Ważne!! przeczytjacie mój komentarz na końcu :) Miłego czytania :)
– Evelyn? Evelyn, pośpiesz się!
Opadałam na łóżko, choć nie miałam nastroju cały czas myślałam, o tym co się stało. Potrzebowałam trochę czasu z dala od Harry’ego – lat...błagam – Nienawidzę go tak bardzo, aż jestem zaskoczona, że wciąż żyje.
Ale może nie będę musiała.
Na samą myśl o grubej linie owiniętej wokół mojej szyi i stopach umieszczonych na małym stołku, straszny dreszcz przeszedł po moich plecach. Wstrząsnęłam samą sobą przed zamiarem zrobienia czegoś więcej. Podkreślę, że już mieszkam z jednym, który popełnił zbrodnie, nie chcę mieć myśli samobójczych bo to mnie bardziej wykończy.
– Kochanie, kochanie, kochanieeee. – Głos Harry’ego rozbrzmiewał coraz głośniej co wskazywało, że do mnie wraca. Oparłam łokcie na kolanach, po czym ukryłam twarz w dłoniach, aby powstrzymać szloch.
Moje życie jest takie beznadziejne. Nie potrzebuje w nim Harry’ego. Być może było doskonałe, przed tym całym gównem. Dlaczego mam taki głupi tatuaż nieskończoności? Dlaczego nie ktoś inny? Chwila, to zabrzmiało okrutnie. Może w niektórych momentach nie jestem w stanie zawalczyć o siebie, ale przynajmniej wciąż jestem zdrowa i żywa. Nie mogę sobie wyobrazić kogoś innego w tej sytuacji . W sumie cieszę się, że to ja. Może powinnam umrzeć? Lub zabić Harry’ego? (a/n. to była sarkastyczna myśl)
Drzwi zaskrzypiały, a Harry wyjrzał przez szparę. Poszerzył bardziej, w momencie kiedy jego przenikliwie, zielone oczy napotkały moje. Tylko, gdy wślizgnął się przez drzwi, zajęczałam – Zostaw mnie w spokoju.
Harry zignorował moje sprzeciwy i podszedł bliżej, żeby bardziej mnie zdenerwować. – Zwariowałaś? – zapytał swobodnym tonem, oczekując ode mnie odpowiedzi.
– Nie – przewróciłam oczami, odwracając głowę w przeciwnym kierunku.
– Oj, daj spokój, Eve! – Harry wydał wargi, a ja zamknęłam oczy, żeby nie widzieć tej uroczej miny. Nawet jeśli Harry zabijał ludzi, rabował banki i kradł rzeczy, nigdy nie mogę zapierać się jego urodzie. – Oh, chociaż raz, nie mogę spędzić z tobą czasu? – zapytał z nutką irytacji.
Wybuchłam głośnym śmiechem – Przynieść inną biedną dziewczynę, zobaczymy czy ją też zabijesz – mruknęłam, odsuwając się od niego.
– Nie bądź taka – Harry zmarszczył brwi i zrobił to czego się po nim nie spodziewałam. Chłopak przyciągnął mnie swoimi długimi ramionami, po czym wsunął je pod moją koszulkę. Moje oczy się rozszerzyły, kiedy jego muskularna ręka zawisła na mojej tali, a druga wokół ramion, przytulając mnie do jego torsu. – Byłem poważny – powiedział. – Dostałem robotę do wykonania. Mam się spotkać z gościem, więc dlaczego nie?
– Bo cię nienawidzę – odpowiedziałam poważnie.
– Nie, nie, Ty mnie kochasz – powiedział, po czym zwiększył ucisk wokół mnie, przygniatając moje ciało – Czyż nie?
– Proszę.. – powiedziałam, wciskając ręce na jego ciało starając się go odepchnąć. Ani drgnął, więc złączył jego palce na moich plecach, żeby utrudnić mi uwolnienie się od jego uścisku.
– Dobra – Harry powiedział po minucie myślenia. Wstał, po czym mnie puścił. Czułam się naga bez jego ramion wokół mnie – Po prostu uwielbiasz być zdominowana, no nie? – spojrzał gniewnie, przesuwając dłonią po twarzy.
