet, a tylko ja mogłam go złapać.<br />
<br />
Pistolet był ciężki i gładki, kiedy przystawiłam mu do prawej części głowy. Mężczyzna patrzył na nią przez chwilę, a potem zachichotał jak pijany człowiek, z wielkim przypływem śmiechu.<br />
<br />
– Masz zamiar mnie zastrzelić? - zachichotał, - Ty, Evelyn jak brzmi do cholery twoje nazwisko, zastrzeliłaś kiedyś kogoś? To wszystko jest bardzo złe, mała dziewczynko.<br />
<br />
– Wybrałaś złą stronę, - skinął na płonący obszar wokół niego. - Jesteśmy tylko grupą ludzi, którzy dosłownie zabijają przestępców. Jesteśmy ludźmi, którzy wiedzą i robią więcej niż powinniśmy, żeby rozwiązać ten świat, grożąc śmiertelnie gangom Harry'ego Styles'a, zanim zdołają zepsuć nasze umysły, przed wszystkimi.<br />
<br />
– Czemu mi o tym mówisz? - zapytałam, okrążona ogniem. Strzelające deski z drewna, były poczerniałe i powoli opadały na ziemię.<br />
<br />
– Ponieważ nie będziesz dłużej żyła, równie dobrze, mogę się mylić, - zanucił, - Głupie, wiem. Ale nie martw się, żadne z nas nie wyjdzie stąd żywe. Ja przynajmniej potrafię, w jakikolwiek sposób posługiwać się bronią w przeciwieństwie do ciebie, mała dziewczynko.<br />
<br />
Grałam w The Last of Us, oczywiście, że kurwa wiem jak.<br />
<br />
– Nie jestem małą dziewczynką, - mruknęłam cichym, przerażającym głosem.<br />
<br />
Pociągnęłam za dźwignię, przeładowując broń, kładąc palec na spust wiedziałam, że to się nie może wydarzyć. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co zrobić. Nie mogłam kogoś zastrzelić. Nieważne, jak chory był ten człowiek nie wiedziałam o nim za wiele, nie potrafiłabym poradzić sobie z myślą, że ktoś mógłby umrzeć na moich rękach. Moje ręce zaczęły się trząść, a on znowu się roześmiał.<br />
<br />
– Może mogę Ci w tym pomóc? - mruknął ledwie słyszalnym głosem, odsuwając się od ognia, który znajdował się tuż za nim. Z łatwością ignorował płomienie i ciepło, gdzie mnie zalewał pot spływający po mojej twarzy, aż po szyję. - Spróbujmy wywołać twój gniew, - powiedział, przysuwając się bliżej. Ruszyłam w przeciwnym kierunku, wciąż ściskając broń w żelaznym uścisku. Oboje nie spuszczaliśmy z siebie wzroku. Pokuśtykał łatwo ignorując złamaną kość.<br />
<br />
– Nie odzywaj się, nie ruszaj się! - warknęłam, celując bronią w jego kierunku. Nawet nie drgnął. Nagle przyśpieszył i podbiegł do boku, tuż obok Liama.<br />
<br />
– Trzymaj się od niego z daleka, wypierdalaj ! - krzyknęłam, trzymając pistolet, z ogromną wściekłością przeszywającą moją klatkę piersiową.<br />
<br />
Spojrzałam ostrożnie na Liama, wciąż był nieprzytomny, skierowałam wzrok na mężczyznę najbardziej surowym wyglądem jakim zdołałam radę. Podniósł leżący obok dziewczyny sztylet, wciąż był pokryty krwią i przeprowadził końcówką noża wzdłuż szczęki Liama.<br />
<br />
Napięłam się i krzyknęłam na niego, żeby przestał.<br />
<br />
– No śmiało, zastrzel mnie, albo zabije go z przyjemnością, - wyszeptał, a ogromny huk ognia pojawił się tuż za nim.<br />
<br />
– Chcesz, żebym cię z-zastrzeliła? - mój głos się załamał.<br />
<br />
– No, nie. Po prostu nie sądzę, żebyś to zrobiła, Evelyn, - powiedział, uśmiechając się szeroko. Ogień rozprzestrzenił się wszędzie, był tak wysoki, że sięgał sufitu, ale mężczyzna teraz nie skupiał się na tym. Nawet nie na mojej broni, a na Liamie, patrząc jak nóż zatapiałby się w skórze Liama, jakby było to jego największe pożądanie, - Nie potrafiłabyś być może zastrzelić mnie nawet teraz, i wiesz o tym.<br />
<br />
Trzymałam broń, kierując w niego , moje serce waliło jak oszalałe. Pot połyskiwał na jego twarzy, a ja byłam przekonana, że wyglądam jeszcze gorzej. Z jakiegoś powodu, presja wzięła górą, i coś mnie uderzyło, wiedząc Liama przywiązanego do pieprzonego krzesła z psychicznym, szurniętym, szalonym facetem stojący przy nim z nożem w ręce, spowodowało, że pociekły mi łzy. Mężczyzna uśmiechnął się zadowolony osiągając swój cel, po czym wymamrotał, - Zadziała, jeśli pociągniesz i <i>boom</i>, Evelyn.<br />
<br />
Zacisnął zęby, a potem, myśląc, że nie zauważyłam, schował nóz za plecami Liama, przenosząc lekko rękę, gotowy do wbicia ostrza.<br />
<br />
– Nie próbuj, - warknęłam.<br />
<br />
– Równie dobrze umiera zabójca, prawda? - zaśmiał się niekontrolowanie, - Jesteś w końcu z tym pogodzona.<br />
<br />
– Nie chcę tego robić, - wypaliłam.<br />
<br />
Zacisnął usta, a potem powiedział chrapliwym głosem, - Ja tak, - obrócił rękę do przodu.<br />
<br />
Mój palec zadrżał, zacisnęłam oczy, i coś zrobiło ogromny <i>huk.</i><br />
<br />
Mój oddech przyśpieszył, jak tylko jest to możliwe, ręce mi drżały jak nigdy wcześniej. Zaryzykowałam otwierając lekko prawe oko.<br />
<br />
Krew była na całej ścianie, tuż za Liamem, spływając na podłogę. Szloch wydarł się z moich ust, kiedy zobaczyłam postać leżącą na podłodze, gwałtownie się jeszcze ruszając po czym stało się wiotkie. Zimne, martw oczy patrzyły na mnie.<br />
<br />
Zaszlochałam, czując jak coś powstaje mi w gardle. Łzy zaczęły spływać mi po twarzy, upuściłam broń na podłogę z głośnym trzaskiem.<br />
<br />
Padłam na kolana, słysząc czyjeś wołanie mojego imienia. Zignorowałam to, wciąż patrzyłam na moje ręce. Kaszlałam i dusiłam się z powodu dymu i łez, ból wciąż piekł jak cholera i przypomniałam sobie o Liamie, który siedział w kącie, nieprzytomny. Przyczołgałam się do niego.<br />
<br />
<br />
– Evelyn, - głos odezwał się w ciemności. Był kaszlący i rozpalony, - Evelyn!<br />
<br />
Ktoś chwycił mnie za ramiona, tym samym mnie przestraszając. Krzyknęłam i próbowałam sie wyrwać z ramion, które owinęły się wokół mnie i trzymały mnie mocno. Nie było więcej głosów i płaczu, prócz krzyku na mnie i krzyku mojego imienia. Osoba trzymająca mnie, wołała że mnie znalazła, trzymając mnie za nadgarstki w jednej ręce, dopóki się nie uspokoiłam. Dym palił moje oczy, dlatego miałam je zamknięte, koncentrując się na najmniejszych podpowiedziach; nawet przez dym, zapach wody kolońskiej z koszuli osoby, natychmiast mnie zrelaksował.<br />
<br />
– Harry? - mój głos był tak poszarpany i chrapliwy, bolało mnie kiedy mówiłam. Uciszył mnie, przytulając mnie do swojej piersi. Wsunął rękę pod moje nogi i wokół talii. Pisnęłam, kiedy dotknął moich ran. Nie zdawał sobie z tego sprawy, a mimo to przeniósł rękę na bok mojego brzucha i pociągnął mnie w górę.<br />
<br />
Nie pamiętam już nic poza tym.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Czesc! O jezu opowiadanie wróciło, czujecie to samo co ja?! Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o tym FF :O Co do rozdziału :O OMG! Przez cały czas miałam ciarki, a wy? pamietajcie wracam to liczę też na was i waszą aktywność! <b>60 KOMENTARZY i wtedy next rozdzial! </b><br />
<b><br /></b>
<div>
</div>
</div>
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i> </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jesli macie jakieś pytania(Do FF) zapraszam na ASK BLOGA > <b><i><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">KLIKNIJ!</a></i></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Do tego chciałabym was zaprosić na moj kanał na YouTubie > <i><b><a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">kliknij i ZASUBSKRYBUJ! </a></b></i></div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com63tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-77167316176673303822016-07-06T10:26:00.000+02:002016-07-06T10:26:24.970+02:00WZNAWIAM! <div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Dzisiaj stał się najlepszy dzień w życiu, autorka wróciła do tego Fanfiction, co za tym idzie?! Rozdziały, REDEMPTION WRACA KOCHANI AAAAAAA WRACA! <3333333 </span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">Oczywiście, oczekujcie w krótce nowego rozdziału *.*</span></b></div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-53701892252809689992015-12-10T20:45:00.002+01:002015-12-10T21:05:22.163+01:00Rozdzia 52 część |||Tłumacze sobie i nagle error! własnie sie dowiedziałam że oryginał Redemption został usunięty, nigdzie nie umiem go znaleźć, mam nadzieje ze to jakis głupi żart ! umieram! ;((((((<br />
Autorka napisała tylko " <span style="background-color: white; color: #555555; font-family: "source sans pro"; font-size: 16px; white-space: pre-wrap;">you'd delete your fanfic too if your friends found it ... sorry. " </span><br />
<span style="background-color: white; color: #555555; font-family: "source sans pro"; font-size: 16px; white-space: pre-wrap;">Nie wiem jak wy, ale ja czuje się tak źle.. Opowiadanie które tłumaczyłam rok, fakt robiłam przerwy, ale tyle ile temu czasu poświęciłam ile dla mnie to znaczyło, zniknęło od tak. Kochałam to opowiadania i najbardziej boli mnie to, że nie do tłumaczyłam tej części kiedy Harry oświadcza się Evelyn. Miała być druga część, a teraz nie ma żadnej, nie ma nic. Mam w zanadrzu inne tłumaczenia, które lubię, ale te kochałam, te było najlepsze... Ah ciężko mi z tym :( Będzie mi brakować tego bloga, tego klimatu tutaj, was ! Jeju to nie moja wina, a czuje się źle, czuję że was zawiodłam, to straszne naprawdę co się stało. Może autorka wróci do tego, na pewno gdzieś ma to zapisane, mam taką nadzieję, a na ten czas muszę wam powiedzieć Do widzenia, kocham was! I zapraszam na inne blogi. Nie wierze, że to się stało, nie umiem. Dziękuję za tak ogromną aktywność tutaj i obecność.</span><br />
<br />
<b>- </b><br />
– Taa, bo Harry Styles wyda dwa gówna, żeby ochronić jednego członka jego małego gangu, – warknął mężczyzna, – Zamknij mordę.<br />
<br />
Nagle realizacja zderzyła się z moimi myślami. Oni mówili o ich planie i o każdej innej rzeczy, przy mnie. Nie przejmowali się. Dlaczego?<br />
<br />
<i>Nie wyjdę stąd żywa.</i> Bo oni mnie zabiją.<br />
<br />
Moje serce przyśpieszyło, zaczęłam się martwić, że dostanę kolejny atak paniki, ale zmusiłam się do opanowanie emocji, jak jakiś zawodowiec.<br />
<br />
Dziewczyna patrzyła wyzywająco na chudego mężczyznę, po czym powoli mrugnęła. Wyprostowała się od ściany, umieszczając końcówkę noża na ramieniu Liama. Zesztywnieliśmy w tym samym czasie, kiedy delikatnie obracała i kręciła ostrzem, upewniając się, że nie uszkodzi skóry.<br />
<br />
Potem przeniosła sztylet pod prawy obojczyk Liama, ściskając rękojeść w ciasną pięść. Odwrócił wzrok patrząc na mnie. Był właściwy, a jego usta mówiły<i> nie patrz. </i><br />
<i><br /></i>
– To jest beznadziejny plan! – powiedziała powoli, wbijając nóż w ramię Liama.<br />
<br />
– <i>Nie! </i>– krzyknęłam, moja głowa zaczęła pulsować -- zignorowałam to, cofając się. Zarysy na twarzy Melissy opadły ze złości, po czym walnęła bokiem pistoletu moją twarzy. Cios był dwukrotnie bolesny, łzy napełniły moje oczy. Wiedziałam, że nie powinnam im pokazywać mojej słabej strony. Prawdopodobnie chcieli. Nic nie mogłam na to poradzić -- łzy spływały po moim policzku, jednak chciałam im pokazać że ponownie próbuje się podnieść. W ułamku sekundy, usłyszałam jej chrząknięcie zanim jej noga spotkała się z moją twarzą po raz kolejny, przysparzając mi jeszcze większego siniaka. Zaczęłam biadolić, skręcając się z bólu na podłodze.<br />
<br />
<i> Nie patrz w górę</i>, mówił mój wewnętrzny głos. Ale odrzuciłam go. Nie mogłam się powstrzymać. Mój wzrok skoncentrował się na Liamie. Jego otwarte usta z grymasem, nie umiejące krzyczeć. Miał zaciśnięte oczy i zęby.<br />
<br />
Gwałtownie płakałam, czując rosnący gniew w moich żyłach.<br />
<br />
– Cóż, to nie było potrzebne, – chudy mężczyzna wymamrotał z irytacją. Druga dziewczyna wyszarpała nóż z ramienia Liama wbijając go w drugie, wtedy usłyszałam jego krzyk.<br />
<br />
Zamknęłam oczy, kiedy pojawiła się krew.<br />
<br />
W ogóle, nie byłam blisko Liama. Ale widząc go dźgniętego nożem-- widząc kogokolwiek- w sposób oczywisty tak reaguję.<br />
<br />
Moje ciało drży przeraźliwie mocno, że nie mogę go opanować. A twarz boli mnie tak bardzo, że nie mogę tego ignorować.<br />
<br />
Mężczyzna dalej patrzył na to wszystko niewzruszenie, przyglądając się mnie tymi samymi zimnymi oczami. Chciałam wstać i przyłożyć mu w twarz, ale przeszywał mnie zbyt silny ból. Kiedy obraz wchodzącego w ramie Liama noża pojawiał się w moich myślach, poczułam siłę w moich rękach, czołgając się do przodu.<br />
<br />
– Myślisz, że teraz będzie słuchać co do niej mówimy? – zapytał chudy mężczyzna, a ja dostrzegłam Melisse, które wzruszyła ramionami.<br />
<br />
– Pierdol ją, w każdym razie nie potrzebujmy jej – prychnęłam, ocierając usta wierzchem dłoni.<br />
<br />
– Chyba będę musiał zacząć wszystko od nowa, – westchnął, – Evelyn, dlaczego nie usiądziesz, kiedy możemy porozmawiać?<br />
<br />
Pochyliłam głowę, starając się kontrolować oddech.<br />
<br />
– Przejdźmy do rzeczy, bo to nie jest grupa zabójców którzy się dobrze bawią, – uklęknął z trzaskiem, patrząc na mnie.<br />
<br />
Patrzyłam w jego oczy z wyrazem, który oznaczał, że <i>nie powiem ani słowa,</i> po czym mężczyzna się odwrócił, stuknął palcami, po czym ktoś złapał moje ramiona, ciągnąc mnie na kolanach.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<br />Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-37018748251463223922015-10-04T20:05:00.001+02:002015-10-04T20:05:23.211+02:00Rozdzia 52 część ||Cześć kochani! Po ogromie długiej przerwie! Bardzo się ciszę, że dobrymi komentarzami zmotywowaliście mnie, żebym wróciła. Dziękuję wam bardzo! I przepraszam za tą nieobecność. Dodam kolejna część rozdziału 52 chcę sprawdzić czy faktycznie tutaj ktoś jest i ktoś pamięta o tym fantastycznym opowiadaniu! Rozdział ma, aż 9 stron więc musiałam go rozbić na 3 części, już w kolejnej podam wam całość obiecuje! Mam nadzieję, że będziecie mnie wspierać, żebym już was nigdy nie zostawiła. KC FEST! <3<br />
<br />
<b>-</b><br />
<br />
Upadłam słysząc chrząkniecie Liama, kiedy nogi krzesła z poślizgiem opadły na zimną podłogę z niesamowitym trzaskiem.<br />
<br />
Wydałam z siebie bolesny jęk, przyciągając kolana. Mężczyzna ponownie podszedł ciągnąc mnie za kołnierz swetra. Uniósł rękę w powietrzu, odwróciłam się.<br />
<br />
– Wystarczy, – zawołał ktoś spokojnym głosem, po czym mężczyzna mnie puścił. Przywarłam zrozpaczona i z wielką ulgą do podłogi. Błądziłam ręką po mojej twarzy. Miejsce w które uderzył mnie ten człowiek pulsowało niczym bijące serce, – Żyje.<br />
<br />
Mężczyzna odsunął się, kiedy inny podszedł bliżej. Nie był ani wysoki, ani umięśniony; nawet Liam bez problemu mógłby go powalić. Rzeczywiście był chudy. Kości nienaturalnie wystawały, a jego oczy były bladoniebieskie. Głębokie blizny widniały od jego lewej brwi, do góry obojczyka, omijając szyję. Wyglądało to jakby było dźgnięte czymś śmiercionośnym jak maczeta.<br />
<br />
– Cóż, najwyższa pora żebyś się podniosła, – powiedział, krzyżując chude ręce na swojej klatce piersiowej, – Byłem tu przez jakiś czas, czekając. Mamy parę spraw do omówienia.<br />
<br />
Wciąż siedziała na podłodze, z rękoma przyciśniętymi do twarzy. Chłód bijący od ziemi był łagodzony przez moje ubrania, jednak dalej byłam zbyt przerażona, aby się podnieść. Liam usiadł trzy metry dalej, ręce miał założone do tyłu, a nogi przymocowane do krzesła. Nic nie powiedział, kiedy mężczyzna się zbliżył, tylko patrzył z nienawiścią w oczach.<br />
<br />
– Nic? – mówił bez żadnego wyrazu na twarzy, – Nie masz nic do powiedzenia?<br />
<br />
Rozejrzałam się wokół niego, szukając czegokolwiek zabójczego. Uniósł ręce z drwiącym spokojem, krzyżując ponownie ręce na piersi.<br />
<br />
– Nie martw się, – kontynuował spokojnym i chłodnym głosem, – Gdybym chciał cię zabić, zrobiłbym to wcześniej. Melissa?<br />
<br />
Jedna z dziewczyn wyszła z cienia, trzymając zapalonego papierosa między dwoma palcami. Rzuciła go na ziemię, po czym weszła na niego nonszalancko, miażdżąc go ciężkim butem.<br />
<br />
<i>Lisa.</i> Próbowałam to przełknąć, ale moje usta były zbyt suche. Chciałam uciec, przecież nie chciałam tutaj być. Jestem tu tylko dlatego, że wiedziałam, iż jeden z chłopaków był w niebezpieczeństwie. Paranoja, upór i pozorna odwaga mnie tutaj przyprowadziła. Byłam już z związku z mordercą - nie, że się o to troszczę - to nie był przymus. Przynajmniej teraz nie wahałam się nawet myśleć o śmierci.<br />
<br />
– Dlaczego nie masz poszanowania? Nie mogę wyjaśnić gówna w którym już tkwie, – Mężczyzna cofnął się w kierunku Liama, kiedy rudowłosa dziewczyna stanęła tuż nade mną.<br />
<br />
– Co t-ty robisz? – wykrztusiłam, kiedy jej ręka zacisnęła moje ramie, ciągnąc mnie. Stawiałam opór tylko przez chwilę, dopóki nie uświadomiła sobie, że pomaga mi wstać.<br />
<br />
– Poprosiliśmy, abyś przyszła tutaj, więc możemy załatwić kilka spraw, – powiedziała, ignorując moje pytanie. Lisa pochyliła się, unosząc brwi, – Chcesz wiedzieć czy co? Wierze, że jesteś zmieszana.<br />
<br />
– Uh, – wzruszyłam na te słowa, – Okej?<br />
<br />
Uśmiechnęła się mocno, po czym wzmocniła uścisk. Zobaczyłam coś migotającego przy jej twarzy, chwilę przed rzuceniem mnie na ścianę. Uderzyłam szorstko głową o beton i upadłam na podłogę z krzykiem. Liam coś krzyknął, ale nie mogłam się skupić. Momentalnie w niewytłumaczalny sposób zaczął przed oczami wirować mi pokój, po czym dotknęłam tył głowy. Coś mokrego poczułam na mojej ręce. Kiedy spojrzałam na dłoń przed sobą, chociaż ciemność niszczyła krawędzie mojego wzroku, dostrzegłam kolor czerwony.<br />
<br />
– Powiedziałam wystarczy! – Liam wybuchnął, jego słabym głosem. Zamrugałam kilka razy, aż mój wzrok stał się lepszy. Ale ból nadal był odczuwalny na policzku, z tyłu mojej głowy i w sercu.<br />
<br />
– Ona poważnie nie wie, – Lisa zacisnęła usta, patrząc na mnie, jakbym była bezwartościową umierającą istotą, nie robiąc nic, żeby mi pomóc, – Czy kiedykolwiek słyszałaś o płatnym mordercy Evelyn?<br />
<br />
– Nienawidzę być ciężarem, ale trochę krwawię, – udało mi się wykrztusić, – Widzisz, właśnie ktoś popchnął mnie na tą pieprzoną ścianę.<br />
<br />
Metaliczny dreszcz utrzymał się w powietrzu przez chwilę, kiedy niebieskooka dziewczyna uniosła pistolet i wycelowała lufą tuż przed moją twarzą. Zamarłam, patrząc na nią.<br />
<br />
– Ah, ahh, ahhh, a co ja na to? – chudy mężczyzna zawołał, niedbale oparty o ścianę z tylu krzesła Liama. Liam walczył zaciekle, wyrywając ręce.<br />
<br />
– Dlaczego w ogóle tutaj ją przynieśliśmy? – Melissa szepnęła zimnym, niskim głosem, – Po prostu najlepiej ich wszystkich zabić i zostawić - problem rozwiązany.<br />
<br />
– Wtedy nie będziemy w stanie znaleźć towaru, Sherlocku, – nagle odezwała się druga dziewczyna. Nie odzywała się słowem, aż do teraz, – Nie, ale dlaczego potrzebujemy dziewczyny?<br />
<br />
– Ej, Evelyn, jak długo Harry i jego koledzy cię szukali? – przypadkowo zapytał szczupły mężczyzna, po czym zmarszczył brwi.<br />
<br />
– Osiemnaście miesięcy i dwanaście dni -- skąd do cholery mam wiedzieć? – splunęłam, nie dbając o to czym ma lufę przy twarzy.<br />
<br />
– Najwyraźniej bardzo długo, czyż nie? – kontynuował, – Myślisz, że po prostu pozwoli jej odejść?<br />
<br />
– Cóż, mamy chłopaka, jako ostrzeżenie, – powiedział, wyciągając mały elegancki sztylet, po czym zaczął go obracać w palcach. Liam patrzył na niego dzikim wzrokiem, następnie spuścił głowę.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Tęskniłam, cholernie tęskniłam! Wróciłam i już do końca poprowadzę te opowiadanie!<br />
<b><br /></b>
<br />
<div>
</div>
</div>
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i> </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Do tego chciałabym was zaprosić na moj kanał na YouTubie > <i><b><a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">kliknij i ZASUBSKRYBUJ! </a></b></i></div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com50tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-6758461249700822482015-06-14T17:34:00.000+02:002015-10-04T20:03:56.055+02:00Rozdział 52 część |Wiem, ze chcecie mnie zabic, rzucic tygrysom bo obiecuje, a z tego nic z nie wychodzi, dlatego dodaje wam to co mam i lecę tłumaczyć dalej!<br />
<br />
---<br />
<br />
Miejsce było całkiem inne od pokoju, w którym widziałam Liama.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Ostatnim razem ściany były betonowe, a teraz ktoś przybił na nie jakieś drewniane deski. Światło próbowało przedostać się przez szczeliny pomiędzy drewnem, jednak nic z tego. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Moje ciało było sztywne i wyczerpane, nie mogłam się za bardzo ruszyć. Włosy otulały moją szyję, a ciepłe powietrze w pomieszczeniu spowodowało, że się spociłam. W pokoju śmierdziało próchnem i zanieczyszczoną wodą, prawie się zakrztusiłam. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Czułam zmęczenie -- taa <i>zmęczenie</i>. Ręce nie chciały mi pomóc wstać, bolała mnie głowa i mięśnie, a w gardle czułam suchość. To tak, jakby wszystkie moje mięśnie nagle nawaliły.<br />
<br />
Przez ciemność z szybkością przejawiały się głosy, jednak szepty były zbyt ciche bym mogła cokolwiek usłyszeć. Założyłam, że byli to mężczyźni. Usłyszałam jeden z głosów, który błagał, krzyczał i warczał, aż w końcu jeden z nich się odezwał.<br />
<br />
– Dosyć! – wybuchnął głos, a zabrzmiało to jakby czyjaś pięść zderzyła się z jakąś zakrwawioną twarzą, – Zamknij się w końcu! Chcesz więcej? Hę?<br />
<br />
Czyiś oddech był ciężki i nierówny.<br />
<br />
– Sądziłem, że tak – zachichotał ktoś, – Ona jest tutaj by Cię chronić, nie Ty ją.<br />
<br />
Głos niezaprzeczalnie mruknął i westchnął ze zmęczeniem. Moje powieki opadły.<br />
<br />
Mężczyzna coś szepnął, czego nie mogłam usłyszeć, a następnie drugi głos: – Pojebie, spróbuj tylko, – wziął oddech, przed kolejnym prawdopodobnie <i>uderzeniem</i>.<br />
<br />
Coś trzasnęło i głośne <i>boom</i>, odbiło się rykoszetem od ścian. Westchnęłam, siadając w pozycji pionowej, gwałtownie drżąc.<br />
<br />
– Wybudziła się – ktoś syknął.<br />
<br />
Wstrzymałam oddech, przyciągając kolana do piersi. W uszach dzwonił mi głośny dźwięk, a mięśnie nie umiały się zrelaksować.<br />
<br />
Stanęłam, sięgając do mojego buta. Nóż, który przywiązałam do mojej kostki, zniknął.<br />
<br />
Nagle czyjaś ręka chwyciła tył mojego swetra, ciągnąc mnie. Krzyknęłam, po czym się obróciłam, przez co koszula zawinęła się w jego uścisku, zamachując się za moim ramieniem. Moja pięść zaskakująco uderzyła osobę w nos, z obrzydliwym trzaskiem, na co osoba - mężczyzna - ryknął jak zwierze. Uderzenie sprawiło, że potknął się do tyłu, a ręce opadły na jego twarz. Wahałam się, dopóki mężczyzna nie spojrzał na mnie z grymasem.<br />
<br />
Poprzez ciemność, ledwo mogłam dostrzec jego oblicze. Jego blade oczy błyszczały pod srebrzystym światłem księżyca przez wpadające pęknięcia w ścianach. Krew płynęła z jego nosa, który był pod nietypowym kątem, w kierunku jego uśmiechniętych ust.<br />
<br />
Moja pięść piekła od ciosu, więc trzymałam ją w drugiej dłoni z cichym sykiem, dociskając do piersi. Mężczyzna ruszył do przodu i wyciągnął coś zza pleców, celując we mnie.<br />
<br />
– Nie utrudniaj sobie tego – zanucił, stając obok mnie. Moja klatka piersiowa naprężyła się i odsunęłam się, gdy jego dłoń, dotknęła mojego ramienia, jednak on zacisnął rękę, powstrzymując mnie.<br />
<br />
Podczas gdy zastanawiałam się, czy przekrzywić mu nos w drugą stron lub zachować spokój, głosy nadal wypełniały echo pomiędzy ścianami. Szepty, szmery.<br />
<br />
Przejście było dosyć wąskie, tylko jedna osoba może przejść przez to, kierując się z tyłu. Mężczyzna trzymał mnie mocno, przez cały czas, i mimo, że nie wiedział co miałam zamiar zrobić, próbowałam się uwolnić. Jednak to mi się nie udało.<br />
<br />
Pokój do którego mnie przeniósł, był taki sam; piżmowy i ohydny. Pachniało jakby coś tutaj zdechło.<br />
<br />
Pokój robił się większy nim wchodziliśmy głębiej. Z otwartych, stalowych drzwi wydobywało się światło, rzucając cień na coś cienkiego.<br />
<br />
– Możesz spróbować. – Głosy były coraz głośniejsze, ale miałam problemy z rozpoznaniem ich, które usłyszałam do tej pory.<br />
<br />
– Poczekaj, a zobaczysz, – ktoś powiedział z bólem z głosie.<br />
<br />
Mężczyzna wypchnął mnie mocno przez drzwi, przez co wszystkie oczy zwróciły się na mnie.<br />
<br />
Było tam czterech facetów i dwie kobiety. Dwaj niezwykle silni mężczyźni stali po obu stronach drzwi, natknęłam się wzrokiem na jednego z nich, których głupkowato się uśmiechał. Jeden z mojej lewej strony, gapił się na mnie przez chwilę, po czym jego przeraźliwy uśmiech zniknął. Miał krótko ścięte włosy, a jego oczy przypominały mi tęczówki Harry'ego, mimo, że ani trochę nie były tak piękne. Miał wymowne spojrzenie, które można było zinterpretować; <i>Nie zadzieraj ze mną, jestem serio wkurwiony. </i><br />
<i><br /></i>
<i> </i> Kolejny mężczyzna był umięśniony, ale był o głowę niższy od innych, miał głęboko brązowe oczy, a włosy sięgające mu do ramion, były związane w kucyk.<br />
<br />
Jeden siedział na drewnianym krześle, gdzie nogi były zrobione z czegoś metalowego. Jego klatka wielokrotnie ostro rosła, po czym opadała. Rzucił głową w moją stronę, posyłając mi zimne spojrzenie.<br />
<br />
<i> Liam,</i> głos zapłakał w mojej głowie, ale nic nie powiedziałam. Zobaczyłam w jego stalowych oczach; siłę i determinację, ale coś mignęło w nich tuż przed pięścią, która walnęła w dół jego twarzy, uderzając w jego szczękę.<br />
<br />
– Nie! – krzyknęłam rzucając się do przodu.<br />
<br />
Mężczyzna, który go uderzył obrócił się groźnie wpatrując się w moje oczy. Wyprostował się, kiedy jeden z pilnujących drzwi chwycił mój nadgarstek, prawie łapiąc mi rękę. Krzyknęłam, obracając się ze złością, zaciskając pięści, po czym kopnęłam go w goleń. Mężczyzna wydał z siebie cichy jęk, ale zacisnął bardziej uścisk. Opuściłam wzrok w poszukiwaniu czegoś do ataku.<br />
<br />
ciąg dalszy wkrótce… </div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-24224628265522821042015-03-18T20:40:00.000+01:002015-03-18T21:37:06.283+01:00Rozdział 51. <br />
– Halo? – wyszeptałam ponownie, a wtedy stłumiony jęk rozbrzmiał jeszcze
raz, tym razem jednak bliżej. Ruszyłam w kierunku tego dźwięku najciszej jak
potrafiłam. Moje stopy szurały po zimnej, betonowej posadzce, a kurz unosił się
w powietrzu zatykając moje nozdrza. Powietrze było wilgotne i zatęchłe,
musiałam powstrzymywać się od tego by nie zacząć kaszleć, ponieważ wtedy ktoś
by mnie usłyszał.<br />
<div class="MsoNormal">
<br />
Moje serce biło tak szybko jak nigdy
wcześniej. Bałam się, że zaraz wyskoczy mi z piersi więc spróbowałam uspokoić
mój oddech jednak nie potrafiłam. Potrzebowałam tlenu zamiast kurzu. Zapach
pleśni i brudu był bardzo silny, sprawiał, że robiło mi się niedobrze. <i>Potrzebuję
powietrza, muszę się stąd wydostać. <br />
<br /> </i>Jakaś sylwetka osunęła się na
krześle, a światło świecy ułatwiło mi rozpoznanie tej osoby.<br />
<br />
Jego włosy były splątane oraz
wilgotne i tłuste, prawdopodobnie z powodu tego, że w pomieszczeniu było bardzo
ciepło. Nie miał na sobie koszulki i był brudny. Jakaś ciemna ciecz sączyła się
z jego skroni tworząc ścieżkę wzdłuż linii jego szczęki, a na jego ciele można
było zauważyć plamy oraz siniaki. <br />
<br />
Stłumiłam westchnienie, ale mężczyzna
nadal mnie słyszał i spojrzał na mnie poważnym, pełnym bólu wzrokiem. <br />
<br />
– Liam? <br />
<br />
Jego głowa przechyliła się na bok, a
jego zgięte ręce, starały się uwolnić nadgarstki ciągnąc linę bezwładnie.
Otworzył swoje usta by odezwać się do mnie, zatrzymać mnie i jęknął z irytacją
próbując poruszyć swoimi nogami po czym osunął się bezwładnie. <br />
<br />
– Ah, Evelyn? – syknął jakiś głos ukryty
w cieniu. – Nie powinnaś być po tej stronie. Oh, –zachichotał – to ironiczne – był to męski głos. Mogłam usłyszeć dudnienie w jego piersi i poczuć uśmiech, który zakradł się na jego twarz, ale to nie był mężczyzna z wczoraj.
To nie mógł być on.<br />
<br />
Zamarłam i mimo tego, że moje płuca
domagały się tlenu wstrzymałam mój oddech. Oni wiedzieli, że tutaj jestem nawet
jeśli w całym pomieszczeniu było ciemno, nie licząc tej świecy palącej się w
rogu, która nie oświetlała nawet ani jednego mojego włosa. <br />
<br />
Jakaś zimna dłoń przyciągnęła mnie do
swojej klatki piersiowej, a ja starałam się wyrwać i uderzyć napastnika łokciem
w brzuch. Niestety jego dłoń znalazła się na moich ustach, które były otwarte,
ponieważ ciężko przez nie oddychałam. Czuć było od niej jakimiś chemikaliami. Wierzgnęłam jeszcze raz i usłyszałam jęk osoby kiedy uderzyłam ją w ramię.
Wymachiwałam rękami jak szaleniec, ale oni chwycili mnie ponownie. Jeszcze
mocniej niż poprzednio. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>13 GODZIN TEMU</b></div>
<b>
</b> – Bądź ostrożna dziś wieczorem – Harry oparł swoje łokcie na barierce balkonu. – Nie zapomnij o godzinie
policyjnej.<br />
<br />
– Taa, wiem. Przecież i tak, co
miałabym robić w nocy? – kopnęłam kawałek zbitego szkła, które leżało na
balkonie. – To wszystko twoja wina. No wiesz.. Ta cała godzina policyjna. –uśmiechnęłam się żartobliwie, a on wzruszył tylko ramionami.<br />
<br />
– W porządku. Nie długo zniknę z
miasta – powiedział i zaczął gapić się w ciemność.<br />
<br />
Wpatrywałam się w niebo. Robiło się
coraz ciemniej, a jeśli dobrze się przyjrzałam mogłam zauważyć pojedyncze,
malutkie gwiazdy. Nie żeby były takie malutkie w rzeczywistości. – Skąd będą wiedzieli, że zniknąłeś?– spytałam z ciekawości. Na szczęście, nie czułam się
zmęczona. Wiedziałam, że minie jeszcze kilka godzin nim położę się do łóżka
jednak byłam pewna, że rzeczy o których będę myślała dziś w nocy nie dadzą mi
zasnąć. Kuuuuurwa. <br />
<br />
Harry przygryzł swoją wargę. – Upewnię
się, że zostawiłem im małą wiadomość. Po prostu nie zamartwiaj się tym. <br />
<br />
Nie zamartwiaj się tym, nieważne,
odpuść, zaufaj mi – to wszystko co dzisiaj do mnie mówił, byle tylko zmienić
temat i zapobiec jakiejkolwiek rozmowie.<br />
<br />
– Harry – wyszeptałam – J..ja boję się – powiedziałam, na co on westchnął.<br />
<br />
– Proszę... czy mógłbyś się zająć
tym, czymkolwiek do cholery to jest? – błagałam go, mając na myśli człowieka,
który mi groził. Grałam z nim w tą całą grę kłamstw. – Wątpię, że jest sam. On mnie przeraża, kurwa.<br />
<br />
– Już dobrze – uśmiechnął się do
mnie wymuszenie. – Porozmawiam z nim później, po prostu nie wychodź z domu. I <i>nie,
</i>nie mówię, że jest już po tobie, ani nic z tych rzeczy – wzdrygnęłam się. – On tylko próbuje cię przestraszyć, to mnie grozi.<br />
<br />
– Okay.<br />
<br />
– No dobra, więc... – chwycił
szczeble drabiny. – Będę już szedł.<br />
<br />
– Dom? – spytałam.<br />
<br />
– Uh.. nie, mam coś do
załatwienia – powiedział i zaczął schodzić w dół. W połowie drogi zeskoczył z
drabiny i wylądował na ziemi. – Pa.<br />
<div class="MsoNormal">
<br />
Pomachałam mu niezgrabnie i
poczekałam, aż jego sylwetka zniknie by wejść z powrotem do środka. Była dopiero
piąta po południu, ale przebrałam się w moje pidżamę i postanowiłam odrobić
moją pracę domową. Miałam dużo na głowie, chociaż nie tak dużo jak zawsze.
Udało mi się skończyć dwa przedmioty w jakieś trzy godziny dekoncentrując się
przy tym co pięć minut. <br />
<br />
Kiedy mama zawołała mnie na obiad
nie było tak krępująco jak zawsze, ale jednak panowała cisza. Tylko pół godziny
zajęło mi zjedzenie posiłku, umycie naczyń po sobie, wyszorowanie zębów oraz
wrócenie do pokoju, w którym zastałam jakąś kartkę leżącą na moim łóżku.<br />
<br />
Stałam przed drzwiami mojego
pokoju jakąś minutę, wszystko dokładnie analizując. Jeśli ktoś włamał się do
mojego domu tylko po to by zostawić notatkę to nie miał zamiaru mnie zabić.
Gdyby było inaczej, ten ktoś byłby właśnie w moim pokoju. Chwyciłam metalową
linijkę z biurka, na wszelki wypadek, i postanowiłam sprawdzić pod łóżkiem.
Zajrzałam w każdy możliwy kąt. Spowodowałam przez to mały bałagan i skierowałam
się do najbardziej oczywistego miejsca, w którym ktoś mógł się ukryć. Szafa. <br />
<br />
Przypomniałam sobie dziwne dźwięki
dochodzące gdzieś z mojego pokoju podczas gdy ja i Harry mieliśmy w zamiarze
zjeść obiad i ścisnęłam moją "broń" tak mocno, że aż pobielały mi
całe kostki. <br />
<br />
Moja dłoń bardzo powoli zbliżała się do klamki, którą chwyciła cicho – i
przysięgam, usłyszałam jakieś dziwne odgłosy, i otworzyłam szybko drzwi szafy.
Odskoczyłam w tym samym czasie do tyłu, unosząc linijkę ponad głowę gotowa by
ją opuścić i uderzyć kogoś w twarz. <br />
<br />
Ale nikogo tam nie było.<br />
<br />
Uderzyłam otwartą dłonią w czoło
czując się głupio. I wtedy usłyszałam ciche skrzypienie kiedy drzwi od mojego
balkonu rozsunęły się, <i>shhh</i>, a potem ktoś chwycił mnie w talii i przyłożył dłoń do moich ust. <br />
<br />
Wrzasnęłam, a wtedy ktoś zaczął
szeptać mi do ucha. – Uspokój się, uspokój się Evelyn, to tylko ja. <br />
<br />
Odepchnęłam dłoń znajdującą się na
moich ustach i odwróciłam się. Popchnęłam tę osobę, mocno, sprawiając, że
uderzyła w ścianę. <br />
<br />
<i> To była ona.</i> – El?<br />
<br />
Skrzywiła się, ale szybko wróciła do
normalnej pozycji, skubiąc swoje podarte jeansy. –Spodziewałam się – chrząknęła – Trochę cieplejszego powitania, ale dobre i to. <br />
<br />
Patrzyłam na nią skonsternowanym
wzrokiem nie dowierzając. Eleanor była inna. Nie minęło znowu tak strasznie dużo
czasu od naszego ostatniego spotkania. Miała przekłuty nos, jej spodnie były
znoszone, bluzka przylegała do jej ciała, a końcówki jej włosów były
zafarbowane na niebiesko. <br />
<br />
– Co do kurwy nędzy? – zaklęłam.<br />
<br />
Uniosła swoje brwi do góry i
otaksowała mnie spojrzeniem z góry na dół. – Zabrzmiałaś skandalicznie, ale..
Cholera, tak myślałam, że to robisz.<br />
<br />
– Co, że niby bardzo się zmieniłam,
tylko dlatego, że żyję z mordercą? – warknęłam i zacisnęłam mocno szczękę. Nie
wiedziałam skąd we mnie taka złość, ale nie obchodziło mnie to. Może było to
spowodowane tym jak swobodnie i normalnie się zachowywała po tym jak odeszła.
Tak właściwie to ja odeszłam, ale to ona wybrała członka gangu Harry'ego
Styles'a zamiast swojej przyjaciółki Od-Nie-Wiem-Jak-Dawnych-Czasów.<br />
<br />
– Ja przynajmniej nikogo nie
skrzywdziłam. – odpowiedziała na moją zaczepkę.<br />
<br />
Podeszłam do niej i podwinęłam
jej rękawy. <br />
<br />
– Tutaj tego nie znajdziesz – powiedziała dosadnie.<br />
<br />
– O Boże.. -– burknęłam,
zawiedziona – ...Gdzie?<br />
<br />
Zacisnęła usta i odrzuciła włosy
na jedno ramię. Stanęłam na palcach, ponieważ była ode mnie trochę wyższa, i
popatrzyłam. Eleanor opuściła jedno ramiączko swojej bluzki ukazując kawałek
tatuażu znajdującego się na jej obojczyku.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
– Co to jest? – starałam się ukryć
odrazę, która pewnie brzmiała w moim głosie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
Opuściła bluzkę jeszcze trochę
niżej.– Łapacz snów, nie widzisz? – odpowiedziała.<br />
<br />
– Ta.<br />
<br />
Usiadłam na łóżku i przetarłam
moje oczy. Ona także nie odzywała się ani słowem. Pewnie spodziewała się, że
rzucę się na nią i będę mówiła jak bardzo za nią tęskniłam. <br />
<br />
To niestety się nie zdarzy. <br />
<br />
– Więc.. – zaczęła bawić się
swoimi włosami – Jak się miałaś przez ten cały czas? –prychnęłam i odwróciłam
się do niej plecami. <br />
<br />
– Evelyn, proszę cię.. – popatrzyła
na mnie swoimi wielkimi oczami. – Co ja takiego zrobiłam?<br />
<br />
– Co ty takiego zrobiłaś? – warknęłam. – Co ty takiego zrobiłaś? – łzy cisnęły mi się do oczu, co wkurzało mnie jeszcze
bardziej, że będę płakała w momencie kiedy chciałam być poważna. – Wybrałaś
pieprzonego morderce, zamiast swojej najlepszej przyjaciółki.<br />
<br />
– Wcale nie – mruknęła.<br />
<br />
– Jak to niby nie?<br />
<br />
– Chciałaś stąd uciec, a ja
pomyślałam, że to totalnie głupi plan – zmarszczyła brwi. –Wiedziałam, że tak
to się skończy. Gliny pojawiające się w twoim domu co trzy dni by zadać ci parę
pytań. A jak brzmiały twoje wymówki na to, że nie wiedziałaś jak wyglądała
osoba, która cię porwała? <i>Byłam oślepiona </i> albo może <i>Było zbyt ciemno. </i>No proszę
cię.<br />
<br />
Mrugnęłam, nie otwierając już
moich oczu. – To ja byłam tą, która uciekła, ale czułam się tak, jakbyś to ty
mnie zostawiła. <br />
<br />
– Nie wydaje się, że żyje ci się
źle beze mnie – wyszeptała i ściągnęła usta.<br />
<br />
– Nie wiesz tego – powiedziałam.<br />
<br />
– Może jednak wiem. Jesteś trochę
nie fair z tym całym <i>byciem z mordercą. </i>Chodzisz do pieprzonej szkoły z
jednym z nich. <br />
<br />
– Mów ciszej – syknęłam.<br />
<br />
– Oh, jasne. Więc twoja rodzina nie
ma pojęcia o tym, że jesteś związana z jedną z największych kryminalnych
organizacji na świecie? Wow – powiedziała z kamienną twarzą.<br />
<br />
– Eleanor! – spojrzałam na nią – Przymknij się.<br />
<br />
Co dziwne, tak właśnie zrobiła.
Skrzyżowała ręce na piersi chodząc w kółko po moim pokoju. To właśnie robiła
kiedy była zniecierpliwiona, albo nie miała na nic humoru. <br />
<br />
– Okay, przepraszam – wpatrywała się
w podłogę. – Ale sama wiesz jaki jest Harry. Zaczął chodzić do szkoły tylko po
to by mnie wkurzyć.<br />
<br />
Uśmiechnęła się lekko. – Henry?<br />
<br />
– Co?<br />
<br />
– Harry.. jego fałszywe imię to
Henry, tak? – spytała.<br />
<br />
Przygryzłam wargę uśmiechając się
lekko. – Nope, używa imienia Tyler.<br />
<br />
Eleanor zaśmiała się w tym samym
czasie, w którym rozbrzmiał dźwięk, coś jakby uderzenie.<br />
<br />
– Też to słyszałaś? – szybko
zeszłam z łóżka. Czyżby ktoś znowu próbował się włamać?<br />
<br />
Chwyciłam metalową linijkę ponownie, a
Eleanor patrzyła na mnie z miną jakby miała usta pełne kwaśnego mleka. Nie
kwestionowała tego co robię, sprawiając, że moja paranoja była coraz większa. <br />
<br />
– Co takiego? Oh, myślę, że to
byłam tylko ja. – Eleanor opuściła nogi z łóżka uderzając w nie piętą. – Um...
wszystko z tobą okej?<br />
<br />
– Tak, jasne – moje gardło się
zacisnęło. – Oh, El?<br />
<br />
El wyprostowała się.<br />
<br />
– Jak się tutaj w ogóle dostałaś? – zapytałam.<br />
<br />
– Louis podrzucił mnie jakieś pół
godziny przed tym jak się zjawiłaś – powiedziała.<br />
<br />
Zadrżałam na samą myśl o dwóch mordercach w jednym mieście, a po chwili
potrząsnęłam głową przypominając sobie słowa Eleanor: <i>jesteś trochę
przewrażliwiona, </i>albo nawet bardziej niż trochę, na punkcie osoby, która
pisze te głupie notatki. Zastanawiałam się czy aby nie powiedzieć o tym
Eleanor, ale doszłam do wniosku, że to nie jest dobry czas. <br />
<br />
– Harry powiedział, że gdzieś
idzie, prawdopodobnie na spotkanie z Louis'em – powiedziałam na co ona pokiwała
twierdząco głową. – Przebyłaś taką drogę by się ze mną spotkać?<br />
<br />
– Yhm.. tak.<br />
<br />
Uśmiechnęłam się i zamknęłam
drzwi balkonowe. <br />
<br />
– O co chodzi z tą dziurą w twoim oknie? – spytała Eleanor wskazując na
potłuczone szkło.<br />
<br />
– Ziemniak.<br />
<br />
– Co?<br />
<br />
– Harry je rozbił – poprawiłam
się.<br />
<br />
– Która jest godzina? – Eleanor
spytała i zaczęła rozglądać się za zegarkiem. – Oh, jest jeszcze wcześnie,
dopiero 5 po południu –odpowiedziała sama sobie.<br />
<br />
– O 10 jest godzina policyjna – powiedziałam. – To ponieważ Harry tu jest i sama wiesz..<br />
<br />
– On wciska kit – skomentowała – Podobają Ci się moje włosy?<br />
<br />
Usiadłam naprzeciwko niej na
moim łóżku. <br />
<br />
– Jak do cholery masz czas na to żeby farbować
swoje włosy? – spytałam<br />
<br />
– Nie wiem. Kumpel Zayna miał
trochę czasu zanim ochroniarz zauważył, że ona kradnie w sklepach więc brała
cokolwiek – powiedziała, nawiązując do Perrie.<br />
<br />
– Ja wracam, Eleanor – powiedziałam po chwili ciszy.<br />
<br />
– Czekaj, co? – jej twarz
wyglądała na zmartwioną z jakiegoś powodu.<br />
<br />
Czekałam, aż w końcu wyrzuci
wszystko z siebie jednak ona dała mi znak bym kontynuowała. <br />
<br />
– Harry powiedział, że nie możemy
tu zostać. Ludzie są podejrzliwi, a giny robią wszystko by zmusić mnie do
mówienia. – właśnie to Harry mi powiedział. Było oczywiście coś jeszcze, coś
czego nie chciał mi powiedzieć.<br />
<i><br /> Coś ukrywał. </i>To przypomniało
mi o czymś jeszcze. Miałam to na końcu mojego języka, ale powstrzymałam się. <br />
<br />
– Oh, przykro mi – nie brzmiała
współczująco, jednak nie chciałam jej tego wytykać, by nie czuła się
niekomfortowo. Ale nie obwiniam jej. Jeśli zostawiła mnie dla gangu, ale teraz
na szczęście wraca to będę zachwycona.<br />
<br />
– Przynajmniej będziemy się
częściej widywały – powiedziałam, na co ona uśmiechnęła się krzywo i
westchnęła.<br />
<br />
– Więc... – było o wiele bardziej
niezręcznie niż mogłam sobie wyobrazić. Myślałam, że będę na nią wrzeszczała,
obwiniała ją o wszystko, na co ona będzie wrzeszczała na mnie, w furii, aż w
końcu obie odejdziemy. Ona do gangu, a ja sama. – Jak tam życie?<br />
<br />
Usłyszałam jak przełyka ślinę. – Uhm.. po prostu dobrze – z wielkim zainteresowaniem wpatrywała się w okno, w
to jak wiatr wiał i uderzał w ściany domu, wślizgując się do środka budynku
poprzez dziurę w szkle.<br />
<br />
– Nie mówisz mi wszystkiego – powiedziałam. Wiem, że nie powinnam wtykać swojego nosa w nie swoje sprawy,
ale czułam, że powinnam to wiedzieć.<br />
<br />
– Nie powinnam – odpowiedziała
prosto. – Ale to nie jest tak, że to jest super tajne. Znasz tą dziewczynę,
Nicole?<br />
<br />
– Kogo, koleżankę Liama? – zapytałam
nieco zagubiona.<br />
<br />
– Ta.. chłopaki nieźle namieszali.