Właśnie miałam zapytać, co ma na myśli, ale chwycił okolice mojego łokcia, stawiając mnie na równe nogi i wyciągając z pokoju. Stawiałam opór i odwracałam się, ale Harry nie myślał nawet o zatrzymaniu.
– Co robisz? – krzyknęłam ze złością.
– Nie mam innego wyjścia, niż zmusić cię, abyś ze mną poszła – powiedział, odwracając się na sekundę. Tyle wystarczyło, aby dostrzec frustracje w jego oczach – To znaczy, tak, uwielbiam się rządzić, ale naprawdę zaczynasz mnie denerwować. Jak się czujesz, nie bojąc się mnie? – zapytał z powagą, zaciskając uścisk na moim ramieniu, wystarczająco tak, żeby mnie zabolało.
– Kto powiedział, że nie? – zapytałam uparcie, odwracając od niego wzrok – Jesteś cholernym psychopatą! – parsknęłam, potykając się o swoje obcasy.
– Czy to Cię martwi? – powiedział słodko, trzepocząc swoimi rzęsami.
– Zgadnij. Prawie mnie już zabiłeś – odepchnęłam jego ramie, większość osób o zdrowym rozsądku by się zatrzymała lub potknęła, ale Harry celowo szedł dalej dochodząc do schodów, chichocząc. Kiedy zaczęliśmy z chodzić z tych cholernych schodów, co chwile się potykałam, bo debil nie chciał zwolnić.
Harry jęknął. – Daj spokój, to nie naiwność, a głupota. Popchnę Cię na ścianę nie przyniesie ci bliskiej śmierci – powiedział wyraźnie, żebym zrozumiała co próbuje przez to powiedzieć. Starałam się mu powiedzieć, żeby się zamknął, zanim wdrążymy się w rozmowę, ale on kontynuował – Czy może mam ci przypomnieć o tej nocy, kiedy obrabowaliśmy bank? Policja nie zauważyła Cię przez przyciemnione szyby, więc jeśli nie wiedzieli, a jedn powiedział: nie strzelaj to dlaczego uważasz, że twoje życie było w niebezpieczeństwie?
– Nie – warknęłam, nie lubię kiedy to robi – po prostu to powiedziałam, bo...
– Bo co? – odwrócił się, oczekując odpowiedzi. Staliśmy przed jego pokojem, ale nie otworzył drzwi, był skoncentrowany na tym co mu odpowiem.
– Nie mam Ci nic do powiedzenia – skłamałam, ale dostrzegł to.
– Dlaczego tak dramatyzujesz? – wzruszył ramionami, patrząc mi w oczy.
– Co?
– Czegoś mi nie mówisz – wskazał na mnie placem – więc lepiej powiedz i oszczędź mi trudu pokazania Ci czegoś za drzwiami.
– To nie jest ważne! – sfrustrowana, zaczęłam płakać. Dobra, to było na swój sposób ważne. On nie ma pojęcia, że prawie... stracił kontrole, ale... słowo, które powinno tu być to gwałt.
Mój wewnętrzny głos parsknął na moje słowa. Nie używaj tego słowa, Evelyn, on tylko cię potrzebuję.
Ale faktycznie prychnęłam widząc zdezorientowanego Harry'ego, niemal zainteresowany jednym.
– Doprawdy? – Harry zmarszczył brwi, krzyżując ręce – Rozumiem, że to jest ta sprawa – jego oczy powędrowały na ziemię, po czym zrobił krok do przodu, przygryzając wargę. – To jest ważne. Dla mnie. Nie znoszę kiedy moje zwierzątko, mnie okłamuje.
– Znowu to samo – jęknęłam, ale nie zwrócił na mnie uwagi, tylko kontynuował swoje kazanie o zasadach.
– Stało się coś złego, że kłamiesz? Zrobiłem coś? – sprzeciwił się, patrząc na mnie błagalnie.
– Taaa – Urodziłeś się – Znalazłeś mnie – Chciałabym, nigdy nie iść na przyjęcie do Finna, bo jedna część mnie myśli, że była to po części jego wina, kiedy użył swoich przepięknych oczu, hipnotyzując mnie, żebym przyszła na tą cholerną imprezę. Ale inna wiedziała, że trochę to moja wina, podając swój numer przypadkowo - nawet jeśli to nie ma nic wspólnego z Harry'm - ale nie starałam się wystarczająco by uciec z domu Harolda. Ale on by mnie znalazł, wiedział, gdzie mieszkałam, i co robię o każdej porze dnia i nocy.