Co tam, że cały czas uciekamy, że były ogromne szanse, że nas postrzelą, w
ogóle jej nie sprawdzili, niczego o niej nie wiedzieli.<br />
<br />
– Jej tata okazał się kimś trochę jak
glina. Prześledził cały jej telefon. – Eleanor się trzęsła. –Tak bardzo się
cieszę, że Cię tam nie było i nie musiałam być świadkiem tego wszystkiego. Pojawili się znikąd i zaczęli strzelać, wszędzie była krew. Myślę, że to był
Zayn. Jeden z nich został postrzelony.<br />
<br />
– Nikt inny nie był ranny, ale
widziałam jakiś piętnastu postrzelonych gliniarzy – zaczęła szlochać.<br />
<br />
– O Boże – tyle zdołałam
wykrztusić. – Nie wiem co powiedzieć.<br />
<br />
– Nic się nie dzieje – otarła
swoje policzki. Zauważyłam czarne smugi pod jej oczami od tuszu, i ona też je
zauważyła, bo wytarła je swoją koszulką. – To była jedyna zła rzecz jaka się tam
zdarzyła.<br />
<i><br /> Jasne, </i>pomyślałam. Musiałam
zacząć bawić się palcami i wyginać je, by powstrzymać się od powiedzenia na
głos jak idiotycznie to zabrzmiało. <br />
<br />
– Nadal nie sądzę, że to dobry pomysł – powiedziałam. <i>Nawet gdybym nie miała wyboru.</i><br />
<i><br /></i> – Czekaj – Eleanor położyła dłoń
na mojej twarzy. Mała zmarszczka pojawiła się między jej brwiami i nawet kiedy
spytałam co robi, nie poruszyła się. – Usłyszałam coś i przysięgam, to na pewno nie byłam ja.<br />
<br />
– Ja nic nie słyszę – westchnęłam
rozdrażniona.<br />
<br />
– Shhh.<br />
<br />
Zastygłyśmy tak, nasłuchując
jakichkolwiek głosów. W moim sercu pojawiło się strasznie nieprzyjemne uczucie
kiedy usłyszałam jakiś ruch. <br />
<br />
– Cholera, El – popatrzyłam na nią z
desperacją w oczach. – Co mamy zamiar
zrobić?<br />
<br />
– Cisza – pochyliła się gwałtownie
by chwycić coś przywiązane do jej łydki. Gapiłam się na jej ręce widząc jak
wyciąga ze skrytki nóż, a potem...<br />
<br />
Odgłosy stawały się coraz
głośniejsze, a Eleanor chwyciła rękojeść noża i obróciła go w drugą stronę, tak
że skierowane było do drzwi. W swojej drugiej dłoni trzymała mały pistolet, a
dłoń z nim, przełożyła nad drugą ręką, tak że dłoń z nożem znajdowała się na
dole, stanowiąc podparcie. <br />
<br />
Nie mogłam mówić, nie mogłam
oddychać. Moja najbliższa przyjaciółka, moja jedyna przyjaciółka, była tutaj,
mając pieprzony pistolet w swojej dłoni.
Mierząc z niego w stronę niczego. Mogła komuś wyrządzić krzywdę. Ktoś mógłby
otworzyć drzwi, nie wiadomo kto, a ona chciałaby tylko ochronić siebie i
wystrzeliłaby. <br />
<br />
– Eleanor, nie! – skoczyłam, stając
naprzeciw niej. Moje serce biło jak oszalałe.<br />
<br />
– Co ty do cholery wyprawiasz? – syknęła, opuszczając broń. Jej oczy były wielkie i dzikie, wyrażające
niedowierzanie.<br />
<br />
– Co.. co do cholery? Co ja
wyprawiam? Eleanor, spójrz na siebie! Trzymasz w swojej dłoń broń! – zająknęłam
się i poczułam się tak, jakbym właśnie ją straciła. – Odłóż to. Dlaczego, kurwa, przynosisz coś takiego do mojego domu?<br />
<br />
– Myślisz, że Louis zostawiłby mnie
samą bez niczego czym mogłabym się ochronić? – jęknęła i pomachała dłońmi w moją
stronę. – Po prostu zaczekaj. Wydaje mi się, że ktoś jest w domu.<br />
<br />
– Taa – zaśmiałam się sarkastycznie. – Moja rodzina.<br />
<br />
Eleanor zignorowała mnie i
otworzyła drzwi od mojej sypialni. <br />
<br />
<i> Nie, </i>jęknęłam w myślach.
Jeśli ktokolwiek ją zobaczy, oni... Oni nie mogą. Ludzie myślą, że ona nie
żyje. Starałam się chwycić ją za rękę i przyciągnąć, ale mnie odepchnęła. <br />
<br />
– Eleanor! – chrząknęłam i
wepchnęłam ją do mojego pokoju dosłownie sekundę przed tym jak na korytarzu
pojawił się mój tata niosąc kosz z brudnymi ubraniami.<br />
<br />
– Evelyn – mruknął i zatrzymał się
w pół kroku. – Wszystko dobrze? Zrobiłaś się jakaś blada.<br />
<br />
– Pp-przepraszam. Właśnie coś mi
się przypomniało –skłamałam potarłam
dłonią mój kark, czując kropelki potu pod palcami. <i>Głupia, głupia, </i>pomyślałam
o Eleanor. <i>Co ty sobie do cholery myślałaś? </i><br />
<i>
</i> – Chodź, twoja matka potrzebuję Cię żebyś
pomogła jej pozmywać – powiedział szorstko i szarpnął ją za rękę w stronę
kuchni.<br />
<br />
– T-teraz? – przygryzłam wargę.
Przestań się jąkać.<br />
<br />
– Tak, teraz. Właśnie wyszła i
trzeba umyć naczynia – powiedział mój tata zirytowany, po czym odszedł. Gapiłam
się na niego dopóki nie odszedł i wtedy tupnęłam nogą wściekła. – Dalej, nie
zmuszaj mnie bym powiedział to jeszcze raz – krzyknął. Skrzywiłam się, a potem
rozejrzałam się w tę i z powrotem by zbiec na dół.</div>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<br />
Kiedy wróciłam do pokoju,
Eleanor już nie było, nie zostawiła po sobie żadnych śladów. Na ziemi znalazłam
list. Nie jakaś krótka notka, ale długi na stronę list. <br />
<br />
Napisany tym samym charakterem
pisma co zawsze. <br />
<br />
<b><i> Obiecujemy, że nie skrzywdzimy cię w żaden sposób, jeśli tylko zgodzisz
się pojawić w podanym miejscu. Poza tym,
cały czas mamy cię na oku. Więc wiedz, że jeśli zdecydujesz się wziąć ze sobą
jakąkolwiek osobę lub broń, my będziemy zmuszeni użyć naszej. <br />
<br /> Już złapaliśmy jednego. Nie chce zdradzić nam swojego imienia. Przystojny
mężczyzna, o ciemnych włosach i oczach. Jest teraz z nami, krzyczy. Nie martw
się, pozwolimy mu żyć jeśli zjawisz się w szkole.<br />
<br /> Chcemy tylko porozmawiać. Jestem w pełni świadom tego, że jesteś zagubiona w
tym wszystkim. W tym czy Harry ci coś powie, czy nie. Zwykła pogawędka i to
będzie koniec. Obiecujemy. <br />
<br /> Jeśli jesteś zbyt bardzo przerażona i zdecydujesz się zostać w domu, sprawimy,
że jego śmierć będzie tak bardzo bolesna, jak tylko się nam uda. Tuż po 7:30
jutro. <br />
<br /> f.r.<br />
</i></b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><i>***</i></b></div>
<b><i>
</i></b>
<br />
To właśnie dlatego byłam tutaj,
sama, stojąc na zewnątrz czarnego, dwu wiecznego budynku, który kiedyś był
szkołą. Wszystkie meble znajdujące się w środku były pewnie kupą gruzu, czarne,
jak popiół, z powodu pożaru który miał miejsce kilka lat temu. <br />
<br />
Coś odbijało się od szczytu
budynku, srebrne światło księżyca ukazywało coś świecącego, co mrugało na mnie.
Gapiłam się na to, zanim zdałam sobie sprawę, że to coś wskazywało na mnie.
Odwróciłam się powoli i spojrzałam w kierunku tego kogoś, kto znajdował się za
pistoletem. Nie mogłam zobaczyć nikogo ale mogłam zaryzykować, że byłam uważnie
obserwowana. <br />
<br />
Wzięłam głęboki oddech i weszłam
do budynku. Był wybrakowany, ale ktokolwiek kto teraz znajdował się w środku
pozbył się łańcuchów z bramy. Drzwi były zamknięte, a ja nie miałam niczego
czym mogłabym je otworzyć. Uderzałam w nie moim ramieniem dopóki się nie
otworzyły i przecisnęłam się wtedy przez małą szczelinę. <br />
<br />
Czułam się tak jakby w moim
brzuchu otworzono właśnie pieprzone zoo, moje serce biło jak oszalałe. Moje
nogi się trzęsły, a ja desperacko chciałam dotrzeć do ściany i oprzeć się o nią
próbując się jakoś uspokoić jednak bałam się, że ta, pod moim dotykiem runie.
Miejsce było wykonane z kamienia, ale wydawało się takie kruche, że bałam się
nawet oddychać. <br />
<br />
Najpierw weszłam do korytarza.
Ściany były zawilgocone i śmierdzące. Wiatr gwizdał mi w uszach, aż przeszły
mnie ciarki. Było tu bardzo zimno.<br />
<br />
Pokój, do którego weszłam dziwnie
pachniał chemikaliami i <i>farbą. </i>Szłam po ścianie, gdy w pewnej chwili coś
pojawiło się w zasięgu mojego wzroku. Ktoś narysował strzałę wskazującą na
klapę w podłodze.<br />
<br />
– Czy to są kurwa jakieś żarty?
-mruknęłam. <i>Nie chciałam </i>tam iść, ale co teraz mogłam zrobić? Jeśli
zacznę uciekać, ktoś wystrzeli z broni i bam! jestem martwa. I ktokolwiek kogo
trzymają w niewoli zginie przeze mnie. <i>Cholera. </i><br />
<i><br /> Złapaliśmy już jednego, </i>tak
mówiła notatka. Miałam ją w kieszeni. <i>Ciemne włosy i oczy. </i>Jeśli udało
im się złapać kogoś z gangu Harry'ego, to jedyni, którzy przychodzili mi na
myśl to byli Zayn albo Liam. <br />
<br />
Otworzyłam klapę z myślą o tym, że
jeden z nich jest tam sam z ludźmi, których w ogóle nie znam i zaczęłam schodzić
w dół po zardzewiałej drabince przymocowanej do ściany. Spojrzałam w dół
chwytając jeden szczebel po drugim. To wyglądała jak czarna, nieskończona
dziura. Ciemność zaczęła mnie pochłaniać, a ja zaczęłam panikować. Schodziłam w
dół do piwnicy starej i opuszczonej szkoły w totalnej ciemności. <br />
<br />
Czułam się jakby minęły godziny
odkąd zaczęłam schodzić w dół i ujrzałam nikły płomień świecy, kiedy w
rzeczywistości zejście w dół zajęło mi jakieś dwadzieścia sekund. <br />
<br />
<i> Zamierzamy tylko porozmawiać.
Uspokój się, Evelyn. <br /><br />
</i> Dźwięk uderzającej w coś wody
roznosił się echem. Ściany były całe wilgotne, tak jak myślałam, i tylko trzy
świece dawały jakieś światło hali liczącej około 100 stóp. <br />
<br />
<i> Jak do cholery mam tutaj
znaleźć jakąś drogę? </i>Pomyślałam rozglądając się i szukając wzrokiem jakiś
kolejnych strzał-wskazówek. Po chwili, kiedy już nic nie mogłam znaleźć
uznałam, że dobrym pomysłem będzie wziąć jedną ze świec by choć trochę
rozświetlić sobie drogę. <br />
<br />
Im bardziej zbliżałam się do
końca, tym cieplej było. Dokładnie pięć minut temu mało nie rozrywałam kurtki
starając się owinąć nią jak najszczelniej, a teraz miałam ochotę po prostu ją
zrzucić. <br />
<br />
Niepokój wdarł się do mojej
podświadomości, ale wciąż dopingowałam się w myślach by iść dalej. <br />
<br />
Przejście dalej blokowały
ogromne, stalowe drzwi, a nich był namalowany mój tatuaż, tylko, że w o wiele
większych rozmiarach. Zmarszczyłam brwi, a przez moje ciało przeszła fala
wściekłości i kopnęłam w drzwi próbując je otworzyć. Odsunęły się bardzo łatwo,
ponieważ nie były zamknięte. Mimo to jednak były ciężkie i przez chwilę
myślałam, że skręciłam kostkę. Zaskrzypiały głośno kiedy się przez nie
przeciskałam.<br />
<br />
– Halo? – zawołałam głośno. Echo
okazało się o wiele głośniejsze niż się spodziewałam. Coś zajęczało w
ciemności, a ja przestałam oddychać czując dreszcz przebiegający wzdłuż mojego
kręgosłupa.<br />
<br />
Światła świeczki po prawe
migotały, i wtedy zobaczyłam postać znajdującą się naprzeciwko. Zamknęłam swój
własny nadgarstek w uścisku drugiej dłoni i przygryzłam moją wargę tak mocno,
że aż poczułam smak krwi. <br />
<br />
– Halo? – wyszeptałam ponownie, a wtedy stłumiony jęk rozbrzmiał jeszcze raz, tym
razem jednak bliżej. Ruszyłam w kierunku tego dźwięku najciszej jak potrafiłam.
Moje stopy szurały po zimnej, betonowej posadzce, a kurz unosił się w powietrzu
zatykając moje nozdrza. Powietrze było wilgotne i zatęchłe, musiałam
powstrzymywać się od tego by nie zacząć kaszleć, ponieważ wtedy ktoś by mnie
usłyszał. <br />
<br />
Moje serce biło tak szybko jak nigdy
wcześniej. Bałam się, że zaraz wyskoczy mi z piersi więc spróbowałam uspokoić
mój oddech jednak nie potrafiłam. Potrzebowałam tlenu zamiast kurzu. Zapach
pleśni i brudu był bardzo silny, sprawiał, że robiło mi się niedobrze. <i>Potrzebuję
powietrza, muszę się stąd wydostać. <br />
<br />
</i>Jakaś sylwetka osunęła się na
krześle, a światło świecy ułatwiło mi rozpoznanie tej osoby.<br />
<br />
Jego włosy były splątane oraz
wilgotne i tłuste, prawdopodobnie z powodu tego, że w pomieszczeniu było bardzo
ciepło. Nie miał na sobie koszulki i był brudny. Jakaś ciemna ciecz sączyła się
z jego skroni tworząc ścieżkę wzdłuż lini jego szczęki, a na jego ciele można
było zauważyć plamy oraz siniaki. <br />
<br />
Stłumiłam westchnienie, ale mężczyzna
nadal mnie słyszał i spojrzał na mnie poważnym, pełnym bólu wzrokiem. <br />
<br />
–Liam?<br />
<br />
Jego głowa przechyliła się na bok, a
jego zgięte ręce, starały się uwolnić nadgarstki ciągnąc linę bezwładnie.
Otworzył swoje usta by odezwać się do mnie, zatrzymać mnie i jęknął z irytacją
próbując poruszyć swoimi nogami po czym osunął się bezwładnie. <br />
<br />
– Ah, Evelyn? – syknął jakiś głos ukryty
w cieniu. – Nie powinnaś być po tej stronie. Oh,–zachichotał – to ironiczne.– był to męski głos. Mogłam usłyszeć dudnienie w jego piersi i poczuć uśmiech, który zakradł się na jego twarz, ale to nie był mężczyzna z wczoraj.
To nie mógł być on. <br />
<br />
Zamarłam i mimo tego, że moje płuca
domagały się tlenu wstrzymałam mój oddech. Oni wiedzieli, że tutaj jestem nawet
jeśli w całym pomieszczeniu było ciemno, nie licząc tej świecy palącej się w
rogu,która nie oświetlała nawet ani jednego mojego włosa. <br />
<br />
Jakaś zimna dłoń przyciągnęła mnie do
swojej klatki piersiowej, a ja starałam się wyrwać i uderzyć napastnika łokciem
w brzuch. Niestety jego dłoń znalazła się na moich ustach, które były otwarte,
ponieważ ciężko przez nie oddychałam. Czuć było od niej jakimiś chemikaliami.
Wierzgnęłam jeszcze raz i usłyszałam jęk osoby kiedy uderzyłam ją w ramię.
Wymachiwałam rękami jak szaleniec, ale oni chwycili mnie ponownie. Jeszcze
mocniej niż poprzednio. <br />
<span lang="EN-US"><br /></span><o:p></o:p>
Usłyszałam jeszcze głos mówiący coś o tym jak
bardzo byłam temu wszystkiemu winna tuż przed tym jak zemdlałam.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Czesc! Wow, wow, coz za rozdzial, karteczki, El, pelno tajemnic!Te ff moim zyciem, a wy jakie macie odczucia?! Jak wiecie rozdzial nie byl dodany w sobote, poniewaz bylo zbyt malo komentarzy dlatego pamietajcie <b>60 KOMENTARZY i wtedy next rozdzial! + PROPSY dla Dominiki za przetłumaczenie tego rozdzialu :*</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div>
</div>
</div>
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i> </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jesli macie jakieś pytania(Do FF) zapraszam na ASK BLOGA > <b><i><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">KLIKNIJ!</a></i></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Do tego chciałabym was zaprosić na moj kanał na YouTubie > <i><b><a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">kliknij i ZASUBSKRYBUJ! </a></b></i></div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com65tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-20521365810088098562015-03-07T14:16:00.001+01:002015-03-07T14:16:18.423+01:00Rozdział 50 część || – Takie marnowanie sukienki.<br />
<br />
Odwróciłam się do niego, – Słucham? Oh.<br />
<br />
– Taa, a co do tego... – wskazał gestem na łózko, wiec usiadłam.<br />
<br />
– O co chodzi? – przyłączył się, siadając blisko obok mnie, opierając się o ścianę. Łóżko było dla niego za male, wiec jego nogi swobodnie z niego zwisały, – Dlaczego wyjeżdżamy? Chcesz po prostu tam wrócić, czy jest jakiś konkretny powód.<br />
<br />
Harry zacisnął szczękę. To było dość zabawne, ze moja matka i ja rozmawiałyśmy o skradaniu się, by mógł sie ze mną zobaczyć i nagle pojawia sie znikąd minute po tej rozmowie.<br />
<br />
– Bez powodu – powiedział wprost.<br />
<br />
– Kłamiesz.<br />
<br />
– Policjanci mają, uh, jakis trop. Wiedzą, ze jesteśmy gdzieś w pobliżu – powiedział, po czym chrząknął.<br />
<br />
Zmrużyłam oczy i wyciągnęłam kartkę, która w dziwny sposób znalazła się w mojej kiszeni.<br />
<br />
– Czy to, <i>cokolwiek to jest,</i> ma coś wspólnego z tym, że wyglądasz na przerażonego? – uśmiechnęłam się.<br />
<br />
Harry patrzył bez jakiejkolwiek reakcji, – Nie jestem przerażony, – podkreślił, – Nigdy się nie boje – wyrwał mi z rąk kartkę.<br />
<br />
Jeśli cokolwiek poczuł, nawet tego nie pokazał. Pozostał spokojny nawet nie drgnął, nie licząc malej zmarszczki, ktora pojawiła się miedzy jego brwiami.<br />
<br />
– Oh tak. Ja to napisałem – powiedział szybko, mnąc papierek w dłoni.<br />
<br />
Przygryzłam wargę, zabierając ją z powrotem.<br />
<br />
<b> </b><i>Upadniesz na samo dno, Styles. </i><br />
<i><br /></i>
<i> </i>Przeczytałam te słowa jakieś pięc razy, zanim Harry westchnął, karząc mi wyrzucić papierek, – Harry ta wiadomość mowi, ze upadniesz na samo dno, że zginiesz, – uniósł brwi, czekając na moja dalszą wypowiedz, – Wiec, dlaczego miałbyś sam sobie mówić, że zginiesz?<br />
<br />
Wywrócił oczami, – Nie zawracaj uwagi na każdy błąd ortograficzny, Evelyn.<br />
<br />
<span style="font-family: inherit;"> <span style="line-height: 115%;">Poczułam irytującą gęsią
skórkę na moich rękach. On kłamał. Nawet Harry jest wystarczająco mądry by </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">odróżnić</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;"> kropkę od przecinka, ale nie to było najważniejsze. List na pewno byl napisany dziewczęcą ręką. </span></span><br />
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Więc <i>Ty </i>mówisz komuś, że ten zginie i mówisz im, że ty to napisałeś...
dlaczego? Po to by mogli cię nienawidzić? <br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">To nie jest ważne </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">osunął się po ścianie i odrzucił głowę do tyłu. <br />
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Masz zamiar kogoś pobić, czy coś w tym stylu? <br /></span></span></span><div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"> </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">Jak już mówiłem..</span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Nie. Ukrywasz coś </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">powiedziałam dobitnie. Miałam dziwne przeczucie, że muszę
się dowiedzieć co to takiego. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><i>Po prostu odpuść </i></span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">warknął, </span>– J<span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">est taki dzieciak w szkole, który
dostanie ode mnie, wielka mi rzecz. Nie musisz tego wiedzieć. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Dobra. </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Byłam pewna, że on albo kłamał, albo może to i on napisał tę
wiadomość, ale była przeznaczona dla Finna, lub kogoś innego. </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Dobra </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">powtórzyłam. </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">Więc po co w ogóle tutaj jesteś? </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">J-ja</span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">przerwał i przełknął ślinę. </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Ja tylko.. chciałem cię zobaczyć </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">jego
wzrok uciekł na prawą stronę. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">
<br />
<i><span style="font-size: 11pt;"> </span><span style="font-family: inherit;">Kłamca. </span></i><span style="font-family: inherit;">Powtarzał mi jakiś głos w głowie. Pocierał swoimi dłońmi przez cały
czas, mimo że drzwi od pokoju były zamknięte i było ciepło. <br /><br /> Jak na mordercę, który stąpał po cienkim lodzie, jest bardzo złym aktorem. <br />
<br /> Albo był przerażony, trochę roztargniony i nie był tak dobry jak kiedyś. <br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Co zamierzasz zrobić? </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">zapytałam nerwowo. </span></span></span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Um..<br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Mam niedokończone zadanie domowe..<br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Czy ty sobie kurwa żartujesz?<br />
</span></span></span> – <span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">Więc... co takiego możemy porobić? </span><br />
<br /><span style="line-height: 115%;"> Odwrócił swoją głowę w stronę okna i wpatrywał się w dziurę znajdującą się
między zasłonami. </span> </span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">Zjedzmy coś. Umieram z głodu. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Ugh, w sumie ja tez </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">przyznałam mu rację. </span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">Weź drabinę, a ja pójdę po jakieś
pieniądze. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><br /> Harry wyszedł z pokoju i przerzucił swoje nogi przez barierkę balkonu, a ja
podążyłam za nim. </span></span></span>–<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Nie, nie musisz. Mam sporo pieniędzy. <br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Jesteś pewny? </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">pochyliłam się nad barierką, kiedy on był w połowie schodzenia. </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Skąd miałbyś wziąć pieniądze?<br />
<br /> Harry gapił się na mnie przez jakieś dziesięć sekund, a później wciąż się
gapiąc ponownie zaczął schodzić w dół. <br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Jasne </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">mruknęłam i skierowałam się do szafy by się przebrać kiedy usłyszałam
uderzenie.</span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">
<br /> Przystanęłam i zaczęłam uważnie się przysłuchiwać, ale nic już nie usłyszałam,
a przynajmniej nic głośnego się nie działo, by dotarło to do moich uszu. Więc
wygrzebałam z szafy jakieś jeansy i sweter, ponieważ wiedziałam, że wieczorem
zrobi się zimniej, i szybko to na siebie włożyłam. Wtedy usłyszałam
skrzypnięcie.<br /><br /> Zadrżałam i wybiegłam szybko z mojego pokoju, wystraszona. <br />
<br /><div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%;"><b>***</b></span></div>
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Dokąd idziemy? </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">przechodziliśmy przez jakąś kafejkę, pełną ludzi, i bałam się,
że ktoś ze szkoły mógłby nas zobaczyć razem. Lub co gorsza, jakiś glina. Są
bardzo podejrzliwi, a tu proszę, wybieram się na lunch z seryjnym zabójcą. Nie,
że nie mogę się powstrzymać. I tak mam zamiar z nim zamieszkać niedługo. <br />
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Tam w rogu jest mała restauracja </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">zasugerowałam, a on westchnął powoli. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Mam ochotę na coś tłustego, a nie na sałatkę </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">Harry zmarszczył brwi. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Sprzedają też hamburgery. <br />
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Brzmi dobrze. Ścigamy się? </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">uśmiechnął się, </span></span></span>–<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Powinnaś potrafić spokojnie
wyprzedzić gliniarza, jeśli jesteś z nami. Więc dam ci dziesięcio sekundową
przewagę. Prowadzisz. <br /><br /> Rozglądnęłam się wokół, ale prawie nikogo nie było widać. Na zewnątrz, ma się
rozumieć. Wszyscy byli wystarczająca mądrzy, aby pozostać w domu w to
trzydziestostopniowe popołudnie. Chociaż i tak już się ochładzało. <br /></span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Dobra, ale i tak szybko mnie dogonisz </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">powiedziałam zdenerwowana. </span></div>
<div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div>
– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Gliny, szybko mnie nie doganiają, więc to nie fair </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">odburknął, ale się
zgodził.</span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">No dobra... raz. </span></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><br /> Moje mięśnie zaczęły pracować. Odbiłam się od ziemi. Zastanawiałam się jak to
wyglądało, ale co tam. Ostatnio porwana dziewczyna uciekająca przed chłopakiem.
Mimo wszystko się nie zatrzymałam. <br /><br /> Słyszałam jak Harry liczył. </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">......sześć......siedem.....</span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">uśmiechnął się, </span></span></span>– <span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">osiem, dziewięć, dziesięć. </span><i style="font-family: inherit; line-height: 115%;">Idę po ciebie!</i></div>
<div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;"><i><br />
</i> Przebiegłam obok jakiejś pary, która obróciła się by na mnie spojrzeć i
została popchnięta przez Harry'ego dosłownie kilka sekund później. Dyszałam
ciężko zastanawiając się jak w tak krótkim czasie pokonał 30 stóp odległości, a
przerwa między nami wciąż się pomniejszała.<br /><br /> Wpadłam w poślizg, kiedy próbowałam zwolnić i skręcić w prawo gdzie co kilka
metrów stały stoliki dla klientów, którzy mieli ochotę zjeść coś na świeżym
powietrzu. Musiałam biec, a Harry nie marnował czasu, przepychał krzesła i
ludzi ze zdziwieniem marszczących brwi tylko po to by się do mnie dostać. <br />
</span></span></span> – <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Jesteś taki szybki! </span></span></span>– <span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">wypaliłam krzycząc. Wiatr poniósł mój głos w jego stronę,
ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Zaczęłam się męczyć i odwróciłam głowę
próbując go dojrzeć.<br /><br /> Wszystko co widziałam to betonowe mury budynku i ludzie, którzy wciąż dziwnie
się na mnie gapili. Zwolniłam kroku, paliły mnie mięśnie ud, i obróciłam się
wokół własnej osi próbując znaleźć Harry'ego wzrokiem. Nie było go w zasięgu
wzroku. <i>W zasięgu wzroku.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></i></span></span></span> – Och, dobra – skinęłam głową, robiąc kilka kroków wstecz, unosząc rękawy, aby ochłodzić skore, – Wybrał pewnie inną drogę – pomyślałam, na wypadek gdyby pojawił się przede mną, żeby mnie przestraszyć. Przecież nie mogliśmy dobiec do restauracji jednoczesnie. Powinnam dalej biec, czy szukac go wzrokiem?<br />
<br />
– W porządku, uh, Tyler – powiedziałam pod nosem, mając nadzieje, ze był na tyle blisko, aby usłyszeć, – Powinieneś sie ukrywac, a nie.. – Mimo, ze miał zamiar zapłacić.<br />
<br />
To bylo niesamowicie straszne, ze jestem poza zasięgiem wzroku kazdego klienta, bo jesli cos sie stanie, bede musiala krzyczec, aby zwrocic ich uwage. Nie zebym uwazala, ze cos sie moze wydarzyc, procz tego, ze Harry moze wyskoczyc nagle znikąd, zeby mnie zaskoczyć czy cos.<br />
<br />
Szlam powoli w kierunku restauracji, utrzymując wzrok za mna. Podejmowalam kilka szybkich spojrzen, na wypadek, gdyby chcial mnie przestraszyć od tylu.<br />
<br />
Po pięciu minutach zaczęłam się denerwować, ze Harry chciałby mieć juz to z głowy. A po dziesięciu minutach, zaczęłam się trząść ze stresu, bo wmawiałam sobie, ze Harry będzie chciał mnie przestraszyć. Chyba by nie czekal, az dziesięciu minut.<br />
<br />
– Możesz juz wyjsc, Tyler – Wypowiedzenie jego prawdziwego imienia, nie byloby dobrym pomyslem, – Dan, Henry, <i>Tyler.</i><br />
<i><br /></i>
Cisza wokol mnie nadal sie utrzymywała. Dwukrotnie sprawdziłam miejsce, gdzie widziałam go po raz ostatni. Staruszek zapytal czy wszystko ze mną w porządku, na co skinęłam głową. Nogi pchnęły mnie dalej, po czym straszna mysl przyszla mi do glowy.<br />
<br />
<i> Złapali go? </i><br />
<i><br /></i>
<i> </i>Szlam miedzy dwoma budynkami, gdzie za rogiem znajdowała sie restauracja. Minelo jakies dwadziescia minut poszukiwań i kiedy doszlam do końca alejki, zobaczyłam sylwetkę mężczyzny.<br />
<br />
– Harry, myślisz ze to zabawne? – warknęłam. Nawet nie drgnął, – Ej!<br />
<br />
Postac odeszła.<br />
<br />
– Harry, wracaj tutaj – krzyknęłam sfrustrowana. Moj żołądek sie odezwał, brzmiac jak umierajacy z glodu wieloryb, – Mowie powaznie!<br />
<br />
Zblizyl sie ponownie-- potknal sie, tak jakby ktos go popchnął. Pobieglam w jego kierunku. Jego klatka piersiowa ciezko sie unosila, a jego krecone wlosy przykleiły sie do jego czola. Mial wściekle oczy. Wygladal na wyższego niż chwile temu.<br />
<br />
– Wszystko okej? – moj glos byl kojacy, kiedy starlam sie go uspokoic. Wygladal, jakby zobaczyl ducha.<br />
<br />
– Um, tak – jego glos drżał. Zamrugał dwa razy, po czym przetarł czoło.<br />
<br />
– Coz, gdybyś nie uciekał..<br />
<br />
– Zgubiłem się – zabrzmial przekonywająco-- zatrzymal sie jęcząc, zacisnal silnie szczeke i napial miesnie, ukazujac pot na twarzy. Wiedziala, ze nie mowil prawdy. Po co mu byly te wszystkie klamstwa?<br />
<br />
– Prawie deptałeś mi po pietach, byles jakieś piec krokow za mna. Jakim cudem mogłeś sie zgubic, Harry? – Stracilam cierpliwosc.<br />
<br />
– Czy nie możemy tego zostawic? To bylo glupie posuniecie, nie musisz mi o tym przypominac, – mruknal, odwracajac wzrok. Ale nagle wzdrygnal sie, chwytajac mnie za reke, – Chodzmy cos zjesc, okej? – Nie czekajac na odpowiedz, szarpnal mnie za ramie i pociagnal w dol alejki do hotelu. Kiedy przeszlismy obok śmietnika, zdalam sobie sprawe, jak bardzo reka Harry'ego jest gorąca i znowu zapytalam, czy wszystko jest w porządku.<br />
<br />
– Czuje sie dobrze – skłamał.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zadzwonił cicho dzwonek, kiedy drzwi delikatnie sie uchylily. Ktos wszedl do srodka z wielkimi, brudnymi butami, po czym usiadl za mna. Harry zesztywnial, przeszywając wzrokiem osobe za mna.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zmarszczylam brwi, odwracajac sie w strone czlowieka. Ledwo moglam cokolwiek dostrzec. Kapelusz pokrywal cieniem polowe jego twarzy, jednak wyczulam jego usmiech, kiedy w prostym gescie uchylil nakrycie. Strzelilam szybki usmiech, odwracajac sie. Teraz Harry patrzyl na mnie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Co sie z Toba dzieje? – wyszeptalam, przyciskajac kieliszek, kwasnego drinka do ust. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Wszystko dobrze. Dzisiaj nie byl najlepszy dzien, to wszystko – wzial garsc nasaczonych olejem chipsow, wkladajac je do ust, aby wymigac sie od rozmowy. Harry dopil szklanke wody, po czym wstal, kiedy odsuwajace krzeslo, wywolalo nieprzyjemy, metaliczny dzwiek, ktory spowodowal dreszcz na moich plecach, – Powinnismy juz isc. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Uh, jasne – Kiedy wstalam, Harry ponownie rzucil wzrok na nieznajomego czlowieka, po czym zaplacil za obiad. Mezczyzna chrzaknal, zrzucajac kaptur z kapelusza. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– To twoja wina, – chrapliwy glos glosno wyszeptal. Byl przepelniony bolem. Odwrocilam sie, skrzypiac krzeslem, po czym spojrzalam na tajemnicza osobe. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Slucham? – zadumalam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– To nie byl nasz wybor – upieral cicho, glos byl podrazniony, chrapliwy, – To.. twoja.. wina – kaszlal bolesnie, nagle wstajac, – Podejmij wlasciwa decyzje – szeptal, – zanim bedzie za pozno. Uwazaj, Evelyn. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Przygryzlam policzek, obserwujac jak opuszcza kawiarnie. Harry stanal przede mna, – Co sie stalo? Co ci powiedzial ten facet? – krzyknal. Dziewczyna za lada wysmiala Harry'ego, ale nie zwrocil na to uwagi. Odwrocil sie w strone wyjscia, wybiegajac na zewnatrz. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Harr-ej, czekaj! – odsunelam krzeslo, przylamujac wzrokiem cos czarnego, rozlanego na stole czlowieka, ktory siedzial tam wczesniej. Stanelam nad nim, patrzac w dol. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To byl delikatny szkic mojego i tatuazu Harry'ego. Byl ogromny. Boki, ktore siegaly niemal konca stolu, byla zadrapana ilosc krwi. To wygladalo tak, jakby wciaz bylo świeże. Byl pokolorwanym, czym takim jak dlugopis z kropla krwi, ktora spada z jednej strony. W samym srodku, gdzie spotykaja sie symbole nieskonczonosci, jest napis. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b> <i>Narysowałem jeden z nich na opuszczonej szkole kilka minut stad. Powinnas tam pojsc i zobaczyc to jutro, kiedy zaświeci slonce. </i> </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Moje serce podskoczylo, a dlonie pokryly sie polyskiem. Uslyszalam krzyk Harry'ego, ktory niecierpliwie czekal na mnie na zewnatrz, bylo to jak uderzenie w twarz. Kim byl ten czlowiek, jaki bandyta, chcialby sie spotkac w szkole. Ale co jesli planuja mnie zabic? Chca zebym przyszla sama, czy z Harry'm? Ale jeszcze lepiej, mam w ogole isc? Wydaje sie to dosc madry wybor. Jednak, jesli bede myslala dokladnie, to moze ten czlowiek byl w gangu czy cos i chcial sie ze mna zobaczyc. Wiec jesli jest on niebezpieczny, co moze byc konsekwencja tego? Po pierwsze, byloby to mniej klopotliwe, gdybym wiedziala kto to byl..</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Tyler! – zawolalam, wybiegajac za drzwi, po czym uderzylam w jego cialo z westchnieniem. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Evelyn, powaznie – Harry jeknal, wypychajac mnie z jego ramion. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Obracalam glowa we wszystkich kierunkach, jednak czlowieka, ktorego zapamietalam, nie bylam w stanie dostrzec. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Wszystko gra? – zapytal po raz drugi tego dnia.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ten mezczyzna – syknelam, na co Harry zmarszczyl czolo, – kim on jest? Zostawil d-dla mnie wiadomosc. Tak sadze. Chce sie z nami spotkac. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Dalam mu karteczke, na co Harry westchnal z furia, – Ja pierdole. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Kim on jest? Co sie dzieje? Jestem zdezorientowana! – krzyknelam, ciagnac sie za wlosy. Bylam przerazona. Balam sie, – Znasz go? Czego on od nas chce? Dostalismy kolejna straszna wiadomosc-- <i>to nie byles ty! Oklamales mnie. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i> </i>– Nie dopuszcze do tego – ryknal, zaciskajac dlon na moim ramieniu w ciasnym uscisku. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Pociagnal mnie nieco dalej, – Cos sie dzieje, musze wiedziec o co chodzi – plakalam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie, nie musisz. Tu chodzi o mnie – powiedzial, – Nie powinnas w tym byc. Oni probuja cie przestraszyc, nie rozumiesz tego?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– <i>Kto?</i> </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– On..on – Harry zacisnal zeby, po czym piesc, gotowy kogos pobic. Bylam tutaj jedyna osoba, – Evelyn, nie... nie wiem jak to Ci wytlumaczyc! To jest po prostu psychol.., ktoremu nie zwrocilem pieniedzy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Bzdura! – krzyknelam, na co przechodzien powiedzial <i>' ta mlodziez' , </i>na co Harry mu odpowiedzial, – Pierdol sie, – powstrzymalam jego klatke piersiowa, na wypadek gdyby chcial go uderzyc, – Klamiesz, juz za bardzo dlugo. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Przysiegam, ze on po prostu chce pieniedzy, on tylko mi gorozi, ze jesli nie oddam mu ich w piatek, to przyjdzie po Ciebie – powiedzial Harry, wciagajac duza dawke powietrza. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wydelam usta, bacznie go obserwujac. Tylko nie skurcz, tylko nie paraliz miesni. Kilka kropelek potu splynelo po jego czole. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Dobra – moj glos sie zalamal, – Dobra. Ufam ci, Harry – jego oczy zlagodnialy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Klamal, wiec i ja sklamalam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Witam po dlugiej przerwie! Nie wierze, ze praktycznie miesiac nie bylo rozdzialu.. o boze, tak mi tego brakowalo! Przepraszam was, ale moje zycie to teraz maly chaos i potrzebowalam tego wytchnienia. Naszczescie wracam do rzeczywistosci! Powitajcie Dominike, ktora bedzie mi pomagac - tak! w koncu kogos znalazla, dlatego motywacja do tlumaczenia jest jeszcze wieksza! <b>Pamietajcie to wy motywujecie najbardziej, wasze komentarze! </b>Czym wiecej, tym lepiej! </div>
<div style="text-align: left;">
Co do rozdzialu - tesknilam, a wy?! Harry i Evelyn to okjnfgkjfdhjdb *.* Jednak przrazil mnie ten gosciu, strasznie;o No nic dowiemy sie reszty w srode tylko pamietajcie <b>60 KOMENTARZY! </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i> </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jesli macie jakieś pytania(Do FF) zapraszam na ASK BLOGA > <b><i><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">KLIKNIJ!</a></i></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Do tego chciałabym was zaprosić na moj kanał na YouTubie > <i><b><a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">kliknij i ZASUBSKRYBUJ! </a></b></i></div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com71tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-57672074897461568542015-02-04T16:43:00.000+01:002015-03-06T16:21:39.793+01:00Rozdział 50 część |Napisane na zgniecionym kawałku papieru w koszu na chemii:<br />
<b>mały ptak</b><br />
<b>leciał</b><br />
<b>w złym</b><br />
<b>kierunku</b><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
Poszłam za Jacksonem po schodach, aż on zamknął się w swoim pokoju, a ja weszłam do mojego. Chciałam się rzucić na łóżko, ale gdy tylko otworzyłam drzwi, zauważyłam, że ktoś na nim siedzi.<br />
<br />
– Mamo... – rzuciłam się w fotel i odrzuciłam głowę do tyłu. – Nie teraz. Moja głowa pękała od wchodzenia po schodach.<br />
<br />
– Ale nawet nie wiesz, co chcę powiedzieć – powiedziała zdenerwowana i wstała, otrzepując swoją długą spódnicę.<br />
<br />
– Nie. Obchodzi. Mnie. To. Miałam, c<span style="text-align: justify;">holera</span> długi dzień.<br />
<br />
– Co w ciebie wstąpiło, Evelyn? – oburzyła się moja mama, – Przy okazji, nie powiedziałaś mi o Wrzesniowych Tancach.<br />
<br />
– Hm? Naprawdę? – Nie będę mogła iść, nawet gdybym chciała, co prawdę mówiąc było prawdą – chciałam. – Zapomniałam.<br />
<br />
– Oczywiście. Znowu chciałaś się wymknąć na kolejną imprezę? – Jej głos był nie do końca spokojny.<br />
<br />
– Pozwoliłaś mi tamtej nocy! – od krzyczałam. Musiała wracać do tego tematu? To było dawno temu, czułabym się lepiej, mogąc o tym zapomnieć.<br />
<br />
– Powiedziałaś, że idziesz na impreze urodzinową.<br />
<br />
– Co to? – Wskazałam na czarne coś wiszące z tyłu moich drzwi. – Mamo, czy ty...<br />
<br />
– Wiesz, na wypadek gdybyś nie planowała iść – powiedziała, sciągając wieszak z haczyka i rzucając na moje łóżko. Rozpięła pokrowiec.<br />
<br />
– Dlaczego chcesz, żebym poszła na imprezę po tym wszystkim, co się stało i biorąc pod uwagę, co właśnie powiedziałaś? – Zachowywała się jak Harry z tymi wszystkimi zmianami nastroju.<br />
<br />
– To nie jedna z TYCH imprez; ta jest organizowana przez szkołę. Poza tym, nie chcę żebyś tkwiła w domu cały dzień, teraz gdy... Nieważne. – Teraz, kiedy mojej najlepszej przyjaciółki nie było w pobliżu. – Więc... Czy to nie jedna z tych imprez, na którą idzie się z chłopakiem?<br />
<br />
– Hm, tak... – Zarumieniłam się.<br />
<br />
– To dobrze, zatem masz randkę ? wszyscy uczniowie i nauczyciele, twój brat i chłopak z naprzeciwka cię wypatrują (?) - uśmiechnęła się. – Plus kupiłam ci nowy telefon.<br />
<br />
– Czekaj, co? – Gapiłam się na nią niedowierzająco.<br />
<br />
– Tak, nowy telefon.<br />
<br />
– Nie, nie, chłopak z naprzeciwka?<br />
<br />
–Tak. Nie zauważyłaś, że ktoś się wprowadził. Okazało się, że mieszka sam z bratem, jak Harries. A dom jest stary. Dlaczego taki chłopak chciałby tu mieszkać? – Mama zlekceważyła komentarz spokojnie, ale zrobiła minę.<br />
<br />
Z bratem? To pewnie jeden z jego znajomych.<br />
<br />
– Spotkałaś go, mamo? – zapytałam marszcząc brwi.<br />
<br />
– W zasadzie tak. Nie był dośc w szkole, więc poszłam się z nim przywitać – powiedziała.<br />
<br />
Patrzyłam w podłogę ciężko myśląc. – Ale on BYŁ w szkole...<br />
<br />
Twarz mojej mamy po surowiała. – O czym ty mówisz? Widziałam go.<br />
<br />
– Tak samo ja...? – O co chodzi? Nie był w szkole? Jasne że był. Rozmawiałam z nim. Poszedł na wagary?<br />
<br />
– Może mówimy o dwóch różnych osobach – odpowiedziała mama. – Jak mówiłam, ma brata.<br />
<br />
– Ha – przełknęłam ślinę. – Tayler nie ma brata. – Nagle zrobiło mi się niedobrze, gdy moja głowa obracała się między miejscem nad łóżkiem, biurkiem, dywanem: zdjęcia, które Harry sam zrobił. Już nie mieszkali w pobliżu. Zrobił co najmniej dwanaście zdjęć i żadne nie było zrobione w tym miejscu – Mamo?<br />
<br />
– Evelyn.<br />
<br />
– Hm... – szybko pomyślałam. – Ten chłopak Tyler...<br />
<br />
Mama posmutniała i wzdrygnęła się na dźwięk fałszywego imienia Harry'ego. – Już wiem, Evelyn. Wstrzymałam oddech. Paznokcie wbijały mi się w dłoń i przysięgam, że poczułąm krew przygryzając wargę. – C-co?<br />
<br />
– Wiem o Tylerze – powiedziała gorzko i usiadła z powrotem wzdychając. – Wiem. Czego nie rozumiem to dlaczego zrobiłaś coś takiego.<br />
<br />
Nic nie powiedziałam. Stałam tylko, zszokowana jakim cudem wie o wszystkim. Wiedziała, że Tyler to Harry Styles. Wiedziała, że kłamię, żeby go chronić... Ale nie powiedziała ani słowa. Cały ten czas.<br />
<br />
– Mamo... – wzdychnęłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć.<br />
<br />
Sięgnęła za siebie do kieszeni swetra i wyciągnęła wszystkie wydrukowane zdjęcia, które zrobił Harry.<br />
<br />
Trzęsłam się, gdy kładła je na biurku przede mną.<br />
<br />
– Nie robiłam tego, chciałam – krztusiłam się.<br />
<br />
Twarz mamy pokryła się złością i furią, jej oczy błyszczały – Więc przespałaś się z Tylerem żeby wkurzyć swoją siostrę? – wybuchnęła.<br />
<br />
W moim gardle zaschło.<br />
<br />
Uderzyło mnie to – Nie, mamo, on tylko tak wpadł...<br />
<br />
– To było późno w nocy!<br />
<br />
– Nikomu nie powiedziałam, bo wiedziałam, że pomyślałabyś, że coś się dzieje pomiędzy mną a nim. – Nie chciałam kłamać, ponieważ zawsze czułam się z tym źle, ale kiedy to robiłam, ludzie naprawdę mi wierzyli.<br />
<br />
– Nie patrzysz na mnie – mama zmarszczyła brwi.<br />
<br />
– Nie. Kłamię. – W cholerę nie.<br />
<br />
– Przyszedł tu późno w nocy. Myślałaś, że nie obudzisz nikogo robiąc zdjęcia, biegając w kółko i głośno rozmawiając? – To takie skomplikowane.<br />
<br />
– Jesteśmy tylko przyjaciółmi! Był znudzony, ja tak samo! – powiedziałam – Zadzwoniłam do niego przed godziną policyjną, więc nie-<br />
<br />
– Aha, nie wydaje mi się. Nawet mnie to nie obchodzi. Tylko nie rozmawiaj z Holly, jest teraz zbyt zła – mruknęła.<br />
<br />
– Świetnie. Tata też pewnie myśli, że jego córka się zmieniła, prawda? – prychnęłam.<br />
<br />
– Nie, Jackson i twój tata mają głęboki sen. Holly chciała sprawdzić co to za odgłosy i wtedy zobaczyła was we dwoje.<br />
<br />
Dlaczego Harry, do cholery, nie wspiął się się po drabinie i zapukał zamiast tłuc okno?<br />
<br />
– Racja – odetchnęłam. – Ok, wiem że trudno w to uwierzyć, ale naprawdę nic nie robiliśmy.<br />
<br />
– Przymierz sukienkę – westchnęła i wyszła z pokoju.<br />
<br />
Odpięłam resztę czarnego pokrowca, odkrywając długą sukienkę. Podniosłam ją. W okolicach klatki była czarna, a na brzuchu i poniżej była w przepięknym niebieskim kolorze. Dwa kolory oddzielone były diamentowym pasem.<br />
<br />
Oddychałam głęboko. Skrzyżowałam ręce na brzuchu i chwyciłam koszulkę ściągając ją z siebie. Po ściągnięciu spodni, trzymałam sukienkę przed sobą mentalnie ją studiując. Była taka piękna. Mama kupuje mi sukienkę nawet pomimo tego, że myśli, że ukradłam chłopaka, który podobał się Holly i zostałam porwana na imprezę.<br />
<br />
Westchnelam po raz dziesiaty tego dnia, rozpinajac zamek z tylu. Przez caly czas na nia patrzylam, gesia skora pojawila sie na mojej skorze z powodu zimna - stalam polnaga - ale w tym samym czasie, przeszly mnie dreszcze i uczucie, ze ktos za mnie patrzy.<br />
<br />
Para zielonych oczu patrzyla na mnie od krawedzi balkonu, odskoczylam. Trzymalam sukienke tak, aby ukryc swoje cialo.<br />
<br />
– Co do cholery, Harry? – narzekalam, kiedy wszedl po drabinie i otworzyl drzwi. Wszedl do srodka, zaslaniajac szybko zaslony, – Odwroc sie, jestem prawie naga.<br />
<br />
– Wiem – usmiechnal sie zlosliwie.<br />
<br />
– Cholera obroc sie na chwile, tylko na 15 sekund, az ubiore ja na siebie.<br />
<br />
Zignorowal mnie, wzial jeden dlugi krok by katem oka zobaczyc moje nagie cialo. Odwrocilam sie, patrzac na niego.<br />
<br />
– Na prawde, na prawde mi sie podoba – jego oczy rozszerzyly sie.<br />
<br />
– Co sukienka? – unioslam brwi.<br />
<br />
– Przyjechalem tutaj, aby porozmawiac, a nie sie calowac, wiec bylbym wdzieczny gdybys zatrzymala te komentarze, – powiedzial powaznie.<br />
<br />
<i> – Daj mi chwile sie przebrac. </i><br />
<br />
Przwrocil oczami i przywarl do sciany, liczac na glos.<br />
<br />
Goraczkowo weszlam do sukienki, ciagnac ja do mojej klatki piersiowej, po czym bylam gotowa zapiac zamek. Podeszlam do lustra, wiginajac plecy, szukajac malego zamka na tyle sukienki.<br />
<br />
– dziewietnascie, dwadziescia, juz? Gotowa czy nie, otwieram!<br />
<br />
– Czekaj, niecierpliwy dupek.<br />
<br />
– Co to za brzydkie slowa wychodzac z twoich ust? – zawolal za mna.<br />
<br />
– Mowilam ci, nie odwracaj sie!<br />
<br />
– Spokojnie, nie jestes naga czy cos – powiedzial, znowu opierajac sie o sciane. Brzmial na rozczarowanego.<br />
<br />
Chrzaknelam, po czym westchnelam zapinajac w koncu sukienke. Wzielam gleboki oddech.<br />
<br />
– Wygladasz dobrze – powiedzial Harry.<br />
<br />
– Dziekuje – powiedzialam, patrzac na swoje odbicie.<br />
<br />
Po chwili Harry znowu sie odezwal: – Jest seksowna...ale po co ci ona? Na tance?<br />
<br />
Skinelam glowa, na co sie skrzywil.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
Kochani! A nieeee zabijajcie mnie! Dlatego publikuje to co juz mam! Przepraszam, przepraszam, postaram sie albo dzisiaj dokończyć ten rozdzial i bedzie wieczorem caly, albo mozecie przed sobota spodziewac sie drugiej części! :) Jezu tyle sie dzieje w moim zyciu i jeszcze w tym FF, musze sie spiac! KOMENTUJCIE ! <3<br />
<br />
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i> </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jesli macie jakieś pytania(Do FF) zapraszam na ASK BLOGA > <b><i><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">KLIKNIJ!</a></i></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Do tego chciałabym was zaprosić na moj kanał na YouTubie > <i><b><a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">kliknij i ZASUBSKRYBUJ! </a></b></i></div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com76tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-23848810122008875492015-01-25T20:47:00.001+01:002015-03-06T16:21:24.426+01:00Rozdział 49. Holly nie odzywała się do mnie od wczoraj.<br />
<br />
Odkąd Jackson wiedział, ze jedzenie płatków jest obrzydliwe, uprzejmie poczęstował mnie i moja siostrę pizzą, choć w zasadzie śniadanie było dla mnie. Holly nie powiedziała ani słowa.<br />
<br />
Kiedy nalałam jej kubek soku, oddzieliłam kawałek pizzy, pytając ją czy chce więcej soku, jeśli wszystko byłoby okej, nie dawała mi samych słabych znaków jak skinienie głową czy wzruszenie ramionami.<br />
<br />
Nawet dzisiaj, mnie nie obudziła do szkoły, tylko mama wtargnęła do pokoju krzycząc. A kiedy przygotowała dla mnie tosty, zdecydowałam, ze nie miałam na nie ochoty dała je mojej siostrze. Ona tylko chwyciła torbę, wyszła z domu prosto do samochodu Jacksona, bo przecież, to nic fajnego oglądać moja twarz znad przeciwka.<br />
<br />
Zanim przyjechaliśmy do szkoły, Jackson starał się nawiązać rozmowę- ale został zignorowany przez Holly, otrzymując tylko skinienie- i odpowiedz ode mnie. Patrzyłam jak Holly potyka się przed wyjściem z samochodu, po czym westchnęła.<br />
<br />
– Nie wiem co się pomiędzy wami dwiema stało, ale musisz to ogarnąć zanim mama się połapie – powiedział Jackson, zamykając samochód.<br />
<br />
Prychnęłam. Nie moja wina, ze nie mówi co się dzieje.<br />
<br />
– Evelyn – spójrz na mnie, – Przeprosisz ją, okej?<br />
<br />
Prawie jęknęłam. Nic nie powiedziałam.<br />
<br />
– Okej? – jego głos był ostrzejszy. Tak myślę, ze nie podobało mu się takie traktowanie młodszej siostry.<br />
<br />
– Dobra, dobra, zrobię to – odszedł, spotykając się z grupka znajomych, nie zbyt daleko ode mnie. Nie ruszyłam sie z miejsca, tylko patrzyłam jak rozmawia z jakimiś chłopakami, dopóki jeden z nich nie odczul mojego spojrzenia na nich i spojrzał na mnie.<br />
<br />
Miał ciemno brązowe włosy i był wysoki, patrzył na mnie takimi samymi oczami jak jego włosy.<br />
<br />
Mrugnełam, odwracając wzrok na co sie usmiechnał.<br />
<br />
Zignorowałam tego kolesia, odwróciłam się i poszłam do szkoły.<br />
<br />
Nie ma mowy, żebym przeprosiła Holly, jeśli nie wiem za co. Nie byłam w nastroju, aby słuchać jej narzekania.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<br />
W czasie obiadu, dostrzegłam Mykela w kawiarni, nie chciałam się do niej zbliżać, w każdym badz razie pewnie zapomniała kim jestem, ponieważ byla popularna w <i>Lloyd High</i>, a ja nie. Jednak kiedy mnie zobaczyla, pomachała mi.<br />
<br />
Finn'a z nią nie było, do tego siedziała obok ludzi, którzy szeptali o Finn'ie w tamten dzień. Jedna z nich syknęła do niej, szarpiąc jej reke w dol, usłyszałam moje nazwisko.<br />
<br />
Rudowłosa dziewczyna tez tam byla, obserowala mnie czy zdecyduje sie podejsc czy nie.<br />
<br />
Ktos poklepal mnie po ramieniu, nie odskoczyłam, – Czesc, Evelyn – Finn przywitał mnie entuzjastycznie.<br />
<br />
– Hej, Finn – uśmiechnęłam sie, spoglądając na Mykela, – Ona mm, no, zawołała mnie – stanęłam przed nim niezręcznie. Szczerze mówiąc, nie chce byc wokół tego typu ludzi.<br />
<br />
– Wątpię, ze chcesz tam isc – Finn powiedzial, mrugając – Ale.. jesli chcesz to idz. Musze isc na silownie. Idziesz tez? Mykela nie bedzie miala nic przeciwko.<br />
<br />
Spojrzalam na nia przepraszająco, na co wzruszyła ramionami, odwrocila sie, mowiac cos do kogos innego, – Jasne.<br />
<br />
Finn zaprowadzil mnie na sale gimnastyczna. Usiadlam na szczycie trybun, na wypadek gdyby ktos chcial rzucić we mnie pilka. Szybko otworzyłam zeszyt oraz książkę, zeby wyglądać na 'zajętą'<br />
<br />
– Ej, Evelyn – glos zawolal z dolu trybun, na zignorowałam to, szkicujac cos w lewym rogu.<br />
<br />
Ktos pobiegl na gore, przeskakując przez siedzenia, zamykając książkę na moich kolanach. Poczulam uscisk na moim olowku, wyciagnal go z mojej reki, po czym spojrzalam w gore, widzac Luka, – Nie chce grac – powiedzialam.<br />
<br />
Skinal glowa, trzymajac moja reke. Probowalam ja odciagnac, ale pociagnal mocniej, w dol po schodach. Luke podniosl pilke do koszykowki i rzucil ja w moim kierunku. Wrzasnelam, po czym zrobiłam unik, na co uniósł brwi.<br />
<br />
– Mialas zlapac pilke – powiedzial, podnoszac ja, – No wez, dziewczyno, wszystko co musisz zrobic to przerzucic ja przez obrecz.<br />
<br />
– Luke, wiem co trzeba zrobic i jak w to sie gra – powiedzialam. <i>Wszyscy patrzeli</i>, zarumienilam sie.<br />
<br />
– Wiec do dziela, spróbuj odebrac mi pilke – usmiechnal sie i zaczal podbijac pilke pomiedzy nogami, na przemian, imponująco. Kiedy zdal sobie sprawe, ze stalam bez emocji na twarzy, obrocil sie, a potem machnal w gore nadgarstkiem tak, ze pilka polecila do przodu, odbila sie o obrecz i spadla na bok.<br />
<br />
Finn wysmial swojego przyjaciela, na co Luke odchrzaknal, – Przysiegam, ze zazwyczaj jestem dobry, tylko nie wtedy kiedy w poblizu sa kobiety, – powiedzial, smiejac sie, – Po prostu dajcie mi chwilke! – podczas gdy on, kozlowal pilke, odwrocilam sie i ruszylam po schodach, slyszac za soba przyrzeczenia, – W jeden dzien bedziesz grac!<br />
<br />
Luke przyszedl ponownie, – Koles, nie – westchnelam, nie patrzac na niego, – nienawidzę koszykowki, do tego to nudne.<br />
<br />
Usiadl obok mnie, czulam cieplo bijace od niego i kiedy na niego spojrzalam, zobaczylam brązowowłosego chlopaka, – To nie jest nudne, – przekonywal spokojnie, zlapal krawędź fotela, delikatnie sie pochylajac.<br />
<br />
Powoli zamknelam ksiazki, kladac na nich rece, – Moze, ale to nie jest proste.<br />
<br />
– Przeciw facetom, oczywiscie ze nie – usmiechnal sie zlosliwie, – Jestem Ed.<br />
<br />
Wiedzialam, ze jest znany, byl w drozynie koszykarskiej, kiedy ostatnio tutaj bylam, – Evelyn, – usmiechnelam sie.<br />
<br />
– Jestes dziewczyna Finn'a, tak? – odwrocil twarz w moja strone.<br />
<br />
– Oh, – odchrzaknelam, – nie, nie spotykamy sie.<br />
<br />
– Ale to ze idziesz z nim na tance, to prawda? – zapytal Ed. Ile ludzi juz o tym wie? To serio takie wazne z kim idzie?<br />
<br />