Wzdrygnęłam się, bojąc się dalej myśleć.
Harry zacisnął szczękę, po czym obniżył brwi, przez co wyglądał bardzo gorąco - Miałam na myśli, na wściekłego. – Wiesz co? – zapytał. – Któregoś dnia, wybiję to z ciebie, ale teraz pragnę, żebyś poszła ze mną.
Nawet nie miałam czasu przemyśleć jego słów, bo wciągnął mnie do pokoju. Podobnie jak ostatnim razem ,wszystko zostało bez zmian - z tego co pamiętam. Został cudowny zapach wody kolońskiej Harry'ego, za co byłam wdzięczna.
Harry wepchnął coś do moich dłoni, po czym się odwrócił, aby usiąść na jego ogromnym łóżku. – Przebierz się. Ma być ciepło dziś wieczorem – stwierdził znudzony, wylegując się na łóżku. Słyszałam jak bełkota, że jest zmęczony, kiedy wpatrywał się w sufit.
Spojrzałam w dół, i zobaczyłam sukienkę w moich rękach. Trzymałam ją, zdając sobie sprawę, jaka krótka była. Gdybym miała zgadywać, postawiłam bym, że ledwo przykryje mój tyłek.
– Nie ubiorę tego – uniosłam brwi i rzuciłam sukienkę na ziemię, pozwalając moim ramion opaść na moje boki.
Harry nie zmienił wyrazu swojej twarzy, z wyjątkiem uniesionych brwi. Usiadł – Wiesz co? Masz rację – Harry westchnął, wstając. Skierował się do swojej szafy – Jeśli będziesz to nosić, nigdy nie będę kuźwa w stanie się tobie oprzeć.
– Harry.
– No dobra – jego smukłe palce przeszukiwały wieszaki, zanim spojrzał w dół. – Zaraz wracam – powiedział obojętnie, wskazując na drzwi do łazienki. Zanim wszedł, wystawił głowę. – Chyba, że chcesz mnie przebrać? – poruszał brwiami, ale zobaczył mój wyraz twarzy i zniknął za drzwiami łazienki.
Czekałam kilka minut, słysząc otwierające i zamykające się szufaldy. Siedziałam na łóżku, czując że przez miękkość zapada mi się tyłek, więc uderzyłam plecami w materac. Nuciłam w zachwycie. Ught, czułam się tak zamęczona z jego powodu.
Harry w końcu wyszedł z łazienki, gdy zdałam sobie sprawę, że nie chciałam, aby ją opuszczał. – Chcę zostać – przyznałam siadając. Harry trzymał coś w ręku, ale niezbyt mnie to interesowało. – Jestem naprawdę zmęczona.
– Możesz spać w samochodzie – powiedział – Jeśli mówię, że masz iść to masz się słuchać. Teraz, ubierz to – Podał mi sukienkę. Była dość prosta, ale nie byłam z niej zadowolona. Serio, wolałabym zostać w stroju, który dała mi El.
– Nie dzięki, lubię
te ciuchy – powiedziałam, wskazując na jeansy.
– Evelyn – Harry warknął – zrobisz to
co ci powiem. – Rzucił we mnie sukienką, której pozwoliłam opaść na ziemię, wpatrując
się w niego wściekle.
– Nie obchodzi mnie, że jest krótka,
im krótsza, tym lepsza – uśmiechnął się gorzko.
– Czemu ty zboczeńcu? – powiedziałam,
dotykając palcem sukienki.
Harry wzruszył ramionami, a ja nagle
zapragnęłam w niego czymś rzucić. - Może ludzie zobaczą, jak gorąca jesteś? Nie
wiem, ubierz ją.
– Teraz. - zmarszczył brwi. – Ubierz.
Tę. Sukienkę. Bo zerwę ci ciuchy i cię tak zostawię.
– Dobrze tatusiu – wyjęczałam,
schylając się i łapiąc materiał z ziemi. Ugh, tak bardzo się rządzi. Spojrzałam
na niego jeszcze raz – jego oczy pociemniały i poszerzyły się, jego ciało
naprężyło się – odwróciłam się, aby pójść do łazienki.