Cholera. Nie moge, a co jesli Harry mnie zabierze. Coz, wroce, tak? Dalam sie zbyt szybko, ale wiem o nim nieco wiecej i mysle, ze zaczynam miec paranoje. Powiedziaa, ze nie mam wyboru, w kazdym badz razie nie ide na zawsze, ledwo spedzilam 10 dni z nim, bez rodziny. Musze zapytac Harry'ego o pare rzeczy.<br />
<br />
– Tak, – powiedzialam, mimo ze tego nie pokazalam, – W ogóle kiedy to jest?<br />
<br />
– Uh, mysle ze jakos za ponad dwa tygodnie – powiedzial Ed. Ktos go zawolal, przez co zaczal sie tlumaczyc.<br />
<br />
Wiec ja tez.<br />
<br />
Najpierw, udalam sie do Finn'a, – Ide do klasy obok, zaraz wroce – powiedzialam.<br />
<br />
– Nie spiesz sie – odpowiedzial, nadal grajac w kosza z kumplami.<br />
<br />
Cos sobie przypomnialam, Holly i Harry nie byli wczesniej na sali i zastanawiam sie, czy nie byli teraz razem. Jak mam to sprawdzic? Tereny szkoly byly ogromne, a ja nadal nie mialam telefonu. Zdecydowalam sie szybko sprawdzic kawiarnie, a potem biblioteke szkolna. Nie mialam nic do roboty, ale musialam znalezc Harry'ego. Musze sie wszystkiego dowiedziec, teraz.<br />
<br />
Kawiarnia byla pelna ludzi, jak zwykle. Byli w niej studenci z paru poziomow, ktorzy zamiast jesc, rozmawiali. Szlam powoli przed siebie, gdzie bylam narazona, poniewaz kazdy albo siedzial albo stal na stole, przy itp, uwaznie sie mi przypatrujac. Kiedy ludzie zaczeli rzucac podejrzane spojrzenia w moja strone, udalam sie do wyjscia, zmierzajac do swojej szafki.<br />
<br />
Odlozylam ksiazki, po czym wzielam te, ktore beda potrzebne na nastepne zajecia. Spojrzalam na lustro na drzwiach szafki, dostrzegajac zdjecie Eleanor i mnie obok niej, po czym uslyszalam za soba jakis szelest. Chwycilam krawedz szafki, delikatnie ja odchylajac w bok, az ktos w koncu ukarze sie w lusterku za mna.<br />
<br />
– Wszedzie Cie szukalam, a ty wlasnie teraz sie pokazujesz? – przejrzalam stare dokumenty przed incydentem, a myslalam ze ten rozdzial sie juz skonczyl, zadrzalam, czy jego odpowiedz zawsze bedzie brzmiala <i>na zawsze. </i><br />
<i><br /></i>
<i> </i>– Dlaczego, cos sie stalo? – zapytal Harry, opierajac sie o szafke obok, przez co moglam na niego patrzec. Zamknelam szafke, po czym sie skrzywilam, – Wszystko okej?<br />
<br />
– Musze cie o cos zapytac – przyznalam, przyciskajac ksiazki do piersi, po czym oparlam sie o moja szafke obok Harry'ego.<br />
<br />
– O co? – zapytal.<br />
<br />
– O, um – skrzywil sie, – O to, w jaki sposob mamy wrocic.<br />
<br />
– Przestan, porozmawiamy o tym pozniej – podniosl rece, na co zmarszczylam brwi.<br />
<br />
– Co. Szukalam cie przez ten caly czas, zeby zadac ci te pytanie, ktore gnebi mnie caly dzien – wyszpetalam, odpychajac sie do szafki.<br />
<br />
– Ryzyko zlapania rosnie – powiedzial, przygryzajac swoje wargi, – i to nie pomoze, jesli ciagle bedziemy widziani jedynie razem, zaufaj mi, jest to dosc podejrzane.<br />
<br />
– Mozesz przyjsc do mnie, – pokrecilam glowa, – szkolne kamery, na pewno nie dzialaja, kto by siedzial za ekranem komputerow i patrzyl na ludzi, ktorzy przechadzaja sie po korytarzu?<br />
<br />
– Tak czy tak, musze isc do domu – powiedzial, – porozmawiamy pozniej.<br />
<br />
– Zaczekaj – zlapalam go za reke, kiedy chcial juz odejsc, – Czy wiesz, dlaczego Holly sie tak dziwnie zachowuje? – wyrzucilam z siebie, na co jego usta sie rozchylily.<br />
<br />
– Definitywnie dziwnie, w tej sytuacji.<br />
<br />
– Ignoruje mnie – wymamrotowalam, – Czy ona mogla cos zobaczyc zeszlej nocy?<br />
<br />
– Kogo to obchodzi – Harry chrzaknal, – To nie wygladalo jakbysmy sie spotykali, nawet nie jestem jej chlopakiem, zeby o to byla zla.<br />
<br />
Gapilam sie na niego, – Latwo ci mowic, kiedy mieszkam z nia pod jednym dachem. Co jej mam powiedziec, jesli zapyta?<br />
<br />
– To prawdopodbnie chyba jakis inny dzieciak ze szkoly – Harry westchnal z irytacja, i szczerze mowiac czulam zlosc w stosunku do niego. To znaczy, od razu pomyslal o ponownym przesladowaniu Holly, wciskajac mi jakies glupie kity, co sie stalo, ze stal sie jej 'przyjacielem'?<br />
<br />
– Chyba nie mowisz powaznie – zamrugalam powoli.<br />
<br />
– Pogadamy pozniej – Harry wzruszyl ramionami, – Idziesz? Ide jeszcze na sale gimnastyczna.<br />
<br />
– Nie, ide skonczyc moje zadanie w bilbiotece – powiedzialam. To byla prawda, nie zrobilam jeszcze pracy domowej.<br />
<br />
– Okej, do zobaczenia po szkole. A, i jesli potrzebujesz podwozki, wołaj.<br />
<br />
Poszlam do bilbioteki, mimo, ze pozostalo mi jakies 20 minut przerwy na przeczytanie 26 stron, dopoki nie zadzowni dzwonek. Zalosne, wiem.<br />
<br />
Przez caly ten czas, nie zdawalam sobie sprawy, ze rudowłosa dziewczyna chodzila do tej samej klasy co ja. Jak mam byc szczera, to nie bylam zbytnio zaskoczona. Nie wydawala sie, zeby nikogo nie znala w pomieszczeniu, usiadla z tylu w milczeniu, oceniajac kazdego, a kiedy zlapala mnie wzrokiem, usmiechnela sie.<br />
<br />
Jej usta drgaly w smiesznym usmieszku na co usmiechnelam sie, po czym usiadla dwa siedzenia przed dziewczyna, po prawej stronie, przy oknie.<br />
<br />
Spojrzalam na nia niespodziewanie. Siedziala juz po mojej lewej stronie.<br />
<br />
– Evelyn, prawda? – zapytala, kiedy jej niebieskie oczy spoczely na biurku. Wyciagnela szkicownik, a ksiazki schowala do szuflady pod biurkiem.<br />
<br />
– Taa, – skrzyzowalam rece na klatce piersiowej, przeszly mnie dreszcze. Dlaczego zawsze, klimatyzacja nie dziala? – Jestes...?<br />
<br />
– Lisa. Nie wiedzialam, ze chodzisz do mojej klasy – powiedziala, szkicujac czaszki na biurku.<br />
<br />
– Ja tez.<br />
<br />
– Holly jest twoja siostra? – zapytala. Skinelam glowa, na co ona chwycila swoj kosmyk wlosow, wirujac go wokol palca, – Widziano ja, z twoja Wrześniowo taneczna randka. Czy to zle, czy to zle?<br />
<br />
– Oni sa przyjaciółmi – zaprostowalam, marszczac brwi, – Ale, tak czy tak nie ide z nim.<br />
<br />
Zacisnela waskie usta, umalowane szminka, – Wiec, dlaczego jej powiedzial, ze tak? – wydawala sie byc zdenerwowana.<br />
<br />
Przycisnelam usta na moment. A ja powiedzialam, pierwsze co przyszlo mi do glowy, – On, oh, lubi mnie.<br />
<br />
Lisa zasmiala sie, odchylajac sie na krzesle, – Alez to – zachichotala, –<i> slodkie. </i><br />
<br />
– Co?<br />
<br />
– Serio? Oh, nie patrz na mnie w ten sposob – jej oczy sie rozszerzyly, – Ahh, Ty nie zartujesz.<br />
<br />
– Jestem zdezorientowana – mrugnelam, otwierajac podrecznik, dajac jej znak, ze chce po pracować.<br />
<br />
Odchylila glowe do tylu, tak ze jej dlugie wlosy opadly za krzeslo, po czym wziela je wszystkie w garsc, robiac kok, ujawnijac wszystkie kolczyki w uszach i brwiach.<br />
<br />
– Zacznij myslec o swojej randce – usmiechnela sie, po czym owinela gumke, wokol wlosow. Rozciagnela sie, a material powedrowal w gore, ukazujac atrament na jej skorze.<br />
<br />
– Oh, wow – wyrwalo mi sie.<br />
<br />
Lisa odwrocila sie do mnie, opuszczajac rece. Zawahala sie, mrugajac stucznymi rzesami, – Jestes pewna, ze jestes Evelyn Bale? Dziewczyna z figura osemki?<br />
<br />
Unioslam brwi, – Uh, calkiem powaznie, to ja.<br />
<br />
Jej usmiech ponownie sie pojawil, – Dlaczego jestes taka zaskoczona, widzac moj tatuaz? – zamarlam, kiedy powtorzylam jej slowa w glowie. Mogla byc jedna z nich?<br />
<br />
– Klasa spokoj. Cisza – nauczyciel krzyknął z fotela, przesunal krzeslo, po czym opuscil ksiazki na biurko, – O <span style="text-align: justify;">cholera</span>-- hej, powiedzialam szybko. Boze.<br />
<br />
– Wróćcie do strony 96 i odpowiedzcie na pytania na tablicy – nauczyciel westchnal, kladac swoj podbordek na dloni, po czym szarpnal, kiedy papierowa kulka, uderzyla w jego glowe, – Ej, koza! Tak, teraz, lepiej bedzie jesli wyjdziesz.<br />
<br />
– Kto to jest? – mruknelam, otwierajac <i>'19 razy Katherine'. </i>Umieram z nudow.<br />
<br />
Nauczyciel nagle sie rozesmial, – Nie sadze, siadaj na miesjsce - wiem, ze wszyscy wolicie trafic do wiezienia niz uczyc sie chemii.<br />
<br />
– To byl Bobby – Lisa przewrocila oczami.<br />
<br />
Juz mialam zapytac, dlaczego rozmawialaysmy, kiedy przygryzla szczeke, zabrala swoje ksiazki i odeszla ode mnie, – Ide na wagary. Powiedz Tylerowi Melissa czesc – powiedziala nauczycieli, ze zamierza 'skorzystac z toalety', a on naiwny pozwolil jej wyjsc.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Jackson czekal na mnie po szkole, na stolowce. Holly nie bylo w poblizu, wiec dalo mi to do myslenia, ze jest z Harry'm albo sie spoznia, zamiast jej byli koledzy Finn'a i Ed. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zatrzymalam sie, kiedy spojrzal na mnie, usmiechajac sie. Bylo cos w tym chlopaku, mialam zle przeczucia. Niepewnie wzruszylam ramionami i wolnym krokiem ruszylam przed siebie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Evelyn – Jackson odepchnal sie od stolu, – Gdzie jest Holly? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Myslalam, ze bedzie tutaj – powiedzialam, jeden z kumpli powiedzial, ze prawdopodobnie jego przycjaciel zabral ja do domu, lub swojego domu. Kurwa, o co do cholery ona jest zla? Chcialam wrocic do domu, a ona pozwala sobie na takie cos, nic nie mowiac. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Oh, trzymaj – Jackson dal mi swoj portfel, wyciagajac telefon, po czym przycisinal go do ucha i powiedzial; Hej, to ja. Gdzie jestes? Co? Trzymaj sie – wyszedl. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Czesc znowu – usmiechnal sie Ed.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Hej.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Rozejrzal sie szybko, – widzialas tu gdzies ruda? Jest dosc wysoka?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zatrzymalam sie, – Lisa? – przechodzila przez drzwi w obcacasach, ktore stukaly przy kazdym kroku, a jej wlosy niechlujnie opadaly na jej plecy. Dlaczego wrocila do szkoly, skoro zdecydowala sie isc? – Jest tam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Lisa – Ed kiwnal glowa z blyskiem w oku. Usmiechnela sie podejrzliwie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Czesc, Edward. Porozmawiamy dzisiaj, czy co? – Kiedy wzruszyl ramionami, przeprosili mnie oboje i wyszli ze stolowki, stojac na korytarzu. Nie moglam dostrzec i doslyszec, o czym mowili. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Holly zalapala sie na przejazdzke z przyjacielem – Jackson wrocil i wsunal telefon do torby, – Ruszajmy, zanim mama dostanie paranoi. – Uparta dziewczyna. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zamachnął reke na moje ramie, prowadzac do wyjscia. Czulam, ze znowu bede chora. Odwrocilam sie na chwile, aby spojrzec na dwoch studentow. Zastalam ich rowniez na patrzeniu na mnie z pozbawionymi emocji twarzy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy wrocilam do domu, znalazlam dziwna kartke w kieszeni. Byla to prosta biala kartka, ze slowami napisanymi w pajęczym pismie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b><i>Idziesz w dół, Styles. </i></b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div>
<b style="text-align: left;"><i>Ed jako Dylan O'brien. </i></b></div>
<div>
<span style="text-align: left;">No hej kochani! Myslalam, ze nie dam rady no ale jednak! <3 Wybaczcie za wczoraj, ale nie mialam dostepu do laptopa taty ;/ A co do rozdzialu to, Harry powiedzial Holly ze idzie z Evelyn na tance?! Bedzie sie dzialo! Do tego ta karteczka, jezu boje sie. No i oczywiscie co sadzicie o Edzie i Lisie? </span></div>
<div>
<b style="text-align: start;"><u>Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem w sobote :*</u> <3 </b></div>
<div>
<b style="text-align: start;"><br /></b></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i> </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jesli macie jakieś pytania(Do FF) zapraszam na ASK BLOGA > <b><i><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">KLIKNIJ!</a></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Do tego chciałabym was zaprosić na moj kanał na YouTubie > <i><b><a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">kliknij i ZASUBSKRYBUJ! </a></b></i></div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com70tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-8910737747954151072015-01-17T16:40:00.001+01:002015-03-06T16:20:57.411+01:00Rozdział 48. Miedzy naszymi ustami można było wyczuć presje. Harry poruszył się naprzód, aby zdobyć przewagę. Odwzajemniłam pocałunek. Dlatego, że w tym momencie, nie ważne jak cholernie trudne i głupie to było, nie obchodziło mnie co zrobi, bo przecież nie <i>zawsze</i> był złym chłopakiem. Czekałam na ten moment zbyt długo.<br />
<br />
Przycisnęłam ponownie dłonie do klatki Harry'ego, tylko dlatego, że nie wiedziałam co z nimi zrobić, ale Harry chyba pomyślał, że nie chce się do niego zbliżyć, więc chwycił moje ręce, po czym splótł nasze palce razem, zakładające je nad moją głowę i kładąc mnie niżej.<br />
<br />
Moje ciało zadrżało, nie miałam o tym żadnego pojęcia. Ledwo wiedziałam jak się całuje, nawet jeśli to nie był nasz pierwszy raz, ale Harry zdawał się być zadowolony, więc naśladowałam ruchy jego warg.<br />
<br />
Poczułam, że muszę wziąć oddech, czując dziwne mrowienie wokół całego mojego ciała. W pokoju robiło się coraz bardziej gorąco, jakby ktoś ogrzał pomieszczenie w parę sekund. Moje policzki oblała fala czerwienie, kiedy troszkę się odsunął, dając mi trochę czasu, abym tylko na chwile wyszeptała jego imię.<br />
<br />
Przyjemnie zanucił i popuścił kontrole nade mną, aby dotknąć swoimi koniuszkami palców mojej szczęki, a jego kciuki spoczęły pod moimi oczami, obejmując całą moją twarz w dłoniach, na co przestałam się wiercić.<br />
<br />
Zastanawiałam się, jak to musiało wyglądać, jeśli ktoś by teraz tutaj wszedł, na samą myśl o tym oblałam się jeszcze większymi rumieńcami. Moje ciało wzdrygnęło się, gdy zdałam sobie sprawę do czego to prowadzi.<br />
<br />
Obróciłam głowę, aby zerwać kontakt z jego ustami, – Harry, zaczekaj – mruknęłam. Jego dłoń łagodnie chwyciła mój podbródek, unosząc głowę. Harry zanurzył się i przycisnął usta do zgłębienia mojej szyi, na co wygięłam plecy w łuk, kiedy mocno uderzyło mnie déjà vu. Chciałam go tylko pocałować.<br />
<br />
– Harry – oblewał mnie pocałunkami, mamrocząc <i>jesteś taka piękna</i>, błądząc dłonią wokół mojej szyi, po czym jęknął, kiedy użył drugiej ręki, aby trzymać tył mojego karku. Moje oczy drgały zamknięte, a usta miałam rozchylone, jednak w tej samej chwili poczułam jego nieczuły uścisk na mojej tali, wsuwając się pod moją koszulkę z niecierpliwością.<br />
<br />
– Przestań, – powiedziałam, opierając się na łokciach, – Harry, przestań.<br />
<br />
Czułam jego ciepły oddech, na mojej odsłoniętej szyi i klatce piersiowej, po czym westchnął.<br />
<br />
– Przepraszam – wychrypiał, głos z jego piersi. Spojrzał na mnie z zapartym tchem, po czym uśmiechnął się ukazując zęby, a następnie złożył na moich ustach kolejny szybki pocałunek. Przeniósł się do tyłu, dając mi miejsce, abym mogła usiąść i oprzeć plecy na wezgłowiu.<br />
<br />
Odchrząknęłam niezręcznie, rzucając wzrokiem na cały pokój. Mój wzrok przykuło jedno zdjęcie, leżące na podłodze; Na dole po lewej stronie było oko Harry'ego, natomiast tło było rozmyte, ponieważ biegał. Przygryzłam wargę, żeby powstrzymać się od uśmiechu, unikając pytań od niego.<br />
<br />
– Powinniśmy iść spać – powiedziałam do niego, słysząc latający helikopter. Musi odlecieć. Nie sądzę, że jedna osoba przez całą noc będzie latała nad tym samym miejscem.<br />
<br />
Nic nie powiedział, jego oczy wciąż się we mnie wpatrywały, beznamiętnie. Wciąż miał te same spojrzenie w swoich oczach, prawdopodobnie chciał kontynuować poprzednią chwilę (no ja też LOL), ale skinął tylko głową, nadal nic nie mówiąc.<br />
<br />
– Zmieścimy się razem w moim łóżku? – wyszeptałam, zamykając drzwi. Miałam po prostu pojedyncze łóżko.<br />
<br />
– Zobaczymy – mruknął.<br />
<br />
Weszliśmy razem pod kołdrę. Przywarłam sobą do boku Harry'ego, jeśli nie chciałam spaść. Owinął jedną rękę wokół mojego brzucha, przyciągając mnie do jego klatki piersiowe.<br />
<br />
– Jesteś w ogóle zmęczona? – zapytał.<br />
<br />
– Troszeczkę – Pocałunki trzymały mnie w napięciu, nie byłam senna.<br />
<br />
– Która jest godzina? – zapytałam, a odwrócił głowę w stronę zegara.<br />
<br />
– 1:35 czy coś takiego – powiedział, uginając kolona jak ja, to miało jakąś nazwę, seks w pozycji na łyżeczkę.<br />
<br />
– Oh. Dobranoc, Harry.<br />
<br />
– Dobranoc kochanie.<br />
<br />
Zasnęłam z łomoczącym sercem.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy się obudziłam, myślałam że będę sama. Można było pomyśleć, że Harry wyjdzie, kiedy tylko będzie to możliwe. Ale nie zrobił tego. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jego prawe ramie, wciąż spoczywało bezwładnie na mojej tali, więc z łatwością mogłam odwrócić twarz w jego stronę, zmuszając go do lekkiego skomlenia przez sen, a jego lewa ręka była pod jego głową. Oderwałam jego rękę od mojej tali tak wolno, jak tylko mogłam, na co machnął nogami na brzegu łóżka. Rzuciłam szybkim spojrzeniem na pozycje Harry'ego w której spał, po czym przewrócił się na drugi bok, westchnął, wystawiając palce u stóp znad łóżka. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W domu było ciepło, ale poczułam dreszcze więc owinęłam się kurtką wokół mojego ciała. Przechodząc obok pokoju Jackson'a dostrzegłam, że jego drzwi były otwarte, podkradłam się, widząc jak gra na swoim Playstation, które niegdyś były w salonie i zajadającego się pizzą. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zatrzymałam się, wślizgując się do jego pokoju. Nie zauważył mnie, całe swoje skupienie poświecił ekranowi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jesz rano pizze? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jackson szarpnął, zatrzymując grę, po czym przeniósł swój wzrok na mnie, – Woah – wyszeptałam, – spokojnie, to tylko ja. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Weszłaś tak cicho, że, – mruknął, przeżuwając kawałek, wytarł ręce w chusteczkę, po czym powrócił do gry. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Więc, pizza? – zapytała, siadając za nim na jego łóżku. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jackson energicznie poruszał dżojstikiem na padzie, –Uh, taa?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Na śniadanie? – uniosłam brwi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jest 14:00 – powiedział. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Dałeś mi spać, aż do 14:00? – zmarszczyłam brwi. Moja mama nigdy by mi na to nie pozwoliła, zwłaszcza gdy jutro jest szkoła. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Cóż, wszyscy słyszeliśmy cię jeszcze około 3, więc mama uznała, że potrzebujesz snu – Jackson powiedział, czytając w moich myślach, po czym wyszłam z jego pokoju. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zeszłam na dół, aby znaleźć coś do jedzenia na "śniadanie", natykając się na Holly w kuchni. Siedziała na taborecie, z podbródkiem na ręce i łokciu na blacie, gdybym miała zgadywać, wyglądała na nieszczęśliwą. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Cześć, Holly – mruknęłam, otwierając lodówkę, wtedy potarła tył krzesła, chwyciła szklankę soku i wyszła bez słowa. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Stałam wryta, trzymając ręką drzwi lodówki, próbując się zorientować o co w tym wszystkim chodzi. Wpadłam w panikę, że dowiedziała się o mnie i Harry'm poprzedniej nocy, ale to nie mogło być to. Zasłony były zaciągnięte, a drzwi zamknięte na klucz, a jeśli nas zobaczyła razem, powiedziała by mi przed Harry'm. Wiem, jaka jest. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Chwyciłam karton soku, umieszczając go na blacie, po czym spojrzałam do spiżarni rozglądając się za płatkami. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni, domyśliłam się, że albo Holly albo Jackson. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Ale, oczywiście, to był Harry. Miał na sobie swoją koszulkę, a jego włosy były potargane, ledwo się przemieszczał wciąż śpiąc. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Harry, co Ty do cholery tutaj robisz? – mruknęłam pod nosem, rzucając płatki na ladę, wciągając go do kuchni. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie mogłem cię znaleźć – powiedział swoim porannym głosem, który był powolny i niewyraźny. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jeszcze cię ktoś zobaczy, idioto! </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Robiłem to przez jakieś cztery lata, nie musisz się martwić – uśmiechnął się. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Holly przed chwilą wyszła, mogła cię zobaczyć – powiedziałam zirytowanym tonem. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry chwycił kubek z szafki, odchodząc, po czym usiadł na krześle, a ja nerwowo spoglądałam na niego i drzwi, – Oh, no tak: mogła.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Moje oczy się rozszerzyły. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, – Ty chyba kxrwa żartujesz – wyszeptałam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– No tak – powiedział, nalewając sobie szklankę soku z jagód – Chcesz trochę? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Co zrobiła? – zignorowałam jego głupie pytanie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Pomyślał przez moment, – Gapiła się. Powiedziała 'cześć' i odeszła.... Miała na sobie fajne spodenki. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wziął łyk napoju, nie odrywając ode mnie wzroku, i-- naszczęscie -- tylko żartował. Zakaszlał w swoje dłonie, – Evelyn, żartuje. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Uderzyłam go w jego nagie ramie, – Nie rób tak nigdy więcej – wzruszył ramionami, – Okej, powinieneś już pójść. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie, nigdzie nie idę – odpalił, uśmiechając się. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ktoś może cię zobaczyć – syknęłam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie obchodzi mnie to – wypił całą zawartość szklanki, – Żartuje. Tak czy tak, muszę iść.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Poszliśmy do mojej sypialni. Harry zaczął podnosić swoją broń, które wciąż leżały w tym samym miejscu, ukrywając je pod swoją kurtką. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Gdzie pójdziesz? – zapytałam, kiedy przełożył ręce przez kurtkę. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie wiem. Do domu. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zatrzymałam się, – Którego domu?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzał na mnie, – Do tego drugiego - tam gdzie są chłopcy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Czy to miejsce jest daleko? – odważyłam się zapytać. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Uśmiechnął się, po czym skinął głową, – Ale wrócę szybko. Przecież, jutro szkoła. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ught, szkoła – mruknęłam, kiwając głową z powagą. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Chodzę tam, tylko po to, zeby cie zobaczyc, a Ty dalej sadzisz, ze cie nie lubie – powiedział, unosząc brwi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Zapisałeś sie, zeby wychodzić z moja siostra – zwróciłam mu uwage. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Cholera, rozgryzłaś mnie – jakbym miała nadzieje, że nie żartuje, ale... </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Podszedł do drzwi, ale złapałam go za ramię i wciągnęłam z powrotem. Spojrzał na mnie bez wyrazu, jednak usmiech pojawił się na jego twarzy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie wyjdziesz w ten sposób – powiedział, przyciągając godo siebie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Używasz mojej taktyki, co? – zapytał, bezczelnie obejmując moje plecy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Oh, nie, nie, nie – popchnęłam jego klatkę piersiową, kiedy zaczął odczuwać zadowolenie, – Chciałam Ci tylko powiedzieć, że wyjdziesz w taki sposób – moja dłoń wskazała na balkon, na co zmarszczył brwi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– A co jeśli złamię nogę? – zapytał z powagą, – Wtedy nie będę w stanie zjeść, uciec czy kogoś okraść, tak jak stoję tutaj dziś. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Wszystko będzie dobrze, Holly gdzieś tam zostawiła drabinę – zbeształam go jak żona, po czym popchnęłam jego plecy, trzymał się imponująco dobrze ziemi, – Jesz obiad i uciekasz? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie mogłem użyć drabiny za pierwszym razem? I nie, Evelyn, jem gówniane restauracyjne jedzenie i płace jak normalny człowiek, tak poradzę sobie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jęknęłam, popychając go, a o ledwo co sie ruszał, – Jestem pewna, ze restauracyjne jedzenie to jedyne jakie jesz.<br />
<br />
– Możesz powtórzyć to co powiedziałaś?<br />
<br />
– Harry, proszę. Wyjdź. Z. Mojej. Sypialni! – jęknęłam, lekko uderzając go w tył głowy.<br />
<br />
– Przez chwile myślałem, ze masz zamiar powiedzieć łózko, a byłe...</div>
<div style="text-align: left;">
<br />
– Dobra, to wszystko co powinnam usłyszeć.<br />
<br />
Otworzyłam przesuwane drzwi, ciągnąc za jego nadgarstek, starając się wyciągnąć go na zewnątrz. Patrzył na mnie bez żadnego wyrazu, dramatycznie położył dłoń na moim policzku, – Będę tęsknic, kochanie.<br />
<br />
– Dobra, ja tez, pa – powiedziałam, poklepując paznokciami w drabinę, podczas gdy miałam ochotę rozpłakać się jak dziecko na słowo <i>kochanie</i>, – Czy teraz, możesz już iść?<br />
<br />
– Nie, dopóki mnie nie pocałujesz – powiedział, całkowicie poważnie.<br />
<br />
– Nie tym razem – prychnęłam, przeczesując włosy palcami. Jeśli ktoś nas zobaczy, przysięgam na Boga, jestem zdecydowana go odepchnąć.<br />
<br />
– Zamierzasz mnie pocałować? – zapytał wyraźnie.<br />
<br />
– Nie.<br />
<br />
– Wiec, ja mam to zrobić? – patrzył na mnie.<br />
<br />
Wpatrywałam się w niego, po czym wzruszyłam ramionami. Jak, do cholery mam na to odpowiedzieć?<br />
<br />
Harry uśmiechnął się, zrobił jeden krok do przodu, stojąc naprzeciwko mnie, po czym przywarł usta do moich. Zrobiłam krok do tylu, aby zakończyć pocałunek, myślałam, ze to zadziała, ale on znowu sie przybliżył. Czułam jak zderzyłam sie plecami z murem, a jego dłoń chwyciła moja twarz, pogłębiając pocałunek. Pomyślałam, a do <i>diabla z tym</i>, po czym owinęłam ramiona wokół jego szyi.<br />
<br />
Wyrwałam sie po chwile, spoglądając w jego błyszczące, zielone oczy – Teraz, idź już.<br />
<br />
– Taa, powinienem zanim zabiorę cie z powrotem do twojego pokoju – powiedział, po czym wspiął sie na krawędź balkonu i zszedł na dol po drabinie, – Do zobaczenia jutro w szkole.<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
<br />
Cześć dziubki! :* Dzisiaj sie wspięłam w sobie bo pomimo iz jestem chora, nie chcialam was zawieść. Co do rozdzialu jeju mega slodki, kjdgkgdhjgfj Harry taki kochany, choc troszke niektore teksty Evelyn mnie rozwalily, ale mam nadzieje, ze sie w koncu do niego BARDZIEJ przekona! Mam nadzieje, ze sie nic nie stanie Harry'emu, ze ich nikt nie widzial i wgl, mam zle przecucia. A wy co sadzicie? :) <b style="text-align: start;"><u>Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem :*</u> <3</b><br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: left; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i> </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jesli macie jakieś pytania(Do FF) zapraszam na ASK BLOGA > <b><i><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">KLIKNIJ!</a></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Do tego chciałabym was zaprosić na moj kanał na YouTubie > <i><b><a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">kliknij i ZASUBSKRYBUJ! </a></b></i></div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com66tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-48877378666020593372015-01-14T17:55:00.002+01:002015-03-06T16:20:19.560+01:00Rozdział 47.<div style="text-align: center;">
<u><i><b>! Koniecznie przeczytaj to co napisze pod rozdziałem !</b></i></u></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Harry chodził za mną po domu.<br />
<br />
Na początku, zatrzymał się, kiedy zamknęłam tylne drzwi i czekałam aż helikopter przestanie się unosić, nie tylko nad naszym domem, ale nad całym osiedlem, aby się upewnić. Najdalej poleciał na koniec naszej i ulicy, po czym lekko zawrócił i oczywiście, wrócił.<br />
<br />
Harry nie miał zbyt wiele czasu, żeby przebiec przez ulice i wrócić do domu. Jeżeli by go złapali, musieliby sprawdzić i zobaczyć jego dokumenty i rożne rzeczy tego typu. Jestem pewna, ze policja odróżniłaby fałszywe dokumenty od prawdziwych. Mieliśmy szczęście bo człowiek, który wykonał fałszywy dowód Harry'ego był niesamowity.<br />
<br />
Odeszłam od drzwi, po czym odwróciłam się do Harry'ego, który miał zmieszany wyraz twarzy, wręcz ponury. Skinęłam za nim, na co się odwrócił i po cichu wszedł na korytarz. Kiedy wyszliśmy z ciasnego pomieszczenia, wysunęłam się naprzód prowadząc go do mojego pokoju.<br />
<br />
– Dlaczego ten helikopter węszy, kiedy wszyscy wyszli, – zaczęłam, kiedy Harry zamknął za nami drzwi, – a godzina policyjna zaczęła się godzinę temu?<br />
<br />
Wzruszył ramionami nie słuchając. Jego oczy błądziły po moim pokoju, – Nie wiem, chyba po prostu to leniwi ludzie... ładny pokoj – powiedział.<br />
<br />
– Nie widziałeś go wcześniej?<br />
<br />
Harry przeszedł do przesuwanych drzwi, gwaltwonie sie zatrzymując.<br />
<br />
– Oh, zapomniałam o tym – powiedziałam, idąc za nim. Pochyliłam się, podnosząc ogromny odłamek szkła, na co Harry jęknął i ostrożnie go ode mnie wziął.<br />
<br />
– Co? – zapytałam.<br />
<br />
– Możesz sie skaleczyć – wypalił, – Znaczy... chciałem - Pozwoli mi to zrobić.<br />
<br />
Przewróciłam oczami, siadając na łózko, patrząc jak zbiera odłamki szkla z podlogi, – zaczekaj minute – powiedzialam, znowu stając obok niego, – Skad mam wiedziec, ze nie chcesz mnie jednym z nich dzgnac?<br />
<br />
– Nie potrzebuje ich, aby cie dźgnąć – wyszeptał chytrze, przesuwając szkło w jedno miejsce.<br />
<br />
– Co to znaczy? – zapytałam szybko, na co sie skrzywil.<br />
<br />
Nic nie powiedział.<br />
<br />
– Jakąkolwiek bron masz z soba, chce abys ja wyciagnal i polozyc tam gdzie bede ją widziala.<br />
<br />
– Nie, mamo – powiedzial, a jego rece opadly na udach.<br />
<br />
– Teraz.<br />
<br />
Westchnął i odpiął kurtkę, ukazując rękojeść ukrytą w wewnętrznej kieszeni. Szarpnął za sztylet i upuścił go na ziemię, powodując mały hałas. Potem sięgnął do drugiej strony kurtki i wyciągnął z niej rewolwer. Przełknęłam ślinę, gdy delikatnie położył to na moim biurku i schylił się, aby wyciągnąć kolejny nóż, który przymocowany był do jego nogi.<br />
<br />
Moje usta zesztywniały – Czy to wszystko?<br />
<br />
– Chcesz mnie przeszukać? – rzucił. Spojrzałam na niego i założyłam ramiona na piersi, odrzucił głowę do tyłu w geście obrony. Wyciągnął kolejny nóż, schowany w lewym rękawie i rzucił go na biurko. Ściągnął kurtkę i kładąc ją na łóżko.<br />
<br />
– Wygląda, jakbyś miał kogoś okraść – powiedziałam – a nie tylko złożyć mu wizytę-<br />
<br />
– To po prostu, och... wiesz... to trzyma mnie przy życiu – powiedział Harry.<br />
<br />
– Przy życiu? – zmarszczyłam brwi.<br />
<br />
Harry spojrzał na mnie znudzony – Cóż, gdy mnie złapią, nie uciekam, dopóki im się nie uda.<br />
<br />
Przeszłam dookoła niego i schyliłam się, aby pozbierać duże kawałki szkła.<br />
<br />
Po odłożeniu ich, ruszyłam w kierunku balkonu, ale Harry'emu udało się przemknąć obok niewidzialnych kawałków szkła i złapał mnie za nadgarstek.<br />
<br />
– Co ty sobie w ogóle myślisz? – zapytał głębokim głosem i lekko mnie szarpnął.<br />
<br />
– Chcę po prostu zobaczyć, gdzie to jest – powiedziałam mu i ściągnęłam jego dłonie ze mnie. Pozwolił mi stać przy szczątkach drzwi i obserwować krążący helikopter, który leciał nad wszystkimi domami. Usłyszałam z jego ust małe westchnięcie. Minęły sekundy, a już stał zaraz za mną.<br />
<br />
Przestałam skupiać się na helikopterze, a na nim, zmartwiona, że zaraz coś zrobi, bo był zbyt blisko i był zdolny do tego, aby zamienić trzy dni w dziesięć sekund. Ale tylko stał za mną, jego oddech uderzał o moją szyję.<br />
<br />
Głośne dźwięki helikoptera zaprzestały, gdy sam obiekt przestał latać po niebie i zatrzymał się w powietrzu. Promień światła kontynuował przeszukiwanie jakiejś żywej istoty, ale nagle też przestał. Słyszałam, jak Harry wziął głęboko powietrze, położył rękę na moim ramieniu.<br />
<br />
– Evelyn – wymruczał, dalej patrząc na helikopter – zasuń zasłony..<br />
<br />
Zmarszczyłam brwi i powoli złapałam za zasłonę. Poczułam zimne powietrze przez dziurę w oknie. Zasłona przesunęła się, zakrywając nas.<br />
<br />
– Evelyn – Harry wyszeptał, bo zostawiłam małą szparę, aby dalej móc patrzeć.<br />
<br />
– Poczekaj, myślę, że znalazło kogoś.<br />
<br />
Helikopter powoli obrócił się i mogliśmy dostrzec jego bok, nagle światło zostało skierowane prosto na nas.<br />
<br />
Harry i ja głośno westchnęliśmy i szybko odsunęłam się do tyłu, wpadając na niego. Przewróciłam go i wpadłam na niego. Zawarczał, gdy uderzyłam go w klatkę moim ramieniem, gdy próbowałam upaść bez ranienia siebie.<br />
<br />
– <span style="text-align: justify;">Cholera</span> – rzucił.<br />
<br />
Obróciłam się i dostrzegłam, że oświetlony jest pokój Holly, ale nadal widoczna jest część mojego pokoju i nasze ciała.<br />
<br />
– Przesuń się na bok – powiedziałam – Nadal mogą nas zob-'<br />
<br />
Harry zasłonił dłonią moje usta – Cisza-<br />
<br />
Odrzuciłam ją na bok i otworzyłam usta, aby powiedzieć mu, że ma mnie puścić, gdy jego plecy skrzywiły się w bólu i zacisnął szczękę. Moje kolana były po jego bokach, tak, że trzymały mnie w powietrzu, ale Harry odrzucił siebie od ziemi, powodując, że nasze ciała ponownie się spotkały.<br />
<br />
– Evelyn – oddychał frenetycznie – Evelyn, szkło-<br />
<br />
– <span style="text-align: justify;">Cholera</span> – wymamrotałam i wstałam. – Masz – złapał moją dłoń i podniosłam go, usadawiając na brzegu łóżka. –Gdzie?<br />
<br />
Harry złapał za materiał z tyłu jego szyi i ściągnął koszulkę, zaciskając zęby. Rzucił koszulkę na ziemię i odwrócił się tyłem do mnie.<br />
<br />
– Jest źle? – zapytał.<br />
<br />
W jego ciele były jakieś trzy małe odłamki, pokryte krwią. Musiały być jakieś, które odpadły albo utkwiły w jego koszulce. Długie, czerwone ślady przebiegały od jego ramion do pleców, jednak wiedziałam, że nie były ze szkła.<br />
<br />
– Poczekaj tu – powiedziałam i szybko wyszłam z pokoju, wróciłam z wilgotną ściereczką, spirytusem, kwadratowymi opatrunkami i pincetą, na wszelki wypadek.<br />
<br />
– To może boleć – wyszeptałam i wyciągnęłam jeden kawałek z jego skóry palcami.<br />
<br />
Zacisnął szczękę, palce zacisnął na prześcieradle, o dziwo nic nie powiedział. Sukcesywnie wyciągnęłam wszystkie trzy i wyczyściłam krew ściereczką. Przewróciłam na drugą stronę i pomoczyłam ją spirytusem, drżącymi dłońmi dotknęłam tym jego ran.<br />
<br />
– Szczypie – powiedział.<br />
<br />
– To przez alkohol – odpowiedziałam i umyłam jego plecy. Jego mięśnie odprężyły się, gdy odrzuciłam ściereczkę na bok.<br />
<br />
– Skończone.<br />
<br />
– Wszystko przez pierdolonego ziemniaka.<br />
<br />
– To twoja wina – powiedziałam, na co wzruszył ramionami.<br />
<br />
Przeszłam na palach, omijając szkło, aby zasłonić zasłonę. Wzięłam tablice korkową znad biurka, aby zakryć dziurę w oknie, mimo to zimne powietrze wlatywało do środka.<br />
<br />
– Co będziemy robić, – wymamrotałam, – przez całą noc, skoro nie chcesz iść spać? – Dostrzegłam, że była to dla niego szansa na powiedzenie jakiegoś złośliwego bełkotu, – Może chcesz pograć na Playstation mojego brata?<br />
<br />
– Nie, nie będę przechodził znowu przez to wszystko – odpowiedział, a ja byłam szczęśliwa że nie chciał bo zapomniałam, że mój brat przeniósł swoje Playstation z salonu do swojego pokoju.<br />
<br />
– Pooglądamy telewizję?<br />
<br />
– Będzie coś ciekawego o tej porze?<br />
<br />
– Moze jakiś film?<br />
<br />
Jego oczy celowo opadły, po czym powiedział – Zanudzasz mnie.<br />
<br />
– To może się przejdziemy? – zasugerowałam, a on uniosł brwi, – No co? Jest ładna pogoda jak na tą porę, i nie musimy się martwić o morderstwa, bo przecież Ty jesteś mordercą, wygrasz z ka...<br />
<br />
– Godzina policyjna, Evelyn.<br />
<br />
– Pieprzona godzina policyjna – szepnęłam pod nosem.<br />
<br />
– I te zainstalowane kamery, wokół Twojego domu.<br />
<br />
Kręciłam kosmyk włosów milczeniu, zastanawiając się co robić.<br />
<br />
<i> I te zainstalowane kamery, wokół Twojego domu. </i><br />
<i><br /></i>
– O mój Boże, Harry – szepnęłam-krzyknęłam, stając przed nim, – Kamery! Zobaczą nas!<br />
<br />
Harry mrugnął, niedbale.<br />
<br />
– Harry! – Jestem pewna, że kamery natychmiast wysyłają zdjęcia, jeśli ktoś wchodzi lub wychodzi z domu. Już było za późno, a on nie wydobywał z siebie żadnej reakcji.<br />
<br />
– Co? – zapytał.<br />
<br />
– Będą wiedzieć jak wyglądasz – powiedziałam, czekając jak zacznie mnie uspakajać czy cokolwiek.<br />
<br />
– Myślisz, że jestem aż tak głupi? Ściągnąłem jedną, nie ma co się martwić – powiedział rozsądnie.<br />
<br />
– Ale niektóre są ukryte – Przecież nie był wstanie ich wszystkich znaleźć.<br />
<br />
– Zaufaj mi – powiedział.<br />
<br />
Zastopowałam – Ale przecież powiedziałeś, że nie możemy iść na spacer ze względu na kamery-<br />
<br />
– To tylko takie dziecinne wygłupy – popchnął lekko moje ramie, chichocząc, – Zatem – odchrząknął, a jego głos był znowu głęboki, – jeszcze jakieś sugestie?<br />
<br />
Starałam się wymyślić co moglibyśmy robić, – Idziemy spać – nie byłam zmęczona, a Harry nie wyglądał na zmęczonego, a moja mama na pewno rano tutaj przyjdzie. Potem znowu, się zamkn...<br />
<br />
– Nie.<br />
<br />
Westchnęłam, opadając na łóżko obok niego, – Dlaczego do cholerny nie?<br />
<br />
– Przeklinasz coraz więcej.. – wyciągnął rękę w powietrzu, zatrzymując ją i czekając na mnie, aby dokończyć zdanie.<br />
<br />
– Zmusiłeś mnie do tego – odparłam.<br />
<br />
<i> – Gówno prawda.</i><br />
<i><br /></i>
<i> – Shhh, </i>możesz obudzić Holly – na wspomnienie o jej imieniu, westchnął.<br />
<br />
– Była gotowa by już się obudzić – powiedział.<br />
<br />
– Co to znaczy ?<br />
<br />
Harry potarł swoje stopy, – Nic.<br />
<br />
Rozejrzałam się dookoła mojej sypialni, a nawet po zdjęcia zawieszonych na ścianach szukając czegokolwiek. Jakby czytał w moich myślach, Harry nagle pojawił się z moim aparatem fotograficznym w jego dużych dłoniach, po czym zrobił mi zdjęcie, kiedy wpatrywałam się w jedną ze ścian.<br />
<br />
– Harry, – mruknęłam wstając, aby mu go zabrać.<br />
<br />
– Zaczekaj.. – Użył swojej zalety jaką jest wysokość, trzymając aparat nad moją głową, – Wow, to działa – rozpromienił się, odchodząc ode mnie.<br />
<br />
Trzymał aparat w powietrzu i wiwatował, – O cholera człowieku, może powinienem być fotografem! – Potem zaczął biegać po moim pokoju, robiąc zdjęcia innym zdjęciom, które wiszą na ścianach.<br />
<br />
– Zmarnowane pieniądze – powiedziałam, po tym jak zaczął wyciągać jedno zdjęcie po drugim, zostawiając je na biurku.<br />
<br />
Obiegł moje łóżko, uśmiechnął się do aparatu, robiąc sobie zdjęcie.<br />
<br />
– Robisz ich za dużo, zaraz się przegrzeje – jęknęłam, chwytając go za ramię, – I trzeba wstrząsnąć zdjęciami!<br />
<br />
– No, rzeczywiście – odparł opryskliwie, – atrament może spłynąć i zabrudzić zdjęcie. – Patrzył na moją zaskoczoną twarz, – Gemma miała polaroid, ale to był rzeczywiście polaroid.<br />
<br />
Jego wyraz twarzy nawet się nie zmienił, kiedy wspomniał o siostrze, zacisnęłam oczy zanim zauważył, – Co jest z moim polaroidem nie tak, hm?<br />
<br />
Ktoś zapukał cztery razy w ścianę, aby zasugerować, abym była cicho, po czym oboje zamarliśmy.<br />
<br />
Westchnęłam, siadając na łóżko. Harry przycisnął swoje usta, ukazując aparat przed sobą, po czym podniósł koszulkę robiąc zdjęcie swojemu nagiemu ciału, – To będzie trwać dłużej – uśmiechnął się.<br />
<br />
– Czy możesz opuścić swoją koszulkę? – nie umiałam mysleć trzeźwo, kiedy byliśmy sami i w dodatku razem w mojej sypialni, a on był prawie pół nagi.<br />
<br />
– Zrobię to jesli; Ty ściągniesz swoją koszulkę – zasugerował żartobliwie.<br />
<br />
– To nie dla Ciebie – odrzuciłam również żartobliwie, po czym położyłam się na łóżku. Zaczęłam się czuć trochę zmęczona, ale jednak nie śpiąca.<br />
<br />
Harry dołączył do mnie, na co się przesunęłam, więc też mógł się położyć, – A dla kogo? Finna? – splunął.<br />
<br />
– Wyluzuj. To był żart – moje oczy wylądowały na półce i od razu dostrzegłam moją książkę z biblioteki, którą miałam wkrótce zwrócić, – Ej – zaczęłam, – Możemy poczytać – pociągnęłam za okładkę, a książka się zsunęła.<br />
<br />
Oczy Harry'ego zawiesiły się na mojej głowie, kiedy patrzył jaką wybieram książkę, – Proszę Cię, abyś ściągnęła koszulkę, a ty chcesz czytać – potrząsnął głową, – Mam lepszy pomysł. Pieprzmy się.<br />
<br />
Uderzyłam książką w jego głowę, – Pewnie, będę uprawiała z Tobą seks, kiedy moja rodzina jest w tym samym budynku – dostrzegł słowo, które wypadło z moich ust, po czym uniósł brwi z dumą.<br />
<br />
– Więc – zaczął powoli toczyć słowa ze swoich ust, – zrobimy to, kiedy nie będzie twoich rodziców? <br />
<br />
Uświadomiłam sobie o czym rozmawialiśmy, zarumieniłam się, – N-nie.<br />
<br />
– Właśnie to powiedziałaś – uśmiechnął się łajdacko. Był w takim żartobliwym nastroju, więc myślałam że może wciąż żartuje, – Pamiętaj, że w moim domu nie ma nikogo – puścił mi oczko, po czym jego twarz z poważniała, – z wyjątkiem duchów w ścianach.<br />
<br />
– Zagaduj mnie, zanim zacznę rozważać 'nie przestanie, dopóki nie zasnę' – Powiedziałam, kładąc się z powrotem w poduszkę.<br />
<br />
Harry chwycił moją książkę, kiedy przerzuciłam rozdział i delikatnie wyciągnął ją z moich rąk. Zapytałam go co robi, ale on zupełnie nic nie powiedział tylko zaczął umieszczać ksiązkę, na górze szuflady obok mojego łóżka. Przysunął się na łóżko, kładąc dłoń na kołdrę, obok mojego brzucha, delikatnie pochylając się do przodu.<br />
<br />
– Przestań – przycisnęłam rękę do jego klatki piersiowej, a on zatrzymał się zaledwie 2 centymetry od mojej twarzy. Jego oczy były niżej, niż powinny. Czułam jak moje usta stają się suche, na samą myśl o jego ustach na moich.<br />
<br />
– Co? – zapytał jak zwykle głębokim, ciężkim głosem, wyciągając słowo z jego soczystych ust, jakby chciał mnie uwieść czy coś.<br />
<br />
Mruknął łagodnie, – Jest w porządku, kochanie – to tak bardzo boli.<br />
<br />
Harry podciągnął się do przodu, jego ciało było pomiędzy moimi kolanami, a jego ręce wciśnięte po obu stronach mojej tali.<br />
<br />
– Harry, proszę nie – wyszeptałam, mocniej napinając ręce na jego klatce. Nie chciałam posunąć się z nim za daleko, ale jego usta położone na moich były kuszące.<br />
<br />
– Shh, – wyszeptał, a jego miękkie usta zaczęły się ocierać o mnie, – Jest w porządku.<br />
<br />
– Tylko chcę cię pocałować – Po tym, przycisnął swoje usta do moich.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
<br />
Cześć kochani! Wybaczcie za te wszystkie opóźnienia, ale tłumaczyłam czym zostały spowodowane.. oh niestety słabo to teraz wygląda, bo mam wszystkiego za dużo, a dobrze wiecie, że jestem tutaj sama! Nie chce już takich postojów długich, ale czasami jest to dla mnie niewykonalne, wyrobić się na czas.. sami rozumiecie. Ferie zaczynają mi się od 31 stycznia, boje się, że do tego dnia mogę się nie wyrabiać z rozdziałami 2 razy w tygodniu, dlatego żeby was nie zawodzić postanowiłam, że do moich Ferie będę dodawała rozdziały tylko w SOBOTĘ, bo tak będzie mi najłatwiej, no chyba że mi się bedzie udawać i bede widziec waszemega zaangazowanie w komentarzach! Jeśli coś by się zmieniło i oczywiście będę informować o rozdziałach na twitterze i grupie <a href="https://www.facebook.com/groups/652477281497548/?ref=bookmarks" target="_blank">*dołącz do grupy*</a> tam będe wszystko umieszczać, więc śledźcie.<br />
Co do rozdziału, przez cały rozdział kiedy Evelyn się zastanawiała co mają robić, miałam heheeheh myśli no wiecie +18! hahaha, ale koncówka mnie rozwaliła i ,cnfgkjfdgjd, sama nie moge cie doczekac co bedzie dalej! propozycje Harry'ego w tym rozdziale, mmmmm, mryy, mry kjxghfdhg i wgl hahaha <3 A wam jak się podobał? <b style="text-align: start;"><u>Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem :*</u> <3</b><br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: left; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<br />
<div>
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i><br />
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>></span> <span style="text-align: center;"> </span><i style="text-align: center;"><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> <span style="font-family: inherit;"> Do tego chciałabym was zaprosić na mój kanał na YouTube ></span><b><i> <a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">KLIKNIJ I ZA SUBSKRYBUJ! </a></i></b></span></div>
</div>
</div>
</div>
<br />Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com62tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-57374118429137251762015-01-03T14:04:00.000+01:002015-03-06T16:19:58.077+01:00Rozdział 46 część || [...]<br />
<br />
Był delikatny, nijaki.<i> Łomot.... Łomot...</i><br />
<i><br /></i>
Rozsunęłam drżącymi rekami, balkonowe drzwi, wychodząc na ciepłe powietrze.<br />
<br />
Nagle, coś dziwnego uderzyło w moje okno, rozbijając je. Odłamki szkła wpadły do mojego pokoju. Odskoczyłam na drugi koniec balkonu, odbijając się o jeden ze słupków.<br />
<br />
– Evelyn? – to był Jackson, pukał w tym momencie do mojego pokoju, – Wszystko gra? Otwórz drzwi.<br />
<i><br /></i>
Wyjrzałam na dol z balkonu, zauważając ciemną, stojącą sylwetkę. Kiedy zdałam sobie sprawę, kto to jest, zacisnęłam szczękę by nie krzyczeć w frustracji, po czym zawołałam do Jacksona, – Nic mi nie jest.<br />
<br />
– Co to było? – zapytał zza drzwi. Musiały być zamknięte, bo inaczej by wszedł. Nie pamiętam żebym je zamykała.<br />
<br />
– Ja tylko... stłukłam lampkę. Przepraszam.<br />
<br />
– Czemu nie spisz?<br />
<br />
Przygryzłam wargę, – Uhm, miałam... koszmar, ale już jest w porządku.<br />
<br />
– Okej, dobranoc. Zawołaj jeśli będziesz czegoś potrzebować – usłyszałam jego mruki, prawdopodobnie uspokajał rodziców i siostrę.<br />
<br />
Dziękowałam mu w myślach, po czym odwróciłam się do chłopaka.<br />
<br />
– Mozna uznać to za romantyczne, kiedy rzucasz subtelne, małymi kamienie – powiedziałam cicho do Harry'ego, – A nie pieprzonymi głazami, które rozbijają moje okno.<br />
<br />
– Nie chciałaś się obudzić, jestem tu od pół godziny – Harry chrząknął.<br />
<br />
– Spalam cały czas – szepnęłam-krzyknęłam w dol do niego, opuszczając w jego stronę ręce w bezużytecznym geście. Wróciłam do swojej sypialni, biorąc do reki kamień. Tylko, ze to nie był kamień.<br />
<br />
– To jest ziemniak? – syknęłam.<br />
<br />
– Taa, zabrakło mi kamieni – zawołał cicho.<br />
<br />
– Boże, wybiłeś moje okno ziemniakiem. Fuj, jest cały zabłocony – zrzuciłam go na dol, prosto przed jego nogi. Pochylił się, podnosząc go.<br />
<br />
Zawahałam się, – Wiec, co tutaj robisz? Jest pierwsza.<br />
<br />
Spojrzał na ziemie, kopiąc w kilka małych kamyczków, po czym wzruszył ramionami, – Pomyślałem, ze moglibyśmy porozmawiać.<br />
<br />
Westchnęłam cicho do samej siebie, stukając paznokciami o metalowa poręcz. Nie byłem juz zmęczona.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Usiadłam na bujanym fotelu obok Harry'ego, starając się przypomnieć kiedy ostatni raz na tym siedziałam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Tak w ogóle po co przyniosłaś nóż? – zapytał nagle, a ja zesztywniałam. <i>Żartujesz sobie ze mnie</i>, – Myślisz, że zamorduje cie, w twoim rodzinnym domu? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Gorączkowo się zastanawiałam, jak oczywiste mogłoby być usprawiedliwienie w tym momencie, – To, um... na wszelki wypadek – powiedziałam, ukrywając drżenie w moim glosie, – Nie ufam ci. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Więc się mnie <i>boisz</i>? – wyrwał. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Siedzę z morderca, więc... – zamarłam, patrząc na swoje buty. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jesteś taka dwubiegunowa, czasami jesteś – zaczął, ale przeszkodziłam mu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ty <i>nazywasz</i> mnie dwubiegunową? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Zamknij się na chwile. Jak wcześniej mówiłem, dopóki mi nie przeszkodziłaś, – odchrząknął – czasami się boisz i wszystko <i>ohh, on zabije moja rodzinę, ohh,</i> a czasami jesteś po prostu, <i>ohh, moje okno zostało rozbite przez ziemniaka, Harry ale jesteś męski--- </i>Nie wiem czego ode mnie chcesz.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie miałabym nic przeciwko jakbyś groził mojej rodzinie ziemniakiem – powiedziałam wprost. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Dobrze – jego ręka powoli, przesunęłam się ku mojej. Zamarłam, kiedy mnie dotknął. Czułam, ze moja skora płonęła, kiedy mnie dotknął, owijając palce wokół noża. Wziął go z dala ode mnie, po czym położył na ziemi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Myślałam przez chwile, po czym wyszydziłam, – Do czego zmierza ta rozmowa? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry uśmiechnął ponuro, przechylając głowę na sekundę, – Gdzieś, gdzie ci się nie spodoba – Kiedy poprosiłam o wyjaśnienia, powiedział – Coz, przyszedłem tu bo mam ofertę dla Ciebie. To znaczy, <i>nie ofertę</i> tylko... coś do powiedzenia. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Starałam się być cierpliwa, – To znaczy? – zapytałam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry spojrzał za siebie, aby sprawdzić czy ktoś tu był, bo w sumie kto by podsłuchiwał głupich nastolatków o pierwszej w południe. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Pamiętasz jak powiedziałem... wróć do mnie? – zapytał. Skinęłam głową. Miałam złe przeczucia, – Taa, to tak naprawdę nie jest rozwiązaniem. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zapatrzyłam się na moment, – Co? – zapytałam cicho. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Zaangażuj sie – powiedział ze szczerością na twarzy, po czym się pochylił – Albo puszcze cie i będziesz mogła pójść gdziekolwiek.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Harry – zaczęłam powoli, nie chciałam powtarzać sobie tego w myślach, – Nie chce iść z Toba. Chciałabym.. – zatrzymałam się, by przełknąć, – Chciałabym zrobić wszystko, aby temu znowu zapobiec. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Och – Harry zacisnął usta, wstrząsając beztrosko ramionami, – Tez jesteś przestępcą, wiesz o tym? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, – Nie jestem taka jak Ty i nigdy nie będę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Gdy gliniarze się dowiedzą – powiedział – będziesz po mojej stronie, a jeśli cie złapią, złapią i mnie. A nie zamierzam spędzić reszty życia w wiezieniu, po całym tym gównie jaki z tobą przeszedłem, tylko dlatego, że jesteś uparta. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie chce żyć bez mojej rodziny – powiedziałam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry posłał mi dziwne spojrzenie, po czym wyciągnął coś z kieszeni. Składało się to z dwustronnego papieru. Wzięłam to od niego, wygładzając gazetę na swoich udach. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b> GODZINA POLICYJNA </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b> OD PÓŁNOCY DO 5 RANO </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b> </b>Sprawca zostanie poddany karze grzywny na mocy zarządzenia rady miasta. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Co.. – wyszeptałam, – Dlaczego oni zrobili godzinę policyjna? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy odwróciłam się do niego, patrzył na mnie, – Ponieważ policja <i>Ci nie ufa </i>i wiedzą, ze tutaj jestem – wziął ode mnie gazetę – muszę szybko zniknąć, ale nie pójdę bez Ciebie. A jeśli dasz się złapać to twoje życie będzie lepsze za kratkami ze mną, czy w normalnym domu? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Co jeśli odmowie pójścia z Tobą? I doniosę na Ciebie gliną? – rzuciłam, unosząc wysoko brodę. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry chytrze się uśmiechnął, – Serio myślisz, ze policjantom z tego miasta uda się mnie złapać? Proszę cie. Nawet nie umieją z Ciebie wyciągnąć odpowiedzi na pytania. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Akurat wtedy, jak tutaj byli – skłamałam. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ale tego nie zrobiłaś – powiedział, – ponieważ bałaś się bardziej mnie niż ich – Miał racje, – Wiedziałaś, ze mógłbym zabić ich obu i balas się co mogłoby się potem wydarzyć. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie wierze w to, ze – zawiesiłam się ponownie. Odwróciłam się od niego, bo cały czas jego przerażony, ale silny wzrok był skupiony na mnie, – Mogli Cie aresztować. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ale oni nie mogą mnie złapać – powiedział, – bo zanim to zrobią, muszę cie mieć. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Chciałam uderzyć go ziemniakiem, ale był zbyt daleko ode mnie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Kiedy? – zapytałam. Odchylił się.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Kiedy będziesz gotowa? – zapytał. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> Nigdy</i>, –Ja... Nie wiem, kiedy musiałabym odejść? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Za 72 godziny – powiedział, – Chłopcy mnie potrzebują. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry przeszedł ta cała drogę, tylko po to, abym wróciła. Kupił stary dom po drugiej stronie ulicy, który stal pusty przez sześc lat, zaprzyjaznił się z moja siostra i przyszedł do mojej szkoły, tylko po to by <i>zabrać mnie z powrotem.</i> Czy on jest zaborczy, zdeterminowany czy opiekuńczy? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie mówiliśmy nic przez chwile, wpatrując się w ciemne niebo, widząc samolot, kory leciał gdzieś w oddali. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Następnie helikopter, jasny pasek światła, oświetlający drogi sąsiedztwa metr po metrze, światło szybko skierowało się do naszego domu. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry szarpnął do przodu, owijając rękę wokół mojej tali, – Chodz – syknął, po czym pociągnął mnie szybko w dol balkonu. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Co? – zapytalam zmieszana. W tym czasie policjanci szukali Harry'ego? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Godzina policyjna, jest przez kolejne pięc godzin – powiedział szybko. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Oh, racja. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Czekaliśmy cierpliwie, aż helikopter odleci, ale on uparcie trzymał się podejrzliwie nad naszym domem. W pewnym momencie, zatrzymał się w powietrzu, kierując światło do domu Finn'a, które było poza zasięgiem wzroku. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Razem z Harry'm przesunęliśmy się o kilka metrów do przodu, po czym obrociłam się twarzą do domu obok, a zaraz za mną Harry. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Czy ta cholerna godzina policyjna jest tylko w tym sąsiedztwie, dlaczego nie mogą tego zostawić? – westchnęłam za złością, a Harry mnie uciszył. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Byliśmy na zewnątrz przez 10 minut, az Harry nie odezwał sie cicho, – Miejmy głowy w środku, dopóki nie znikną. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Oboje czołgaliśmy się, do momentu kiedy było widać helikopter, po czym uciekliśmy do tylnych drzwi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
Hej! :* Jak tam sie trzymacie po Sylwestrze? Czy tylko mi tak szybko, wszytko minęło?! Oby 2015 rok był lepszy od 2014. A co do rozdzialu to zdania Harry'ego typu: '<span style="text-align: left;">bo zanim to zrobią, muszę cie mieć', '</span><span style="text-align: left;">muszę szybko zniknąć, ale nie pójdę bez Ciebie.; po prostu doprawdzaly/doprawadzaja mnie do heart attack! omg! nie no robi sie ciekawie, jestem ciekawa czy Evelyn wroci z Harry'm, mam nadzieje, ze policja ich nie zlapie czy cos, bo robi sie troche groznie! I chcialo mi sie smiac z tego ziemniaka hahaah, Harry taki romantyk XD No to do nastepnego rozdzialu :* </span><span style="text-align: left;">A i dla wiadomosci dla niektorzych, SAMA TLUMACZE TE OPOWIADANIE! :* </span><b style="text-align: start;"><u>Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem :*</u> <3</b><br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: left; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<br />
<div>
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div>
<i><b><br /></b></i></div>
<div>
<span style="font-family: inherit;">Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>></span> <i><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> <span style="font-family: inherit;"> Do tego chciałabym was zaprosić na mój kanał na YouTube ></span><b><i> <a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">KLIKNIJ I ZA SUBSKRYBUJ! </a></i></b></span></div>
</div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com84tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-7986807398274054642014-12-31T17:46:00.001+01:002015-01-03T14:15:10.900+01:00Rozdział 46 część | Pokręciłam głową niezauważalnie, uchylając usta. Harry trzymał pistolet za swoimi plecami, ale jego oczy wciąż były utkwione w Paulu w razie gdyby się zorientował, że winowajca ciągle był w tym samym pokoju, co my. Pewnie się zorientował, ponieważ poczułam jak kropla potu zaczyna spływać po moim czole, a moje ciało zesztywniało. Jestem pewna, że jest to podejrzane, gdy się panikuje jak wszystko jest dobrze.<br />
<br />
– Nie – szepnęłam, gdy Paul pytał się Rodrigueza o to, kto był na HT, a Harry zmrużył oczy. Miał ciemne spojrzenie, jakby się pytał, '<i>Dlaczego nie'</i>, a jego uchwyt na pistolecie się zacieśnił. Nawet zobaczyłam jak jego ramię się napina, a on kładzie palec na spust.<br />
<br />
Zacisnęłam zęby w ostrzeżeniu, przerzuciłam na sekundę mój wzrok na Holly, a Harry schował broń za podudziu, przewracając przy tym oczami. – Gdzie on trzymał to coś?<br />
<br />
– Panno Bale? – Paul zawołał do mnie z naprzeciwka. Drgnęłam, gdy to zrobił, martwiąc się, że zauważył mnie, jak przyglądałam się Harry’emu z podejrzeniem.<br />
<br />
– Odmawiam teraz odpowiedzi na każde pytanie – wyszeptałam i spuściłam wzrok. Mój głos był zaskakująco spokojny i mocny, prawie rozgniewany, ale był również cichy. – Nie jestem gotowa. Czułabym się lepiej, jeżeli moja matka byłaby tutaj.<br />
<br />
– To jest bezużyteczne, Paul –powiedział Rodriguez i kiwnął w moją stronę. – Jest teraz nieprzydatna.<br />
<br />
– Przepraszam, ale nie możecie tak do niej mówić – powiedziała Holly i wstała z łóżka. Rodriguez uniósł swoje krzaczaste brwi i stanął naprzeciwko niej.<br />
<br />
– Hej – powiedział nagle Harry, – nie mieliście prawa wtargnąć do ich cholernego domu. Ona nie jest gotowa i powinniście zrozumieć to lepiej niż kolega jej siostry.<br />
<br />
Holly nawet nie drgnęła, a na jej twarzy nie pojawił się żaden grymas, gdy Harry to powiedział. Cały czas miała tę upartą minę i powiedziała policjantom, żeby wrócili w następnym tygodniu. Wyszli po kilku minutach, lecz przypomnieli mi o konsekwencjach.<br />
<br />
– Daj nam trochę czasu, Tyler – Holly zwróciła się do Harry’ego i wyszła za drzwi. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Widać było, że czekał aż wyjdę z pokoju siostry.<br />
<br />
– Porozmawiam z tobą później – powiedziałam do niego, mając na myśli rozmowę o jego pistolecie. On nawet nie powinien mieć tego czegoś w pobliżu mojej rodziny.<br />
<br />
– Nie miałem zamiaru strzelić – odpowiedział mi surowo, chowając pistolet do kieszeni.<br />
<br />
– A co, jeżeli wiedzieliby, że to byłeś ty? – wyszeptałam. – Zastrzeliłbyś dwóch starszych policjantów w moim domu, na oczach mojej siostry? Musisz przestać tu przychodzić! – To jest kolejny powód, żeby trzymać się od niego z daleka. Jeżeliby zastrzelił jednego z policjantów, Holly byłaby wciągnięta w tę sprawę i oskarżona. Tak jak ja.<br />
<br />
– Mogę robić, co mi się chce – jego czoło się zmarszczyło, gdy podniósł brwi podczas splatania rąk przed sobą*.<br />
<br />
– To jest poważne. Oni mogą sprawić, że moje życie będzie straszne, ponieważ nie chcę ciebie wsypać. Wiesz jak to jest być w dwóch zagrożeniach, w których obydwie strony chcą, żebyś zrobił coś totalnie odwrotnego od siebie? – Chwyciłam klamkę gotowa do wyjścia.<br />
<br />
– W takim razie wróć do mnie .<br />
<br />
Zamarłam w drzwiach.<br />
<br />
– Evelyn! – Holly wrzasnęła z jakiegoś miejsca poza jej pokojem.<br />
<br />
Popatrzyłam się na Harry’ego chwilę dłużej, otworzyłam drzwi i zaczęłam wychodzić. Harry za mną sięgnął za drzwi i je zamknął prawie uderzając mnie nimi. Odskoczyłam do tyłu, wpadając na niego, w szoku.<br />
<br />
– Odsuń się – powiedziałam, odwracając się twarzą do niego.<br />
<br />
– Nie.<br />
<br />
– Czy mógłbyś-<br />
<br />
– Dopóki mi nie powiesz, co jest takiego złego w tym!<br />
<br />
– Co jest złego we wróceniu do ciebie? – zagapiłam się. – Brak kontaktu z rodziną, ciągłe uciekanie od ludzi, którzy są po mojej stronie, zadawanie bólu moim przyjaciołom przez porwanie-<br />
<br />
– Eleanor jest wciąż z nami!<br />
<br />
– Co chcesz tym osiągnąć? – cofając się, wpadłam na drzwi, kiedy się zorientowałam jak blisko one są.<br />
<br />
– Chcę z tobą porozmawiać, jak z normalną osobą, – nalegał i swoim ciałem uwięził mnie między nim, a drzwiami. – O nas.<br />
<br />
– Jacy my? Nie będzie „nas”, nie może tak być, romantycznie, albo po prostu bycie z tobą, ja nie mogę tak! Ja, osoba, która miała całkowicie normalne życie i nie pocałowała żadnej osoby, mówię ci: nawet nie znasz definicji miłości.<br />
<br />
– Ty mnie pocałowałaś – Harry odparł<br />
<br />
– Nie, to ty mnie pocałowałeś –wyszeptałam, pamiętając, że Holly może nas usłyszeć, jeżeli przyjdzie po mnie. – Dodatkowo, jesteś pokręconym psycholem! Zabijasz dziewczyny, z którymi chodziłeś. Skąd mam wiedzieć, że nie zabijesz mnie lub Holly.<br />
<br />
– Jeżeli chciałbym ciebie zabić, zrobiłbym to za pierwszym razem, kiedy mnie zobaczyłaś –wyszeptał ze złością. – A jeżeli chodzi o twoją siostrę, to chciałem ci pokazać jak łatwo byłoby ją zabic.<br />
<br />
Popatrzyłam na drzwi i z powrotem na niego. – Ona czeka na mnie i nie ma niczego, co-<br />
<br />
– Może sobie czekać ile chce, nie jest tym, kogo potrzebuję teraz – Harry przewrócił oczami<br />
Poczułam ból serca, ale to musiało być związane z duchowo-atrakcyjną rzeczą. –To moje głupie ciało cierpi bez ciebie.<br />
<br />
– Oh, – wydyszałam, – czyli chcesz, żebym wróciła do ciebie, bo bóle serca i ciała, tak jak u mnie, nie przestają kłuć?<br />
<br />
Zawahał się, –…nie. Zobacz, źle to zrozumiałaś. Po prostu wskazałem ci to, ale nie jest to główną przyczyną.<br />
<br />
– Ona czeka już za długo, porozmawiamy później, obiecuję – powiedziałam i z trudem go odepchnęłam. Potem wyszłam z pokoju siostry.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<br />
– Zajęło ci to dużo czasu – powiedziała Holly nie patrząc nawet czy weszłam do pokoju.<br />
<br />
– Twój chłopak tylko się pytał, czy ze mną wszystko w porządku. – Odparłam i rzuciłam się na łóżko. – Jestem już tak tym zmęczona – Mój głoś był zagłuszony przez poduszkę.<br />
<br />
– On nie jest moim chłopakiem, i ty dobrze o tym wiesz, „ odpowiedziała mi ostrym głosem „On już znalazł sobie partnerkę.”<br />
<br />
–Lubisz go? – Zapytałam, nie przejmując się czy odpowiedzią jest tak, czy nie. Tak myślę.<br />
<br />
– Jako kolegę, tak.<br />
<br />
Cała ta zazdrość na nic.<br />
<br />
– Na pewno tak. – Przewróciłam oczami<br />
<br />
– Ta rozmowa miała być wykładem dla ciebie – Powiedziała Holly. Wstała i usiadła na łóżku.<br />
<br />
– Wykładem, o czym? – wymamrotałam w poduszkę, krzywiąc się.<br />
<br />
– Nie rozumiem ciebie.<br />
<br />
Usiadłam twarzą do niej, przytulając poduszkę. Miała smutną minę i bawiła się swoimi palcami.<br />
<br />
– Myślisz, że naprawdę wsadzą tatę do więzienia?” Zapytała Holly, patrząc się za okno.<br />
<br />
Tak bardzo jak tego nie chcę, wierzę, że coś zrobią, ale wiem, że wsadzenie taty do więzienia jest czymś, czego nie mają prawa zrobić. Tak myślę. Zrobią wszystko, żebym zaczęła sypać o moim porywaczu, dać im detale, powiedzieć wszystko, co mogę, ale myślę, że tata nie pójdzie siedzieć.<br />
<br />
– Nie. Nie mogą tego zrobić.<br />
<br />
– Skąd to wiesz? – zapytała – Oni są policjantami.<br />
<br />
– Holly, nie mają prawa zrobić czegoś takiego, jeżeli to moja wina, – odpowiedziałam, łagodząc jej paranoję.<br />
<br />
– Maja prawo do tego. Mogą robić, co chcą, – zapłakała. – Czy to jest w ogóle prawda<br />
<br />
– Czy co jest prawdą?<br />
<br />
– To, że go chronisz, – łza spłynęła jej po policzku. – Chronisz swojego porywacza?<br />
<br />
Ochraniam ciebie, mamę, tatę i Jacksona. To jest jedyny powód, dla którego kłamię policji. Jedno słowo sprawi, że będą martwi.<br />
<br />
– Nie – wydukałam.<br />
<br />
– Evelyn, nie mówisz nic policji, nawet tego, co on ci zrobił!<br />
<br />
Odwróciłam się od niej i skupiłam na odbiciu, które ukazywało dziewczynę niedawno porwaną. Nie mogłam już nawet na siebie patrzeć.<br />
<br />
– Jak oni mają znaleźć tego mężczyznę, jeżeli do niczego się nie przyczyniasz? – Wyjęczała Holly. Czekała, aż coś powiem, ale ja milczałam. – Przepraszam, że na ciebie naciskają, przepraszam, że wszyscy naciskają, ale chcę, żeby znaleźli tego mężczyznę. Zabrał mi moją siostrę i odkąd wróciłaś, ledwo, co zamieniłyśmy słowo.Możesz ze mną rozmawiać, – zakończyła wykład, do którego wcześniej się odniosła. – Powiedz mi o tym mężczyźnie,<br />
<br />
Byłam rozchwiana emocjonalnie, ale moje gardło i usta same zasychały od myślenia o porywaczu przebywającym w jej pokoju. O chłopcu, który był za młody, żeby policja za nim goniła, o chłopcu, który dla zabawy chodził sobie na zabijanki, o chłopcu w pokoju obok. Mój partner był w pokoju obok.<br />
<br />
– Nie wiem, jaki on był, – skłamałam. – Jak wyglądał. Nie wiem.<br />
<br />
– Gdzie ciebie przetrzymywał? W domu, budynku, samochodzie; musisz mi wyjaśnić kilka rzeczy,” łagodnie powiedziała. Jak bardzo chciałam jej to powiedzieć, żeby była bezpieczna.<br />
<br />
Powiedzieć, aby trzymała się od niego z daleka.<br />
<br />
– Gdzie ciebie przetrzymywał? – powtórzyła pytanie.<br />
<br />
Jeździłam palcem po poduszce unikając wzroku Holly.<br />
<br />
– Okej, – westchnęła, – zacznijmy od początku. Gdzie byłaś tamtej nocy?– Sama znała na to pytanie odpowiedź, ale chciała żebym sobie przypomniała. Myśli, że nie pamiętam.<br />
<br />
– Impreza Finna – prosto odpowiedziałam. Przed oczami pojawił mi się obraz wchodzenia do domu i poznania Zayna. On nawet nie używał fałszywego imienia jak wszyscy inni tej nocy. Wszyscy przyszli bez broni. Jakie to dziwne. Chociaż, może ją mieli, ale ja byłam zbyt niepomna, aby to zauważyć. Myślałam, że wszyscy to licealni idioci, ale się myliłam. Oni byli „Gangiem” jak dziennikarze odnosili się do nich. Jestem pewna, że ludzie znają tylko Harry’ego i Zayna z Gangu.<br />
<br />
– Co się stało po tym jak weszłaś do środka? –zapytała cierpliwie.<br />
<br />
– Ja….Zgubiłam Eleanor i poszłam jej szukać.<br />
<br />
– Widziałaś tego mężczyznę?<br />
<br />
Skłamałam ponownie: – Tylko tył jego głowy.<br />
<br />
Holly wyglądała na zaskoczoną tym, że jednak go widziałam. – Jaki on był?<br />
<br />
– Pociągający. „Wysoki i….tylko wysoki. Było za ciemno, żebym coś więcej widziała.<br />
<br />
– Widzisz? To jest to, co musisz zrobić, – powiedziała i położyła swoją dłoń no moim kolanie. –To nie jest takie trudne. Jaki jest w ogóle problem?<br />
<br />
Wzruszyłam ramionami.<br />
<br />
– Oh, zapomniałam się zapytać. – Wyprostowała się na swoim siedzeniu. – Kiedy przyjechałaś, wyglądałaś blado. Wszystko w porządku? Poważnie.<br />
<br />
– Czuję się dobrze –odpowiedziałam. Ale tak wcale nie było.<br />
<br />
– Co się stało? Jackson powiedział, że spałaś gdzieś. – Zapytała z troską w głosie – Nie było ciebie w domu przez jakieś 5 godzin.<br />
<br />
– Nie jestem pewna, po prostu poczułam się bardzo zmęczona i chciało mi się spać, –odparłam. <br />
<br />
– Moje ciało było w bólu. Teraz jest mi lepiej – To była prawda. Ból zamienił się w niewielkie tętnienie, a potem odszedł. Może, dlatego, że odpoczęłam.<br />
<br />
Ale Harry powiedział, że odczuwał ból beze mnie i wiem, że nie był to akt romantyczności, ponieważ romans jest naprawdę ostatnią rzeczą w jego głowie. Czy to, dlatego byłam taka słaba?<br />
Nie potrzebowałam go. Przez te wszystkie nagromadzone emocje byłam bardzo zmieszana i nie pewna, ale wiedziałam, że nie chcę go. On nie jest dobry. No oczywiście, że nie, on jest zabójcą.<br />
<br />
– Dlaczego nie przyszłaś do domu, żeby się wyspać? – Holly cicho zapytała, masując sobie skronie.<br />
<br />
– Uczyłam się u Finna, gdy poczułam się zmęczona, – opowiedziałam. – Dlaczego Tyler tu był?<br />
<br />
On zawsze tu jest.<br />
<br />
– Właśnie skończyliśmy nasz projekt, wychodzi już. – Powiedział Holly i wstała.<br />
<br />
Nakryłam się cienkim kocem i przytuliłam poduszkę. Nagle poczułam tak jakby ból serca, ale łatwo go zignorowałam.<br />
<br />
– Wygląda na to, że jesteś śpiąca” Holly uśmiechnęła się, – Dobranoc. Nie śpij za długo.<br />
<br />
Po tym jak wyszła, przebrałam się w piżamę i położyłam.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<br />
Szybko zorientowałam się, dlaczego Holly kazała mi drzemać przez maksymalnie godzinę.<br />
<br />
Kiedy sprawdziłam godzinę na białym zegarze, wiszącym na ścianie, jego wskazówki pokazywały 11:40 czy coś. Moja wzrok był trochę rozmyty, więc albo trzeba dodać, albo odjąć kilka minut.<br />
<br />
Próbowałam znowu zasnąć wiele razy, dopóki nie zorientowałam się, że jestem w pełni obudzona. Odbyłam już dwie „drzemki” dzisiaj i odpoczęłam porządnie. Była już 12: 05, bo zmarnowałam czas na próbach zaśnięcia.<br />
<br />
Nagły, lecz cichy dźwięk zaskoczył mnie po kilku minutach. Wyskoczyłam z łóżka w samej letniej piżamie składającej się z podkoszulka i szortów. Wzięłam kurtkę z wieszaka za moimi drzwiami i nakryłam się nią, kiedy usłyszałam kolejny łomot. Dość blisko, mogę dodać.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
CZEŚĆ! Niestety nie ma calego rozdzialu bo nie bylo na niego czasu, ale wazne, ze jest cos, ze jest czesc! Podziekujcie Lorze, ktora przetlumaczyla dla was czesc. Dzieki Lora! Rozdzial cudowny no nie? kjghjfddhj tyle emocji, ze ja nie moge. No bedzie sie dzialo dalej. Tak sie zlozylo, ze dzisiaj Sylwester wiec UDANEGO SYLWESTRA I SZCZESLIWEGO NOWE ROKU SKARBY! :* <b><u>Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem :*</u> <3</b><br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: left; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<u><b><br /></b></u><u><b><br /></b></u></div>
<div style="text-align: center;">
<div>
<div style="margin: 0px;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
</div>
<div>
<div style="margin: 0px;">
<i><b><br /></b></i></div>
</div>
<div>
<div style="margin: 0px;">
<span style="color: #cccccc;">Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>> </span><i><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="margin: 0px;">
<br /></div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> <span style="color: #999999;"> Do tego chciałabym was zaprosić na mój kanał na YouTube ></span><b><i><span style="color: #999999;"> </span> <a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">KLIKNIJ I ZA SUBSKRYBUJ! </a></i></b></span></div>
</div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com67tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-19737946403528639402014-12-27T15:02:00.002+01:002015-03-06T16:19:18.548+01:00Rozdział 45. – Och – Finn mruknął, zatrzymując samochód.<br />
<br />
– Co się stało? – zapytałam szybko, patrząc dociekliwie. Zaparkowaliśmy przed moim domem po drugiej stronie ulicy. Finn podrzucił mnie do domu, bo byłam jeszcze bardziej zmęczona niż przedtem. Gdy spojrzałam w jego tylne lusterko, zauważyłam podkrążone oczy, a włosy były zawiłe i przyległe. I nie dlatego, że wyglądałam <i>nieatrakcyjnie,</i> ale po prostu nie wyglądałam dobrze.<br />
<br />
Odchrząknął, odwracając się twarzą do mnie – Jesteś pewna, że nie chcesz pojechać do mnie? – zmartwiony, uniósł brwi.<br />
<br />
– Chciałabym, ale spójrz na mnie – wskazałam na siebie, – Jestem bardzo zmęczona.<br />
<br />
Zacisnął usta – Wiem, ale... Po prostu... spójrz i powiedz mi to jeszcze raz.<br />
<br />
Oparłam się pokusie, aby przewrócić oczami i spojrzeć na mój dom. Stosowny jak zawsze. Co wydawało się być problemem?<br />
<br />
<i>Ten, </i>straszny szum w mojej głowie, kiedy to zobaczyłam.<br />
<br />
Samochód Harry'ego, zaparkowany na podjeździe. Był w środku.<br />
<br />
– No Jezu – wyszeptałam, ale Finn mnie usłyszał. Dziękuje za to, że nic nie powiedział, – Dlaczego? – zapomniałam wszystko co powiedziałam, ten chłopak był psychopatą. Czy był zdolny mnie wkurzyć? Powiedział, że 'gra' się skończyła. Czy to nie oznacza, że powinien zakończyć te wygłupy? To jest poza kontrolą. Chyba że <i>naprawdę chce</i> odwiedzać moją siostrę, w co wątpię, bo ona nie jest jego koleżanką i nic nie wie o Gangu.<br />
<br />
– Być może robią projekt Pana Bobby'iego? – Finn wzruszył ramionami.<br />
<br />
– <i>Kim</i> jest ten człowiek Bobby?<br />
<br />
Finn powiedział szybo, – Wciąż możesz przyjść. Przepraszam, jeśli mówię za dużo, ale nie sądzę, że byś...<br />
<br />
– Ught – jęknęłam, uderzając głową o siedzenie, – Jeśli to nie problem.<br />
<br />
– Jasne, że nie – Finn uśmiechnął się, zawracając samochód. Mam nadzieję, że para nie zauważyła reflektorów czy czegokolwiek, żeby Holly i Harry nie pytali dlaczego nie weszłam do środka. Z kolei to jego wina, że byłam tak zestresowana.<br />
<br />
<i> Zestresowana. </i>Nie byłam tylko zmęczona; byłam zdezorientowana, przybita, trochę przygnębiona, zestresowana.<br />
<br />
Harry Styles daje mi tyle emocji.<br />
<br />
Byliśmy przed domem Finn'a w nie mniej niż piętnaście sekund. Kiedy, zobaczyłam niejasno zarysowany widok rezydencji tuż przede mną, poczułam ogromną tęsknotę za domem we wszystkich złych sposobach.<br />
<br />
– Więc? – Finn odpiął pasażerski pas, po czym otworzył drzwi. Byłam wolniejsza niż on, cały czas patrzyłam na dom – Wejdziesz?<br />
<br />
Fala senności uderzyła mnie ponownie, po czym skinęłam delikatnie głową.<br />
<br />
Popchnęłam drzwi samochodu, po czym wyszłam. Zaskoczyło mnie, że mój organizm, był taki słaby. Kiedy przyłożyłam stopę do ziemi, poleciałam do przodu. Finn złapał mnie za ramię. Moje nogi były niepewne, a ja rozpaczliwie próbowałam zacisnąć mięśnie i stanąć o własnych siłach.<br />
<br />
– Wow, uhm, Ty rzeczywiście nie wyglądasz dobrze – powiedział Finn, z szerokimi oczami, – Nie w tym sensie; j-jesteś po prostu bardzo blada.<br />
<br />
– Co się dzieje? – zakrztusiłam się, przełykając aby w całości przeczyścić gardło.<br />
<br />
– Jesteś chora?<br />
<br />
– Tak sądzę – powiedziałam.<br />
<br />
– Powinienem zabrać cię do szpitala – zasugerował. Spojrzałam na niego.<br />
<br />
– Nie jest tak źle – uśmiechnęłam się, robiąc mały krok do przodu. Jednak znowu poleciałam w dół, ale Finn'owi udało się mnie złapać za ramiona, patrząc na mnie z surowym wyrazem twarzy.<br />
<br />
– Nie sądzę – zmrużył oczy.<br />
<br />
Westchnęłam – Nie jestem w nastro....<br />
<br />
– Oczywiście, że nie jesteś – potrząsał głową na boki, po czym okręcił moje ramiona wokół jego nadgarstków i pociągnął mnie w stronę domu.<br />
<br />
Pomiędzy tymi wszystkimi emocjami, czułam mieszankę terroru i deja vu, które uderzyło mnie jak cios w brzuch, kiedy zbliżaliśmy się do budynku. Nie żebym, powinna panikować. To nie jest tak, jakby zaczynało się od nowa.<br />
<br />
– Może powinienem cię zabrać.<br />
<br />
Zamknęłam oczy, po czym oparłam się o bok Finn'a, cholernie zmęczona. Byłam bardzo przejęta... ale to nie z powodu Harry'ego. Musiałam złapać jakieś wirusa, czy cokolwiek.<br />
<i><br /></i>
<i> Dziękuje za wszystko, głowo. Czy brzuchu, albo komukolwiek kto to spowodował; nie mogłeś poczekać, dopóki będę z dala od Finn'a?</i> Co jeśli przewrócę się u niego w domu? Albo dostane atak paniki? Czy się za powietrze?<br />
<br />
Poczułam muskularne ramie, które ściska tył mojego uda. Wzdrygnęłam się-- ten dotyk był kogoś innego. Nie cofnęłam się, tylko uniosłam swoje ciało, pochylając się.<br />
<br />
<i>Kto mnie trzymał?</i> Tracę powoli rozum. Okej, jest to jakaś paranoja, ale poważnie <i>nie myślałam</i> jasno. Zapomniałam, <i>kto mnie trzyma</i>, coś jest nie tak.<br />
<br />
Opadłam na jego klatkę piersiową, zamykając powoli oczy, starając się nie zasnąć.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Finn zaniósł Evelyn do jego domu. Było cicho, ponieważ jego brat został w szkole na dodatkowych zajęciach.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Bał się potknąć na schodach, kiedy niósł dziewczynę w swoich ramionach, delikatnie kładąc ją na kanapie w salonie, ogromnego domu. Poruszyła się i wyciągnęła rękę, by go złapać, jednak dorwała się do poduszki. Wiedziała, że ją puścił, aby przykryć kocem, więc wciąż leżała bezradnie, wyglądając na zmęczoną. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Evelyn poczuła ból w ramionach, nogach, udach; twarzy, szyi, wszędzie. Nie wiedziała co się z nią dzieje, nie umiała jasno myśleć. Jej wzrok był zamazany, kiedy próbowała otworzyć oczy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Została doprowadzona w czyiś ramionach, nie będąc w stanie zobaczyć, gdzie dokładnie jest. Umieszczona na kanapie. Będąc opuszczoną, samotną...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Harry – udało jej się wypowiedzieć słowo, po czym ponownie ze zmęczenia opadła na kanapę. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie wiedziała, że Finn stał zaledwie dwa metry od niej z kocem w ręku i ją usłyszał. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
– Gdzie ja jestem – były to pierwsze słowa, które powiedziałam, kiedy doszłam do siebie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Hej, wszystko dobrze? – Finn gruchnął, łapiąc mnie za ramie, aby pomóc mi wstać. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Rozejrzałam się wokół pomieszczenia. Blade ściany i białe meble. Cały czas byłam w szoku, jak dwóch chłopaków sprząta taki ogromny dom. Może mają sprzątaczkę? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Co się stało? – westchnęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Wow, trzymaj swój tyłek na kanapie – Finn nalegał, przyciskając moje ramiona w dół, – Tak jakby straciłaś przytomność.. w dobrym stylu. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Zasnęłam ?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Dokładnie – patrzył gdzieś indziej, – Chcesz jakieś tabletki? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Uh, jasne – potarłam głowę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wyszedł, po czym wrócił z małą pigułką i szklanką wody, kiedy przestałam rozglądać się po jego pokoju.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Proszę – powiedział. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Dzięki – połknęłam tabletkę, popijając wodą i odchylając głowę. Woda na chwilkę złagodziła niewielkie pieczenie w gardle, – Która.. która jest godzina? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Za oknami były ciemno, ale mój nieprzytomny wzrok-- który zaczął powoli wracać, wraz z połknięciem tabletki-- nie byłam pewna, czy było ciemno z powodu zasłon, czy po prostu nieba. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Podniósł rękę, po czym spojrzał na zegarek, który miał na nadgarstku, –7:49 – odpowiedział.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> Cholera.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
Usiadłam z powrotem, – Moi rodzice będą się <i>martwić</i> – Przecież oni mnie <i>zabiją, </i>a nie będą się tylko martwić. Tym bardziej, jeśli moja mama odkryje, że moja "przyjaciółka" to chłopak.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie patrz tak – Finn się uśmiechnął, rozbawiony, – twoi rodzice wiedzą, gdzie jesteś. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i> To jeszcze gorzej!</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
– Co? – gapiłam się, próbując usiąść. Głębokie dudnienie w głowie mi na to nie pozwoliło, – Jak?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Zadzwoniłem do Jacksona. Nie martw się, wszystko jest okej. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Uh, bez urazy, Finn – wahałam się, – ale nie sądzę, że moi rodzice byli za tym, abym została... w mieszkaniu chłopaka – dodałam na końcu niezręczny chichot więc nie sądzę, aby odebrał mnie poważnie, ale byłam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To trwa wieki, kiedy dostane pozwolenie od mamy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Cóż, Jackson'owi nie przeszkadza – powiedział, wzruszając swoimi szerokimi ramionami, – Powinnaś tutaj być b.. – zatrzymał się gwałtownie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Co im powiedziałeś? – mruknęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Prawdę. Że jesteś chora, zasnęłaś i odwiozę Cię kiedy poczujesz się lepiej. A jeśli będzie naprawdę źle i będziesz chciała zostać...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Nie sądzę, że powinnam pójść do szpitala, dopóki nie przypomniałam sobie bladej twarzy Gemmy.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jest dobrze. Ale zaufali ci, że nie jesteś mordercą? – zapytałam, po czym ugryzłam się w język. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>To zbyt ironiczne. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
– Zgadnij, daje ci szansę – Finn parsknął śmiechem. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wydęłam wargi, powoli stając na nogi. Wciąż byłam w swoich butach, – Myślę... Myślę, że powinnam wrócić już do domu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Finn skinął głową, kładąc dłoń na moich plecach, – Okej, daj mi sekundę, aby zabrać kluczki – powiedział.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Finn, potrafię chodzić – przewróciłam oczami, – mój dom jest na tej samej ulicy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Oh. Ale twój plecak jest w moim samochodzie – powiedział, po czym wszedł do innego pokoju, – Cholera – usłyszałam jego słowa. Musiał stracić klucze. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Stałam przed drzwiami, czekając aż wróci. Zawołał mnie, abym usiadła, bo może to trochę potrwać. Usiadłam z powrotem na kanapie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zastanawiałam się czy Harry już wyszedł? A co jeśli nie? Natychmiast poczułam się gorzej, kiedy wykorzystywałam dom Finn'a do odpoczynku i, aby uciec-- Finn o tym nie wiedział-- od głupkowatego-chłopaka- mojej siostry. Nie chciałam zostać tu dłużej, więc muszę wrócić do domu. Będę po prostu omijać Holly i Harry'ego, jak będą o coś pytać.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Dźwięk kogoś nucącego na schodach był czysty i przyjemny. Odebrałam to jako znak, że Finn wraca i idzie w stronę drzwi. Dotknęłam moich obojczyków, ale nie mogłam poczuć paska torby. <i>Oh, no tak. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Palcami przeczesałam włosy, na których panował nieład-- co było do przewidzenia-- po czym kroki ucichły. Odwróciłam się, aby zapytać Finn'a czy znalazł kluczyki, ale powstrzymałam się. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Był ubrany w inne ubrania; sweter, jasne jeansy i czapkę. Jak tak szybko się przebrał. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Oh – Finn mruknął, po czym schował ręce do kieszeni, – Cześć, Uh, Evelyn. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Przełknęłam, – Jack? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zacisnął usta w twardej linii, po czym skinął głową, – Taa, to ja. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Przygryzłam wewnętrzną część mojego policzka. Tyle emocji, ale co rzeczywiście czułam? Czy to była złość, że to jego wina, że jestem tu dzisiaj? Nie. Jakby nie Jack, nie zobaczyłabym mojej rodziny, a nadal byłabym uwięziona w domu Harry'ego. Była to ulga, a może zachwyt, bo przecież ten chłopak mi pomógł? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jednak czułam coś<i> negatywnego</i> w jego kierunku, nie wiem dlaczego, ani nawet co to było. Mogę zaryzykować, bo mam przypuszczenia. Prawdopodobnie dlatego, że Jack postawił mnie przed wyborem; no wiecie, pod groźbą Harry'ego co się stanie, kiedy ucieknę, że zabije niewinnego. Ale wiedziałam, że to nie była jego wina i nic na to nie mógł poradzić.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Finn nie powiedział mi, że tutaj się będziecie – Jack powiedział z powagą, – Uczyć? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Rozchyliłam usta, próbując coś wymyślić. Nie było w tym nic złego, aby powiedzieć mu prawdę, no nie?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ta, uczyliśmy się – skinęłam głową. To było coś w rodzaju.. prawdy. Ale nawet nie chciałam się uczyć. I tak jakby zasnęłam. I przyszłam tutaj, aby nie oglądać Harry'ego, – Choć, teraz już wychodzę. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zawahał się, ocierając nogą o nogę, – Cóż... właśnie miałem iść do mojego przyjaciela Ed'a. Mogę cię podrzucić, jeśli chcesz. Albo się tam przejść. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zamilkłam, – To miło z twojej strony, ale Finn był tak jakby pier...</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
– W porządku, lepiej jeden niż dwóch, no nie? – uspokoił. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Finn zszedł po schodach, bez niczego w rękach. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Podobnie, mogę ją podrzucić – Jack natychmiast powiedział Finn'owi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Miałem ją odprowadzić – Finn odpowiedział, a jego wzrok zawisł na moich uniesionych brwiach, – Ale nie mogę znaleźć kluczyków – uśmiechnął się przepraszająco. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie potrzebujesz samochodu, aby odprowadzić ją do domu – Jack powiedział, marszcząc brwi. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Finn potarł kark, – Zostawiliśmy jej plecach w samochodzie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Więc wasza dwójka się nie uczyła? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Finn odwrócił się do mnie, – Uh, śmiało idź. Nie masz nic przeciwko, prawda Evelyn? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Potrząsnęłam głową, a Finn zaczął mówić, abyśmy byli ostrożni, ponieważ byłam dzisiaj trochę nieprzytomna. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Pomachałam Finn'owi na do widzenia, po czym wyszłam z jego bratem bliźniakiem na zewnątrz. Było na prawdę zimno-- Myślałam, że nie tylko ja to odczułam, ale przypomniałam sobie jakie Jack założył grube ubrania. Powietrze pomiędzy nami było gęste; również musiał być zdezorientowany. Powinnam była uciec, kiedy próbował mi pomóc. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To były dwie minuty niewygodnego i cichego spaceru. Szliśmy obok siebie, bez żadnego słowa, jedyny dźwięk to był wiejący, chłody wiatr, który uderzał o moją twarz i głos naszych stóp, robiących kolejne kroki. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy byliśmy naprzeciwko mojego domu, Jack odezwał się, – Nie powiedziałaś mi, dlaczego wtedy uciekałaś. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Moje dłonie zacisnęły się w pięści, a paznokcie wbijały się w moją skórę. Nie spodziewałam się takiego pytania, – C-co? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Tamtej nocy – powiedział Jack, patrząc w dal, – Cóż.. byłem trochę spanikowany. Przecież jesteś normalną dziewczyną-- "nie bardzo"-- a zaginęłaś na kilka dni. Z naszej strony, po prosu zniknęłaś – nie przeniósł się na temat Eleanor, na szczęście, – Faktycznie może to było przytłaczające. Ale potem.. uciekłaś. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Byłam bardzo przytłoczona – to nie było kłamstwo. Harry powiedział, że jeśli ktoś mnie zobaczy, zabije go-- w tym przypadku, Jack powinien nie żyć-- albo moją rodzinę, czy kogokolwiek. Ale w tym samym czasie, byłam przerażona, – Nie wiedziałam, co robić.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Wszystko okej? To znaczy, po wypadku samochodowym – powiedział Jack.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jest już lepiej – powiedział, kiedy zbliżaliśmy się do mojego domu, – Dzięki, że mnie tutaj odprowadziłeś, i.... no wiesz.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Cieszę się, że tutaj jesteś – uśmiechnął się. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Samochód Harry'ego wciąż tu był, a ktoś z kamerą stał za nim. Poruszyli się, kiedy zdali sobie sprawę, że ich zauważyłam. </div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Kiedy, próbowałam otworzyć drzwi, były zamknięte. Kiedy, próbowałam zapukać, nikt nie odpowiadał. Z piętra dochodził głośny hałas i ciche pomruki. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Mamo? – zawołałam, waląc pięściami w drzwi, aż zabolało. Nikt nie przyszedł, aby otworzyć mi drzwi, więc zdecydowałam się przejść przez podwórkowe drzwi, przeczuwałam, że dzieje się tam coś złego; przecież tamte drzwi też są zawsze zamknięte.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W sumie, mieliśmy zapasowy klucz, tak sądzę.<br />
<br />
Sprawdzałam wszędzie; rośliny doniczkowe, wiszący kosz na pranie, pod skałami, ale zupełnie zapomniałam, gdzie tata schował klucz. Spróbowałam zapukać ponownie, ale nadal nie uzyskałam odpowiedzi, czy jakiekolwiek otwarcia drzwi.<br />
<br />
Próbowałam otworzyć 'zamknięte' drzwi, a drzwi się otworzyły. <i>Mądre. </i><br />
<i><br /></i>
Weszłam do domu jak najszybciej. W środku panowała cisza, choć raz na jakiś czas usłyszałam stłumione głosy, ale nic poza tym. Nie umiałam nawet stwierdzić, czy to był głos chłopaka czy dziewczyny.<br />
<br />
Kiedy otworzyłam drzwi do swojej sypialni, nie było nikogo w środku, i choć nie chciałam zobaczyć Harry'ego, wiedziałam, że muszę sprawdzić pokój Holly. Coś był nie tak .<br />
<br />
– Holly? – wymamrotałam i trzy razy zapukałam do jej pokoju. Drzwi otworzyły się, ukazując cztery postacie.<br />
<br />
Holly siedziała na swoim łóżku, a Harry stał przed dwoma policjantami ze skrzyżowanymi na piersi dłońmi.<br />
<br />
– Co to ma być? – wyrwałam, gapiąc się na wszystkich. Wszyscy zwrócili się do mnie. Nie byli zwykłymi policjantami, których pamiętam; dziewczynę i szeryfa. To było dwóch mężczyzn, zarówno wysokich jak i chudych.<br />
<br />
– Evelyn Bale? – jeden zapytał mnie. Jego głos był łagodny, ale szorstki. Obaj mieli brązowe pasy, zwisające pod brzuchem. Z jakieś powodu, nie posiadali broni; nawet pistoletu, – Jestem Paul, a to jest Rodriguez. Chcemy zadać ci kilka pytań.<br />
<br />
– Mamy nie ma jeszcze w domu! – Holly krzyknęłam z gniewem. <i>Coś tutaj na pewno się stało. </i></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
– Nie potrzebujemy twojej matki, panienko – Rodriguez powiedział do Holly surowo, świadomie robiąc krok do przodu, – Evelyn, minęło zdecydowanie za długo, od kiedy nie udzieliłaś żadnych odpowiedzi na nasze pytania, aby wam pomóc.<br />
<br />
– Nie potrzebuję pomocy – wyszeptałam, – Czuję się dobrze – postarałam się, aby nie patrzeć na Harry'ego. Czułam jego lodowate spojrzenie na sobie, jakby mi groził. Ta myśl, spowodowała, że nic więcej nie mogłam z siebie wydusić.<br />
<br />
– To jest nasz obowiązek, by to zrobić, – Paul westchnął, – a nie nasz wybór.<br />
<br />
– Co nie jest twoim wyborem? – zapytałam.<br />
<br />
– Propozycja nadal aktualna – Rodriguez zabrzmiał sfrustrowany. Wierzyłam, że był. Nikomu jeszcze nie powiedziałam o Harry'm, ani nikogo nie prosiłam o pomoc, – Twój tata stąpa po cienkim lodzie, i to twoja wina.<br />
<br />
– Musimy przejść na dół – Paul nagle powiedział, a jego oczy zawisły na mojej młodszej siostrze. Szlochała w dłonie, a dłoń Harry'ego powędrowała na jej ramie w pocieszającym geście. Wtedy nie czułam złość, a zazdrość. Super. Idealny moment na tą chwilę.<br />
<br />
– Nie sądzę – odparłam, – Nie zamierzam nigdzie iść.<br />
<br />
– Utrudniasz policji pracę w śledzeniu, kto cię porwał – Rodriguez warknął. Nie polubiłam tego faceta, – Proponuje, abyś odpowiedziała na kilka prostych pyta, a potem..<br />
<br />
– Moja mama powiedziała, że trzeba dać jej trochę czasu – Holly odkrzyknęła, a ja w myślach jej podziękowałam.<br />
<br />
– Daliśmy jej zbyt wiele czasu. Winowajca może zaatakować ponownie, a ty będziesz odpowiedzialna za uszkodzenia lub czyjeś zwłoki – Co do cholery.<br />
<br />
Krótkofalówka zabrzęczała coś w kieszeni Rodriguez'a. Oficer podszedł do rogu pokoju Holly, po czym nacisnął przycisk na urządzeniu, – Wciąż tutaj jestem, Hal. Nie możemy uzyskać w tej chwili dostępu do Intel*<br />
<br />
– Panno Bale, to jest poważna sprawa – powiedział głęboki i powoli Paul. Wskazał na nas, – Naprawdę poważnie nie umiesz sobie niczego przypomnieć?<br />
<br />
Opuściłam wzrok. Harry był zbyt mocny w tej chwili, i to wszystko było przytłaczające; czułam presje.<br />
<br />
– Faktycznie osobom... z tego powodu może to sprawiać ból – powiedział, – Ale nie wiemy nic o twoim porywaczu, gdzie jest, jak wygląda, gdzie cię trzymał. Jestem pewien, że przez cały tydzień nie miałaś zasłoniętych oczu – zniżył głos, – Nie mówisz nam niczego. Jak mamy wypełniać nasze obowiązki, jeśli jedyna osoba, która wie wszystko, nie mówi ani słowa? – zatrzymał, patrząc na Rodriguez'a. Nagle powiedział: – Jeśli grozi ci niebezpieczeństwo, możemy cię ochronić.<br />
<br />
– Ale w tym momencie, nie wygląda to jakbyś chciała, abyś 'my' cię mnie chronili – widziałam jak Harry zesztywniał, a jego dłoń się zacisnęła. Policjant Paul obniżył brwi, patrząc zmartwionym spojrzeniem, mając nadzieję, że to co powiedział, nie było prawdą, – To wygląda jakbyś, chroniła <i>jego. </i><br />
<i><br /></i>
Nikt tego nie zauważył. Ani Paul, Rodriguez czy Holly nie dostrzegli ciemnego błysku w rozwścieczonych oczach Harry'ego i broni w jego ręku.<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
CZEŚĆ! OMG, UDAŁO SIĘ WAM NABIĆ 60 KOMENTARZY więc jest i rozdział! Czy tylko ja przeżywałam heart attack, jak Harry stał za policjantami, ja myślałam, że go aresztowali! ALE UFF NA SZCZĘŚCIE NIE! Boje się bardzo się boje co będzie dalej, chyba Harry ich wszystkich nie zabije, a co jeśli tak, boże fdklhkjfhjkgjkxfjh *___* ja chyba umrę do next rozdziału, co to ma być wgl?! A to jak Finn usłyszał w ustach Evelyn, Harry, to też było takie vxkjgbjd omg. Nie no robi się coraz ciekawiej, więc kochani komentujcie, oceniajcie, udostępniajcie i <b><u>Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem :*</u> KOCHAM WAS ! <3</b><br />
<u><b><br /></b></u>
<u><b><br /></b></u>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div>
<i><b><br /></b></i></div>
<div>
Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>> <i><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Do tego chciałabym was zaprosić na mój kanał na YouTube ><b><i> <a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">KLIKNIJ I ZA SUBSKRYBUJ! </a></i></b></span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com82tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-22176768822924201522014-12-24T11:19:00.000+01:002015-03-06T16:18:50.120+01:00Rozdział 44. <span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Zamierzasz tutaj tylko siedzieć i się nudzić, czy zagrasz chociaż raz? </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Położyłam długopis na książce, po czym spojrzałam na Luka. Dyszał, w miedzy czasie odbijając piłkę.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Ech, ona ma robotę – powiedział Luke z grymasem, czochrając włosy. Przez moment mu się przyglądałam, jednak po chwili wróciłam do kończenia pracy domowej. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Evelyn, chodz do nas! – zawołał mnie Finn. Nie uniosłam głowy, wiec nie widziałam, gdzie aktualnie się znajduje. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie, dzi</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">ę</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">ki – odpowiedziałam. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Nadal się nudzisz – skomentował nagle Harry, znajdując się obok mnie. Zignorowałam go, – od ostatniego czasu, kiedy Ci</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">ę</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> widziałem – usiadł po mojej prawej stronie.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Czy mógłby ktoś ją stamtąd wyciągnąć, proszę? – krzyknął Luke stojąc przede mną, – Mykela, chodź tu! </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Minutka! </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Minęło pól godziny zanim zaczęłam coś robić na sali; dźwięk piłek oraz odbijającego się po raz kolejny kauczuku, roznosił echo po pomieszczeniu, a krzyki </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">grających chłopaków</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> nie pomagały mi się skoncentrować, wiec w zasadzie nic nie robiłam. Chciałam wyjść, odkładając swoje książki do szafki, ale Harry znowu chwycił mnie za ramię. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Gdzie się wybierasz? </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zapytał.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Nie dotykaj mnie, Holly ma na Ciebie oko. Chciałam tylko odłożyć książki do szafki </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wskazałam na zeszyty. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– W każdym razie dzwonek zadzwoni za kilka minut </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedział, ignorując moją wypowiedź o Holly.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Przygryzłam lekko moją dolną wargę, czując, że jestem naprawdę ospała. Nagle poczułam się bardzo zmęczona, a w sali zrobiło się strasznie duszno, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Taa, więc dotrę do klasy wcześniej </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– stwierdziłam na co Harry wywrócił oczami. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Szarpnęłam ramieniem, po czym zeszłam po schodach, słysząc jak Harry wypowiada </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">zza mnie </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">ciche <i>wow. </i>Na całe szczęście Finn nie zauważył mojej ucieczki z głośnej sali gimnastycznej, więc byłam zdolna do opuszczenia tego miejsca bez żadnych problemów. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Na korytarzu było bardzo cicho. Zauważyłam tylko kilku studentów chodzących oraz zabierających coś ze swoich szafek, a paru bez celu stało i podpierało ściany. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
Dziewczyna z ognisto, czerwonymi włosami trzasnęła drzwiczkami od swojej szafki zamykając ją, jednocześnie na mnie patrząc. Jej niebieskie oczy zwęziły się, a ręce spoczęły na krągłych biodrach. Nie widziałam jej wcześniej, ale patrzyła na mnie, jakby mnie znała lub nienawidziła.<br />
<br />
Zacisnęłam usta, kiedy uświadomiłam sobie, że stoi ona po drugiej stronie mojej szafki, obok Mykeli, nadal patrząc na mnie gniewnym spojrzeniem bez powodu.<br />
<br />
Stała tam dopóki nie odłożyłam książek i przygotowałam się do moich następnych zajęć zamykając szafkę.<br />
<br />
Miałam dość tych wszystkich ludzi, patrzących na mnie tak od rana. Odwróciłam się do niej ze sztucznym uśmiechem, <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Potrzebujesz czegoś? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– uniosłam brwi, jednak ona nawet się nie poruszyła.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Punkowa dziewczyna, miała na sobie nienaturalne, grube rzęsy oraz jasną skórę. Była niskiego wzrostu przez co wyglądała na trzynaście lat, ale jej kobiece kształty oraz biodra wskazywały inaczej, do tego założyła buty na obcasie więc wydawała się wyższa. </span><br />
<br />