– Nie.
Spojrzałam za siebie. – Co teraz? –
powiedziałam, patrząc na niego. Na Boga, robiłam to co chciał!
Harry gapił się bez ruchu. – Ubierz
się tu.
Mrugnęłam. Czy on... czy on
właśnie...? Chryste Panie.
– Co? – wyjąkałam – Nie! – ten gościu
naprawdę mnie wkurzał. Zmusza mnie do karnawału, każe ubierać mi sukienkę i
jeszcze mówi, że mam ją ubrać przed nim. Co do cholery? Czy on jest psychiczny?
– Rób co mówię, albo zrobię więcej,
niż oglądanie cię, rozbierającej się. – zagroził i usiadł na łóżku. – Teraz.
Rozbieraj się.
– J-ja – moja pewność siebie zgubiła
się. Nie mogę tego zrobić, nikt nigdy nie widział jak się przebieram. Nawet ja dokładnie
siebie nie oglądam. To będzie takie niezręczne. Nie chciałam tego robić. – Nie chcę – wyszeptałam.
Harry musiał dostrzec, że nie byłam
w stanie mówić, ani protestować. Musiał dostrzec jak marna się zrobiłam.
Spoglądał na mnie z góry.
– Och, ale musisz – pokiwał głową, podnosząc brwi. – Bo ja ci tak
powiedziałem. Bo ja tego chcę. – Jego wzrok przeniósł się na sukienkę, którą
trzymałam i znowu pokiwał głową. – Rób to.
– Co jeśli nie chcę? – uniosłam
brodę, ale mój głos dalej drżał.
– Wtedy – Harry pokręcił głową i
wzruszył ramionami – Wymuszę to na tobie.
Szczerze nie wiedziałam co to
oznaczało i nie chciałam pytać, jednak moje myśli od razu ogarnęły zmartwienia.
– Co masz na myśli? – Głupia Evelyn. Głupia, głupia, głupia.
– Słuchaj kochanie, jestem
niecierpliwym facetem i ktoś na mnie czeka na przyjęciu, czy możesz ruszać się
trochę szybciej? Nie za szybko. Chciałbym przyjrzeć się dokładniej.
– Zboczeniec! – wykrzyknęłam z całą
pewnością siebie. Obróciłam się i pobiegłam do łazienki, gdy poczułam rękę na
mojej talii, obróciłam się i spotkałam się twarzą w twarz z najmroczniejszym
facetem w moim życiu, patrzył na mnie z niecierpliwością. Popchnął mnie na
drzwi łazienki, poczułam ból w plecach. W sumie ledwo go czułam, koncentrując
się na mężczyźnie przede mną.
Gdzie jest moja waleczna postawa,
gdy jej potrzebuję?
– Wiesz – usłyszałam jego głęboki
głos, przycisnął ciało do mojego. – Nawet nie chciałem iść na ten karnawał.
– Co? – wydyszałam, powoli podnosząc
rękę, gotowa, by go popchnąć. Harry to dostrzegł i chwycił ją. Czułam jak
ciepło jego skóry przenika w moją, mieszając się z jego oddechem.
– Mogę pozwolić odejść Alfiemu, jeśli
chcesz – powiedział – Myślę, że wolałbym... jakby to powiedzieć?... zrobić coś
z tobą, niż zgarnąć paczkę kokainy.
– O czym ty mówisz? – zapytałam,
czując parcie na udzie.
Harry wykorzystał moment, aby użyć
swojej przewagi wzrostu i spojrzeć mi w dekolt. Speszyłam się i skrzywiłam, gdy
nagle jego twarz zaczęła się zbliżać.
– Jak mnie wcześniej nazwałaś,
Evelyn? – Harry zapytał. Zmroziło mnie.
– O co ci chodzi? – zapytałam.
– Widzisz, ktoś tak niewinny jak ty
powinien wiedzieć, że 'tatuś' nie oznacza ojca w tym wieku – uśmiechnął się –
Ale nie narzekam. Nazywaj mnie tak, jeśli chcesz się jakoś zabawić.