Zamrugała, <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Powinnam Cię zapytać o to samo. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jej głos był gładki i spokojny.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> O? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zasugerowałam. Wydawała się troszkę znajoma. Moja obolała głowa próbowała się ją przypomnieć. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn, co jeszcze kuźwa? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oczywiście. Skąd mam wiedzieć? Była jedną z tych "jego przyjaciół", którzy siedzą za nami na obiedzie.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ale co z <i>Finn'em?</i> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– niepostrzeżenie skopiowałam jej ostry ton. Już przestała mi się podobać. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Zatrzymała się na chwile, ale nie ze względu na zawahanie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Idziesz z nim na wrześniowe tańce? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– jej głos zrobił się ponownie słodki, przechylając głowę na bok, a jej ciało kołysało się, jakby nie była na wszystkich wkurzona. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– A co? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– związałam ręce na klatce piersiowej, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–<i> Planowałaś</i> z nim pójść? </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– odpowiedziała, natychmiast prostując swoją postawę, starając się być wyższą, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Cóż, tak, planowaliśmy pójść razem, ale potem zapytał<i> Ciebie</i>, kimkolwiek jesteś. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Skinęłam głową, jakby mi zależało, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Na ten dzień, umawiamy się </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– poczułam ból w klatce piersiowej, kiedy skłamała. Nie patrzyłam na Finn'a w ten sposób. Był uroczy i bardzo słodki, ale byliśmy tylko przyjaciółmi. Ale moim celem w tym momencie było dokopanie tej dziewczynie, nawet nie wiem dlaczego. Może dlatego, że starała się zrobić mi to samo, nie wiem. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Umawiacie się? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– prychnęła, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Zostawił mnie dla <i>Ciebie</i>? Hm, zastanawia mnie co stało się z jego głową </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– stuknęła w podbródek swoimi czerwonymi tipsami, pasującymi do jej włosów. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Prawdziwy przyjaciel </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– rzuciłam. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Co się stało z twoim partnerem? – uśmiechnęła się, cofając do tyłu.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– On tu jest </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– niepewny głos zawołała za mną, był głośny i zdezorientowany. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Jej oczy powędrowały za mną, po czym się uśmiechnęła.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Odwróciłam się. To był nikt inny jak Harry Styles stojący tuż za mną, z pustymi rękami. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Dziewczyna zachichotała, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Myślę, że twoja "partnerka" zdecydowała się pójść na tańce z kimś innym, Tyler </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– dodała. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Cóż </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry odwrócił się do mnie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– to prawda? </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Moje usta otworzyły się, kiedy patrzyłam tam i z powrotem na dwójkę osób stojących pomiędzy mną, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Czy możesz nas zostawić? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– splunął na dziewczynę. Niespodziewanie, przewróciła oczami, nadęła się, po czym ruszyła przed siebie. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Partnerka? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– warknęłam, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– <i>Partnerka?</i> Będziesz musiał wybrać kogoś innego, bo ja z Tobą nie pójdę!</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– A co sprawia, że tak myślisz? </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie możesz ze mną wszystkiego robić </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– krzyknęłam ze wściekłością. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry zaczął odchodzić, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oh, <i>mogę.</i> </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oi, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– krzyknęłam za nim, rzucając się do przodu, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wracaj tu! Nie skończyłam z Tobą rozmawiać!</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Szedł wolno, mówiąc do mnie nerwowo w tym samym czasie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To wszystko, nie mam Ci już nic do powiedzenia. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oh, nie, masz </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– stanęłam przed nim i w końcu się zatrzymał, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Przez cały czas, posługiwałeś się <i>moją siostrą</i>, żeby mnie wkurzyć i wiesz... znowu jesteś zaborczy. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Chodzi o to, że </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– linia twarzy opadła w gniewie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wygrałaś w tej krotkiej grze--to już koniec, więc możesz przestań już rozmawiać z tym chłopakiem. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Ale ulga. Harry w zasadzie przyznał, że był zazdrosny, a to że <i>wygrałam</i>, oznacza to samo. Jednak...</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Chłopakiem ? </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedział stanowczo, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Od teraz trzymaj się od niego z daleka. Nie ma sensu więcej próbować. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Rozejrzałam się wokół, aby sprawdzić czy rudzielec i ktokolwiek inny nie podsłuchuje. Nikt nie był w zasięgu wzroku, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry... nie będę udawać </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedziałam surowo, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Idę na tańce z Finn'em. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie, nie idziesz.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie możesz...</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Evelyn </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wybuchnął, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie pójdziesz <i>z</i> <i>nim</i>. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– A dlaczego do jasnej cholery, nie? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– rzuciłam. Był tak przejęty, że to nie było nawet zabawne czy fair, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Bo jesteśmy <i>bratnimi duszami. </i>Więc nie mów mi co mam robić<i>, </i>bo... należę do Ciebie? Wielkie brawa. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Spodziewałam się z jego strony krzyku czy napadu złości. Ale mały uśmiech wkradł się na jego nieskazitelną twarz, po czym powiedział, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie. Wcześniej, mówiłem ci wiele razy, i powiem to znowu: Należysz <i>do mnie</i>.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Okej? Ale to niczego nie zmienia, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zacisnęłam dłonie w pięści, kiedy Harry spojrzał na moje ręce, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Powiedziałem Finn'owi, że z nim pójdę więc dlaczego nie?</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Bo ja tak powiedziałem </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– odkrzyknął, odchodząc bez słowa. Patrzyłam na jego tył głowy, aż zadzwonił dzwonek i wszyscy znaleźli się na korytarzu. Ludzie powoli podchodzili do swoich szafek, a ja wciąż stałam na środku. Myśląc. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Nie obchodzi mnie co powiedział. Chyba przez coś tak prostego jak pójść z kimś na tańce, nikogo nie zabije. Nie jest psychopatą, prawda? </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> <i>Czy jest? </i></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i><br /></i></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Nie chciałam ryzykować, ale też nie chcę być jego szmacianą lalką. W głębi duszy, sądzę, że nie ma na tyle odwagi by to zrobić. </span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><b>***</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Cześć, Finn </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy stanął obok mnie. Jego kłykcie zrobiły się białe, kiedy trzymał wyraźnie mocno paski swojego plecaka. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Hej, dobrze się czujesz? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zapytał łagodnie Finn, patrząc na mnie z góry na dół. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Taa </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– mruknęłam, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Dlaczego? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Wzruszył ramionami w milczeniu, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Po prostu... wyglądasz trochę blado. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Tak? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zarzuciłam torbę na plecy, wchodząc powoli po schodach. Byłam zmęczona, ale wyglądałam, aż tak źle? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Tylko, tylko trochę </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zmarszczył brwi, ale w dalszym ciągu skanował moją twarz, aż zdecydował się na zmianę tematu, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie zmieniłaś zdania co do tańców, tak? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry pojawił się w mojej podświadomości, ale odepchnęłam go. Nie będzie teraz moim priorytetem, a do tego byłam cholernie zmęczona. Do tego, idę na tańce z prawdziwym dżentelmenem, będzie zabawnie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oczywiście, że nie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Świetnie </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– skinął głową. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Po szkole, wyszliśmy razem. Mówiliśmy o pracy domowej, którą dostaliśmy na wieczór. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Powinniśmy uczyć się każdej nocy, wtedy dogonilibyśmy wszystkich, – Finn zasugerował wyraźnie. Jestem pewna, że był na bieżąco ze wszystkim, ale chciał spędzić ze mną więcej czasu. Jak słodko. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Może pewnego dnia </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedziałam, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oh, tak przy okazji..</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– O tej nocy, wrześniowych tańców, nie możesz nikomu powiedzieć. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn zatrzymał się na moment, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To tajemnica, dlaczego? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Bo... Moja mama ma wciąż paranoje i nie wyśle mnie na żadną imprezę bez mojego brata </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To nie było pełne kłamstwo; Moja mama nie pozwoli mi iść tam, gdzie jest pełno ludzi, bo jeśli dowiedziałaby się z pewnością wysłałaby ze mną Jacksona, aby śledził mój każdy ruch. Czy ta noc byłaby potem taka zabawna? </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Uważam, że to dobra myśl </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn ponownie się uśmiechnął, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– chyba, że chcesz aby Ci wszyscy ludzie przez cały czas na Ciebie patrzyli </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– otarł myśl o grupę swoich popularnych znajomych, stojących za nim. Dziewczyna z czerwonymi włosami też tam była, patrząc na mnie z góry na dół, gdzie jej wargi skręcały się w wstydzie. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ja... przepraszam <i>za to. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i> </i></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– W porządku </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wyszeptałam, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jestem do tego przyzwyczajona. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Usiedliśmy na ławce na zewnątrz, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Kto odbiera cię ze szkoły? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn zapytał mimochodem, oglądając samochody kręcące się pod szkoła, które odbierały innych studentów. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Mój brat, ale powiedział mi, że dzisiaj nie może </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedziałam. Wysłała mi wiadomość w czasie obiadu, że nie był w szkole i nie może mnie odebrać. Sądziłam, że wyszedł wcześniej.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Czemu nie? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– twarz Finn'a ukazała zmieszanie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Spojrzałam za siebie i zobaczyłam grupkę <i>przyjaciół </i>Finn'a, którzy plotkowali półgłosem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Myślę, że pojechał gdzieś z przyjaciółmi </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– odpowiedział niepewnie. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Nawet nie wiem jak mam wrócić do domu. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Gdzie jest moja siostra? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– warknęłam, szukając ją wzorkiem. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Być może tam? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– kiwnął głową w innym kierunku. Holly szła z Harry'm przez parking szkolny. Złapałam wzrokiem jeden z jego samochodów; inne czarne auto, ale to nie był van. Nie wiem, jakie to było, nie miałam żadnego pojęcia o samochodach, ale był mały i szybki. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Odjechali szybko, po czym westchnęłam. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Powiedział mi, że mam się trzymać z dala od Finn'a, kiedy nadal spotyka się z moją siostrą. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Sądzę, że powinniśmy się zacząć uczyć. Mogę potem odwieźć Cię do domu </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn uśmiechnął się do ucha do ucha, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Tak w ogóle, mieszkamy na tej samej ulicy. A może po prostu od razu tam pojedziemy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Spojrzałam ostatni raz na miejsce, gdzie był Harry, po czym odwróciłam się do Finn'a, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Okej. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Witam was w ten cudowny, świąteczny dzień! Dobrze, że wyrobiłam się z tym rozdziałem. Jaka pogoda u was na oknem? U mnie słońce świeci, a śniegu nadal nie ma :/ Żałuję, bo przez to nie czuje magi tych świąt.. no ale jeszcze raz kochani chcę wam życzyć: <i>Wesołych, radosnych, spokojnych świąt, spędzonych w gronie najbliższych, dużo prezentów, idoli pod choinką, spełnienia marzeń i czego sobie zażyczycie! </i>Kocham was bardzo, bardzo mocno! Dziękuje z to, że tutaj ze mną jesteście!</div>
<div style="text-align: left;">
<b>Co do rozdziału! </b>Jaki zazdrosny Harry, omg! Przyznał się do tego, ale irytuje mnie, że cały czas kręci się z Holly.. I boje się co się stanie, kiedy Evelyn pojedzie z Finn'em... Kolejny rozdział będzie nieco dłuższy niż ten, więc pewnie się dowiemy co się stanie.. nie mogę się doczekać, a Wy?</div>
<div style="text-align: left;">
<u><b>KOCHANI! Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem w sobotę :*</b></u></div>
<div style="text-align: left;">
<u><b><br /></b></u></div>
<div style="text-align: center;">
Wesołych Świąt jeszcze raz! </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div>
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div>
<i><b><br /></b></i></div>
<div>
Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>> <i><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Do tego chciałabym was zaprosić na mój kanał na YouTube ><b><i> <a href="https://www.youtube.com/user/Szanella1" target="_blank">KLIKNIJ I ZA SUBSKRYBUJ! </a></i></b></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com62tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-63995022043295718542014-12-20T23:58:00.002+01:002015-03-06T16:18:17.909+01:00Rozdział 43. <div>
<span style="font-family: inherit;"> <span style="line-height: 18.3999996185303px;">Moje ciało było wciąż całkowicie skostniałe. Panikowałam, nie potrafiąc złapać oddechu. To czyniło mnie znieruchomiałą. Do diabła.</span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Harry mrugnął i zwrócił uwagę na Holly, kiedy szarpnęła za jego rękaw. Spojrzałam do tyłu, po czym przed siebie. Oboje powoli się poruszali. Holly w jedną stronę, a Harry-- w moją. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, podbiegła i o coś zapytała. Przycisnął do mnie swój podbródek. Holly zamarzła na chwilę i sztywnym krokiem odeszła. Oczywiście, parsknęłam śmiechem w mojej głowie.</span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Hej, Tyler </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn wstał z krzesła pochylając się nad stołem, żeby się przywitać z Harry'm. Nie obróciłam się za siebie, ale czułam napięcie pomiędzy mną a Holly. Poczułam ciepło płynące od Harry'ego, w momencie kiedy stanął obok mnie i witał się z Finn'em. Jego brzuch dotknął mojego ramienia. Odskoczyłam. Oznajmił: </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Masz ochotę później zagrać w koszykówkę? Zagramy rundkę po treningu.</span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Um </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry oznajmił grubszym głosem. Obróciłam się, spojrzałam na niego, a on spojrzał na moją siostrę. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Tak. Czemu nie? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry jest trochę zdezorientowany; jeśli on jest tutaj dla mojej siostry, dlaczego pocałował mnie tamtej nocy, kiedy ona była na górze? Jeżeli,chciał sprawić, abym była zazdrosna, to mu się udało, tylko dlatego, że jest moim kolegom i jest jedyną osobą, w której byłabym w stanie się zakochać. Jeżeli przyłapie się kogoś zamężnego, na widywaniu bądź randkowaniu z kimś innym, powinni być za to karani. To jest nielegalne, ale żadna osoba nie była jeszcze na tym przyłapana. Harry nie przestrzega zasad. Mam rację? To, że spotykam się z Finn'em, nie znaczy, że jestem w nim zakochana'tylko platonicznie', więc nie ma w tym nic złego. </span></span></div>
<div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US" style="font-family: inherit; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="EN-US" style="font-family: inherit; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Evelyn będzie dzisiaj z nami. Spotkaliście się we dwójkę? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn wskazał na nas czekając, aż któreś z nas mu odpowie. Kiedy długo nie potrafiłam wydusić z siebie słowa, Harry wpadł na jakiś pomysł. Siedzący ludzie nadstawiali swoich uszu, żeby usłyszeć naszą rozmowę. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry chrząknął, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Tak, widzieliśmy się już kiedyś </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Dziwnie się na niego spojrzałam, ale kiedy zauważyłam, że on tak samo dziwnie się na mnie patrzy, odwróciłam wzrok. Poczułam, jak Holly przesuwa się za mną. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Cudownie! Hej </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn obrócił się do mojej siostry. Gwałtownie się wyprostowała, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Holly, tak? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– kiwnęła znacząco, ale nie potrafiła wydobyć z siebie głosu, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jesteś siostrą Evelyn? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zapytał Finn, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Tak </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Holly odetchnęła i spuściła wzrok. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"> Chrząknęłam, co spowodowało, że wszyscy skupili swój wzrok na mnie. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Powinniśmy... powinniśmy już iść </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry szepnął do Holly. Poderwała głowę i energicznie kiwnęła. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"> Czemu są tacy nerwowi? </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Pewnie, ale powinieneś przyjść, bo jeśli Luke będzie w innej drużynie, będę cie potrzebować, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn zachichotał, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wiesz taka inspiracja. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry zawahał się. Następnie objął Holly swoim chudym ramieniem. Na co na moment zesztywniałam. </span><span lang="EN-US" style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> –</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 115%;">Mam swoją własną
inspirację właśnie tutaj </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span><span style="line-height: 115%;"> uśmiechnął się spoglądając na rumieńce na jej
policzkach.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US" style="font-family: inherit; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="EN-US" style="font-family: inherit; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Finn uniósł brwi, po czym szybko je opuścił i zaczął nucić, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jest nas dwóch, co? – mrugnął do mnie. Odpowiedziałam tym samym, uśmiechając się do niego. Byłam cała roztrzęsiona. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"> Zauważyłam, jak szczęka Harry'ego zaczęła się zaciskać, następnie usłyszałam pisk Holly.</span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"> Już zaczynasz. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Tak, zobaczymy się na lunch'u </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry przesunął szczękę w bok. Finn kiwnął do niego. </span></span><br />
<br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;">Holly nie patrzyła na mnie, kiedy opuszczała stół włócząc się za Harry'm. Finn nic nie powiedział dopóki nie odeszli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US" style="font-family: inherit; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="EN-US"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Niezręczna</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">rozmowa </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> skrzywił się.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Co masz na </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">myśli</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">? – </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">wyszeptałam. Dlaczego niezręczna? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Wyglądasz jakbyś nie miała nigdy siostry. Co się stało?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Przepraszam, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn westchnął, prostując się na siedzeniu, – Nie powinienem pytać.</span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Mówiłam Ci: Nie lubię <i>Taylera</i> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Tylera. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Finn przemieszczał miedzy palcami, swojego jointa – Tyler jest całkiem spoko gościem. Trochę, zarozumiałym. Ale w sumie, jak każdy w tej szkole. </span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Wypuściłam powietrze, wzdychając, – Ty</span><i><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> nie jesteś. </span></i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i><br /></i></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i> </i></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Przyjemne to jako komplement. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Śmiało </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– nie mogłam się powstrzymać, musiałam spojrzeć na stolik za nami. Oboje zdawali się mówić cicho, kiedy byli blisko siebie. Zapewne plotkowali o Finn'ie lub o mnie. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – ... Nie masz z kim iść na tance we wrześniu? – </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">wypalił</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn. Nie patrzył na mnie, a na wzory, które rysował na skraju jego tacy.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"> Byłam już wystarczająco przytłoczona sprawa Harry'ego i Holly. Dlaczego chcę mnie zabrać? Przecież każdy mnie ignoruje- oprócz rozczarowanych spojrzeń, które dostaje</span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"> od większości</span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"> ludzi-- co on sobie myśli? </span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Zdecydowałam się go zapytać, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Co o tym myślisz? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Wiec, tak? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn wzdrygnął się po swoich własnych słowach.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Co sprawia ze myślisz, ze jeszcze nikt mnie nie zaprosił?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie wiem, pomyślałem, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">ż</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">e każdy</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> facet będzie chciał z tobą pójść. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Moje policzki zrobiły się czerwone, wiec aby uniknąć spojrzenia Finn'a, spuściłam głowę.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie mam nikogo </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wyszeptałam. Te zdanie miało inaczej zabrzmieć, co zauważył. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Masz mnie </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– uśmiechnął się, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jeśli oczywiście, chcesz iść ze mną na tańce. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Moje ramiona opadły. Nie spodziewałam sie takiego negatywnego dowcipu ze strony Finn'a.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Który z twoich "</span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">przyjaciół</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">" kazał ci to zrobić? </span></span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">– szepnęłam pod nosem, ponieważ wiedziałam, że wciąż słucha. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Co? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zadyszał, – N-nie, chce z tobą iść, ale okej. Oczywiście nie musisz, ja tylko tylko zapytałem jeśli byś potrzebowała.. znaczy chciała</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– westchnął. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Proszę choć ze mną na tance </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn praktycznie błagał, ponownie wzdychając. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To naprawdę nie jest jak chciałabym cie zapytać, zaufaj mi. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Przycisnęłam usta, kiedy popularne osoby chrząknęły za nami. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn to zignorował, czekając cierpliwie na moja odpowiedz. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">– Emm, Finn? </span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– szepnęłam ponownie. </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">Włożyłam</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> ręce pod stół, nachylając sie do Finn'a, aby tylko mnie usłyszał, </span></span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">– Nie masz... dziewczyny? </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Co, nie...? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Ale...słyszałam jak dziewczyny mówiły...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Dziewczyny mówią wiele rzeczy, no nie? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– uśmiechnął się, wyglądając </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">na </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">zmęczonego</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">. Skrzywi</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">łam</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">się na jego smutny wyraz twarzy -- Raczej, ze mili ludzie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">którzy</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">są</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> popularni maja </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">do czynienia</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> z plotkowaniem. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oh. W tym przypadku, na pewno </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedziałam, nadal nie mając pewności czy żartuje czy nie. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Oh, świetnie! Odbiorę cie tego dnia – odetchnął z ulga. Nie </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">powinien być</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> taki zadowolony. Bardziej ja, że właśnie zostałam zaproszona na tance przez nikogo innego jak Finn'a Harries'a</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Nie czułam nic prócz szczęścia. A może to był szok. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">– Jasne, </span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– uśmiechnęłam </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">się</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">, gdy zdałam sobie sprawę, ze mówił serio, </span></span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">– Wiec w porządku. </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Powinniśmy do klasy</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn skinął głową, pomagając mi. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">***</span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Hej Evelyn! </span></span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Odwróciłam się i dostrzegłam Fin</span></span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">n'a stojącego za mną, uśmiechał się.</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">– Hej, Finn </span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">odwzajemniłam</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">uśmiech</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;">, </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">otwierając</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">kłódkę</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> mojej szafki, </span></span><span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;">– Co się dzieje? </span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Podszedł do mnie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Pomyślałem, ze może poszlibyśmy pograć w koszykówkę z chłopakami? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Zmarszczyłam brwi, – Ale ja jestem beznadziejna w koszykówce, i... jestem dziewczyna – Były dziewczyny, którym pozwolono oglądać trening chłopaków? Lub grać z nimi? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie pochlebiaj sobie. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie jest to jakiś sprawdzian kwalifikacyjny dla chłopców? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zapytałam go. Jakaś dziewczyna stała przy szafce patrząc na mnie i Finn'a w milczeniu. Kiedy złapała mój wzrok, uśmiechnęła się. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zawołała, na co on się odwrócił i powiedział, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Hej!</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Evelyn, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– pomachał mi, kiedy zaczął iść w jej kierunku. Ruszyłam za nim, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To jest Mykela; ona też jest w drużynie koszykówki. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Wow, wydaje się, że nauczyciel z wf nigdy nie wybiera kto wchodzi </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– blondynka zaśmiała się, przyciskając dłoń na ramieniu Finn'a.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn roześmiał się wraz z nią, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jest dobrym graczem, tak sądzę </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedział. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ale nie jest <i>jedyną</i> dziewczyną. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Mykela spojrzała na nas z wyraźnym zmieszaniem. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ona myśli, że jest jedyną dziewczyną, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn wyjaśnił, pocierając kciukiem delikatnie mojego ramienia. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie bądź głupi </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zachichotała, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– jest trochę więcej... </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oboje wymienili się spojrzeniami, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Uh, miałem swoją pozycję. Chcecie się przyłączyć? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn i Mykela zaczęli odchodzić, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oh, jeśli nie pójdę Tayler będzie wkurzony </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– <i>Pieprzony Tayler. </i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i><br /></i></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i> </i></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jak to? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Powiedziałem mu, że powinien tam pójść. Wiesz czy jest tutaj Luke? Nie widzę go.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Na wspomnienie o Luku, ciało Mykeli przestało się na chwilę ruszać. Złapała się Finn'a, kiedy dochodziła do siebie. Uśmiechnęłam się do niej, wiedząc już, że ktokolwiek to Luke podobał się jej, albo ona jemu. Zobaczyła mój rozbawiony wyraz twarzy, po czym uśmiechnęła się nieśmiało, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">–Tak, jest tutaj. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Gdy dotarliśmy do końca korytarza, Finn zdecydował się na dramatyczne wejście i popchnął głośno gimnastyczne drzwi. Sala była ogromna, a hałas spowodował, że wszyscy spojrzeli na nas. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Mykela dyszała, po czym rzuciła się na jedno z siedzeń na trybunie, gdzie niektóre dziewczyny piszczały, kiedy ją zobaczyły. Mykela budziła zachwyt, ale zapomniałam w tym wszystkim o popularnych przyjaciołach Finn'a. P</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">opularne d</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">ziewczyny siedziały na trybunach, a Mykela była jedną z nich. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn spojrzał na mnie, kiedy zdał sobie sprawę, że nie chcę siedzieć z tymi dziewczynami, wciągnął mnie do środka sali. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Były tam cztery ogromne trybuny; dwie po jednej stronie i dwie po drugiej. Nawet nie zauważyłam, że grupa około dziesięciu chłopaków siedziała za dziewczynami, gdzie zabrał mnie Finn. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Luke! </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zawołał Finn. Chłopak był wyższy od Finn'a--</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">był cholernie wysoki-- blondyn odwrócił się z piłką do koszykówki w rękach. Kiedy jego niebieskie oczy złapały Finn'a, ucieszył się. Finn zacisnął rękę wokół mojej tali, lekko mnie tym zaskakując. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ey, kolego! </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– chłopak krzyknął, witając się z Finn'em w ten ich męski sposób, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jak się masz? Nie widziałem Cię od wczoraj! </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Wiem, stary, byłem w bibliotece </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn uśmiechnął się. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Frajer </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Luke się zaśmiał. Wyglądał i brzmiał przyjemnie, do tego miał bardzo słodką twarz, która uspokaja; jak można mówić do niego z taką łatwością. Nigdy nie czułam się podobnie, jak teraz. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To było zaległe zadanie domowe, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn wyprostował. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Wow, Finn Harries nie odrobił pracy domowej! </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Luke łkał. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie patrz tak na mnie, żartuje przecież </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Luke przeniósł wzrok na mnie i przestał się uśmiechać. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oh, cóż to za nieskazitelna piękność? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Przepraszam, nigdy wcześniej Cię tutaj nie widziałem, jestem Luke </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wyciągnął rękę, aby uściskać moją dłoń, ale zanim zdążyłam ją złapać, zabrał ją z powrotem, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Niestety, jestem spocony. Ups. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jak masz na imię? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Evelyn </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedziałam cicho. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Piękne imię, dla pięknej dziewczyny </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Luke poruszał brwiami, patrząc w dół </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie wpatruj się tak we mnie Finn, wiem że jest twoja. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn i ja spięliśmy się w tym samym czasie, kaszlał, a ja potrząsałam głową, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To nie jest tak, że..</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Okej, przepraszam </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Luke uniósł ręce. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oi </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– szorstki głos odezwał się za Lukiem. Spojrzałam przez jego ramię i zobaczyłam innego chłopaka czekając niecierpliwie kilka metrów od nas, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Czy mamy tutaj klub młodej matki? Skończ i chodź grać.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jeszcze sekunda, Ed </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn westchnął, brzmiąc na zmęczonego. – Evelyn, po prostu zajmij miejsce obok dziewczyn </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– poczułam jak zażenowanie przeze mnie przechodzi; Moje ciało ukryło się za Finn'em i patrzyłam w ziemię. Nie mogłam usiąść obok dziewczyn, które obgadywały i plotkowały o mnie. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn odwrócił się, a ja poczułam jego wzrok na tylnej części mojej głowy, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Hej </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– zwróciłam się do niego oczami, praktycznie błagając go by zrobił coś innego, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– w porządku. Mykela i Holly są tutaj. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Odwróciłam się tak szybko, że Finn złapał mnie za nadgarstki, żeby mnie uspokoić. Holly poszła na trybuny do innych dziewczyn. Siedziała na rogu, ignorując wszystkich, którzy ignorowali ją. Mój wzrok ciągnął po całej sali, dopóki nie wychwyciłam pary zielonych oczu</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie martw się, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn uśmiechnął się i ruszył w kierunku dziewczyn. Moje ciało drżało, kiedy rzuciłam się by dogonić Finn'a. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Pooglądaj nas przez kilka minut, a potem też będziesz mogła zagrać </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Finn zapewnił, wskazując na miejsce naprzeciwko. Patrzyłam na niego w milczeniu, po czym skinęłam głową. Dziewczyny z tyłu przestały plotkować i zaczęły patrzeć. Nie patrzyłam na żadnego z nich, po prostu przed siebie. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn uśmiechnął się przepraszająco, po czym przeskoczył na inne trybuny, gdzie dwóch chłopaków wiązało buty. Złapał dużą torbę, ruszając za chłopakami do pomieszczenia na końcu sali. Dziewczyny znowu zaczęły rozmawiać.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Poczułam się niepewnie, kiedy Finn mnie opuścił. Nie byliśmy tak blisko; nowych przyjaciół. Bo oprócz Holly był jedyny kogo tutaj znałam. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Usłyszałam <i>ooh, </i>po czym dziewczyny znowu ucichły. Spojrzałam za siebie, a wszyscy patrzyli na mnie. Dziwna sprawa, ale widziałam zazdrość w ich ciemnych oczach. Zmarszczyłam brwi, odwracając się </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Cześć, kochanie. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry usiadł tuż obok mnie. Westchnęłam, po czym rzuciłam się do tyłu, jednak on złapał mnie za rękę.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Przestraszyłeś mnie na śmierć – </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">mruknęłam cicho, po czym pociągał mnie za rękę do tyłu. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Takie wielkie słowa z ust takiej maleńkiej dziewczyny, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry zachichotał, odchylając się na krawędzi drugiego siedzenia. Jego włosy były zawsze tak lekko wilgotne od potu, odgarnął je. Opadły do skroni, po czym z trudem oblizał swoje suche usta.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie powinieneś ze mną rozmawiać, kiedy Holly jest kilka siedzeń od nas </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wykrztusiłam. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry uśmiechnął się, zwracając się do mojej siostry. Patrzyła na niego, ale odwróciła wzrok. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jakie to ma znaczenie? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry odwrócił się z powrotem do mnie, zbyt za blisko mojej twarzy. Przełknęłam gulę w gardle i przesunęłam się do tyłu, ale on zrobił to samo. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Oddychałam powoli, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ponieważ umawiasz się z moją siostrą, prawda? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– skręciłam głowę w bok, trzymając spokojny ton głosu, bo wiedziałam, że dziewczyny za nami podsłuchiwały. To niegrzeczne. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Pocałowałem Ciebie tej nocy, prawda? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry uśmiechnął się, przez co ukazały się dołeczki w jego policzkach. <i>Ale za tym tęskniłam. </i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"> <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Już dawno miałam o to zapytać, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– przełknęłam ponownie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Dlaczego... to zrobiłeś? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie mogę całować mojej bratniej duszy? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry wydął wargi. <i>Gówniarz. </i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i><br /></i></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i> </i></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– A randki z młodszą siostrą twojej bratniej duszy są dozwolone? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Mój głos był trochę głośniejszy-- nie ze złości, lecz zdziwienia. Z poważniał. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Westchnął, przenosząc jedno ze swoich kolan w górę; przytulając je. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Cóż, chcę się tylko trochę zabawić z Holly. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Westchnęłam--to czas, kiedy jestem zdenerwowana i z frustrowana, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jesteś mordercą Harry </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– mój głos był miękki jak nigdy, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Zawsze będziesz mordercą </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– patrzyłam na jego pozbawionych emocji, zimne oczy, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Zabrałeś życie normalnym ludziom. Wiem, że <i>jesteś tu dla mnie </i></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– dobrze, że zabrzmiało zarozumiale, ale nie miałam tego na myśli, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– po prostu używasz Holly, aby mnie ostrzec. Albo w celu <i>grożenia</i> mi. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry patrzył na mnie przez moment, po czym się uśmiechnął, jego oczy nadal były zimne </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Masz racje co do jednej rzeczy Evelyn </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry wychrypiał. Jego głos był głośniejszy niż mój i bałam się, że ktoś nas usłyszy, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ja jestem mordercą i to nie zmieni się dla<i> nikogo. </i>Jeśli Gemma żyłaby nadal </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– nawet nie drgnął, tylko ja zadrżałam,</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – i chciała mnie zatrzymać, nie mógłbym. Tak chronię siebie. Musze robić to dalej. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i> </i></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i>Zabijasz, </i>aby <i>chronić </i>samego siebie? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i> </i></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Dobrze o tym wiesz, kochanie </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– uśmiechnął się ponuro. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Zamilkłam na chwilę, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Dlaczego.. Dlaczego chcesz zabić Holly? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wyszeptałam, drżącym głosem. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry prychnął, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nigdy nie powiedziałem, że ją zabiję. Ona jest tylko do rozrywki </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– nie zauważył moich zaciskających się pięści. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Albo, jak wolisz to nazwać <i>karą;</i> twój jeden <i>malutki </i>oddech, <i>niewielkie</i> słowo, a Holly jest martwa. Inne słowo, Jackson. A później twoi rodzice </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedział to tak mimochodem, podczas gdy kilka łez pokryło moje oczy. Oddychałam tak wolno, jak tylko mogłam. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Dlaczego nie możesz po prostu.. zabrać mnie ponownie? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– udało mi sie wykrztusić przez łzy. Opuściłam głowę, aby nikt mnie nie widział. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Porwiesz mnie? Czego tylko do cholery chcesz, ale zostawisz wtedy moja rodzinę? – byłam spokojna, ale zła. Zła i surowa. Wkurzona. Życie z Harry'm przypominało więzienie, ale wolałabym to, niż jakiegokolwiek zranionego człowieka; zwłaszcza jeśli jest to członek mojej rodziny.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Więc, wszystko </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">się </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">odwróciło? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry mówił jeszcze spokojniej, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie miałabym z tego takiej radości. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Dobrze </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powtarzałam, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Zabawa to wszystko czego szukasz, no nie? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Nie powinnam była z nim rozmawiać. To nie to, czego się spodziewałam.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Policja jeszcze nie wie jak wyglądasz? A co z tymi policjantami, którzy śledzą Nicole? </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– powiedziałam przez zaciśnięte zęby, patrząc prosto przed siebie. </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Poważnie. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – To nie było miłe. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Jesteś wkxrwiający. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Finn wrócił z szatni, w koszulce takiej jak Harry. Harry skrzywił się na jego widok.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– To tak, jakbyś nie był mordercą, my tylko będziemy grać, żeby wzbudzić w sobie zazdrość </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– wypaliłam. <i>Co? </i>To była prawda. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Więc jesteś zazdrosna? </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Skrzywiłam się.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– splunęłam, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– ale Ty nie lubisz mojego chłopaka. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Była kolej Harry'ego, a on zaczął się cofać. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Chłopaka </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– mruknął. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Radzi sobie lepiej niż Ty kiedykolwiek </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– odmruknęłam. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Uważam, że radziłem sobie dobrze. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Związałeś mnie, zanim zasnąłeś.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie będzie tak przez cały czas, następny razem cię z...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Jesteś okropny! </span></span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Harry wydał z siebie chrapliwy sarkastyczny śmiech, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Porwanie Ciebie, nie oznacza że Cię chcę. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Nawet mnie to nie obchodzi jak bardzo zarozumiale i próżnie to zabrzmiało, bo nie miałam na myśli, żadnych uwag w tej wypowiedzi, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Oczywiście, że nie – To przykładowo wskazywało kiedy Harry mnie porwał, przykładał pistolet do mojego ciała, przeszedł całą drogę, żeby wiedzieć gdzie mieszkam, pod pretekstem randkowania z moją siostrą i do tego zaczął chodzić do szkoły, żeby być ze mną, ale przecież on "mnie nie chce" </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Każdy mówi, że to gówniane bycia z osobą, o tym samym tatuażu, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Harry przygryzł wargę, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– ja tylko chce dziewczyny żywej, przed tym nim ją przelecę. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"> Nic nie powiedziałam.</span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Tak w ogóle to było o Tobie, </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– uśmiechnął się patrząc na mnie. </span></span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Przygryzłam wnętrze policzka, pocierając dłonie </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Ale ty nie... no wies</span></span><br />
<br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Co? nie pieprzyłem cie ? <span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span> rzekł
frywolnie.<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zacisnęłam usta i mrugnęłam. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Może
powiesz to jeszcze głośniej? <span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span>Warknęłam. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span><span style="text-align: justify;">Cholera</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> –</span>Ty <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– w</span>ybuchnął śmiechem. Jego
głos odbił się echem.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Uderzyłam go łokciem w brzuch. W tym
samym momencie rozległ się jego krzyk. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span>Przestań mnie bić. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Jęknął, a
następnie zaczął się śmiać z jego głupiego żartu oplatając dłońmi zraniony
brzuch.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wstałam, a on nie wykonał żadnego ruchu
kiedy schodziłam na dół. Finn mnie zauważył i wskazał na jedno z krzeseł z
groźnym spojrzeniem. Jęknęłam i tupnęłam nogą, jak dziecko. Śmiał się z
drugiego końca pokoju i gwałtownie wskazał na Harry'ego. Odwróciłam się, a on
mrugnął okiem tak, jakby nic się nie stało. Spojrzałam na Finn'a i wróciłam,
żeby usiąść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span>Hej, kope lat <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>piknął Harry. Co do cholery jest z tym facetem? <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Włosy Ci chyba
urosły.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span>Twoje ego chyba też urosło do
niesamowitych rozmiarów <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Poklepałam go po głowie. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>I włosy. Są dużo
dłuższe od moich.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span>Gówno prawda <span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span> odpowiedział.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Westchnęłam <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Możesz zostawić mnie w
spokoju? Mówię poważnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span>To ty tu przyszłaś <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>wzruszył
ramionami i złapał za kołnierz. Szybkim ruchem zdjął koszulkę i ułożył ją na
wierzch torby. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Dlaczego tu nadal jesteś? <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>zapytał i wziął sweter do
rąk. Usłyszałam, że ktoś chrząknął za mną i rzucił w nią moim butem.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zarzuciłam włosy na plecy i udawałam, że
patrzę na Finn'a, kiedy rzucał na ziemię piłkę do koszykówki, potem popchnął ją
delikatnie, kiedy odbiła się od podłoża. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Ja. uh.. patrzę na niego <span style="line-height: 18.3999996185303px;">–o</span>dwróciłam się w jego stronę i marzycielsko spojrzałam <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Graj.. po prostu
graj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span>Mhm <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Harry zacisnął usta.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie rozmawialiśmy tylko przez kilka
sekund do momentu, kiedy Harry obrócił się, żeby ukradkiem ukłuć mnie w plecy.
Nie zdążyłam się nawet odwrócić, kiedy on już siedział na przeciwko Mykeler.
Groźnie się na niego spojrzała, kiedy on próbował ją w jakiś sposób rozśmieszyć.
Nagle uśmiech wkradł się na jej przepiękną twarz. W tym samym momencie
przestałam się na nich patrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie potrafię nie być o niego zazdrosna.
Jeżeli potrafiłabym to zrobić, to stałoby się to już dawno temu. Pragnę być z
nim, ale wszystko wskazuje na to, że on nigdy nie będzie należeć do mnie. Muszę
nauczyć się z tym żyć. Ale on to traktował, jak żart, jak ja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Właśnie miałam zawołać Finn'a, żeby
opieprzyć Harry'ego, ale ten facet, Luke stanął na przeciwko mnie. Jest tak
wysoki, że przysłonił mi cały widok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span>Evelyn <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>krzyknął cały
zdyszany, mimo iż stał zaraz obok mnie. Koszulka przykleiła się do niego. Gra
bardzo szybko go wykończyła. Jestem pewna, że tylko trenowali. Złapał powietrze
w płuca i odrzekł: <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Twój chłopak nie potrafi w to grać!</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Finn niewinnie stał wlepiając swój wzrok
w środek boiska. Po chwili otrząsnął się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Luke odwrócił się: <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Hey, Finn <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>krzyknął, <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Podaj mi piłkę. Chcę jej pokazać, jak się powinno grać.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – </span>Co? <span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span> jęknął Finn, <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Ona
może ucierpieć, <span style="line-height: 18.3999996185303px;">–</span> Przewróciłam oczami. <span style="line-height: 18.3999996185303px;">– </span>Nie<br />
<br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Nie bądź taki i podaj mi ta pi<span style="line-height: 18.3999996185303px;">ł</span>k<span style="line-height: normal;">ę</span> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– Luke krzyknął, podbiegając po tym jak Finn, pojawi<span style="line-height: normal;">ł</span> si<span style="line-height: normal;">ę</span> znik<span style="line-height: normal;">ą</span>d i uderzy<span style="line-height: normal;">ł</span> Luka w g<span style="line-height: 18.3999996185303px;">ł</span>ow<span style="line-height: normal;">ę.</span> Pi<span style="line-height: 18.3999996185303px;">ł</span>ka odbi<span style="line-height: 18.3999996185303px;">ł</span>a si<span style="line-height: normal;">ę</span> w prawo, krzykn<span style="line-height: normal;">ą</span><span style="line-height: normal;">ł</span> i usi<span style="line-height: 18.3999996185303px;">ł</span>owa<span style="line-height: normal;">ł</span> j<span style="line-height: 18.3999996185303px;">ą</span> chwyci<span style="line-height: normal;">ć</span>, wymachuj<span style="line-height: normal;">ą</span>c rekami w probie jej z<span style="line-height: normal;">ł</span>apania.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> Z szeroko otwartymi oczami usi<span style="line-height: normal;">ł</span>owa<span style="line-height: normal;">ł</span>am odszuka<span style="line-height: normal;">ć</span> sprawce, az zawiesi<span style="line-height: normal;">ł</span>am swoj wzrok na Harry'm, ktory sta<span style="line-height: normal;">ł </span>za mn<span style="line-height: normal;">ą</span>.</span><br />
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.3999996185303px;"> – Masz swoja pi<span style="line-height: 18.3999996185303px;">ł</span>k<span style="line-height: normal;">ę</span> </span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">– krzykn<span style="line-height: normal;">ą</span><span style="line-height: 18.3999996185303px;">ł</span>. </span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Witam wszystkich! Jeju przepraszam, że rozdział tak późno, ale Sandra niestety odeszła i znowu zostałam sama i od 19 siedzę i cały czas tłumaczyłam, poprawiłam, jeszcze jakieś błędy się poprawiały, do tego musiałam czekać na laptop taty, bo u mnie nie działają alty, z czym wiąże się brak polskich znaków..oh, ale najważniejsze, że rozdział jest i długi hehe! :)<br />
Co do rozdziału, Harry mnie denerwuje to jak odzywa się do Evelyn jezu tragedia jakaś. Ale bardzo podoba mi się postawa Evelyn, jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w dalszych rozdział. No i o co kaman że Evelyn niby jest z Finn'em, pewnie powiedziała tak tylko, dlatego, żeby wzbudzić zazdrość w Harry'm. No i jak wam sie podoba Luke z 5SOS w rozdziale? *.*<br />
Teraz czekam na fale komentarzy, które 2 razy bardziej mnie zmotywują, tym bardziej, że zostałam sama i już kurde na dzień dzisiejszy nie chce nikogo do pomocy. Więc kochani 6O komentarzy, a jeśli uda wam się i więcej będzie mi bardzooooooo miło! <b>60 komentarzy = next rozdział</b>, który ma być w środę, czyli w Wigilię, no no :D<br />
Właśnie święta już tak blisko, jestem max zakręcona bo jakoś ich specjalnie nie czuje, może ten brak śniegu to robi? A może to ten czas, który za szybko leci, nie wiem, w każdym bądź razie wszystkim, życzę Wesołych Świąt :*<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>> <i><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com60tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-61501204968335859212014-12-12T23:00:00.004+01:002014-12-12T23:00:49.249+01:00Rozdział 42 część || (...)<br />
<br />
<i> Była niegrzeczna, ale nie daje mi to powodu do nienawidzenia jej, nawet jeśli była teraz u Harry’ego. Nie miała pojęcia, że jest moim kumplem czy kryminalistą. Była głupia, ale nadal była dzieckiem. – Oh Holly – wyszeptałam</i><br />
<br />
–<i> Ah! </i>– jęknęłyśmy w tej samej chwili, kiedy nasze oczy się spotkały. Obie cofnęłyśmy się, a moje plecy uderzyły w ścianę pokoju Holly, tuż obok okna.<br />
<br />
– Evelyn! – Holly krzyknęła, łapiąc się balustrady balkonu, żeby nie spaść na ziemie. – Co do…?<br />
Z trudem łapałam powietrze, opierając się o zimną ścianę.<br />
<br />
– Drabina? Wchodziłaś do środka po drabinie? Żartujesz? – mój głos zachwiał się lekko przy ostatnich słowach.<br />
<br />
– To nie tak, jak wygląda – fuknęła i przeszła przez balkon tak, żeby stanąć naprzeciwko mnie. – Zanim powiesz „a nie mówiłam?”, wysłuchaj mnie najpierw, proszę. – zerwałam się z ziemi, wspierając na kolanach.<br />
<br />
– Wysłuchać cię? Wysłuchać? Ty nie słuchałaś mnie!<br />
<br />
– Nie musiałam! – Holly wybuchła, wywracając oczami i obejmując się ramionami.<br />
<br />
– Nie musiałaś? – splunęłam z wściekłością – To dlaczego już wróciłaś? Czyżby „Tyler” wykopał cię z domu?<br />
<br />
Policzki Holly poczerwieniały, a ona spuściła kwaśno spojrzenie.<br />
<br />
– Wiesz co? Nie obchodzi mnie to. Ale nie myśl, że nie spytam. – Ściągnęłam brwi, kiedy zauważyłam, że się wzdrygnęła.<br />
<br />
– Evelyn, nic złego się nie stało. Wróciłam do domu, bo miałam wrażenie, że mu się narzucałam, przysięgam. – jej twarz wykrzywił grymas, ale nadal nie wróciła na mnie spojrzeniem.<br />
Pewnie.<br />
<br />
– Gdzie on mieszka? – jest jedyną osobą, która może mi na to odpowiedzieć, poza Harrym. Zamrugała na moje pytanie, jakby było przypadkowe… w sumie, to takie było.<br />
<br />
– Cóż, nie jestem pewna.<br />
<br />
– Powiedziałaś mamie. Co przeszkadza ci w powiedzeniu mnie?<br />
<br />
– Nie powinnam.<br />
<br />
– Tyler zabronił ci mi mówić? – o co chodzi? Nie zdziwiła się, że jej crush kazał trzymać jego miejsce zamieszkania w sekrecie przed jej siostrą?<br />
<br />
–T-Nie. Słucha, jestem zmęczona. – odwróciła się do mnie w drzwiach do pokoju – Porozmawiamy o tym jutro.<br />
<br />
Nic nie odpowiedziałam. Holly padła na swoje łóżko. Chciałam urządzić jej wykład i wypytać ją, co robiła u Harry’ego, dlaczego wróciła, czy pytał o mnie poza zabronieniem jej mówić mi, gdzie mieszka…<br />
<br />
Nie chciałam, ale zmusiłam się do wrócenia do swojego pokoju, zerkając po drodze na Holly.<br />
Leniwie zeszłam na dół i wyłączyłam telewizor, w końcu kładąc się spać.<br />
<br />
– Chcesz trochę naleśników, Evelyn? – mama zerknęła na mnie. – Zanim twój brat zje wszystkie? – pokręciłam przecząco głową.<br />
<br />
– Zadowolę się tostem. – obserwowała, jak gryzę i połykam mój suchy tost i podała mi szklankę mleka. Nigdy nie lubiłam soku pomarańczowego.<br />
<br />
– Mogę więc zjeść jej porcję? – Jackson wskazał na mnie palcem, kiedy skończyłam pić.<br />
<br />
– Spóźnicie się do szkoły, chyba nie muszę przypominać wam o tym. – mama fuknęła, a Jackson wywrócił oczami. – Musicie już wychodzić. Jackson, czy mógłbyś…<br />
<br />
– Wiem, wiem. Odwożę je do szkoły, nie musisz pytać. – wzruszył ramionami. Mama uśmiechnęła się do niego.<br />
<br />
Po umyciu zębów, wróciłam na dół, zastając Jacksona i Holly, czekających na mnie przy drzwiach. Brat wiązał sznurówki butów, a Holly gapiła się bez słowa na ścianę, bez cienia uśmiechu na twarzy, przypominając mi o sporej możliwości spotkania z „Tylerem” dzisiaj.<br />
<br />
Westchnęłam na samą myśl o Harrym będącym w mojej szkole, ściągając uwagę mojego rodzeństwa. Nie wierzę, że się w to bawi: znalazł mnie, zamieszkał naprzeciwko, chodził do tej samej szkoły tylko po to, żeby dostać się do mnie. Albo Holly, jak widać. Miałam nadzieję, że tak nie było. Wolałabym, żeby skrzywdził mnie, niż ją, bez znaczenia, jak bardzo zdenerwowana byłam.<br />
<br />
– Gotowa na kolejny dzień szkoły? – Jackson uśmiechnął się do mnie.<br />
<br />
Kiwnęłam głową, ale przecząc sama sobie. Wspomniałam, że nie przeszkadza mi chodzenie do szkoły, kiedy mama mnie o to zapytała, ale wczoraj w nocy, prawda uderzyła we mnie. Byłam zaginiona przez kilka dni, więc pewnie będę w centrum uwagi całej szkoły… Nie byłam popularna, czy coś. Wręcz przeciwnie. Ale jestem pewna, że jedna z cheerleaderek zorientowała się, że dziewczyna z jej szkoły była w telewizji, więc pewnie cała szkoła już wie. Słyszałam już jak grupka dziewczyn gadała o tym, że zostałam zgwałcona.<br />
<br />
Nienawidzę, kiedy ludzie o mnie plotkują.<br />
<br />
W milczeniu nasza trójka wyszła z domu. Holly kopnęła kamień, zaciskając usta w wąską linię. Jackson spuścił oczy; nigdy nie był rannym ptaszkiem.<br />
<br />
Holly nie usiadła na miejscu pasażera. Zazwyczaj tam siadała. Nie chcąc siedzieć obok nie, wdrapałam się na przednie siedzenie.<br />
<br />
Jackson włączył radio, żeby pozbyć się niezręcznej ciszy w samochodzie. Nikt z nas nie wiedział, co powiedzieć, dopóki kobieta w radiu nie przestała gadać o utrudnieniach na drodze i zaginięciu kogoś w czasie nocnej imprezy. Nie zrozumiałam wiele, bo Jackson wyłączył radio. Do szkoły i tak było około minuty drogi.<br />
<br />
Telefon Holly zadzwonił, a ona natychmiast go odebrała. Samochód akurat wjechał na szkolny parking.<br />
<br />
– Halo? Tak, to ja. – przytrzymała telefon ramieniem, jednocześnie naciągając plecak na ramię.<br />
<br />
– Powodzenia dzisiaj! – Jackson uśmiechnął się fałszywie i wygonił mnie i Holly z samochodu. – Oh, i Evelyn? Spotykam się ze znajomym, więc mama może cię odbierze.<br />
<br />
– Okej.<br />
<br />
Zauważyłam, że nie wyłączył silnika czy wysiadł z samochodu.<br />
<br />
– Nie idziesz?<br />
<br />
– Muszę kogoś odebrać. – wzruszył ramionami, po opuszczeniu szyby.<br />
<br />
Więc co powinnam zrobić? Sama? Holly już poszła do swoich znajomych. Moje serce zaczęło bić szybciej.<br />
<br />
– Dlaczego nie pojechałeś po niego razem z nami?<br />
<br />
– Nie był gotowy. – pokręcił głową.<br />
<br />
– Dobra, to do zobaczenia! – odeszłam od samochodu, a Jackson odjechał.<br />
<br />
Obróciłam się i od razu zobaczyłam Holly gadającą z grupą ludzi, ale szukałam jej „kolegi”. Nigdzie nie mogłam go dostrzec.<br />
<br />
Zdając sobie sprawę z tego, że nadal miałam pół godziny do pierwszej lekcji, zdecydowałam się iść do biblioteki i przeczytać tyle książki Johna Greena, którą wypożyczyłam, ile dam radę.<br />
<br />
Czułam się nieco roztrzęsiona kiedy usiadłam w klasie otoczona ludźmi, którzy nie byli Holly. Czy była z Harrym? Czy w ogóle była w szkole?<br />
<br />
Cieszyłam się, że w końcu trwała przerwa. Utknęłam na matmie i historii. Jaki okropny sposób na rozpoczęcie tygodnia.<br />
<br />
Po wzięciu talerza z jedzeniem usiadłam przy tylnym stoliku w rogu sali, twarzą do ściany, więc nie słyszałam żadnych gadek o sobie.<br />
<br />
Kilka osób wygłupiało się za mną, ale starałam się ich zignorować.. Ktoś podszedł do mnie, kładąc swój talerz obok mojego. Zerknęłam na chłopaka.<br />
<br />
– Cześć, Evelyn. – Finn uśmiechnął się do mnie; nie sympatycznie, przez co poczułam pewną ulgę. To naprawdę nieuprzejme, odczytywać czyjś uśmiech tak denerwująco, nienawidząc go, ale, nawet po dwóch dniach szkoły, miałam go dosyć. Albo ze mną nie rozmawiaj, albo odejdź. Uśmiech nie pozbędzie się mojej paranoi, ale przypomni mi o tych wszystkich okropnościach, które mnie spotkały.<br />
<br />
– Cześć – odparłam, niepewnie rozglądając się. Co to za kawał? Znowu poczułam się źle, myśląc coś takiego o tak miłej osobie, ale nigdy nie masz pewności, co wymyślą ci wredni. Finn zawsze siedzi z tymi popularnymi, a oni są strasznie aroganccy. Wszystko co zobaczyłam, to inni uczniowie rozmawiający i jedzący. Jednak, ci którzy siedzieli za mną, patrzyli prosto na mnie. Właściwie, to na Finna – nie wiedzieć czemu – ale nadal siedział naprzeciw mnie, więc tak jakby, patrzyli na mnie. Ale kiedy zorientowali się, że na nich patrzę, odwrócili spojrzenia, speszeni.<br />
<br />
Sympatia od nich? Dziwne.<br />
<br />
– Zastanawiałem się, czy idziesz na szkolne tańce. Te we wrześniu. – Finn wypalił, nadal uśmiechając się, kiedy ugryzł jabłko. Moje ciało przeszedł dreszcz na myśl o kolejnej imprezie.<br />
<br />
– Latami musiałabym błagać mamę, żeby pozwoliła mi iść na kolejną imprezę. Przepraszam. – właściwie, to nie chodziło o moją mamę. Nie chcę iść na kolejną imprezę, dziękuję. To była pierwsza i ostatnia impreza na której byłam. Nawet, jeśli to tylko szkolny taniec. Teraz jest nawet gorzej, odkąd Harry tu jest. Finn westchnął, pogarszając moje samopoczucie.<br />
<br />
– Przepraszam, nie powinienem był pytać.<br />
<br />
– Nic się nie stało, naprawdę. – pokiwałam głową, a on tylko westchnął.<br />
<br />
– Nie, to nie… ja.. Ja już po prostu nie mogłem czuć się gorzej. Przepraszam za to, co stało się tamtej nocy. To nie ja przyniosłem piwo.<br />
<br />
– Piwo? – Finn zarumienił się lekko.<br />
<br />
– Nie piję, ale… nie byłem do końca trzeźwy tej nocy, a impreza wymknęła się spod kontroli. Zostaliśmy za nią ukarani. – uśmiechnął się, żeby złagodzić nieco napięcie.<br />
<br />
– Oh.<br />
<br />
– Naprawdę, strasznie przepraszam. Jesteś pewnie wkurzona na to, że tyle osób dziwnie się zachowuje w stosunku do ciebie. – stawy jego palców strzelały, kiedy za nie ciągnął nerwowo. – Czuję się całkowicie winny i cieszę się, że mam okazję przeprosić. – westchnął głęboko – Nie mogę oczekiwać…<br />
<br />
– Finn – uciszyłam go – Jest okej! No, nie do końca, ale to nie jest twoja wina. To ja zgodziłam się przyjść na tą imprezę, i to oni mnie zabrali. – wymamrotałam tą ostatnią część. Wyraz twarzy Finna uzbroił mnie w wypadku pytań. Aż ciężko uwierzyć! Finn uśmiechnął się i nie powiedział nic.<br />
<br />
– Jestem, uh, cieszę się, że wróciłaś. – potarł swój biceps – Ale, mogę cię o coś zapytać? Nie chodzi o tego, kto cię, no wiesz, porwał. – westchnęłam. Oto i pytania.<br />
<br />
–Wal.<br />
<br />
– Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała odpowiadać, ale – wciągnął głośno powietrze – okej. Słyszałem, że się opierałaś.<br />
<br />
Spojrzałam na niego. Kiedy zobaczył moją zmieszaną twarz, kontynuował.<br />
<br />
– Kiedy mój brat… tak. – wiedział, że zrozumiałam. – Dlaczego?<br />
<br />
Przetoczyłam jabłko przez talerz, nie odzywając się cicho. Policzki Finna poczerwieniały. Myślał, że nie zamierzałam odpowiedzieć i zaczął żałować, że zadał mi to pytanie.<br />
<br />
– Nie wiem. – skłamałam. – Bałam się. Nie wiedziałam, co robić. Wiedziałam, że była tam policja, która mnie szukała i wydaje mi się, że po prostu byłam przytłoczona. – uciekałam, żeby ochronić moją rodzinę. Harry powiedział, że jeśli komukolwiek coś powiem, skrzywdzi kogoś, kogo kocham. Dlatego też rozpaczałam wczoraj za Holly.<br />
<br />
– Okej. Przepraszam, jeśli…<br />
<br />
– Przestań przepraszać. – zachichotałam.<br />
<br />
Finn również się zaśmiał, a jego śmiech potoczył się echem po sali. Dokończył jeść jabłko, a ja dojadłam moją kanapkę.<br />
<br />
– Szkoła jest do bani bez ciebie – no ba! – Zauważyłem, że nie masz – odchrząknął – że jesteś sama w czasie lunchu. Zastanawiałem się, czy nie chciałabyś przyjść i pograć ze mną na następnej przerwie?<br />
<br />
Kiedy usłyszałam „pograć ze mną” na myśl przyszła mi dziecięca gra i molestowanie. („play with me”)<br />
<br />
No co?<br />
<br />
– Zagrać? – zawahałam się, oczekując, że się poprawi, ale on kiwnął głową entuzjastycznie.<br />
<br />
– Tak, w koszykówkę. Eliminacje są w przyszłym tygodniu i wszyscy teraz ćwiczymy. – Finn kiwnął głową – wszystkie inne sporty są do bani. Koszykówka jest niesamowita, kiedy porównasz ją z innymi. – zrobił minę, wywołując u mnie napad śmiechu. – A pan Bobby zasugerował, żebyśmy wszyscy byli lepiej wysportowani i aktywni. – Chłopak zmienił swój głos, żeby brzmieć jak nauczyciel. Więc, Harry nie kłamał.<br />
<br />
Pan Bobby, zaśmiałam się cicho.<br />
<br />
– Kim jest pan Bobby? – powiedziałam na głos.<br />
<br />
– Jest tu nowy, uh, praktykant na nauczyciela angielskiego, praktycznie.<br />
<br />
– Praktycznie? Czemu?<br />
<br />
– Cóż, ten nauczyciel nie był dobry. Nie wydaje mi się, żeby Bobby był tylko praktykantem. – Finn zapadł się w swoje siedzenie.<br />
<br />
– Oh. Okej. – jego powalający uśmiech pojawił się na nowo.<br />
<br />
– Więc, interesuje cię koszykówka? – usłyszałam za sobą śmiechy. Finn wywrócił oczami. – Zignoruj ich. Robią to tylko po to, żeby zwrócić na siebie twoją uwagę.<br />
<br />
Pamiętam, jak zobaczyłam na sali chłopaka, którego zagrzewała do gry Holly i który okazał się być Harrym. Harry tam będzie? Nie widziałam go dzisiaj. Ani Holly, co mnie martwiło.<br />
<br />
– Ah, nie mam pewności. – wzruszyłam ramionami – Nie interesuję się sportem raczej. – kontynuowałam, zanim wtrąciłby coś. – I jestem do bani w koszykówce. Jak we wszystkich sportach w sumie.<br />
<br />
– Pewnie, że jesteś do bani. Ja tak samo. I wszyscy. – Finn pociągnął z butelki łyk wody.<br />
<br />
– Pewnie. Jestem dosłownie jak szmaciana lalka. – wywróciłam oczami. Szmaciana lalka? Co za ironia.<br />
<br />
– Masz rację co do szmacianej lalki. – Finn uśmiechnął się lekko. – Dlaczego tak naprawdę nie chcesz zagrać? Chodzi o moich znajomych? – zamarłam. Ale łatwo złapał moje kłamstwa!<br />
<br />
– Nie do końca. – wbiłam wzrok w moje paznokcie.<br />
<br />
– To o co chodzi? O mnie?<br />
<br />
– Nie, nie! Pewnie, że nie! – machnęłam dłońmi w powietrzu, co przyciągnęło uwagę kilku osób. Szybko je opuściłam. – Chodzi o moją siostrę…<br />
<br />
– Masz siostrę? – Finn zdziwił się wyraźnie. Nie wiedział? Ja i Holly byłyśmy tu od pierwszego roku. – Kogo? – zacisnęłam usta. Jak mam to wytłumaczyć?<br />
<br />
– Holly. Jest dwa lata młodsza ode mnie. Trochę niższa… - wskazałam dłonią mniej więcej jej wzrost. – brązowe włosy, brązowe oczy.<br />
<br />
Finn się nie poruszył, nie odzywając się.<br />
<br />
– Chodzi o to, że zakolegowała się z tym nowym… - skłamałam w połowie. Może mówienie Finnowi, o crushu mojej siostry, nie będzie takie złe. – Jest dość dziwny. Nie wydaje mi się, żeby był w jej stylu. Nie wiem. Nie lubię go. Wydaje się, że ma na nią zły wpływ.<br />
<br />
– Powiedz – wymamrotał, kręcąc wodą w butelce – nie jest tu nowy, prawda? – przygryzłam wargę z taką siłą, że do moich ust napłynęła krew. Tylko nie mówcie, że to kolega Finna.<br />
<br />
– Wydaje mi się. – wyszeptałam. – Ma wkurzające, kręcone włosy?<br />
<br />
– I zielone oczy? – Finn sprostował. Nie poruszyłam się nawet o cal.<br />
<br />
– To jeden z kumpli Jacka. Spotkałem go na kwalifikacjach do drużyny. Fajny koleś. Jak miał na imię? Theo? Tanner?<br />
<br />
Rozejrzałam się. Nie chciałam gadać o Harrym albo kłamać, dlaczego nie chcę grać w koszykówkę.<br />
<br />
To pół-kłamstwo?<br />
<br />
Ale kiedy odwróciłam wzrok, padł on na wejście do stołówki. Jedno ze skrzydeł się otworzyło, ukazując moją siostrę, w swoich normalnych ubraniach i kurtce. Chyba się śmiała, ale nie mogłam dostrzec. Ale była szczęśliwa, pomimo swoich numerów dzisiaj rano. Był tylko jeden powód tego, powodujący wrzenie mojej krwi z furii.<br />
<br />
– Tyler. – wyszeptałam, kiedy przeszedł przed drzwi tuż za moją siostrą.<br />
<br />
– Tak! Tyler! – Finn zawołał, ściągając uwagę Harry’ego.<br />
<br />
Pomachał mu ręką, kiedy jego zielone oczy spotkały się z moimi. Aura Harry’ego pociemniała, a jego szczęka zacisnęła się mocno.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Hej! Chcieliście rozdział wiec macie, wszystko dzięki pomocy Karoliny! Dziękuję!<br />
Co do rozdziału to jkdjgfdjjsfkjddjfkgjkdjndjkdjnjk bez komentarza! *_____* Harry w szkole, bedzie sie działo cos tak czuje!<br />
<b><i>INFORMUJE!</i></b> rozdzial 43 bedzie niestety dopiero w sobote, 20 grudnia, poniewaz Sandra sie nie wyrobi na jutro czy srode, za duzo obowiązków w szkole. No wiec czekajcie cierpliwie!<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<i style="text-align: center;"><b> Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i><br />
<i style="text-align: center;"><b><br /></b></i>
<span style="text-align: center;"> Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na </span><i style="text-align: center;">ASK BLOGA </i><span style="text-align: center;">> </span><i style="text-align: center;"><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com41tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-43277770520478166172014-12-10T21:24:00.003+01:002014-12-12T19:29:12.775+01:00Rozdział 42 część | Tej samej nocy, kiedy Jackson i moi rodzice wrócili do domu, a Holly nie, usłyszałam brzęk.<br />
<br />
Normalnie cofnęłabym się i poszukała sprawcy hałasu, nadal walcząc z paranoją i innymi takimi. Ale, wiedząc, że mama i tata już dawno spali, a Jackson był w swoim pokoju, śpiąc lub nie, dźwięk był zbyt blisko mnie.<br />
<br />
Nic podobnego do dźwięku otwieranych drzwi, czy przekręcanych kluzy w zamku.<br />
<br />
Zamarłam na kanapie. Hałas spłoszył mnie do tego stopnia, że zeskoczyłam z mebla, pogłaśniając telewizor. Oby rodzice się obudzili, tak będzie lepiej. Jak na razie, mimo wyolbrzymiania sytuacji, wydawało mi się, że był to odgłos zbijania czegoś; prawdopodobnie jakiś idiota chce się włamać do domu, wybijając okno, zabić mnie i, nie wiem, zabrać gazetę mojego taty. Lub po prostu ktoś chciał wemknąć się. Mógł to być włamywacz.<br />
<br />
Ale nie to przemknęło mi przez myśl.<br />
<br />
<i> – Gdzie mieszka twój „przyjaciel”, huh? – mama krzyczała do telefonu, przypominając mi tym samym, że Harry mieszkał tuż naprzeciwko nas.</i><br />
<br />
<i>Ale jak? Miał samochód… jechał skądś inąd, musiał. Nie jechałby tylko przez dwa pasy ulicy, żeby zabrać Holly i zabrać ją gdzieś.</i><br />
<i><br /></i>
<i> Najważniejsze pytanie uderzyło we mnie.</i><br />
<i><br /></i>
<i> – To daleko, Holly! Pół godziny piechotą od nas do niego. – mama sapnęła ze złością, chodząc po kuchni w tę i z powrotem. Zmniejszyła temperaturę w piekarniku. – Nie obchodzi mnie, czy odwiezie cię, nie zapytałaś mnie o zgodę! – zerknęła na mnie na chwilę. Oczywiście, że to moja wina. Nie mogłam wciągnąć jej do domu, kiedy Harry tam był, prawdopodobnie gotów zatrzymać mnie przed zamykaniem mojej siostry w domu.</i><br />
<br />
Po chwili, poszłam na palcach do kuchni i zabrałam ze stojaka nóż. Nie żebym mogła skrzywdzić jakąś duszę (poza Harrym, w tej chwili). Mogę chociaż użyć ostrego narzędzia do nastraszenia włamywacza, który również mógł być moją siostrą.<br />
<br />
Weszłam wolno po schodach, omijając skrzypiący stopień i weszłam do pokoju brata.<br />
<br />
Spał. Cóż za niespodzianka! Mój brat jest tym typem człowieka, który gra w gry video do północy, drąc się na swoich znajomych.<br />
<br />
Powinnam go obudzić? Wiedziałam, że nie był w dobrym nastroju i ponowne zaśnięcie zajęłoby mu chwilę, ale co jeśli to niebyła Holly?<br />
<br />
<i> Czy Harry był sam? Nawet ja wiedziałam, że prawdopodobnie nie był. To musiało być dziwne. Być najbardziej poszukiwanym mordercą i chodzić wszędzie ze swoim gangiem, żeby chronili jego tyłek. A może mieszkał gdzie indziej, a powiedział to, żeby mnie nastraszyć? Musiał być jakiś powód, dla którego Holly i Harry nie byli na tej ulicy.</i><br />
<br />
<i>– Holly, miałyśmy już tą rozmowę. Nie wolno ci spać u znajomych, dopóki ich nie poznam. – mama westchnęła przepraszająco. Zawsze była miła dla naszych znajomych. Cóż, moich, bo Holly prawie ich nie miała, ale, hej!, ja również. Głos mamy nagle znowu przybrał na głośności i zdenerwowaniu. – Holly Bale, nie waż się rozłączyć tej rozmowy! – Och, czyli chciała spać w domu mojego kumpla i teraz odcina nas od kontaktu? To wcale nie tak, że uciekła.</i><br />
<i><br /></i>
<i> A uciekła?</i><br />
<i><br /></i>
<i> Zaczęłam się natychmiast martwić. Holly nie jest tym typem dziewczyny. Jest dobrze wychowana. Dobrze ją nauczyliśmy i wychowaliśmy, a przez całe życie, jedyną złą rzeczą, jaką mi zrobiła jest właśnie to. Może Harry uwziął się teraz na nią, jak na mnie wcześniej. Może chce jej tak samo jak mnie. Może nie chce nigdy pozwolić jej odejść, tak jak mnie…</i><br />
<i><br /></i>
<i> – Jackson – pochyliłam się nad łóżkiem, a on nawet nie poruszył się we śnie. Zamknęłam drzwi do jego pokoju i przeszłam do mojego. Jeśli rodzice zastaną mnie krwawiącą na podłodze i zapytają, czemu ich nie obudziłam, to powiem, że Jackson się nie obudził.</i><br />
<br />
Odchyliłam rączkę noża tak, że ostrze dotykało mojej skóry. Moja niezdarność pewnie spowoduje, że dźgnę tego kogoś nie sprawdzając nawet, kim jest.<br />
<br />
<i> – Dobrze. – głos mamy nieco się uspokoił. – Dobrze. Ale jeśli wrócisz do domu z chociażby jedną szramą na twarzy, nie wyjdziesz stąd nigdy więcej. – Wysiliłam słuch, żeby przysłuchać się jej ostatnim słowom. Mama najwyraźniej nie chciała, żebym usłyszała. – Nie chcę, żeby cokolwiek znowu stało się jednej z moich córek, Holly. Dzwoń do mnie jeśli cokolwiek się wydarzy. Jego dom nie jest zbyt daleko, więc w razie czego… okej, okej, okej, nie możesz winić matki z paranoją, prawda?</i><br />
<i><br /></i>
<i> Sapnęłam na jej nagłą zmianę nastroju. Serio? Pozwoliła Holly spać w domu kogoś innego? Czy moja siostra dała coś mamie? Normalnie nie puściłaby jej tego płazem.</i><br />
<i><br /></i>
<i> – Nie chcę widzieć cię w domu dzisiaj w nocy, bo to ty błagałaś o moje pozwolenie przez pół godziny! – Wow. Mama serio musiała coś ćpać.</i><br />
<br />
Dźwięk ustał na dole, ale przeszedł na zewnątrz. Poszłam za nim, schodząc z powrotem na dół, ale zawahałam się. Jeśli wyjdę przez tylne drzwi, ktokolwiek tam jest, zobaczy mnie i pewnie się schowa, więc nie mogłabym go zobaczyć i wezwać policji, albo mnie zaatakuje. Na wszelki wypadek, wsunęłam telefon domowy do kieszeni szortów.<br />
<br />
Zdecydowałam, że sprawdzę z balkonu. Bosymi stopami stanęłam na chłodnych płytkach, zostawiając za sobą rozsunięte drzwi, więc, w razie czego, mogłabym szybko wbiec do środka, lub moja rodzina usłyszałaby mój krzyk. Dosłownie błagałam Boga, żebym okazała się głupia i zbyt przewrażliwiona, szczególnie z cholernym nożem w rękach.<br />
<br />
Moje myśli przypomniały mi o nożu, więc zerknęłam w dół. Ostrze było odchylone do tyłu, więc będę musiała obrócić go, żeby przeciąć nim coś. Zaokrąglona klinga przypominała mi o nożu, który miał jeden z chłopaków – głównie Harry – byłam zbyt zajęta gapieniem się na niego, żeby zapamiętać – i wyobraziłam sobie, ile skór już przeciął. Przypomniał mi również o rzezi na festynie i jak nóż był wbity w brzuch Harry’ego.<br />
<br />
Odepchnęłam od siebie głupie wspomnienia i kucnęłam przy drzwiach pokoju Holly. Przycisnęłam twarzy do barierki, która chroniła przed upadkiem. Zimno metalu wbiło się nieprzyjemnie w skórę moich policzków. Nie zauważyłam absolutnie żadnego ruchu na ziemi. Obróciłam głowę i obrzuciłam spojrzeniem pokój Holly.<br />
<br />
<i> Była taka głupia. Zawsze jej mówiłam, że powinna mnie słuchać. To ja jestem tą starszą. Zawsze mnie słuchała, prosiła o rady i wszystko toczyło się dobrze. Nie byłyśmy już tak młode, ale zawsze powinna mi chociaż ufać. Albo chociaż przemyśleć, co powiedziałam jej o „Tylerze”. </i><br />
<i><br /></i>
<i> Nienawidziłam tej myśli, że mógł być to ostatni raz, kiedy ją widziałam. Pamiętając wszystko, co razem robiłyśmy, zanim Harry to zepsuł. Może wszystko wyolbrzymiam, a ona jest na mnie zdenerwowana, że nie ufam jej nowemu „koledze” – co w sumie jest racją – ale będziemy najlepszymi przyjaciółkami, jak szczęśliwe siostry, którymi jesteśmy.</i><br />
<i><br /></i>
<i> Gdybyś tylko mnie posłuchała.</i><br />
<br />
Coś zachrzęściło na dole, jakby coś było odstawiane od okna, albo ktoś trząsł gałęziami. Moja dłoń zacisnęła się na telefonie, w pełnej gotowości do wzywania policji. Nie zdałam sobie sprawy z tego, jak zła była ta sytuacja.<br />
<br />
Ugh, znowu wyolbrzymiam. Nie mogę nic z tym zrobić! Byłam porwana na tydzień niecały miesiąc temu.<br />
<br />
Moje skulone ciało zadrżało, kiedy usłyszałam dźwięk metalu przesuwanego po ziemi i<br />
przekleństwo. Głos był tak ściszony, że nie wiedziałam, czy należał do kobiety czy mężczyzny.<br />
<br />
Wcisnęłam się w kąt balkonu, gotowa się bronić albo krzyczeć na moją siostrę.<br />
<br />
Zobaczyłam dwa iskrzące się w ciemności srebrne punkty i przygryzłam wargę. Wzdrygnęłam się kiedy, dotknęły balkonu. Drabina, po której ktoś się wspinał.<br />
<br />
<i>Moje oczy przeskanowały pokój, aż nie napotkały zdjęć, które trzymała na lustrze i przypomniało mi się, jak robiłyśmy ramki, kiedy miałam około 12 lat.</i><br />
<br />
<i>Jedno zdjęcie szczególnie przyciągnęło moją uwagę, prawie wyciskając ze mnie łzy. Byłam też trochę emocjonalna teraz.</i><br />
<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Moja głowa uniosła się nieco, kiedy podniosłam się na kolana, zerkając poza krawędź balkonu, żeby zobaczyć nic. Było zbyt ciemno, żeby dało się rozróżnić jakiekolwiek kształty. Balkon nie był nawet zbyt wysoko nad ziemią.<br />
<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>Było to nasze zdjęcie, kiedy stałyśmy przed diabelskim młynem tuż po tym, jak z niego wyszłyśmy. To nie była nasza pierwsza przejażdżka, ale nadal się śmiałyśmy. Najdziwniejsze jest to, że nie pamiętam nic z tego dnia, poza przejażdżką młynem i pozowaniem do zdjęcia. Miałyśmy mniej niż 10 lat, ale myślałam, że będę pamiętała więcej.</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>ciąg dalszy nastąpi... </b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Cześć! O jezu bardzo chce was przeprosić o zastój w dodawaniu rozdziałów, ale robią się coraz dłuższe, a to, że ida święta nauczyciele tak gonią, że normalnie nie idzie wyrobić z niczym.. No coż ten rozdział również rozdzieliłam na części, ale zwane, że jest chuć polowa. Dziękuję Karolinie za pomoc! :) A co do rozdziału, omg po prostu te akcje mnie już tak ciekawi, ze masakra..żyje tym ff ;)<br />
W piątek albo sobote będzie druga cześć w rozdziału:) NADRABIAMY!<br />
Komentujcie, pamiętajcie o stałej liczbie komentarzy czyli 6O :)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i><br />
<i><b><br /></b></i>
<i><b>oto moj filmik, jesli ktos by chciał zrobić jakies świąteczne wypieki :)</b></i><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=U_SuspDv4GE&list=UUpN9H3KVs7H5tDWPGaoMGhQ" target="_blank"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjRoWBLfPORfkA7ISOHcbT8KANru9mI7XbX4qD7wjQE7NVvfIVuYKQ_-S1OqpO9gzpTPgRDZbqDuplF8DHzwk3iwY7EUh-OXqPcndu2iCkBseQz7lSQaAbZA7Wa1FJHEWzhwa7bJZU9Jg/s1600/IMG_93324.png" height="196" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>> <i><span style="color: red; font-size: large;"><b><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></b></span></i></div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com60tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-26582408396741734372014-11-29T00:00:00.000+01:002014-11-29T16:23:30.745+01:00Rozdział 41.<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy usłyszałam kroki Harry'ego na
schodach, zsunęłam się z kanapy. Jego kroki ucichły gdy dotarł
na górę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez chwilę podążałam za nim
wzrokiem. Zdecydowałam się wrócić do swojego pokoju. Po chwili
usłyszałam ich nieco stłumione głosy. Ściany w tym domu nie
były z papieru, ale nie były też jakoś bardzo grube. Mogłam
zrozumieć całą rozmowę dokładnie, tylko musiałam się
skoncentrować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przyłożyłam ucho do ściany, żeby
lepiej słyszeć. Przecież nie ma nic w złego w podsłuchiwaniu
tego o czym rozmawia moja młodsza siostra z mordercą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i> Za to całowanie 'mordercy' jest
złe.</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odrzuciłam tą myśl od siebie. W końcu to on mnie pocałował, a
nie ja jego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i> Ale podobało
ci się to.</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> No proszę- rozmawialiście o mnie?<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> jęknęła Holly- A może
zaczęliście sobie radzić lepiej beze mnie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Ehh, ona... <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Harry przerwał- mówiła, że nigdy wcześniej nie
widziała mnie w szkole.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Nie było jej w szkole przez tydzień z powodu--</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Moje mięśnie natychmiast się napięły, zamarłam w bezruchu i
czekałam na to, co powie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Incydentu?<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Harry dokończył za nią.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Można to tak nazwać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Można to tak nazwać? Mam nadzieję, że nie będzie z nim o tym
rozmawiać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Co się dokładnie stało? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> mruknął Harry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co za cwany dupek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Moja siostra...ona... tak w zasadzie to sama dokładnie nie wiem <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> powiedziała Holly.<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Z resztą nie ważne, skończmy ten temat.
Przejdźmy do następnego pytania...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Czy twoja siostra była jedyną, która zniknęła w tamtym czasie <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> przerwał jej Harry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jestem pewna, że dobrze zna odpowiedź na to pytanie Zamknęłam
oczy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Słyszałam szepty, ale nie mogłam wyłapać słów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: start;">
<span style="background-color: #080808; text-align: justify;"> </span><span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> Naprawdę?<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span> brzmiało to tak, jakby Harry chciał, żebym go
usłyszała. Mówił tak głośno, że Holly starała się go
uciszyć.</div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Znowu usłyszałam szept Holly, a Harry albo był bardzo dobry w
ukrywaniu swojego szeptu albo po prostu przytaknął i nie mogłam
tego usłyszeć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">–</span>Dobra, następne pytanie<span style="color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive;"><span style="background-color: #080808; font-size: 12.222222328186px; line-height: 16.7999992370605px;"> </span></span><span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">– </span>Holly prawie wrzasnęła. To było dobre
zagranie z jej strony. Chciała uśpić moją czujność, ale udałoby
się to gdybym była w kuchni, a nie za ścianą.</div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Jaki tatuaż ma twoja druga połówka? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Holly wróciła do
normalnego tonu głosu.<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Jaki jest twój tatuaż?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszałam szelest, gdy Harry zaczął się wiercić na łóżku
Holly.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Czy naprawdę muszę ci mówić? jęknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poczułam, że moje serce zaczęło szybciej bić. Powinnam się
cieszyć, że Holly zaraz odkryje, że z Harrym mamy takie same
znaki? A może powinnam się martwić? Byłam zmieszana tą całą
sytuacją.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Powinnam tam teraz wejść i wyrzucić Harry'ego z mojego domu, bo
moi rodzice albo Jackson mogą wrócić niepodziewanie w każdej
chwili. On w każdej chwili może zrobić coś głupiego. A może on
tu jest tylko po to, żeby porwać mnie i Holly a potem nas zabić? A
może on po prostu realizuje swój plan? To nie w jego stylu tak po
prostu się ujawnić. Pamiętam, że raz uwodzicielskim głosem
wspomniał o tym, że wie o mojej siostrze, ale myślałam, że to był
tylko żart albo sarkazm.On miał jakiś plan i jeżeli myślał, że
się nie zorientuję to jest po prostu idiotą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">– </span>Tylko jeżeli chcesz zaliczyć rok <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> powiedziała Holly.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Harry westchnął. Usłyszałam dźwięk materiału pocieranego o
skórę. Domyśliłam się, że Harry odsunął koszulkę, żeby
pokazać swój tatuaż.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span>O, uroczy <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">– </span>zareagowała Holly.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uroczy? Czy ona nie miała przypadkiem na myśli '' O! Moja siostra
ma dokładnie taki sam!'</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Uroczy chyba nie jest odpowiednim słowem, słonko <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> odpowiedział
Harry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Słonko?