Wkurza mnie jak stąd do Marsa.
– Więc? – wymamrotał, przykładając
głowę do mojego ramienia. – Co chcesz robić? Iść na nudny festiwal, czy zostać
ze mną?
Czułam jego zęby na skórze. Nagle
Harry podniósł głowę. Poczułam się zarówno wybawiona jak i zmartwiona.
– Evelyn – Harry wyszeptał. – Co jest
na twojej szyi?
Przejechałam ręką po drzwiach i
odszukałam klamki. Przekręciłam i wpadłam do łazienki. Podeszłam do lustra i
spojrzałam na siebie
Nad obojczykiem widniała fioletowa
malinka.
Och.
– Nic – powiedziałam, gdy zobaczyłam Harry’ego
we framudze drzwi. Obróciłam się, próbując
prześlizgnąć się obok, jednak poczułam
jego rękę na moim ramieniu. Ughhhhh. – Kto ci to zrobił? Louis? – to pytanie
zaszokowało mnie, skrzywiłam się.
– Nie! - powiedziałam zła. – Co do
cholery jest z tobą nie tak? Czemu Louis miałby – wiesz co, zachowam się tak,
jakbym nigdy tego nie usłyszała! – słyszałam żal w moim własnym głosie. Louis
jest moim przyjacielem – to dziwne nazywać tak zabójcę, ale nieważne – więc
obrzydziło mnie, gdy to powiedział.
– No cóż, prze-praszam – Harry
podniósł ręce w proteście. – Skąd mam wiedzieć? Był ostatnim facetem z którym
byłaś, poza mną, a nie pamiętam, żebym ci to robił.
Powiedziałam pierwszą rzecz, która
przyszła mi do głowy. – To była pierwsza, którą mi zrobiłeś.
– Nie – Harry zmarszczył nos – Ta
jest tu – Jego twarz nagle zrobiła się blada i wściekła. – Czemu mi nie mówisz?
Zrobiłem ci ją, czy nie?
– Oczywiście, że tak! Kto inny? –
rzuciłam. Czemu robi z tego taką wielką sprawę? Kto inny robiłby coś tak
głupiego, aby oznaczyć swoją dziewczynę. Jednak on oczywiście nie pamiętał
wcześniejsze nocy, więc poczułam lekkie odprężenie. Muszę mu wmówić, że to jest
z innego dnia.
– Więc dlaczego tego nie pamiętam? –
zapytał, patrząc na mnie intensywnie.
– Bo byłeś pijany!
Złapałam się za usta i wyminęłam go,
wyszłam przez drzwi łazienki i poszłam do pokoju Harry’ego. Słyszałam jak coś
mamrocze i poczułam, że znowu mnie chwyta. Ugh... Jestem zmęczona byciem
dotykanym, łapanym, podnoszonym i dominowanym przez niego! To jest takie
wkurzając.
– A więc zrobiłem ci malinkę, gdy
byłem pijany. To jest ta wielka sprawa? – powiedział.
– Właśnie próbuję ci to powiedzieć –
obróciłam się i spojrzałam na niego. On tego nie rozumie, czyż nie? – To nie
jest ważne, więc skończ o tym mówić.
Spojrzałam na sukienkę w dłoni. Była
taka krótka jak wcześniejsza, może nawet bardziej. Obcisła, mała i wyglądająca
na niekomfortową. Wykręciłam się i spojrzałam na tą, którą Harry chciał, żebym
ubrała; kremową z koronką. Pomyślałam, że nie była zła, jednak za mała.
– Co jeszcze się wydarzyło? –
usłyszałam jego głęboki głos, on sam nie ruszył się ani trochę.
– Nic – wymamrotałam, próbując wygładzić sukienkę na łóżku.
– Evelyn, byłem zamknięty we własnym pokoju? – usłyszałam.
– Evelyn, byłem zamknięty we własnym pokoju? – usłyszałam.
– Harry – zacisnęłam ze złości zęby,
nie patrząc na niego – Ty po prostu... zemdlałeś i sama nie wiem.
Co do cholery jest z tymi jego
zmianami nastroju? Najpierw zachowuje się jak debil, potem jest napełniony
hormonami, a teraz się martwi. Mówiąc inaczej, wkurza mnie to. Bardzo.