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Może i tak.. właściwie to co to jest?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Uhm, wydaje mi się, że to odwrócony trójkąt? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Trójkąt? on sobie chyba kpi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wcześniej wydawało mi się, że Harry zakrył swój prawdziwy
tatuaż i zastąpił znakiem nieskończoności tylko po to, żeby móc
mnie mieć, ale potem zrozumiałam, że po prostu zakrył znak
nieskończoności, żeby ukryć go przed Holly.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co za cwany dupek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zacisnęłam dłonie w pięści. Paznokcie wbijały mi się w skórę
i powodowały okropny ból. Rozluźniłam dłonie, bo zdałam sobie
sprawę, że są całe mokre od potu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przygryzłam delikatnie język i usiadłam powoli na łóżku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Miałam ochotę go wyrzucić,ale potem zdałam sobie sprawę, ze on
wciąż mieszka naprzeciwko mnie i chodzi do tej samej szkoły, a to
wcale nie poprawiłoby relacji między nami.<br />
<br />
Postanowiłam nadrobić zaległości w szkole, żeby czas
płynął szybciej. Zza ściany mogłam usłyszeć ich okropnie słodką rozmowę. Godzinę później, kiedy zeszłam do kuchni, szukając czegoś do jedzenia, usłyszałam otwieranie się drzwi pokoju Holly.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Przepraszam za wszystko. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wszeptała, złączając dłonie razem. Obserwowałam, jak Harry chowa różne kartki papieru do swojego plecaka. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Wszystko w porządku. Zdołałem nauczyć się paru rzeczy o tobie robiąc ten projekt <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> założył plecak <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nigdy nie wiedziałem, że może przytrafić mi się coś tak fajnego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Holly zarumieniła się <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Ja też się dobrze bawiłam Tayler.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam oczami. Żal mi się jej zrobiło. On jest przeznaczony dla twojej siostry i ją porwał...Dlaczego Tayler? Co z Henrym? </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Do zobaczenia w szkole. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Skinął głową i ruszył w dół. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Nieprawdaż</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pochylił się i musnął ją delikatnie w policzek. Moja twarz poczerwieniała teraz tak samo, jak twarz Holly. Nie powinnam się tak poczuć. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
I jakby nie mogło być gorzej, oczy Harry'ego odnalazły moją twarz i zaśmiał się. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Do zobaczenia <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Holly zamruczała i zamknęła za sobą drzwi. Zauważyła mnie, kiedy opierała się o drzwi, oddychając głęboko. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jej policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Evelyn?! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> odetchnęła <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Kiedy--jak długo już tu stoisz? </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Zanim twoje policzki zamieniły się w pomidory <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> mruknęłam i zacisnęłam zęby. Przyłożyłam kubek do moich ust, starając się ukryć moją zdziwioną minę. Jednak nie udało mi się to. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Holly podeszła bliżej mnie. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Jest tu gorąco? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> zapytała</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Tak, twoje policzki ogrzały całe pomieszczenie.<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wychrypiałam </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Ha-ha! To nie to! Twoje policzki są tak samo czerwone jak moje. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> zacisnęła usta. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Upuściłam kubek na stół. Na szczęście był plastikowy. Zakpiła ze mnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Wygląda na to, że nie lubisz Taylera. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> zmarszczyła czoło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Gdybyś tylko wiedziała</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Tayler, tak? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Przetarłam oczy i włożyłam kubek do zlewu. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jej brązowe oczy zwęziły się. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Czy jest coś co ci powiedział? Powiedział coś? </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Aby zająć się czymś, otworzyłam dolną szufladę i wyjęłam z niej ścierkę. Holly tylko zakpiła, myśląc, że ją ignoruję--co było prawdą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> O czym rozmawialiście? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Podniosła głos, a ręce skrzyżowała na piersi. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Kłóciliście się?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Boże, Holly. Nie! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> starałam się ją trochę rozluźnić, ale najwyraźniej nie wyczuła mojego sarkazmu. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Rozmawialiśmy o..O tym, że jeszcze nigdy nie widzieliśmy się w szkole. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Dzięki Bogu, podsłuchiwałam ich rozmowę. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nie lubisz go <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> podsumowała</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Brawo, Sherlocku! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wykręciłam ścierkę z nadmiaru wody, przetarłam zlew i przewiesiłam ją przez kuchenne okno. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Dlaczego? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wyglądała, jakby się miała się zaraz rozpłakać, ale nie zrobiła tego. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Moja mała siostrzyczko. On szuka trochę zabawy w swoim życiu i ty okazałaś się właśnie tą zabawką. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Wiem, że nie jest to do końca prawda. Chyba, że Harry rzeczywiście jest tu dla <i>ciebie, </i>nie dla <i>mnie,</i> w co wątpię. Te głosy 'podniosły' mnie trochę na duchu, ale to nie jest to, co miałam na myśli. On nie może dać mi odejść tak szybko. Nie może, prawda? Dalej się boi o to, że mogę wydać ważne informacje na jego temat ( nawet nie wiem czy kiedykolwiek miałabym odwagę to zrobić )?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Jeśli nazwiesz go dziwkarzem, osądzę ciebie! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> warknęła <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Ty zaledwie z nim rozmawiałaś! On jest <i>nowy.</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Co oznacza, że nie znasz go dobrze. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Zdobyłam się na odwagę. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Zaczynasz być nieznośna! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wpatrywała się we mnie, bliska płaczu. Jak ktoś, kto chodzi po krawędzi brzytwy.<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nigdy się z nikim nie spotykałam! Co powoduje, że myślisz, że zrobiłabym to z kimś kogo ledwo znam?<br />
<br />
Wzdrygnęłam się na tą myśl. <i>Holly i Harry? </i>Jedyna rzecz jaką chce jej zrobić, to ją skrzywdzić, a ja nie mogę do tego dopuścić. Nie obchodzi mnie czy lubię Harry'ego czy nie. Jestem zła na siebie, że nie zauważyłam tego wcześniej. Harry może złamać jej serce lub ją <i>zabić</i>. Jednak lepszym wyjściem jest złamane serce.<br />
<br />
Gdybym mogła postawić Harry'ego w złym świetle przed Holly, ona byłaby załamana i zaczęłaby go unikać, to uchroniłoby ją od niebezpieczeństwa. Jest tylko jeden problem..Jak postawić Harry'ego w złym świetle, nie zdradzając przy tym, że jest Harry'm Stylesem? Powiedział, że jest tu dla mojej siostry, nie dla mnie, prawda?<br />
<br />
Dobra, to jest beznadziejny plan.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nie znasz go! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> On może być mordercą!<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Serio? <i>mordercą? </i>Ten morderca jest największym idiotą jakiego znam. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> tak, wiem to <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Przestań wsadzać nos w czyjeś sprawy i zostaw mnie z tym samą. Jesteśmy tylko przyjaciółmi!<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> To jest właśnie to, co przyjaciele też robią. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Mruknęłam złośliwie, wychodząc z kuchni. Holly krzyczała w frustracji.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Co masz teraz na myśli? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wrzasnęła.<br />
<br />
Zignorowałam ją i udałam się na górę najszybciej jak tylko potrafiłam. Mogłam usłyszeć, otwieranie frontowych drzwi i szepczącą do siebie Holly, zanim zamknęły się z wielkim hukiem, jakby chciała, żebym to usłyszała. Zadrwiłam tylko i powoli zeszłam do salonu.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Holly! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Zawołałam i szarpnęłam za klamkę. Szłam w jej stronę, mając na stopach moje sandałki i zatrzymałam się kilka kroków od niej. Pozwoliłam moim ramionom bezwładnie opadać wzdłuż mojego ciała.<br />
Chowała telefon do kieszeni, a ramiona przykrywała kurtką. To nie była <i>jej</i> kurtka, ani moja czy mamy.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Co ty do cholery myślisz, że robisz? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> warknęłam<br />
<br />
Prychnęła i nic nie odpowiedziała. Wstała i szła w stronę ulicy. Czy ona <i>chce</i> dzisiaj umrzeć? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Zachowujesz się jak bachor! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> krzyknęłam.<br />
<br />
Obróciła się impulsywnie i spojrzała na mnie czerwonymi od płaczu oczami. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Tayler zaraz tu będzie i zabierze mnie stąd. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> odparła wpatrując się w drogę.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nie, nie ma mowy! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> złapałam jej ramię, ale ona nadal stała do mnie plecami. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Holly, nie mówisz poważnie! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> odkrzyknęłam. To jest najgorsza kłótnia, jaką kiedykolwiek widziałam. W myślach modliłam się, aby sąsiedzi nas nie obserwowali. Krzyczałyśmy ile sił w płucach, więc nie byłabym zaskoczona. Byłabym zażenowana.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Wszystko, co chcę powiedzieć to to, że on nie jest dobrym chłopakiem!<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Więc co o nim wiesz? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> łzy znaczyły drogę na jej zaróżowiałych policzkach. Przełknęła ślinę, prawdopodobnie po to, aby nawilżyć swoje gardło. Ugh, ona potrafi być taka irytująca. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Huh, akceptujesz każdego z moich przyjaciół oprócz niego! Akceptujesz tych co mnie olewają, tych fałszywych!<br />
<br />
Wow. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Widuję cię z twoimi przyjaciółmi w szkole.<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wyciszyłam lekko mój głos <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Tak jak powiedziałaś. Ja <i>wiem,</i>że on nie jest dobrą osobą. <i>Musisz</i> mi zaufać.<br />
<br />
Zerknęła w dal i wytarła łzy ze swoich policzków. Dłońmi przytrzymywała za duże rękawy kurtki.<br />
<br />
To kurtka Harry'ego. Widziałam go w niej wcześniej.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Kogo to kurtka? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Holly wyszeptała, marszcząc brwi.<br />
<br />
Dyszałam, mocno przegryzając moją wargę, dopóki nie poczułam krwi. O cholera.<br />
<br />
Naprawdę to powiedziałam? Do jasnej cholery, Evelyn!<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nic <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wymruczałam i mocno potrząsnęłam głową. Odchrząknęłam, oczyszczając gardło. Nic nie słyszała, na szczęście. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nie możesz iść z--<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Evelyn, <i>błagam! </i><span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> zapłakała, zdejmując ręce z twarzy. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Zostaw nas samych! On nie jest taki jak myślisz! Potrafię znaleźć różnicę między fałszywymi i szczerymi ludźmi w Lloyd! Przez cały tydzień, kiedy ciebie tam nie było, on był!<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> On nie jest fałszywy! On naprawdę się mną przejmuje. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> znowu zaczęła płakać.<br />
<br />
Patrzyłam w dół. <i>Ona jest tak strasznie naiwna. On po dwóch dniach ich znajomości zaczyna działać. </i>To się dopiero zaczyna.<br />
<br />
Auto wjechało na nasz podjazd. Razem z Holly odwróciłyśmy głowy w jego stronę. To nie to samo auto, które miał, kiedy był ze mną. Jednak dalej miał przyciemniane szyby i nie mogłam go zobaczyć, ale czułam jego wzrok na sobie i udało mi się zauważyć kontury jego sylwetki. Był intensywny i niemalże zły.<br />
<br />
Nawet nie otworzył okna, ani nie użył klaksonu, a Holly szła już w jego stronę. Ponownie zrobiłam krok w jej stronę, wystarczająco, żeby szarpnąć ją za ramię. Skrzywiła się i odwróciła do mnie.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nie opuścisz tego domu! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> warknęłam, ciągnąc ją lekko w swoją stronę.<br />
<br />
Odepchnęła moją dłoń i zniżyła swój głos. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Porozmawiamy jutro, bez żadnych krzyków i łez, okej? Teraz muszę iść. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Głos jej się załamał i podbiegła do drzwi auta.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Holly! <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> wsiadła do środka.<br />
<br />
Jak ja mogłam na to pozwolić? Co do cholery jest z nim nie tak? Jest kompletnie bez serca! Byłam dla niego trochę milsza, ale to tylko dlatego, że zmarła mu siostra. Tak w ogóle, to ciekawe co się z nią stało? Czyżby o niej też zapomniał?<br />
<br />
Jebany kutas. Czy jest zdolny do tego, żeby zabić mi siostrę? Ona sama tego chciała. Iść do domu Harry'ego, mając nadzieję, że są tylko przyjaciółmi i nic złego się nie wydarzy. Coś mi się nie wydaje.<br />
<br />
Auto zaczęło wycofywać się z podjazdu. Zacisnęłam szczękę, patrząc w przednią szybę, mając nadzieję, że patrzę się prosto w jego zielone oczy. <br />
<br />
<br />
-<br />
<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Holly? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> usłyszałam głos mojej mamy. Dźwięk otwierania i zamykania drzwi był bardzo głośny, jakby bardzo się spieszyła. Jej córka była porwana dwa tygodnie temu. Bycie nadopiekuńczym to jedno, ale teraz, jej druga córka została porwana przez tego samego chłopaka.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Evelyn? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Mama pojawiła się w moich drzwiach i uśmiechnęła do mnie. Mocno objęła mnie ramionami.<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Tak bardzo tęskniłam!<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Nie było cię przez kilka godzin, mamo. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Jęknęłam, lekko ją odpychając.<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Gdzie podziewa się twoja siostra? Nie mogę jej znaleźć. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> zmarszczyła brwi, sprawdzając czy Holly nie używa mojego stolika na balkonie.<br />
<br />
Potarłam kark <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Uhm..Jest u znajomego.<br />
<br />
Mama otworzyła szeroko oczy i oparła ręce na swoich biodrach.<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Jakiego znajomego? <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Mogłam usłyszeć jej oddech. Czekała cierpliwie na odpowiedź. <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Jest już dziewiąta wieczorem!<br />
<br />
<span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> Muszą zrobić coś na ostatnią chwilę <span style="background-color: #080808; color: #e9eaf6; font-family: lora, cursive; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px;">–</span> szepnęłam. Poddałam się, nie wiedząc co mam powiedzieć. Gdybym zadzwoniła po policję, dowiedzieliby się wiele na temat Harry'ego Stylesa. Może on działał fałszywie, ale to nie znaczy, że ja muszę się tak zachowywać. Powiedziałam Holly, żeby nigdzie z nim nie jechała i chciałabym w to wierzyć. Harry <i>nie może </i>jej zabić. <i>Nie może!</i> Jego siostra zmarła, ale mam nadzieję, że jest jeszcze na tyle rozsądny, aby nie zrobił czegoś okrutnego.<br />
<br />
Musiałam przemyśleć wszystko w skupieniu. Siedziałam tak około godzinę, dopóki wszystko stało się dla mnie obojętne. Jej zawziętość wygrała i nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko się poddać. Jeśli coś się stanie, to będzie jej wina! Nawet nie wiem, gdzie Harry żyje w tym momencie, albo czy ma telefon, żebyśmy mogli namierzyć jego lub Holly. Nie byłam zdolna, aby do czegokolwiek go namawiać i nie było mowy, żebym powiedziała jej, że przez cały czas była oszukiwana i Harry miał ją na wyciągnięcie ręki. Bądź co bądź, jeśli on jej nie zabije--co jest raczej pewnym rodzajem sarkazmu--to zobaczę go w szkole..<br />
<br />
O Boże.<br />
<br />
<i>Tylko nie Harry.</i><br />
<i><br /></i>
<i> Szkoła. </i>I Harry.<br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Hej, tu Sandra. Pierwsze co chciałabym zrobić to bardzo bardzo bardzo podziękować Martynie, która pomogła przetłumaczyć mi ten rozdział <3 Gdyby nie ona, rozdział nie pojawiłby się dzisiaj. Niestety robią się one coraz dłuższe i jest naprawdę bardzo ciężko. </div>
<div style="text-align: left;">
Ale zostańmy przy tym, że się udało :) </div>
<div style="text-align: left;">
fdjfhjdfisdbfjdisbfjb co myślicie o kłótni Evelyn z Holly? Czy Evelyn w końcu się podda i powie siostrze wszystko o Harrym ? </div>
<div style="text-align: left;">
O, zapomniałabym! Jestem pozytywnie zaskoczona tak ogromną ilością komentarzy, jesteście naprawdę wspaniali <3 </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i style="text-align: center;"><b> Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
</div>
<i> </i></div>
Anonymousnoreply@blogger.com88tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-25207715680783227132014-11-26T07:34:00.000+01:002015-03-06T16:15:53.615+01:00Rozdział 40. <div>
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="40" src="//www.youtube.com/embed/r08wfT8c8g4" width="714"></iframe></div>
<div>
<div style="text-align: left;">
<b style="font-style: italic;"> </b>! <i>zachęcam do włączenia tej piosenki, do tego rozdziału </i>!</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<i><b>Pod rozdziałem, czeka dla was wyzwanie dotyczące rozdziałów - nie omijajcie! </b></i></div>
<div style="margin: 0px;">
<i><b><br /></b></i></div>
</div>
-</div>
<div>
Evelyn obudziła się ze swoje koszmaru po raz kolejny, dyszała próbując złapać powietrze. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b> * LOL to żart oczywiście, haha *</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
– H-Harry? – miałam ochotę uderzyć siebie, że powiedziałam jego imię tak głośno, to był on. Chłopaka, dla którego urodziłam się by kochać, porwał mnie na jakiś czas, a teraz stoi <i>tuż </i>przede mną, po tym jak uciekłam. Co zamierzał zrobić? </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Minęło trochę czasu, czyż nie? – szeroko się uśmiechnął, a dołeczki które pokochałam ukazały się w jego policzkach. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Nic nie powiedziała. Nie <i>potrafiłam</i>. Hej? Czego chcesz? Jesteś tutaj dla mnie?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Postanowiłam przejść do ostatniej opcji. Jestem prawie pewna, że słowa<i> jesteś tutaj dla mnie</i>, w zasadzie znaczą <i>zamierzasz mnie porwać? </i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<i> </i> Zapytałam go, drżącym głosem--przygotowałam się do zatrzaśnięcia drzwi, przed jego twarz--, zaśmiał się, potrząsając głową. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– <i>Ty?</i> – czułam, że moje serce było odrzucone w nieco inny sposób, – Dlaczego, miałbym cię porywać? – uniósł ambitnie podbródek, obserwując mnie uważanie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zmarszczyłam brwi, – Czyli nie zamierzasz mnie p-porwać? </div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<i> </i>– Boże, nie. – Jego głos brzmiał na zniesmaczony. Poczułam złość i<i> ból</i>, przez jego dobór słów. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Więc, czego chcesz? – rzuciłam. Cóż za niesamowite rozmowy mam--po porwaniu mnie, ucieczce, kończę z nim twarzą w twarz--ze swoim porywaczem. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Harry wyjrzał za mnie, kiedy odgłos kroków odbijał się echem na górze, po czym uśmiechnął się. Czułam, jak moje serce wali bardziej, niż kiedy powiedziałam <i>Harry Styles. </i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
– Eh, – potrząsnęłam głową, kiedy starał się wejść do środka. Rozciągnęłam moje ręce na framugach drzwi, zakrywając Harry'emu przejście. Spojrzał z góry na mnie, uśmiechając się z pewnością siebie, – Nie wejdziesz do domu! Tutaj są kamery.. – O niemal zapomniałam o kamerach. Nadal trzymałam ręce na framugach drzwi, wychyliłam się, aby spojrzeć na zewnętrzną kamerę. Została rozbita na kawałki, a szklane odłamki leżały na ziemi. Spojrzałam na ukryte kamery w krzakach, po czym wróciłam wzrokiem do wysokiego chłopaka, – Co Ty robisz!? </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Ukrywam swoją tożsamość – wzruszył niedbale ramionami, robiąc kolejny krok do przodu. Też to zrobiłam, patrząc na niego. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Harry przewrócił oczami, a potem spojrzał na mnie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Co właściwie tutaj robisz? – zwęziłam brwi. Kiedy Harry nie odpowiedział, związałam ręce na klatce piersiowej, – Mam cały dzień, <i>Harry. </i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<i> </i>Podjął wyzywający krok, ostatni krok, aż nasze klatki piersiowe się stykały. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Jestem tu, aby uczyć się z piękną dziewczyną, – zadziorski uśmieszek ukazał się na jego twarzy. Starałam się oddychać wolno, ale czułam, że wokół mnie jest duszno, – Również znanej jako Holly.<br />
Teraz, przesuń się. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Rozszerzyłam oczy, – Że co proszę? </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Oh, wybacz – odchrząknął, – Czy mogę wejść? </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Tyler? – Holly pojawiła się na schodach. Harry wyjrzał za moich ramion, prosto na Holly, uśmiechając się radośnie. Wyglądał jak prawdziwy, szczery uśmiech. Zacisnęłam mocno pięści. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<i>Ty kutasie. </i></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Holly miała na sobie letnią sukienkę. Wyśmiałam ją, przewracając oczami. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Teraz jesteś<i> Tyler</i>? – syknęłam do Harry'ego, który po prostu mnie zignorował i odepchnął. Gapiłam się, kiedy zaczęli się przytulać. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
On był <i>moją połówką Moją!</i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<i> </i> Odwróciłam się tak szybko jak tylko mogłam, myślałam, że upadnę. Moja klatka szybko się unosiła, po czym opadała, kiedy próbowałam nabrać powietrza.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Jesteś głody? – zapytała Holly, patrząc na Harry'ego. Następnie weszli do góry po schodach, kierując się do pokoju mojej siostry. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Że. Co. O <span style="text-align: justify;">Cholera</span>. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zamarłam, zupełnie nie mogłam się ruszyć. </div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>~*~</b></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Starałam się przyłożyć kubek do ściany i przycisnąć naczynie do ucha, aby usłyszeć ich rozmowę. Dosłownie słyszałam jak Harry prawi jej komplementy, a Holly flirtowała, cały czas się śmiejąc. Zrobiło mi się niedobrze. Nie wiem co było powodem: to, że nie miała pojęcia, że jest zadurzona w <i>Harry'm Styles'ie </i>i w dodatku <i>mojej</i> połówce. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Tylko się uczymy – przedrzeźniałam bezczelnie moją siostrę, układając filiżankę na górnej półce, – Fuj.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zegar na ścianie wskazywał 16:12. Rodzice powiedzieli, że powinni być przed 20, do tego nie miałam pojęcia, o której Jackson będzie w domu. Jakby zobaczył chłopaka z jej młodszą siostrą, kazał by mu wyjść. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jak pieprzonym cudem Holly nie dostrzegła tatuażu Harry'ego? Może, dlatego że te głupie kręcone włosy, które obejmują połowę jego pięknej twarzy go zakrywają. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Z jakiegoś powodu ich śmiech ucichł, po tym jak rozbrzmiała piosenka. Zmarszczyłam brwi, siadając na łóżku. Nie miałam nic do roboty. Nie mogłam zostawić mojej głupiej siostry z psycholem. A jeśli planuje porwanie <i>jej? </i>Zignorował mnie, odkąd ją zobaczył. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Dlaczego zadaje sobie takie pytania? Nie obchodzi mnie to. Ja, po prostu nie chce zranienia--to znaczy, Holly. Po przez 'martwię się' mam na myśli o nich... oboje. Na litość Boską, nie będę starać się zaprzeczać. Czułam cholerną gorycz, kiedy pomyślałam o nich razem. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To było trudne do zniesienia. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Westchnęłam, po czym odwróciłam głowę, kiedy dostrzegłam chłopaka. Harry stał w drzwiach, bez żadnego wyrazu twarzy. Jęczał do siebie, odwróciłam wzrok, – Czego chcesz? – mruknęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Holly rozmawia przed telefon – opuścił głowę. Harry zrobił krok do przodu, stając naprzeciwko mnie. Przez chwilę, nie odzywaliśmy się do siebie, tylko patrzyliśmy sobie w oczy. Harry nie pokazał tego, ale był lekko zaskoczony, kiedy nie spuściłam wzroku pierwsza. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Więc, kiedy wychodzisz? – rzuciłam, wciąż wpatrując się w niego. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Harry przygryzł dolną wargę, pocierając o rąbek koszuli, – Kiedy... Holly i ja skończymy nasze, uhm...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Prace domową? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Pracę d-domową – Harry przekręcił czarny pierścień wokół kciuka, nerwowo. Obserwowałam go intensywnym spojrzeniem, nawet każdy jego niepewny ruch. Skinął energicznie głowa, – Taa... prace domową. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Czy jest coś, co powinnam wiedzieć? – zapytałam bez ruchu. Harry zamarł, po czym czubkiem języka przejechał po swoich suchych wargach. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Usiadł na jednym z krzeseł, – Nie przeszkadza ci to? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Żartujesz sobie ze mnie!? – spojrzałam na niego, jak ktoś kto ignoruje głupi żart, – Koleś. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Po prostu staramy się dokończyć projekt! </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Oh, naprawdę? 'Nie przeszkadza ci to' -- poważnie, Harry? – Moje ręce uderzyły w krawędź stołu w gniewie. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Uspokój się, kochanie. To jest tylko głupi projekt, który zadał nam nauczyciel – Harry przewrócił oczami, odchylając się do tyłu na krześle. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jaki nauczyciel wam to zadał? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div>
<i> </i>– Um. Pan Bob.<br />
<br />
– Nie ma Pana Boba, mam cię.<br />
<br />
– Bobby. Pozwól mi skończyć następnym razem.<br />
<br />
Głos Holly rozległ się z góry schodów, – Tyler, skończyłam! Chodź już!<br />
<br />
Zsunęłam bezwładnie rękę z mojej twarzy. Oczywiście, to ona.<br />
<br />
– Teraz, jeśli pozwolisz przeproszę cię – Harry odepchnął się z krzesła, – Mam projekt do zrobienia.<br />
<br />
Kiedy mnie omijał, udało mi się złapać jego ramię i podciągnąć koszulkę, co spowodowało, że stanął znowu przede mną. Uśmiechnął się niewinnie.<br />
<br />
– Gdzie są wszystkie twoje tatuaże? – powiedziałam cicho, aby Holly niedosłyszała, patrząc na niego. Nawet kiedy siedziałam na ławce, był wyższy o cm czy dwa, – i kolczyki?<br />
<br />
– Ukryte, a kolczyki zdjęte – powiedział w oczywisty sposób, – Dlaczego?<br />
<br />
– Planujesz się z nią umówić? Bo...<br />
<br />
– Jesteś zła? Zazdrosna? – Harry przerwał, uśmiechając się.<br />
<br />
– Ha, ha. Nie. Cóż nie mogę się doczekać, kiedy urwę ci głowę, jak złamiesz jej serce – powiedziałam stanowczo. Nie pozwolę, aby coś takiego się stało.<br />
<br />
– Więc, młoda Evelyn jest zazdrosna – Harry zaczął się śmiać, w wyniku czego, lekko go pacnęłam.<br />
<br />
– Nie jestem!<br />
<br />
Harry zacisnął usta, opuszczając ręce obok moich ud, przybliżając się do mojej twarzy. Podobnie jak wcześniej, wpatrywaliśmy się w siebie. Nie opuściłam wzroku, choć to było kuszące. Był zbyt blisko i nie miałam pojęcia, czy bardziej boję się tego, że Holly mogłaby wejść, czy tego, że zrobimy coś nieprzewidywanego i zaczniemy się całować. <i>Nie miałabym nic przeciwko, </i>pomyślałam po cichu.<i> </i><br />
<i><br /></i>
– Dlaczego? – uniósł brwi, pytając z zaciekawieniem, – Nie podobam ci się z nią? Uważam, że jest naprawdę słodka.<br />
<br />
– Huh. Nigdy tak nie pomyślałam, – skłamałam, obniżając oczy. Myślę, że przegrałam w tej rundzie.<br />
<br />
–<i> Jesteś</i> zła? – Jego oddech delikatnie podsycał moją skórę, a oczy wolniej drgały patrząc mniemam na moje usta, z perspektywy patrzenia na jego twarz. Otrzymuje cztery gwiazdki za grę aktorską.<br />
<br />
–<i> </i>Nadal jestem twoja? – Tym pytaniem zaskoczyłam nas oboje, ignorując jego poprzednie pytanie. Oczywiście, że byłam zła.<br />
<br />
Harry mrugnął dwukrotnie, przechylając głowę na bok, a jego piękne o szmaragdowym kolorze oczy wpatrywały się w moje. Lśniły tak jasno, jak sam diament.<br />
<br />
– Czy powinnam spróbować zrobić to co ty, udawać i zniszczyć przypadkowego chłopaka, który prawdopodobnie jest spokrewniony z Tobą? – uśmiechnęłam się delikatnie.<br />
<br />
Harry zagryzł dolną wargę, co powodowało że się rozpływam. Przez chwilę, patrzył w innym kierunku, cicho chichocząc, po czym odsunął się. Końcówki palców wsunął pod ramiona, krzyżując je na piersi.<br />
<br />
– Cóż, to T<i>wój</i> wybór – szepnął, – Mimo wszystko, mieszkam po drugiej stronie ulicy.<br />
<br />
Moje oczy lekko się rozszerzyły. Przetarłam ramiona dłońmi, czując guzki rosnące na powierzchni mojej skóry. Więc jednak to prawda.<br />
<br />
– Jeśli chcesz zadać jeszcze jakieś dziwne pytania, będę w pokoju twojej siostry – Harry wskazał na schody. Niepewnie stanął, patrząc na nie, jakby chciał popełnić przestępstwo, następnie szybkim krokiem wrócił do mnie.<br />
<br />
Jego wielka dłoń delikatnie chwyciła mnie za ramię, a druga dotknęła mojego policzka, – Co Ty... – przerwał mi, muskając moje usta. Wolno, szybko, wszystko na raz. Po chwili odsunął się, a ja tak bardzo chciałam go przywrócić do siebie, do moich ust.<br />
<br />
– Do zobaczenia – mruknął, przed zbiegnięciem po schodach.<br />
<br />
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Cześć! 40 rozdział już na blogu! Wow, wow, cóż za rozdział, taki inny od innych, jakby inny Redemption (nawet sama autorka to uznała) Harry nie wiem czy jestem na Ciebie zła czy nie, choć ukazała się zazdrość Evelyn, do tego ten buziak na końcu *______________* Zgon totalny, Evelyn się zakochuje w Harry'm! (jak to już się nie stało) w sumie trochę szkoda mi Holly, no ale cóż... A To, że Harry mieszka po drugiej stronie, założę się, że ona tam do niego pójdzie i będzie miło hyhyhyhyh *zboczone myśli* + zastanawia mnie ten gościu w krzakach, oby czegoś nie namieszał. A wam jak się podobał?<br />
<b>+ </b>Co do komentarzy! Jesteście niesamowici, mam nadzieję, że <u><i>nie będę </i></u>musiała wam przypominać o aktywności, 60 komentarzy pod środowym rozdziałem to oznacza rozdział w sobotę i tak w kółko. Naprawdę dla nas tłumaczek, idealnie czyta się komentarze, KAŻDEGO typu, więc to wam zajmuje dokładnie z parę minutek, a nam tłumaczenie rozdziału z parę godzin, a czasami nawet dni. Jest to naprawdę ogromna radość i motywacja, więc z góry wam dziękujemy! :)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>> <i><span style="color: red; font-size: large;"><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank"><b>PRZEJDŹ </b></a></span></i></div>
</div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com71tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-78054001134132956742014-11-22T19:51:00.000+01:002014-11-22T19:51:21.339+01:00Rozdział 39. <div style="text-align: center;">
<i><b>Pod rozdziałem, czeka dla was informacja dotycząca rozdziałów - nie omijajcie! </b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
Minęło dziewięć dni odkąd opuściłam Beacon Meadows. Mój umysł funkcjonował dobrze, jadłam jak każda, normalna osoba, moja rodzina nie była więcej dla mnie niezręcznie miła-- jednak nadal sprawdzałam wszystkie ciemne kąty, jakie tylko zauważyłam -- i w końcu byłam gotowa, żeby pójść do szkoły.<br />
<br />
– Evelyn! Na miłość boską! Prosiłam cię, abyś wstała jakieś dziesięć minut temu! – Mama stanęła w drzwiach jak szaleniec, unosząc ręce w powietrze. Zajęczałam w poduszkę, kiedy ona odsłaniała zasłony, powodując, że światło dostało się do mojego pokoju. Tak, to był właśnie jej sposób budzenia ludzi.<br />
<br />
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>Za godzinę zaczynasz szkołę! –<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Prychnęła i rzuciła mundurek na skraj mojego łóżka. Wyszłam spod pościeli i ubrałam swoje ubrania. Odbyłam poranną toaletę i udałam się do kuchni, gdzie Jackson i Holly kończyli już swoje śniadanie.<br />
<br />
– Na co masz ochotę? –<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Mama zapytała mnie, jednak ja nie byłam głodna. Nie chciałam z rana zakrztusić się suchym tostem.<br />
<br />
– Dobrze, więc...wypad z mojego domu! –<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> zażartowała -- ale wiem, że mówiła to poważnie -- i pomachała nam na pożegnanie.<br />
<br />
Holly usiadła jako pasażer, a mój brat zawiózł nas do szkoły. Wszyscy w Lloyd High biegli do szkoły, chcąc zdążyć przed dzwonkiem, jednak byli też ludzie, którzy myśleli, <i>Nie chcę się spóźnić</i>, ale decydowali się rozmawiać ze znajomymi trochę dłużej. Bez sensu. Korytarz był pełen ludzi, dopóki ten cholerny dzwonek nie zadzwonił.<br />
<br />
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">–</span> Chcesz spędzić trochę czasu z moimi przyjaciółmi ? – Holly mnie zapytała, układając sobie włosy.<br />
<br />
Oh, tak...Eleanor tu nie ma.<br />
<br />
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>Wiesz, myślałam, żeby pouczyć się trochę w bibliotece – wskazałam na jeden z pokoi, kiedy szłyśmy korytarzem. Jackson odłączył się od nas, przybijając piątkę z jednym ze swoich kumpli i pomachał mi na pożegnanie.<br />
<br />
– Jesteś pewna? No, dobrze.. – Holly wzruszyła ramionami i zatrzymała się<span style="font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif;">, </span>– Mam tutaj chemię. Jeśli zmienisz zdanie to będziemy na sali gimnastycznej. <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">–</span> Odwróciła się i chwyciła za klamkę. Zmarszczyłam brwi i złapałam ją za ramię, obracając w moją stronę.<br />
<br />
– Sala gimnastyczna ? –zapytałam cicho <span style="font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif;"></span>–<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Dlaczego tam? Przecież ty nienawidzisz sportu?<br />
<br />
–<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Wiem<span style="font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif;"> </span>– <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> odwróciła ode mnie wzrok.<br />
<br />
Uśmiech na mojej twarzy był bardziej flirciarski niż zarozumiały. – A więc, chłopak..tak ?<br />
<br />
–<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Może – wywróciła oczami – jesteśmy tylko przyjaciółmi.<br />
<br />
– Jasne, jasne – szturchnęłam jej ramię i sprawdziłam mój zegarek, odkąd zgubiłam ten głupi telefon. <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">–</span> Za chwilę dzwonek, a ja mam lekcje w zupełnie innej części szkoły, to do zobaczenia! <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">–</span> Uściskałam Holly i poszłam w swoją stronę.<br />
<br />
Zatrzymałam się przy swojej szafce i zaczęłam wpisywać kod. Wtedy usłyszałam szepty.<br />
<br />
– <i>... i Jack ją znalazł!</i> – dziewczyna stojąca za mną, wysyczała. A ja impulsywnie się obróciłam. Zamrugałam i wepchnęłam torbę do środka, zabierając książki.<br />
<br />
– Naprawdę?<br />
<br />
– I słyszałam, że podobno ją zgwałcił! – Otworzyłam usta i mocno zatrzasnęłam drzwiczki.<br />
<br />
– Mogę się założyć, że jest nadal poddenerwowana.<br />
<br />
–<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Ludzie przypuszczają, że porwał ją Harry Styles.<br />
<br />
Zbladłam. Jak ci ludzie do jasnej cholery mogą znać takie rzeczy ?!<br />
<br />
Wycofałam się, a moje kroki były nieznośnie głośne, jednak zagłuszały je rozmowy innych. Rozmowy, w których słyszałam moje imię nawet kilka razy. Niektórzy uśmiechali się do mnie i patrzyli przepraszającym wzrokiem, ale ja zatrzymałam wzrok na ziemi. Nieuprzejme? Może.<br />
<br />
Zacisnęłam szczękę, powstrzymując łzy i usiadłam w ławce z tyłu klasy. Oczywiście, że nikt nie usiadł obok mnie.<br />
<br />
Ale wiesz co? Nawet ludzie, którzy mówią <i>odejdź </i>lub <i>nie mam zamiaru z nikim rozmawiać </i>potrzebują swojej najlepszej przyjaciółki, teraz.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i>~*~</i></b></div>
<br />
Jeździłam palcem po grzbietach książek, szukając czegoś, co mnie zainteresuje. Okładka była czerwona, a na niej napis <i>19 razy Katherine, </i>Johna Greena. Po przeczytaniu opisu z tyłu książki, schowałam ją pod swoje ramię i zaczęłam szukać jeszcze jednej lektury. Znalazłam <i>Igrzyska śmierci</i>, które częściowo znałam, bo oglądałam film, ale teraz postanowiłam przeczytać książkę.<br />
<br />
Usiadłam na końcu biblioteki przy osamotnionym stoliku. Przeczytałam kilka rozdziałów, ale po dwudziestu minutach zaczęłam się nudzić.<br />
<br />
Próbowałam się zdrzemnąć, ale przeraźliwe krzyki innych uczniów mi to uniemożliwiły. Nawet w bibliotece nie potrafią być cicho.<br />
<br />
Przewiesiłam torbę przez ramię i udałam się do wyjścia, chcąc zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Więcej ludzi uczyło się na dworze niż w bibliotece. Siedzieli przy okrągłych stolikach z rozłożonymi przed sobą książkami, powstrzymując latające na wietrze kartki. Śmiali się trzymając włosy i książki. Jeden z chłopaków przeczesał swoje włosy, obracając się w moją stronę. Jack patrzył wprost na mnie. Zatrzymałam się na chwilę. Spuściłam wzrok i odwróciłam się, dziękując, że nie idzie za mną.<br />
<br />
Skrzyżowałam ramiona na brzuchu, mocniej zaciskając skórzaną kurtkę wokół mojego ciała. Wiatr zawiał mocniej, a moje włosy znajdowały się na całej twarzy.<br />
<br />
W końcu poddałam się i weszłam po schodach do budynku. Pchnęłam jedne z wielkich drzwi, prowadzących na salę gimnastyczną, a one wydały głośny dźwięk. Zacisnęłam szczękę, jednak nikt tego nie usłyszał, było tu za głośno żebym została zauważona. Grupa chłopców grała w koszykówkę, skoncentrowani skakali wkoło i rzucali piłkę do koszy. Głos gumowych, antypoślizgowych butów, odbijał się echem po całej sali. Niezgrabnie weszłam do środka i stanęłam w części, gdzie znajdowały się trybuny. Naprzeciwko mnie wszystkie siedzenia były zajęte przez nastolatki. Obserwowałam je intensywnie, dopóki nie zobaczyłam skaczącej Holly.<br />
<br />
Jeden z chłopców zdobył gola w ostatnich sekundach meczu, zaczął krzyczeć ze szczęścia, a następnie podbiegł do Holly. Byłam zaskoczona, kiedy przeskoczyła przez resztę krzesełek, a chłopak złapał ją w pasie. Zakręcił nimi i schował twarz przy jej szyi, przez co nie mogłam zobaczyć jego twarzy.<br />
<br />
Zakryłam usta i schowałam się w cieniu. Gdyby mnie zobaczyła, najpewniej zrujnowałabym jej tak piękny moment.<br />
<br />
Chłopak stał do mnie tyłem, przez co zauważyłam numerek '18' na jego koszulce. Z daleka zobaczyłam, że rozmawiają ze sobą, a po chwili Holly potrząsa energicznie głową. Przytulili się na pożegnanie i chłopak zaraz zniknął w tłumie nastolatków.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i>~*~</i></b></div>
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"> </span><span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>Więc.. <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>trąciłam łokieć Holly, kiedy wycierała usta serwetką. – Kim on jest?<br />
<br />
Upuściła widelec, głośno jęcząc i spojrzała na mnie wielkimi oczami.<br />
<br />
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>C-co? <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>zająknęła się, biorąc do ręki szklankę i upijając łyka.<br />
<br />
Odwróciłam się w stronę kuchni, sprawdzając czy mamy tam nie ma. Jackson oglądał w salonie mecz, więc uznałam, że to dobry czas. Taty zresztą też nie było.<br />
<br />
– Chłopak z sali gimnastyczne<span style="font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif;">j </span>–<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"> </span>wywróciłam oczami i zaczęłam zabierać talerze ze stołu, układając je w zmywarce. Kiedy się obróciłam, policzki Holly były krwisto czerwone.<br />
<br />
– Rumienisz się! – wskazałam na nią i zaśmiałam się.<br />
<br />
– Nieprawda! – pisnęła, a jej policzki jeszcze bardziej poczerwieniały. Wstała, przesuwając nogami krzesła po podłodze. Zabrała swój talerz i popatrzyła się na zmywarkę, a następnie na garnek z jedzeniem. Mrugnęła i dołożyła sobie jeszcze jedną porcję, –<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> To..tylko przyjaciel.<br />
<br />
– Jaaasne <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>odparłam, trzymając ręce na biodrach i poruszając brwiami.<br />
<br />
– Dobra! Może troszkę więcej.. – zaśmiała się i zakryła twarz. Zerknęła na mnie z szeroko otwartymi oczami. – Nie mów nic mamie! Jeśli dowie się, że poznałam bliżej chłopaka z innym tatuażem, zabije mnie!<br />
<br />
–<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Nic nie powiem.<br />
<br />
– Evelyn? – zaczęła bawić się swoimi paznokciami, unikając patrzenia na mnie. – Bo wiesz..Jutro rodziców nie ma w domu więc zaprosiłam go do nas.<br />
<br />
– Co zrobiłaś?!<br />
<br />
– Przepraszam. Powiedział, że mieszka niedaleko i jest dobry z matematyki<span style="font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif;"> </span>– <span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> jęknęła i kopnęła stół. – <i>Proszę! </i>Nie mów mamie, Jacksonowi ani tacie. Nie mogę mu teraz odmówić. <i>Proszę</i>--.<br />
<br />
– Dobrze już dobrze, Jezu! Ale mam zamiar być juto w domu, więc nie zrobisz nic głupiego.<br />
<br />
Holly ponownie zakryła twarz, przytrzymując rękawy swetra. – O Boże, Evelyn. Fuu!<br />
<br />
– To nie to co miałam na myśli – tak naprawdę dokładnie o to chodziło – A..co z Jacksonem?<br />
<br />
– Oh, wychodzi gdzieś z Finnem – uśmiechnęła się – Jak super!<br />
<br />
– Tak, cokolwiek – chciałam poznać tego 'chłopczyka', ale chyba nie brzmiałam za bardzo zainteresowana tą sytuacją. <i>Ona</i> nigdy nie interesowała się <i>moimi</i> rzeczami. – Tylko się upewnię, że rzeczywiście robicie <i>tylko </i>zadanie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>* Następny dzień*</b></div>
<b><br /></b>
– Bądź ostrożna, dobrze? – mama mnie poprosiła. Stałam, oparta plecami o framugę drzwi prowadzących do kuchni. Obserwowałam z rozbawieniem jak Holly z niecierpliwością próbuje pożegnać się z mamą. – Jeśli ktokolwiek nacisnąłby dzwonek do drzwi, ochrona będzie pilnować. Jeśli ktokolwiek wejdzie do domu, kopnijcie go tam, gdzie najbardziej go zaboli--!<br />
<br />
– Mamoooo! Ochronię ją, o nic nie musisz się martwić. – Holly jęknęła, starając się zamknąć drzwi przed jej twarzą.<br />
<br />
– Holly! Daj mi minutkę! I sprawdź czy na pewno masz przy sobie nóż kuchenny. – Wskazała na mnie<span style="font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif;"> </span>–<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Żadnych naczyń, <i>szczególnie </i>tych z Chin!<br />
<br />
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>Bez chińszczyzny--czaję – Holly pchnęła ją do wyjścia i zatrzasnęła drzwi, przekręciła klucz, a jej oddech był ciężki.<br />
<br />
– Wasz tato wróci niedługo! – mama pojawiła się w oknie, a Holly zaskomlała i udawała, że szlocha.<br />
<br />
– Tak mamo! Rozumiemy to--pozamykamy wszystkie drzwi! – zasłoniła rolety. Usłyszałam mamę przedrzeźniającą moją siostrę. –<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;"></span> Dzięki Bogu! Nie masz już w sobie tej cholernej nawigacji, ale jeśli ona nadal ma się tak zachowywać... – Holly wyrzuciła ręce w powietrze.<br />
<br />
Poprzedniej nocy policja wezwała nas na inspekcję i sprawdzali czy kamery nadal działają. Powiedzieli nam, że znaleźli sposób jak usunąć ze mnie to urządzenie śledcze, bez obcinania kawałka skóry, za co byłam bardzo wdzięczna. Następnie zniszczyli je przy nas.<br />
<br />
<span style="background-color: white;"> </span><span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>Więc kiedy przychodzi twój chłopaczek? – zapytałam, zamykając drzwi wejściowe.<br />
<br />
Wyciągnęła telefon z kieszeni, a następnie można było usłyszeć wibracje. Podskoczyła, kiedy zobaczyła wiadomość. – On już tu idzie! – pisnęła i rzuciła się w stronę swojego pokoju.<br />
<br />
Przewróciłam oczami i udałam się do siebie, wprost do mojego biurka--z zamiarem pouczenia się trochę, kiedy przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Jęknęłam cicho.<br />
<br />
– Nie jestem jeszcze gotowa! – krzyknęła Holly, różne dźwięki wydobywały się z jej pokoju. Gwałtownie otworzyła drzwi. – Evelyn! Idź mu do cholery otwórz!<br />
<br />
– Ty otwórz te drzwi, to <i>twój</i> chłopak! – odkrzyknęłam.<br />
<br />
– Okej, otworzę je w samej bluzce!<br />
<br />
Szarpnęłam klamką i trzasnęłam drzwiami. Mijając jej pokój, uderzyłam w nie pięścią, a następnie zeszłam na dół.<br />
<br />
Ktoś zapukał ponownie. Złączyłam usta, <i>bądź miła.</i><br />
<i><br /></i>
– Już idę! – krzyknęłam i odblokowałam drzwi. To musi być dziwne, stać po drugiej stronie domu i słyszeć otwieranie się trzech zamków po kolei.<br />
<br />
– Cześć, Holly jest... – zaczęłam uchylać drzwi i natychmiast zaprzestałam.<br />
<br />
<span style="background-color: white; color: #303030; font-family: Arial, Helvetica, Verdana, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px;">– </span>Witaj kochanie – Harry stał przede mną.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i><br />
<div style="text-align: left;">
Hej kochani <3 Tu Sandra.Tak jak obiecałyśmy, rozdział dodajemy dzisiaj.</div>
<div style="text-align: left;">
A teraz Cześć, tu Kamila haha. Po pierwsze WIELKI SZACUNEK DLA WAS, ponad 80 komentarzy! W końcu się ujawniliście i teraz wiemy ile osób czyta, przeżywa wraz z nami. Sądziłam, że jest tutaj znikoma ilość ludzi a tu proszę, takie miłe zaskoczenie. Nie mogliście tak zawsze? Przynajmniej bym się tak nie zamartwiała haha :D Mam nadzieję, że nadal tyle będziecie komentować! Rozdziały będą się pojawiać w każdą środę i sobotę,<u> ALE pamiętajcie o 60 komentarzach</u>! Jesteście najlepsi ! A co do rozdziału, nananananana Harry się pojawił, i co najgorsze omotał Holly, o ja wale ! No to do środy! Buziaki ! :*</div>
<br />
<br />
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
Anonymousnoreply@blogger.com71tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-72257434082391808862014-11-19T15:57:00.000+01:002014-11-19T15:57:21.582+01:00Rozdział 38.<div style="text-align: center;">
<i><b>Pod rozdziałem, czeka dla was wyzwanie dotyczące rozdziałów - nie omijajcie! </b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div>
– Oh, najwyższy czas! – przewróciłam się na drugi bok, czując, że moja skóra była trochę wilgotna i lepka. Moje włosy opadły na czoło, więc wyciągnęłam rękę i przeczesałam je palcami, aby zarzucić je za głowę. Dopiero wtedy wszystko do mnie dotarło, powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Holly. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zachichotała, – Przestraszyłaś mnie na śmierć – zakryła usta, kiedy siedziałam na łóżku. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Słońce świeciło mi prosto w twarz. Zamknęłam oczy, po czym je przykryłam, pocierając głowę w tym samym czasie. Miałam zabójczy ból głowy. A... wiatr bez trudu powiewał na moją skórę, tak jakbym nie była w środku. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<i> Nie byłam w środku. </i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
– Umieram z głodu! – zwołał głos Jacksona, było słychać brzęk talerzy. A po chwili klaps. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Umyj ręce! Wróciłeś ze szkoły, – głos mojej cioci krzyknął spod schodów, słyszałam jej każdy krok. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Co się dzieje? – wymamrotałam, niepewnie siadając. Bolały mnie plecy, a twarz piekła. Kiedy spojrzałam w dół, zdałam sobie sprawę, że zasnęłam na <i>hamaku</i>. Oh. Mądre. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Zaczynamy jeść i przyszłam cię zawołać. Co Ty tak w ogóle do cholery tutaj robisz? – Holly zachichotała, krzyżując ręce na piersi. Nadal była ubrana w mundurek, – – skrzywiła się, marszcząc brwi. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Byłam cicho przez minutę, – Co się stało? </div>
<div>
<br /></div>
<div>
– Nic – wzruszyła ramionami, – Szukaliśmy Cię wszędzie. Balkon był ostatnim miejscem. W każdym razie, – uśmiechnęła się, – opaliłaś się! – śmiałam się wraz z nią, delikatnie opuszkami palców dotykając skóry. Nieco piekła, – Albo to są po prostu rumieńce.<br />
<br />
– Jestem pewna, że oparzenia słoneczne, – jęknęłam, maszerując do sypialni.<br />
<br />
– Amelia, kupiłam nam jedzenie na wynos, – zawołał moja siostra.<br />
<br />
– Zaraz będę gotowa, – odpowiedziałam, walcząc z ochotą położenia się na łóżku przez kilka minut. Lub godzin.<br />
<br />