Chciałabym, żeby był takim Harry, z którym byłam, gdy graliśmy w gry..
Och, wspaniale. Teraz zachowuję się
jak jego głupia dziewczyna. Skrzywiłam się na samą myśl. Może i rozmawiam z
kryminalistą i czasem z nim gdzieś wychodzę, ale to nic nie znaczy. Wszystko co
mam do powiedzenia to, to że wiem, że już nigdy nie ucieknę. Ten facet jest
niepokonany. Niedosłownie, jednak jest taki... nienawidzę tego, że muszę to wyznać,
ale mądry. Z jego wszystkimi wtyczkami, byłby wstanie wymknąć się z więzienia.
Od dwóch lat. Jak on okrada bank, gdy ja nie mogę wyciągnąć ciasteczka, bez
stłuczenia słoika.
– Idę się ubrać – wymamrotałam i
wróciłam do łazienki. Nieszczęśliwie nie miałam zamka, jednak z jakiegoś powodu
myślałam, że Harry jest zbyt zajęty myśleniem o moich słowach. Stałam z
niepokojem za drzwiami, patrząc na strój w moich rękach.
Gdy opuściłam łazienkę, zobaczyłam,
jak Harry wyciąga kolczyk z brwi. Jego wytatuowane ramiona były pokryte
materiałem w kolorze jego skóry.
– Gotowa?
***
***
Ściskałam materiał sukienki przez
całą drogę, aż zobaczyłam diabelskie koło i rollercoaster, które delikatnie
oświetlały całą arenę festiwalu.
– Jesteśmy – Harry oświadczył,
wychodząc z samochodu. Czekałam niecierpliwie, trzęsły mi się kolana, czekałam,
aż Harry otworzy mi drzwi. Nie, nie oczekiwałam, że będzie gentlemanem.
Cholerne drzwi były po prostu zamknięte.
Harry trzymał moją dłoń, gdy
zeskoczyłam z siedzenia – auto było w miarę wysokie – wyprostowałam 'sukienkę'
(czy może to była koszulka?).
– Chodź – Harry pomachał do mnie
ręką. Patrzyłam na nią przez moment, później chwyciłam ją lekko, czując jak ją
ściska. Zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia z parkingu.
Gdy zbliżaliśmy się do wszystkich
przejażdżek, czułam podekscytowanie w żyłach. Wspomnienia mojej rodziny i
zabawy podczas ostatniego roku, powróciły do mnie. Nagle wspomnienie wypełniło
się bólem. Bardzo za nimi tęsknię.
Tak jakby Harry czytał z myśli,
powiedział: – Jesteśmy tu tylko, aby wynegocjować pewne… rzeczy. Więc siedź
cicho, nie mów nic. – Wtedy powiedziałam – Czy aby nikt cię nie szuka?
– Nie wiedzą jak wyglądam, kochanie –
spojrzał na mnie – Teraz mów na mnie Kanin – powiedział, poczułam jak na mojej
twarzy rośnie uśmiech.
– Kanin? Czy twoje fałszywe imię nie
brzmiało Henry? – zapytałam i oczekiwałam, że stanie się zły, czy coś, jednak
on zaśmiał się.
– Długa historia, kochanie –
uśmiechnął się. – Po prostu tak zrób.
– Dobrze... Kanin.
– Dobrze... Kanin.
Harry uśmiechnął się, na jego
policzku ukazała się dziurka. – Chciałbym, żebyś w domu mówiła na mnie tatuś –
zażądał. Jednak nie chciało mi się z nim bawić.
– Pewnieee – wzruszyłam ramionami i
poczułam jak Harry wzdycha za mną. Popatrzyłam na niego, jego oczy rozjaśniły
się i zrobiły się kolorowe, szukał swojego 'przyjaciela'. Gdy nagle zrobiły się
szerokie i na jego twarzy pojawił się uśmiech, wiedziałam, że go znaleźliśmy.
Harry objął mnie i pokiwał w stronę
Alfiego. Alfie też miał ze sobą dziewczynę. Po jego stronach stało dwóch
mężczyzn i dziewczyna ze świecącymi, niebieskimi oczami. Skrzywiłam się, gdy
zauważyłam, że już ją kiedyś widziałam.
– Kanin! – Zayn przywitał się z
uśmiechem. Przygryzłam policzek, aby zdusić śmiech, jednak nie mogłam tego
zrobić, gdy Harry przywitał się z chłopakiem, mówiąc – David!
Zayn spojrzał na mnie i uśmiechnął
się, gdy zobaczył, że ja też to robię. – Fajnie, że przyszłaś, Evelyn – 'David'
pokiwał. Jego uśmiech zniknął, a on sam mrugnął, tak jakby nagle mu się coś
przypomniało. Później obrócił się i wskazał na lekko zaokrągloną dziewczynę
obok niego. – Marzia, to jest dziewczyna Kanina.
Harry zrobił krok naprzód, gdy
Marzia uśmiechnęła się do mnie. – Hey Marz, świetnie cię widzieć. To jest...
erm... Kalel? – powiedział, wskazując palcem na mnie.
Obróciłam się w jego stronę. –
Kalel? – wysyczałam, patrząc jak Marzia chichocze przede mną. Harry spojrzał w
dół i wyszeptał – Kanin, Kalel. Pasuje.
– Kanin, porwę na chwilę twoją
dziewczynę – powiedziała Marzia z brytyjskim akcentem. Harry pokiwał głową, gdy
Marzia złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
Była bardzo ładna, nawet z tymi
kolczykami. Też była punkiem. Była dziewczyną z telefonu Zayna, tylko, że teraz
wygląda inaczej niż na zdjęciu. Wygląda mniej punkowo, bo też zakryła swoje
tatuaże, ale również bardziej dojrzale.
jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz :)
_____________________________________
Hej! :* Dzisiaj trochę późno rozdział bo dość długi, w końcu! Rozdziały są coraz lepsze i trzymające w napięciu, czyż nie? Co sądzicie? Mam dla was ważną informacje w sobotę wyjeżdżam i wracam 8-9 lipca, więc dwa razy pod rząd będzie dodawać sama Żaneta, a ona nie informuje o nowym rozdziale, dlatego musicie sami pamiętać aby w środę tutaj wejść, przeczytać i skomentować, mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie, i nie zapomnicie! Wgl, życzę wszystkim udanych WAKACJI! :*
+
Hej! :* Dzisiaj trochę późno rozdział bo dość długi, w końcu! Rozdziały są coraz lepsze i trzymające w napięciu, czyż nie? Co sądzicie? Mam dla was ważną informacje w sobotę wyjeżdżam i wracam 8-9 lipca, więc dwa razy pod rząd będzie dodawać sama Żaneta, a ona nie informuje o nowym rozdziale, dlatego musicie sami pamiętać aby w środę tutaj wejść, przeczytać i skomentować, mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie, i nie zapomnicie! Wgl, życzę wszystkim udanych WAKACJI! :*
+
Obserwujcie Twittery głownych bohaterów Evelyn @EvelynBaleFF oraz Harry'ego @HazzRedemption
Macie do mnie jakieś pytania? Zapraszam na REDEMPTION ASK > PRZEJDŹ!
Jeśli chcesz być informowana/y o rozdziałach wpisz się do zakładki 'Informowani' >>> KLIK
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńHahhahahah Kanin, Kalel XD co?
Super czekam na next
OdpowiedzUsuńoooo czekam na nn
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńCzekam aż się akcja rozwinie. Kocham tooo.
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie jest coraz ciekawiej :D nie mogę się doczekać rozwoju relacji między Evelyn i Hazzą :D wiecie, tak na plus :) dziękuję za rozdział i udanych wakacji życzę! @hallxofxfame .xx
OdpowiedzUsuńMega *.*
OdpowiedzUsuńKanin hahahahah XD
*.*
OdpowiedzUsuńCudny!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział i się zgadzam są coraz ciekawsze życzę udanego wyjazdu :)) @Only_1Dreams
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńPodziwiam ją. Ja nie byłabym w stanie wytrzymać z kimś kto mnie tak traktuje i chyba bym sb coś zrobiła. Świetny rozdział <3 /@Heri_Dreamer
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny czekam i udanych wakacji XD
OdpowiedzUsuńHarry - Kanin ładnie brzmi, prawda? XD
OdpowiedzUsuńTe sztuczna imiona brzmią tak komicznie, że nie potrafię zmazać ze swojej twarzy wielkiego banana, aż do teraz :P
Do przewidzenia było to, że Harry każe ubrać Evelyn bardzo krótką sukienkę na ten karnawał :3
W tym rozdziale był w sumie zabawny i w miarę fajny. Podoba mi się taki :D
Kocham i czekam na next <3
O właśnie, prawie zapomniałam o najważniejszym xd
UsuńUdanych wakacji Wam życzę :*
Super :)
OdpowiedzUsuńWow! Swietny rozdział!