Ściągnęłam sukienkę. Koronkowy materiał i linki z hamaka, pozostawiły na lewej stronie, czerwone wzorki. Potarłam ramiona, zarzucając na siebie koszulkę i szorty. Na zewnątrz było jeszcze ciepło, więc nie czułam potrzeby ubierania czegoś grubego i ładnego, wśród nas była tylko Amelia, dlatego nie musiałam się stroić.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i>~*~</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: left;">
Po obiedzie, który naprawdę był dobry, udałam się z powrotem do pokoju, rozmyślając o śnie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To było <i>tak</i> realistyczne. Ciesze się, że to nie była prawda, ale jednocześnie byłam ciekawa jak cholera.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
I jeszcze ten klucz. Co to znaczy? Dlaczego, do diabła Harry mi go dał? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Mówiąc o kluczu, wróciłam na balkon znajdując go na podłodze. Podniosłam go, czując gorąc na dłoni, po czym wróciłam do sypialni. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Chciałabym zobaczyć, czy naprawdę pasuje do domu po drugiej stronie ulicy. To głupi pomysł, myśląc w ten sposób. Jednak Harry i ja, nie ważne jak bardzo w tym momencie go nienawidzę...tam byli jego koledzy. W sumie coś takiego może się wydarzyć. Urodziliśmy się by być razem. Najwyraźniej.<br />
<br />
– Dobrze – Holly uległa, zaciskając szczękę. – Dwie minuty, – Podniosła dwa palce ku górze, a jednym wskazała na mnie. –Ale jeśli coś się stanie...<br />
<br />
– <i>Nic </i>się nie stanie! – błagałam – Przysięgam! Zaraz będę z powrotem.<br />
<br />
– Nie wiem co masz do załatwienia, ale proszę, bądź ostrożna. – Holly mruknęła i przeszła obok mnie. Jej długie włosy spadały kaskadami na plecy. Ręką starała się podtrzymać je wyżej.<br />
<br />
Ubrałyśmy buty i wymknęłyśmy się z domu, nie zostając zauważone przez mamę, Jacksona czy ciocię Amelię. Na szczęście. Inaczej..byłybyśmy uziemione. Tak naprawdę to byłam już uziemiona przez całą policję, która sprawdzała wejścia do naszego domu, skanowała każdą osobę, która przychodziła oraz zamontowała mi urządzenie śledzące każdy mój ruch.<br />
<br />
Harry miał rację. Policjanci są bardzo leniwi. <i>Co jeśli Gang się tutaj dostanie i każdego pozabija?</i> Zapytaliśmy,<i> Co jeśli znajdą nas i skrzywdzą kogoś? </i>Zapytaliśmy <i>Co jeśli przyjdziecie za późno i porwą Evelyn? </i>Zapytaliśmy. <i>Będzie dobrze, </i>powiedzą.<br />
<br />
Przebiegłam na drugą stronę ulicy i stanęłam naprzeciwko drugiego domu. Był takiej samej wielkości jak mój, tylko kolor był inny.<br />
<br />
– Evelyn? – głos Holly odezwał się z tyłu, – Co...co Ty do cholery robisz?!<br />
<br />
– Tylko chcę coś sprawdzić – wymamrotałam.<br />
<br />
Zrobiłam krok w stronę budynku, czując nieprzyjemny dreszcz na plecach. Przygryzłam wargę, podchodząc do drzwi, po czym usłyszałam westchnienie Holly.<br />
<br />
– Dlatego tutaj jesteśmy?<br />
<br />
– Taa – zmarszczyłam brwi, spoglądając ponownie na trawnik, na którym stała tabliczka <i>Sprzedane.</i> Czy ktoś jest w domu? – Czy ktoś tutaj mieszka?<br />
<br />
– Nie – podeszła obok mnie, – Cóż wydaje mi się, że nie. <i>Jak dotąd</i>, nie – wskazała na znak, na co skinęłam głową.<br />
<br />
Wydawało mi się, że dom był ode mnie trochę starszy. I nie było żadnych oznak, aby w tej chwili ktoś w nim przebywał. Przynajmniej miałam taką nadzieję. Nie chciałabym błąkać się wewnątrz i na kogoś wpaść. Musiałam też działać szybko, jak moja mama popadać w panikę, kiedy nie widzi mnie przez pięć minut.<br />
<br />
– Co teraz? – Holly jęknęła, kiedy uniosłam klucz. Dziurka była zakurzona, a w rogu drzwi dostrzegłam pajęczyny. Mimo to, dom wydawał się być czystym i nawet nie strasznym.<br />
<br />
Wsunęłam klucz do zamku -- który pasował idealnie -- po czym niepewnie przekręciłam klucz. Rozległ się przenikliwy dźwięk, a drzwi się otworzyły. Razem z Holly, zaskoczone odskoczyłyśmy, głęboko i szybko oddychając.<br />
<br />
– Co do cholery, – wymamrotała Holly i podeszła do mnie. Wyszarpała kluczyk.<br />
<br />
– Hej!<br />
<br />
– Skąd go masz? – wrzasnęła. Nie chciałam odbiegać od tematu, więc po porostu się odwróciłam, wchodząc do środka. Zadrwiła ze mnie.<br />
<br />
– Evelyn, wracaj tu! – krzyknęła, na co zacisnęłam ręce i stanęłam w sieni domu. Była podobna do mojej. Ciemna farba odchodziła od ściany. Schody były solidne i czyste, a na całym dole domu nie było żadnych mebli. Kurz, który osiadł na podłodze, unosił się w powietrzu, kiedy zdawałam się przejść do salonu.<br />
<br />
Klucz pasował.<br />
<br />
On rzeczywiście pasuje. Czy to znaczy, że Harry nadchodzi?<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
Witam kochani! Wow, wow, wow wraz z Sandrą jesteśmy pozytywnie zaskoczone liczbą komentarzy pod poprzednim rozdziałem, nie macie pojęcia ile to dla nas znaczy! Oby tak dalej! :3<br />
Co do rozdziału, który jest bardzo krótki, TO CO TO WGL MA BYĆ, ROZUMIECIE TO BYŁ TYLKO SEN EVELYN?! TYLKO SEN, A JA, SANDRA, WY, WSZYSCY TAK BARDZO TO PRZEŻYWALIŚMY!!! omg! Ale może ten sen w sumie jakiś proroczy jest, bo dlaczego niby ten klucz pasuje do 'opuszczonego' prawdopodobnie domu?! Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zdruzgotana tym wszystkim, mam nadzieję, że następny rozdział, przysporzy nam kolejnych emocji.<br />
<br />
<b><i>UWAGA!</i></b> Jeśli chcecie, aby rozdziały pojawiały się w środę <b>ORAZ W SOBOTĘ</b>, da się zrobić! Ale to zależy od was. Wymyśliłyśmy z Sandrą, że jeśli pod <u>ŚRODOWYM </u>rozdziałem będzie<u> 6O komentarzy <b>DO SOBOTY</b></u>, w sobotę będzie pojawiać się rozdział, a jeśli tyle <u>NIE BĘDZIE</u>, niestety będziecie musieli poczekać, aż do ŚRODY! Chcemy tym sprawdzić ile osób tak naprawdę czyta, ilu osobom zależy na dalszych oraz szybszych rozdziałach i zwiększyć jeszcze bardziej wasze zaangażowanie. MAMY NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ TO UDA! LICZYMY NA WAS!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na <i>ASK BLOGA </i>> <i><span style="font-size: large;"><a href="http://ask.fm/RedemptionPL" target="_blank">PRZEJDŹ </a></span></i></div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com86tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-83576286798728584412014-11-11T20:00:00.000+01:002014-11-12T20:50:47.848+01:00Rozdział 37. <i>On wie gdzie mieszkam! Byłam tego świadoma, ale zupełnie wyleciało mi z głowy.</i><br />
<i><br /></i>
<i> </i>Boże. Co powinnam teraz zrobić?<br />
<br />
Chodziłam po całym domu z rękami we włosach, szarpiąc nimi rozpaczliwie. <i>To nie może się dziać, nie może! </i>Co, jeśli on zrani kogoś, kogo kocham? Ten drań zrobi wszystko żeby mnie znaleźć.<br />
<br />
- Evelyn?- mama krzyknęła, powodując, że podskoczyłam ze strachu. Szybko schowałam pudełko za siebie, a ona pojawiła się w pokoju, ubrana w sukienkę, zmarszczyła brwi - Kochanie, kto to był?<br />
<br />
- Um..-zachwiał mi się głos, zauważyła to -..to paczka dla mnie.- nie zamierzałam kłamać.<br />
<br />
- To wspaniale - zaklaskała - co tam masz?<br />
<br />
Otworzyłam usta, jednak nie potrafiłam nic powiedzieć. Odchrząknęłam i wzruszyłam niechętnie - Oh, no wiesz, to tylko..książki.<br />
<br />
Mama lekko się uśmiechnęła - Zamawiałyśmy książki? Kiedy?<br />
<br />
- Ja zamówiłam, dość dawno. To nic ważnego, przysięgam.- gubiłam się we własnych słowach, a ona spojrzała na drzwi.<br />
<br />
- Oh..- zamruczała cienkim głosem - Dobrze. Więc, twoje rodzeństwo nie wróci ze szkoły przez co najmniej cztery godziny. A ja musiałabym zrobić jakieś spożywcze zakupy. Chciałabym, żebyś ze mną poszła - Proszę mamo. Tylko nie to.<br />
<br />
- Miałam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości - skłamałam. Pomimo, że moje oceny były dobre, nienawidziłam się uczyć, nikt nie lubi.<br />
<br />
Mama zwilżyła i złączyła usta - Ale twój ojciec będzie w domu dopiero po północy. Przepraszam cię kochanie, ale nie mogę zostawić cię samej w domu, jest na to za wcześnie.<br />
<br />
Westchnęłam - Wiem mamo, ale mogę do kogoś zadzwonić..<br />
<br />
-Evelyn! Przestań! - powiedziała surowo - nie zostawię cię w domu, coś się może stać!<br />
<br />
-Policjanci pewnie teraz nas obserwują - wskazałam na kamerę przed domem. Tak, ochronną kamerę. Albo to, albo musiałabym zostać w podziemiach szpitala. Na szczęście już tam nie wrócę. - Jestem bezpieczna.<br />
<br />
Mama zamilkła - Okej - wyszeptała - Myślę, że ciocia Amelia mogłaby się tobą zaopiekować.<br />
<br />
Jęknęłam, ale mama kontynuowała - Przypilnuje, żebyś ponownie nie wymknęła się na żadną imprezę.<br />
<br />
~*~<br />
<br />
Ciocia Amelia jest tu już od jakiejś godziny, a mama dalej nie wróciła. Oznajmiłam, że idę do ogrodu. Powiedziała tylko, abym krzyczała gdyby coś się działo.<br />
<br />
Kiedy przestała mnie obserwować, ubrałam sandały i pobiegłam na podwórko, gdzie najszybciej jak umiałam przeszłam tylnymi drzwiami i wchodząc schodami, udałam się do mojego pokoju. Przesunęłam szklane drzwi i weszłam na balkon. Promienie słońca odbijały się od balustrady. Szarpnęłam kluczem, który był zawieszony na mojej szyi i zdjęłam go.<br />
<br />
Siedziałam na hamaku, wpatrując się w niego i starałam sobie przypomnieć do czego powinnam go użyć. Dziwne było to, że miał dosłownie taki sam kolor i rozmiar, jak jeden z kluczy, które widziałam u Harry'ego. Jednak ten był nowszy. Solidniejszy, czystszy i ostrzejszy. Był inny i musiałam użyć go do czegoś innego. Byłam prawie pewna, że należał do Harry'ego.<br />
<br />
<i>Tak, to jest Harry'ego idiotko! </i>Odezwał się głos w mojej głowie. Może to jakaś kopia? Albo jest całkiem nowy? Do czego on jest? Po co miałby mi go dać? Starałam się wymyślić jakiś sensowny powód, ale coś mi przeszkodziło.<br />
<br />
- Evelyn? - zawołała ciocia, stojąc na podwórku. Zacisnęłam klucz w dłoni i wstałam, podchodząc do barierki. Wyjrzałam w dół i zobaczyłam kobietę, która się we mnie wpatruje - O! Tu jesteś.<br />
<br />
- Coś się stało ciociu? - krzyknęłam, a ona się tylko uśmiechnęła.<br />
<br />
- Nie, nie. Wyszłam tylko zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, a ciebie tu nie było..<br />
<br />
-Tak, wiem - spojrzałam na moją dłoń - Jestem po prostu zmęczona. Potrzebuję się zdrzemnąć. - Była to w pewnym rodzaju prawda. Mimo, że nie miałam dobrej nocy, bo ciągle myślałam o tym co zrobiłam, ale nie byłam zmęczona. Myśl o tym, że mogłabym położyć się teraz w wygodnym łóżku była kusząca, ale jeśli zasnę teraz, nie będę mogła spać w nocy.<br />
<br />
- Dobrze kochanie. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to powiedz, będę na dole. - powiedziała, a ja obserwowałam jak siada na leżaku.<br />
<br />
- Okej - odpowiedziałam i udałam się z powrotem na hamak. Zdecydowanie potrzebowałam odpoczynku, ale byłam zbyt przestraszona żeby zamknąć oczy na dłużej niż dwie sekundy. To nie tak, że Harry mógłby nagle tu przyjść, ale nie mogę na to nic poradzić. Wie gdzie mieszkam. Pamiętam, jak powiedział mi mój adres.<br />
<br />
Odezwał się tak dobrze mi znany dźwięk dzwonka do drzwi. Ciocia poprosiła mnie, abym sprawdziła kto przyszedł (<i>o ironio)</i>.<br />
<br />
Ruszyłam niepewnie na dół, przytrzymując się poręczy. Dzwonek zadzwonił jeszcze raz, a ja spojrzałam w kamerę, która monitorowała wejście, Ekran był ciemny.<br />
<br />
Stojąc przed drzwiami, zamrugałam kilka razy,a dzwonek ponownie zadzwonił. Serce przyspieszyło, a jak stałam jak kamień, nie mogąc się ruszyć. Nie wiedziałam co robić. Dlaczego, ktokolwiek to był, zasłonił kamerę? Nie mogli! Przecież jest ukryta!<br />
<br />
<i>Spokojnie Evelyn. Dramatyzujesz. Może kamera przestała działać.</i><br />
<i><br /></i>
Przegryzłam wargę, zaciskając dłoń na kluczu, wypuściłam powietrze.<br />
<br />
Sięgnęłam po klamkę, powoli ciągnąc ją w swoją stronę, dopóki drzwi nie zostały otwarte.<br />
<br />
Zakrztusiłam się, a mocny oddech uderzał o moje gardło.Natychmiast moje usta się otworzyły, a ciało gwałtownie zatrzęsło. Poczułam ból w dłoni, kiedy jeszcze mocniej ścisnęłam klucz.<br />
<br />
Uśmiechnął się z wyższością, ściskając dłonie za swoimi plecami. Zamknęłam usta i obserwowałam Zayna opierającego się o framugę drzwi.<br />
<br />
<i>Zamknij drzwi!</i> Zrobiłam krok w tył, przymykając drzwi. Przeszkodził mi nagły ruch Zayna, którego noga zablokowała je i nie potrafiłam ich zamknąć. Oddychałam coraz szybciej, kiedy otwierał je coraz szerzej. - Gdybym był tobą, nie próbowałbym tego robić, kochanie. - Uśmiechnął się i pchnął drzwiami.<br />
<br />
-Z--Zayn? - mruknęłam, będąc ciągle w szoku. Chciałam krzyczeć o pomoc, ale nikt by mi nie pomógł,a nie chciałam, aby ucierpiała na tym ciocia, albo ktoś inny. Ale przysięgam, jeśli Zayn spróbuje coś zrobić, pobiegnę do kuchni i wezmę nóż.<br />
<br />
- Też miło cię widzieć. - Zayn zachichotał i ruszył w moją stronę. Natychmiast się wycofałam, myśląc co chce zrobić, jednak on minął mnie i usiadł na kanapie w salonie.<br />
<br />
Łzy powróciły. - Czego chcesz? Dlaczego tu jesteś?<br />
<br />
Zmarszczył brwi. - Pomyślałem, że chciałabyś się ze mną zobaczyć, kochanie.<br />
<br />
- Dość! - krzyknęłam - Czego chcesz?<br />
<br />
Przegryzł wargę, ukazując perfekcyjnie białe zęby. - <i>Ja</i> nic nie chcę. Mam na myśli, Harry tęskni za tobą i chce cię zobaczyć.<br />
<br />
Nie wiedziałam co powiedzieć. Porwać mnie i zostawić innych w spokoju? Było to lepsze niż uprowadzenie mnie w środku nocy i zabicie każdego, kto stanie mu na drodze.<br />
<br />
- To też jest jakieś wyjście, ale Harry jest już trochę zmęczony.<br />
<br />
- Co masz na myśli? - warknęłam, a łza spłynęła po moim policzku.<br />
<br />
Zayn splótł ręce, obserwując mnie uważnie, kiedy ostrożnie stanęłam naprzeciwko niego. - On mieszka po drugiej stronie ulicy.<br />
<br />
Zacisnął mi się żołądek i wpatrywałam się w niego. <i>Harry...mieszka...</i><br />
<i><br /></i>
- Naprzeciwko mnie! - zaszlochałam i zamknęłam oczy, powodując spłynięcie łez, które powstrzymywałam. <i>Boże, tylko nie to. Zayn, proszę powiedz, że to żart. Evelyn, powiedz, że to tylko sen. </i>To nie może być prawda. Ja już oszalałam.<br />
<br />
Zayn westchnął i wstał, górując nade mną. Spowodował tym, że odzyskałam świadomość. Jego palce zacisnęły się lekko na moim podbródku, następnie starł łzy. Spojrzał na mnie żałośnie, z sarkazmem w oczach. - Nie płacz maleńka. To potrwa tylko chwilę. - odparł - Tak czy inaczej, nie będę się tobą opiekował podczas drogi.- On jest po drugiej stronie drogi, pojebie.<br />
<br />
Pchnęłam jego tors, przez co zachwiał się i upadł na kanapę, warcząc. Groźnie na niego spojrzałam i zacisnęłam pięści. - Nigdzie z tobą nie idę! - syknęłam, odsuwając się jak najdalej od niego. Czułam na sobie jego wzrok.<br />
<br />
- On cię potrzebuje! - jęknął ponownie, podpierając podbródek na dłoni. - I...ten klucz w twojej ręce..<br />
<br />
Moje oczy zrobiły się większe i zerknęłam w dół-- sznurek z klucza wystawał z zaciśniętej dłoni. Zayn to obserwował. Schowałam szybo ręce za siebie. - Więc dlaczego pierwsze co zrobił, to wysłał mi klucz? - zapytałam, na co Zayn wywrócił oczami.<br />
<br />
- Nie wiem..chciał działać potajemnie? Chciał cię przestraszyć? To był pomysł Nialla.<br />
<br />
Wpatrywałam się w Zayna, kiedy ten szybko wstał i uśmiechnął się. Zmarszczył brwi i podszedł do mnie. Zrobiłam krok w tył i odwróciłam się od niego. Złapał moje ramię.<br />
<br />
- Nie!- zaszlochałam zanim zatkał mi usta swoją ręką. Szarpnął mną, odwracając w swoim kierunku. Przełożył ramię za moje plecy i jedną ręką przytrzymał mi ręce. Trzymał mnie przed sobą, cały czas zatykając mi usta i wywlekł mnie na zewnątrz...Nogami dotknęłam ziemi i zapłakałam głośno, ale Zayn był silniejszy i udało mu się zanieść mnie do <i>tego</i> domu.<br />
<br />
Oczy miałam mocno zaciśnięte, więc nie mogłam zobaczyć niczego przed domem Harry'ego. Szturchnęłam Zayna w brzuch. - Jesteś tylko laleczką, prawda? - Warknął szorstko do mojego ucha i puścił moje usta. Krzyczałam i piszczałam, kiedy schylił się, aby mnie podnieść. Przerzucił mnie sobie przez ramię, tak, że mogłam podziwiać jego plecy. Wrzasnęłam, kiedy przycisnął moje nogi do jego klatki piersiowej i szybko wszedł do domu, przynajmniej tak mi się wydawało.<br />
<br />
- Zayn, proszę przestań!- krzyczałam i ściskałam w dłoni jego koszulkę, bojąc się, że spadnę. Lekko uderzałam jego muskularne plecy. - Zayn, błagam cię--!<br />
<br />
- Najwyższy czas!- Usłyszałam <i>ten </i>głos.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
Hej wszystkim <3 Tutaj Sandra i tym razem chciałabym przywitać się z Wami osobiście :) Dziękuję bardzo Kamili za możliwość tłumaczenia tego fhidhiosnfisdoijsjksjfksjh fanfiction <3<br />
Nie wiem jak Wy, ale ja już się stęskniłam za Harrym....ale spokojnie na pewno w najbliższych rozdziałach go nie zabraknie ;)<br />
Z góry przepraszam za błędy, dopiero zaczynam przygodę z tłumaczeniem, ale mam nadzieję, że jakoś daję radę.<br />
Znaleźć możecie mnie między innymi na twitterze --> @biebahrose<br />
<br />
<div style="font-size: medium; font-weight: normal; text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<br />
Szanella: Oh, kochani gdzie są te czasy, kiedy uczęszczaliście się częściej? Czasami nawet było po 80, 50 komentarzy :( <br />
Anonymousnoreply@blogger.com59tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-417258687130594062014-11-07T18:29:00.001+01:002014-11-07T19:16:44.014+01:00Rozdział 36.<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Pukanie do drzwi przestraszyły Evelyn, – kochanie? – Pani Bale otworzyła drzwi, lekko skrzypiąc. Evelyn przewróciła się na bok. Kiedy zauważyła, że w ościeży stoi jej matka, usiadła na łóżku, po czym zamrugała.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Obiad gotowy – spokojnie powiedziała matka.</span></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>~*~</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Evelyn nie powiedziała nikomu o żadnej rzeczy dotyczącej porwania, nawet jej rodzinie. Nikt nawet nie odważył się zapytać, aby nie niszczyć szczęśliwego dnia Evelyn po powrocie do domu. Aż do czasu kolacji. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Chcesz usiąść tutaj, żeby widzieć co leci w telewizji? – Holly zapytała Evelyn, wstając. Jednak Evelyn szybko odmówiła, zapewniając że wszystko jest w porządku. Mama przyrządziła od Evelyn ulubione danie, a jej rodzeństwo było miłe przez cały dzień. Na szczęście, w tym momencie, nie było w domu ojca Evelyn i choć czuła straszne myśli o nim, była wdzięczna. <i>Ale on musi mnie nienawidzić, </i>pomyślała, wkładając jedzenie na koniec widelca. Nie wiedziała, że Pan Bale był bardzo szczęśliwy z tego, że wróciła i teraz cicho płacze w swojej pracy. Żałował, że patrzył na nią gniewnym spojrzeniem, ponieważ wiedział, że jej cholerne wakacje się skończyły. Jest cała i zdrowa we własnym domu. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Wszystko w porządku, kochanie? – nagle Pani Bale przerwała myśli Evelyn o jej ojcu. Matka nie chciała przypominać córce o samotnym tygodniu, jednak za bardzo się martwiła, – Prawie nic nie zjadłaś. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Evelyn była głodna. Przez niesmaczne szpitalne jedzenie, kuchnia jej matki powodowała większy apetyt. Jednak przez cały czas rozmyślała <i>o nim. </i></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> <i>Mógł zabić moją rodzinę. </i></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Przepraszam – wymamrotała szybko, kończąc swój ostatni talerz. Evelyn wzięła naczynie, pozostawiając je w zlewie. Zawsze pomagała swojej mamie sprzątać, ale Pani Bale stwierdziła, że musi odpoczywać. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Choć Evelyn wreszcie się odświeżyła, miała ochotę na kolejny prysznic. W szybkim tempie ruszyła w stronę łazienki. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Po wyszorowaniu i bolesnym szczotkowaniu zębów, Eveyln opadła na łóżko o 22:30. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>Evelyn P.O.V</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Byłam wdzięczna, że rodzina starała się być miła, jednak w jakiś sposób mnie stresowali. Wyglądało to jakby mi współczuli w najgorszy sposób. Byłam z Harry'm Styles'em i przez to mnie nie lubią. Nie pokazują niczego bym nie zauważyła, że (mnie nie lubią). Nienawidzę być tak traktowana, bo czuję się jakbym była dziwna czy coś. W każdym razie, to nie miało większego znaczenia. Mam nadzieję, że to się wszystko niedługo skończy i będę traktowana normalnie, kiedy zacznę chodzić do szkoły i zobaczę swoich przyjaciół. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Wtedy mój umysł przypomniał sobie o Eleanor, a oczy od razu stały się wilgotne. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Dlaczego? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Dlaczego ona chciała <i>z nimi </i>zostać? To znaczy, ja rozumiem, że jestem tutaj z powodu, iż Harry zaufał mi w dziwny sposób i zabrał na zakupy, jednak był dzień kiedy Troye przyszedł do Harry'ego i wtedy miałyśmy szansę na ucieczkę, a <i>ona powiedziała</i>, żebym poszła sama bo kocha Louisa i raczej tam zostanie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> <i>Ugh, jestem taką hipokrytką. </i></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i><br /></i></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Ale tylko dlatego, że Harry nie zrobił nic. Myślę że to nie uczyniłoby, abym polubiła go na wszystkie możliwe sposoby. Współczuję mu jego życia i wiem, że może być trochę smutny, ale to wszystko. Wciąż tego nie rozumiem, dlaczego miałabym być z kimś kto w oczywisty sposób będzie chciał zabić twoją rodzinę.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Chociaż w sumie, Eleanor nie miała rodziny. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Westchnęłam, odpływając do naszych wszystkich wspomnień razem.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Kiedy zdecydowałyśmy się pójść razem do szkoły. Kiedy oszczędzałyśmy pieniądze na podróże. Kiedy spotkałyśmy się w każdy poniedziałek po szkole w parku. A jednak mimo to wybrała, życie z przestępcą zamiast mnie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Potrząsnęłam głową i westchnęłam. Podświadomość zdecydowała, że to czas, abym przypomniała sobie jak szczęśliwa jestem. Znaczy byłam z <i>Harry'm Styles'em</i> o wiele bardziej - nie do końca - niż tydzień bez zranienia. Na przykład siniak na mojej szyi, który do cholery mi zrobił, albo jak krwawiłam, kiedy popchnął mnie za mocno na ścianę, ale wciąż żyję. Bez żadnego złamania. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Cóż... siniaki na moim ciele są też z wypadku samochodowego i jeszcze mój zwichnięty nadgarstek, kiedy Harry upadł na moją rękę. Musiałam owinąć cienką szmatkę wokół mojego nadgarstka. Ale wątpię, że siniak na moim prawym biodrze jest z powodu wypadku... </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Pamiętam, kiedy byłam zdeterminowana by uciec od Harry'ego, ale cholernie mocno mnie złapał, a ja obiecałam sobie, że spróbuje innym razem. Ale w tym momencie to było coś szalonego i wydaje się katastroficznego, też nie zapomniałam jaki strach przeżywałam za każdym razem. Wiem, że był to jeden z powodów. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Wszystkie te wspomnienia spowodowały, że serce zaczęło mi walić w frustracji, położyłam się na biurku, patrząc na zegar. Była 2:07. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Jak szybko. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Opadłam z siedzenia, zdałam sobie sprawę, że moje oczy były szeroko otwarte, a ja po prostu wpatrywałam się w ciemny jak smoła pokój. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Zacisnęłam zęby i wskoczyłam do łóżka. W całym domu panowała cisza, oczywiście oznaczało to, że wszyscy śpią. Ściągnęłam w dół szorty i przetarłam ramiona, zanim otworzyłam balkonowe drzwi. Ciepłe powietrze od razu wpadło do mojego klimatyzowanego pokoju, ale czułam się wspaniale, kiedy ciepło złagodziło gęsią skórkę, która powstała na mojej skórze. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Włożyłam kapcie i weszłam na balkonowe płytki. Odwróciłam głowę w prawą stronę, gdzie było podwórko. Poszłam na koniec balkonu, patrząc tam gdzie były stare trampoliny - jedną Holly dostała 4 lata temu, kiedy miała 12 lat. Jej sypialnia była po mojej prawej stronie, czułam się jak głupek, który podkrada się pod czyjeś okna. Nie mogłam nic zobaczyć, przez jej różowe żaluzje, ale czułam potrzebę położyć się obok niej. To była głupia myśl, chociaż brakowało mi jej tak bardzo, nie mogłam po prostu jej tak obudzić i przytulić. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Weszłam do środka, gdzie miałam biały hamak, zwisający pod zadaszeniem, po czym na nim usiadłam. W zasadzie teraz patrzyłam na dom sąsiada. Wyglądałam śmiesznie, chodząc tam i z powrotem po balkonie, po czym stanęłam wpatrując się w jeden dom. Zmarszczyłam brwi. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Jedno z okien było oświetlone. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Nikt nie mieszkał w tym domu. Cóż, to było dziwne. Ktoś musiał kupić ten dom, podczas mojej nieobecności. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Inne światła rozbłysły na mój dom, towarzyszył im dźwięk toczących się kamieni pod oponami. Brzmiało to jakby ktoś podjechał na podjazd. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Sytuacja uderzyła mnie jak "cholerny słoń", uśmiechnęłam się, wbiegłam do mojego pokoju, pozostawiając balkon otwarty. Szarpnęłam za klamkę, rzucając się w dół po szkodach, biegłam korytarzem do frontowych drzwi. Kiedy je otworzyłam, ukazał się w nich mój tata. Jego koszula była poplamiona, a włosy niesforne. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Tata zawiesił klucze na haku, po czym się odwrócił. Kiedy mnie zobaczył, zamrugał wpatrując się w moją twarz, posiniaczone ramiona i chude nogi. Stał tak przez ponad minutę. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Evelyn </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">–</span></span> gruchnął, jego głos był trochę niewyraźny. Tata podszedł do mnie, zamykając mnie w jego uścisku. </span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>~*~</b></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Gdy ból wreszcie wydostał się z mojej piersi, w końcu mogłam zasnąć.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Zapach śniadania zatrzymał się w powietrzu, aż do momentu otwarcia drzwi. Usłyszałam odgłos stóp uderzających szybko o ziemię, po czym brzęk naczyń. Nieprzyjemny dźwięk, był powodem mojego przebudzenia </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– brzmiał jak głos zombie. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Moja głowa opadła w dół, ledwo co spałam. Umyłam twarz, po czym zeszłam na dół po schodach, prosto do kuchni. Moja mama chwyciła talerz, który leżał przed Jacksonem, kiedy ten nabierał łyj pomarańczowego soku, matka zauważyła mnie stojącą w wejści. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Zmarszczyłam brwi, ale nie wydusiłam z siebie żadnego słowa, kiedy Jackson stał, a ja mierzyłam go tylko wzrokiem z góry na dół. Miał na sobie szkolny mundurek - Jackson nie zdał do następnej klasy i zaczął uczęszczać do szkoły trochę później, ale nie było to to, co mnie zdziwiło. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Mamo </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– powiedziała. Biorąc talerz i wkładając go do zlewu pełnego gorącej wody i mydlin uśmiechnęłam się, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Jaki dzisiaj jest dzień? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Jackson spojrzał na mnie i uświadomił sobie, że jestem w tym pomieszczeniu, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Uh </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– spojrzał na nią niepewnie </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– wtorek. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Szkolny dzień? </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– uniosłam brwi i obróciłam się w jej stronę,</span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – </span></span> Dlaczego mnie nie obudziłaś? </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">–Nie bądź niemądra Evelyn </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">–uśmiechnęła się do mnie, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Własnie wyszłaś ze szpitala. Musisz być strasznie zmęczona. Nie mogłam Cie obudzić. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Niezręcznie się uśmiechnęłam, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– wydaje mi się, że jestem trochę zmęczona, ale wszystko ze mną w porządku. </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Nie miałam tego na myśli </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– krzyknęła. Jackson żartobliwie przewrócił oczami patrząc na całą sytuację, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Kochanie, po prostu nie jestem pewna czy to odpowiedni czas, żeby iść. Poza tym, byłabyś już spóźniona, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Z pogardą spojrzała na Jacksona, który w momencie zacisnął wargi i wybiegł z pokoju, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">–Spóźnicie się, jeżeli w tej chwili nie wyjdziecie z domo!</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Mogę iść jutro? </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– zapytałam. Mama westchnęła i wbiegła zza rogu trzymając rękę Holly. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"></span><br /><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Jeżeli będziesz na to gotowa, to tak Evelyn </span></span><span style="font-family: inherit;"></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– kiwnęła, ciągnąc lekko Holly za drzwi, </span></span><span style="font-family: inherit;"></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Miłego dnia!</span></span><div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b>~*~</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;"> Miałam na sobie białą sukienkę. Kiedyś nosiłam ją cały czas Tylko ona idealnie na mnie pasowała. Straciła na wadzę, więc ledwo co jadłam. Mama cały czas mi powtarza, że wciąż wyglądam ślicznie w tej sukience. Powiedziała mi, że kilka osób chce się ze mną zobaczyć (moja ciocia z kuzynami). Ja się tylko przebrała. Natomiast mama miała obłędny manicure, cudowny strój. Powiedziała mi, że nie musze nikogo przyjmować do domu -- właściwie dzisiaj nic nie muszę robić -- ale odmówiłam. Chce się zobaczyć z moją rodziną. Nawet jeśli nie jesteśmy ze sobą, aż tak blisko.</span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"> </span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"> Po tym, jak przeszli przez drzwi witali się z moim rodzicami. Ale kiedy mnie zobaczyli, wtedy się zaczeło. </span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"> </span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"> Nie mogę powiedzieć, że się nie cieszyłam na ich wizytę, bo byłoby to kłamstwem. Tak bardzo się starałam, ale marzyłam już o tym, żeby się położyć. Jednak, jak tylko jedno goście wyszli, do drzwi zapukał ktoś inny. </span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"> </span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: small;"></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Um, przesyłka dla Evelyn Bale? </span></span><span style="font-family: inherit;"></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Związane blond włosy dziewczyny w szarym stroju wysunęły się spod czapki. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– To ja </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– odpowiedziałam cicho. Przesyłka dla mnie? Może mama chciała mi zrobić niespodziankę. Chociaż, była teraz u góry.. Czemu miałaby mi coś wysyłać? Może jakaś koleżanka ze szkoły to zrobiła? </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Uhm, a od kogo jest ta paczka? </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Jej blada twarz w sekundę poczerwieniała. Patrzyła w dół trzymając małą paczkę w rękach. Było to małe kartonowe pudełeczko owinięte kremową wstążką. Na jej końcu była karteczka z moim imieniem oraz adresem. </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><br /><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Jak mam być szczera proszę Pani, ja tylko dostarczam przesyłki </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Stała bez ruchu i wpatrywała się we mnie. Uśmiechnęłam się do niej w celu rozluźnienia atmosfery. Uniosła tylko ramię i podała mi paczkę. Idealnie mieściła się w moich rękach.</span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><br /><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> – Dobrze </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– powiedziałam, nawet jeżeli nie byłam za bardzo zadowolona z odbioru paczki. To nie jest przecież moja wina -- po prostu moja ciekować nie dawała mi spokoju. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><br /><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> –<b> </b>Trzeba podpisać się pełnym imieniem i nazwiskiem. Proszę, podpisz tutaj </span></span><br /><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– Dziewczyna -- Brittany (miała przyczepioną plakietkę z imieniem) podała mi niewielkie urządzenie, po czym mi rysik. Podpisałam, a ona nacisnęła kilka przycisków. Następnie schowała urządzenie w swoim plecaku, </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– To wszystko. Miłego wieczoru </span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">– skinęła i pobiegła. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Zdziwiona zamknęłam za sobą drzwi. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Spojrzałam na paczkę i spokojnie usiadłam na kanapie. Zaczęłam rozpakowywać papier po kolei, aż w końcu dostałam się do pudełka. Było to małe pudełeczko. Otworzyła je..., a moje serce na moment przestało bić. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Szkatułka wyślizgnęła mi się z rąk i upadła na kolona. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> Tylko nie to!</i></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> </i></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> </i>Przerzuciłam wszystkie kawałki postrzępionego papieru na podłodze. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> </i></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> </i>Byłam tak przez to oszołomiona, że działo się to tak szybko i nagle na jednej z karteczek ujrzałam imię. </span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> </i></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> Henry Williams. </i></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> </i></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i> </i>Zacisnęłam szczękę i wzięłam pudełko raz jeszcze do rąk. Moim oczom ukazał się mały, zardzewiały kluczyk powieszony na sznurku. To jest ten klucz, który Harry miał na własnej szyi.</span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> </span></span><br /><div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-family: Arial;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
Cześć! :3 Omg, w końcu zaczął się długi weekend. Ta szkoła kiedyś mnie wykończy, to był jeden z najgorszych tygodni jakie do tej pory miałam, ale cóż to już przeszłość. Co do rozdziału to kjgjfdghjsfhsjkf k końcóweczka oczywiście najlepsza dkjvdf ale bym chciała, żeby się już spotkali, byli razem i wgl, a wy jakie macie odczucia? :)</div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<div style="font-size: medium; font-weight: normal; text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Niall Horan<i> </i><b><a href="http://forgotten-pltlumaczenie.blogspot.com/2014/10/zapowiedz.html" target="_blank">[ FORGOTTEN ]</a></b><i> </i>< PRZEJDŹ DO ZAPOWIEDZI </span></div>
</div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> <span style="font-size: large;"><br />+ Zapraszam na konkurs gdzie do wygrania jest PŁYTA<b> </b><span style="color: red;"><b>' TAKE ME HOME '</b> </span> </span></span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: large;">> <a href="https://www.facebook.com/official.szanella/photos/a.192739307581820.1073741828.191493054373112/315326195323130/?type=1" target="_blank">WEŹ UDZIAŁ! </a>< </span></span></span></div>
<div style="margin: 0px; text-align: left;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: inherit;"></span></span><div class="MsoNormal" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: auto; text-align: left; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18.4px;"> </span></span><b><br /></b></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com35tag:blogger.com,1999:blog-5740217434822561050.post-37775592557404236402014-10-28T17:34:00.000+01:002015-03-06T16:14:27.055+01:00Rozdział 35. – Nie wiem dlaczego odmawiasz powiedzenia tego wszystkiego, ale jak na razie, mogę to uszanować, – Oficer, którego imię niedawno poznałam, Aron, odpowiedział spokojnie.<br />
<br />
O dziwo, jego wyraz twarzy nie uległ zmianie. Można by pomyśleć, że był sfrustrowany lub wszystko wskazywało na to, że jest kompletnie znudzony moimi odpowiedziami.<br />
<br />
– Ale muszę Cię zapytać o inne rzeczy. Z góry będę wdzięczny, jeśli twoje odpowiedzi nie będą zmyślone, czy fałszywe.<br />
<br />
– Czy to sprawi, że dasz mi święty spokój? – szepnęłam głucho, wracając do leżenia na cienkiej pościeli .<br />
<br />
– Umowa stoi.<br />
<br />
Westchnęłam pod nosem i zamknęłam oczy, czując, jak moja głowa nieco pobolewa. <i>Dlaczego mój ojciec? Czemu nie ja? </i>Założę się, że to dlatego był wcześniej taki oschły... Kiedyś biegłby do mnie z otwartymi ramionami. Chciałabym, żeby tak było. Zważając na fakt, że nie widziałam go od ponad tygodnia. <br />
<br />
– Przykro mi, muszę to zrobić – mentalnie naśladowałam jego głos w mojej głowie, którą następnie odwróciłam w innym kierunku. Otworzyłam oczy i spojrzałam na oficera, – Ale ty <i>uniemożliwiasz </i>nam złapanie kryminalisty! Mam nadzieję, że to rozumiesz. <br />
<br />
– Czy kiedykolwiek pomyślałeś, dlaczego Ci tego nie powiedziałam? – zgryźliwie zapytałam i ponownie zamknęłam oczy, powodując tym spłynięcie łez. Nawet nie odczułam, że nacisnęły mi się do oczu.<br />
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– <i>Dlaczego</i> nic nie mówisz? Nie rozmawiasz ze mną! – Aron dręczył mnie swoimi sfrustrowanym głosem i pochylił się w fotelu. Właśnie... wybuchł, – Ten chłopak nie może Ci już nic zrobić! Jesteś bezpieczna, więc możesz mówić, cokolwiek! To jest powód dla którego zostałaś tutaj przyprowadzona. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Przecież powiedzieliście mi, że mam na sobie jego nadajnik! – zapłakałam i ścisnęłam poduszkę, zatykając nią uszy.</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Są tutaj siły specjalne wraz z policją. Jesteśmy w pełni pod ochroną. Musisz się tylko uspokoić i nam zaufać, – Aron podniósł brwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Nie widziałeś całej tej pułapki na festynie? – pociągnęłam nosem, – To był <i>on</i>. Nie znasz go, – mogłam powiedzieć Aronowi jakim zagrożeniem był Harry, mogłam powiedzieć, że byłam wtedy z nim na tym festynie, byłam w jego domu.. o gangu. Jednak nie powiedziałam nic i nie wiem dlaczego, – On nie jest już dzieckiem, wie co robi. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Uniemożliwiasz nam działanie! – powtórzył, teraz już sfrustrowany, – Ten chłopak może być w tym przeklętym mieście, to wszystko, co wiemy. Posiadamy profesjonalistów, ale nie nie jest perfekcyjny we wszystkim. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-family: Arial;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-family: Arial;"> </span> – Wrócę jutro, – powiedział nagle i wstał bez słowa. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
Patrzyłam jak wychodzi i zastękałam. Oni są strasznie wymagający. Wolałabym już zostać ponownie uprowadzona. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
Powiedzmy. <br />
<br />
Gdybym zniknęła, znowu zaczęli by mnie szukać... mam nadzieję... i zapomnieli by o moim ojcu. Ale oczywiście, muszę coś wymyślić, aby zostawili go w spokoju. To oni teraz są złymi ludźmi. <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Harry P.O.V</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Plan? – Zayn zaśmiał się razem z Louisem, który zakrywał swoje usta tłumiąc śmiech, – Masz na myśli to, jak wtargnęliśmy na jakąś amatorską imprezę i uprowadziliśmy ją na oczach wszsytkich? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zaśmiałem się w jego stronę, – Nie. Wtedy, kiedy włamaliśmy się do domu Perrie, rozstrzelaliśmy jej rodzinę i zabr...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Zamknij ryj, Harry! – Zayn warknął. Louis pękał ze śmiechu wiercąc się na kanapie, – To nie był mój pomysł. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Zapytałeś chłopaka, który jeszcze nigdy nikogo nie uprowadził, – zadrwiłem. Twarz Louisa poczerwieniała. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– N-Niall! – wysapał bez tchu i ciężko westchnął, starając przywrócić normalny oddech, – Oh, ten chłopak może zrobić dużo.. ale porwać dziewczynę? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zayn zmarszczył brwi, – Więc jaki mamy plan? Powiedziałeś, że ona jest w... gdzie? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Becon Meadows, chyba – wzruszyłem ramionami i spojrzałem na ekran urządzenia, które stało na stole naprzeciwko mnie, – Kiedy ukradliśmy ten stół?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Becon Meadows to.. czekaj, co? – Louis zaśmiał się ponownie, kiedy Zayn kontynuował – Hmmm ze sklepu m-meblowego, tam myślę, erm, nie wiem... cholera! Lepiej omówmy plan. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Jest z nią lepiej, wraca do domu. Za tydzień zaczyna szkołę. Pożegna się z przyjaciółmi i BAM! Jest znów moja. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Zayn z Louisem zaczęli, otwierając usta – Znowu, że co kuźwa?!</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie wiem, nie przemyślałem tego jeszcze.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Ale powiedziałeś... </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Koniec gadania! – szybko wstałem z kanapy i klasnąłem w dłonie, po czym skierowałem wzrok na urządzenie, – Więcej planowania.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Louis spoważniał. Chociaż raz, – Jesteś pewien, że znowu chcesz w to wejść? – mruknął, na co Zayn wywrócił oczami, – Mam na myśli, serio. Ona nawet Cię nie lubi czy coś.. chcesz po porstu porwać ją i związać? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Prawdopodobnie wydała już wszystkie szczegóły o nas – zamruczałem, – I co masz na myśli? Robię to, co jest teraz odpowiednie.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Harry, jest mnóstwo innych dziewczyn...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Louis został uciszony przez jęczący głos Zayna – On nawet jej jeszcze nie przeleciał!</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Nie miałem na myśli wykorzystywania jej! – Louis odpłacił, popychając Zayna za ramię, obrócił się na fotelu i zagroził, – Harry – jego głos był srogi. Skrzyżowałem ręce na piersi, – Serio? Chcesz narażać swoją dupę, uprowadzając tą jedną dziewczynę... ? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Która jest mi przeznaczona!</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Nie potrzebujesz jej. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
– Łatwo wam mówić, bo macie ludzi, którzy darzą was jakimś uczuciem! – Od razy chciałem zakryć usta, ale zacisnąłem szczękę i wolałem to przemilczeć. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Louis wetknął język w policzek, a Zayn obserwował podłogę.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Nie to miałem na myśli, – skłamałem. Oh, brzmię jak pieprzona cipa, – Chodzi o to, bo... no wiecie jak jest mi bez niej, kiety wy macie już swoje partnerki. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Jasne – Louis szepnął do Zayna i spojrzał na mnie jak dziecko, która właśnie zostało zbesztane przez matkę. Moment, co do cholery !? – To dlatego czasami byłeś dla niej miły. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Musiałem, żeby nie zaniosła żadnego gówna na policję, – wyjawiłem im trochę prawdy, na co Louis skinął ironicznie głową, a ja otworzyłem usta, chcąc go ochrzanić, ale zamknąłem je, a oddech uwiązł mi w gardle, – Ty... – wskazałem na niego, na co on idiotycznie odwrócił wzrok, – Działasz mi na nerwy. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Ugh! – Zayn stęknął i położył się na kanapie – Możemy zacząć coś robić? Od czego chcesz zacząć? Nie możesz stać się jej przyjacielem lub kimkolwiek blisko jej rodziców, bo ona się nie zmieniła i nadal będzie krzyczeć o pomoc, kiedy tylko Cię zobaczy, – Musisz ją jakoś porwać. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Możemy ją zastraszyć i... no co Ty do cholery nie powiesz!? – warknąłem, a on wzruszył ramionami. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Louis włączył telewizor, a ja stanąłem przed nim, – Powiedziałeś mi, że przyszedłeś z dobrym planem. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> – </span></span>Taa – Zayn machnął na mnie ręką i przyłączył się do Louisa, – Tak było. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
Zamknąłem usta i mocno zacisnąłem pięści. Kutasy. Wycofałem się, idąc przed siebie, walnąłem Zayna w tył głowy, słyszałam jego biadolenie dopóki nie znalazłem się na korytarzu.<br />
<br />
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> –</span></span> Ha ha ha ! To było śmieszne – usłyszałem śmiech Louisa dochodzący z salonu i przewróciłem oczami.<br />
<br />
– Liam! – krzyknąłem i trzasnąłem drzwiami – Kiedy powinniśmy wyjść? Tamci nie robią nic kuxwa dobrze! Lepiej będzie jak usłyszę coś od Ciebie, przysięgam...<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> </span></span><br />
<br />
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> – Wróciłeś? Liam zaczął wpisywać coś na swoim mac boku. Zdjąłem słuchawki z jego cholernej głowy i rzuciłem nimi brutalnie. </span></span><br />
<div class="almost_half_cell" id="gt-res-content">
<div dir="ltr" style="zoom: 1;">
</div>
<div dir="ltr" style="zoom: 1;">
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> Usiadłem obok niego, </span></span><span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps">– Co powinniśmy zrobić? </span></span>– wymamrotałem w ręce, ignorując jego ostry wzrok, – Włamać się do tego pierdolonego szpitala, zastrzelić wszystkich i ją zabrać? </div>
<div dir="ltr" style="zoom: 1;">
<br /></div>
<div dir="ltr" style="zoom: 1;">
Liam prychnął, powodując że moje pięści prawie zderzyły się z jego głową, – Ooo, ktoś staje się opiekuńczy, – kiedy zobaczył moje zaciśnięte wargi, pokręcił głową na boki, – Dobra, mam plan.<br />
<br />
– Ale super! – odezwał się ten głupi akcent Zayna. </div>
</div>
<div class="almost_half_cell" id="gt-res-content">
– Co oni robią? – mruknął i wskazał swoim kciukiem w kierunku drzwi.<br />
<div dir="ltr" style="zoom: 1;">
<br />
<span class="" id="result_box" lang="en"><span class="hps"> – </span></span>Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Co z tym planem? – warknąłem, wow! Jestem taki nieprzewidywalny.<br />
<br />
– Więc, kiedy Evelyn opuści szpital, możesz czekać aż zaśnie w swojej sypialni i zgarniesz ją do siebie, Ta da! – Liam zabłysnął niesamowitym pomysłem. Wytykając język miedzy wargi, zaczął sprawdzać różne karty na laptopie. Miałem zamiar mu go zamknąć dopóki na ekranie nie wyświetliła się mapa. </div>
<div dir="ltr" style="zoom: 1;">
<br />
– Żeby dostać się do szpitala musimy iść tędy, – Liam przejeżdżał palcem po mapie wzdłuż czerwonej linii kierując się do zaznaczonego punku, – Przez North Gates i Amsterdam. Eveyln mieszka tu.. – stuknął w górną stronę ekranu, – Jej dom jest niedaleko szpitala, więc już niedługo powinna wrócić do siebie. Wtedy my... </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
Westchnął, kiedy przerwała mu głośna melodyjka. Wsadził rękę do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął telefon, który mocno za wibrował w jego dłoni.</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Niall? – Liam odebrał połączenie, a jego szczęka natychmiastowo opadła, – Marcus zaczekaj chwilę, – nacisnął klawisz, włączając tryb głośno mówiący, natychmiast można było usłyszeć drżące oddechy po drugiej stronie telefonu, – Co jest ?</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Kto to? – czekałem na jakieś wyjaśnienie. Liam wyszeptał, – Marcus – chociaż połączenie było do Nialla. Albo Nicka. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Liam.. potrzebujemy pomocy – Marcus wyszeptał do telefonu. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– O co chodzi Marcus? Gdzie Niall? </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– Niall zszedł w dół do zbrojowni, – cisz, słychać było trzask. Liam wstrząsnął telefonem, – Ktoś jest w domu. I ni-nie wiem co robić, – Marcus był silnym chłopakiem, takim samym jak my, był kryminalistą. Mimo, że jego głos był stanowczy i rozważny, to coś było nie tak, – Nie mam ze sobą żadnej broni, a Niall ukrywa się na dole. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
Wyrwałem telefon Liamowi, który wyglądał na zaskoczonego, – Marcus, powiedz mi co się dzieje, przestań się wreszcie jąkać! </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
– J- ja muszę iść. Ktoś tu idzie.. – Połączenie zostało przerwane. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 11.0pt; mso-bidi-font-family: Arial;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<span style="font-size: small;"><i>jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i>_____________________________________</i></div>
<div style="text-align: left;">
Cześć wam! Na początku chcę, abyście powitali nową tłumaczę Sandrę, < brawa, brawa > Dzięki niej spokojnie będziemy się wyrabiać z rozdziałami i myślimy czy nie dodawać również w sobotę, wszystko zależy od częstotliwości waszego zaangażowanie czyt. komentarze, wyświetlenia itp. </div>
<div style="text-align: left;">
A co do rozdziału, omg zabijcie mnie! Evelyn nie wydaje Harry'ego, pojawia się w końcu Harry, który nie ma JESZCZE genialnego planu, ale to co mówi o Evelyn to hjjhdjgdhddkfvnv so cute, jednak przeraża mnie sytuacja w zbrojowni, mam nadzieję, że Niallowi nic nie będzie.. już się boję co będzie dalej. badums </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="font-size: medium; font-weight: normal; text-align: center;">
<i><b>Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.</b></i></div>
<div style="font-size: medium; font-weight: normal;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #e06666;">+</span> Wgl jak wiecie mam świra na punkcie FanFiction i lubię sobie zajmować tłumaczeniami czas, dlatego zapraszam was na dwa kolejne o Niallu i Zaynie: </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Niall Horan<i> </i><b><a href="http://forgotten-pltlumaczenie.blogspot.com/2014/10/zapowiedz.html" target="_blank">[ FORGOTTEN ]</a></b><i> </i>< PRZEJDŹ DO ZAPOWIEDZI </div>
<div style="text-align: center;">
<i>ZWIASTUN:
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="261" src="//www.youtube.com/embed/YnATGdfLewc?feature=player_embedded" width="340"></iframe>
</i><br />
<br />
Zayn Malik <b><a href="http://shadow-pltlumaczenie.blogspot.com/2014/10/zapowiedz.html" target="_blank">[ SHADOW ]</a> </b>< PRZEJDŹ DO ZAPOWIEDZI <br />
<i>ZWIASTUN: </i><br />
<i></i><br />
<i><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="260" src="//www.youtube.com/embed/UEpQYS0vQ-E?feature=player_embedded" width="340"></iframe></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
Szanellahttp://www.blogger.com/profile/01912601322220369388noreply@blogger.com26