OdpowiedzUsuńMilych wakacji..:) ~
CUDOWNE! Jestem strasznie ciekawa co Marz chce jej pokazać/powiedzieć.?
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego rozdziału!
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji ;)
@Hazz_You_And_I
http://badsidefanfiction.blogspot.com/
Już chcę kolejny!!! XD
OdpowiedzUsuńPowiem mu o tym, że chciał Cię zgwałcić Evelyn ! Niech wie, co chciał zrobić !
OdpowiedzUsuńHahahah Kanin ? Serio?! Hahaha :D Rozwaliło mnie to xD
Rozdział boski ;3 Harry proszę Cię, bądź trochę milszy dla Evelyn. Oni cierpi przez Ciebie idioto !
Czekam na nexta xx
@sluumberr
UsuńWow , jaki super rozdział na który tyle czekałam jsbws xx
OdpowiedzUsuńHazz czasami mnie przeraża ;o
czekam na następny //@flayalive
Hahahahahahhahaha, Kanin + Kalel = kurwa zajebistość po kres wszechświata, świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńYgghh, jego zmiany humoru <<<<<<<<<<<<<<<<
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
I oczywiście również udanych wakacji xx
@lovju69
nie wiem co napisać ale przynajmniej dodaje komentarz :)
OdpowiedzUsuńkocham to! <3 czekam już na nexta! <3 / xdOliwciaa
OdpowiedzUsuńTo jest świetne. Nie mogę się doczekać, czegoś więcej - jakiejś przyjaźni - między nimi. Chociaż nie wiem czy to kiedykolwiek nastąpi :D Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:http://its-nothing-princess.blogspot.com/
Rozdział jest super! Harry i jego nastroje xD Ma gorsze niż kobieta w ciąży xD Ale trochę się o nią martwi ;) A może to nie było prawdziwe? :( Nwm :(
OdpowiedzUsuń@Agata8317
Genialny rozdział :3 Evelyn powinna mu powiedzieć. A Harry czasem zachowuje się chamsko a za chwilę jest nawet miły. To robi się wkurzające :/
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny xx
Udanych wakacji życzę <3
@Toriixdd
Cudowne.
OdpowiedzUsuńGenialnie, cudownie !!! <3 Uwielbiam ten FanFiction :))) Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :)))) <3
OdpowiedzUsuńeehmm czemu to tlumaczenie jest takie idealne ? ;o
OdpowiedzUsuńCiekawy rozwój akcji, może dziewczyny się zaprzyjaźnią? Poprostu chcę następny równie interesujący rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJednym słowem OMG ♥♡♥ świetny rozdzial i już nie moge się doczekać następnego . !!!! Czekam z niecierpliwością . Dziękuję za tłumaczenie . Pozdrawiam ♡♡♡
OdpowiedzUsuńKalel i Kanin hahah @WeronikaKrzyano
OdpowiedzUsuńHahah .. ciekawe jak się ich losy dalej potoczą .. Kalel i Kanin . Hahah .. już nie nogę doczekać się następnego rozdziału .. pozdrawiam . ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńP.s. dzięki za tłumaczenie .
Jestem z Norwegii. U nas "kanin" to krolik wiec wpadlam w niepochamowany smiech i mialam lzy w oczach jak to czytalam :D
OdpowiedzUsuńSupcio :) czekam na nowy :))
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego, hjskhjs
OdpowiedzUsuńŚwietne :))
OdpowiedzUsuńGenialny jest kochana <33!
OdpowiedzUsuńCudo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJejku ten blog jest świetny . Nie moge się doczekać next . Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńŚwietne :))
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuń