28 października 2014

Rozdział 35.

    – Nie wiem dlaczego odmawiasz powiedzenia tego wszystkiego, ale jak na razie, mogę to uszanować, – Oficer, którego imię niedawno poznałam, Aron, odpowiedział spokojnie.

     O dziwo, jego wyraz twarzy nie uległ zmianie. Można by pomyśleć, że był sfrustrowany lub wszystko wskazywało na to, że jest kompletnie znudzony moimi odpowiedziami.

    – Ale muszę Cię zapytać o inne rzeczy. Z góry będę wdzięczny, jeśli twoje odpowiedzi nie będą zmyślone, czy fałszywe.

    – Czy to sprawi, że dasz mi święty spokój? – szepnęłam głucho, wracając do leżenia na cienkiej pościeli .

    – Umowa stoi.

     Westchnęłam pod nosem i zamknęłam oczy, czując, jak moja głowa nieco pobolewa. Dlaczego mój ojciec? Czemu nie ja? Założę się, że to dlatego był wcześniej taki oschły... Kiedyś biegłby do mnie z otwartymi ramionami. Chciałabym, żeby tak było. Zważając na fakt, że nie widziałam go od ponad tygodnia.

     – Przykro mi, muszę to zrobić – mentalnie naśladowałam jego głos w mojej głowie, którą następnie odwróciłam w innym kierunku. Otworzyłam oczy i spojrzałam na oficera, – Ale ty uniemożliwiasz nam złapanie kryminalisty! Mam nadzieję, że to rozumiesz.

    – Czy kiedykolwiek pomyślałeś, dlaczego Ci tego nie powiedziałam? – zgryźliwie zapytałam i ponownie zamknęłam oczy, powodując tym spłynięcie łez. Nawet nie odczułam, że nacisnęły mi się do oczu.

     – Dlaczego nic nie mówisz? Nie rozmawiasz ze mną! – Aron dręczył mnie swoimi sfrustrowanym głosem i pochylił się w fotelu. Właśnie... wybuchł, – Ten chłopak nie może Ci już nic zrobić! Jesteś bezpieczna, więc możesz mówić, cokolwiek! To jest powód dla którego zostałaś tutaj przyprowadzona.

    – Przecież powiedzieliście mi, że mam na sobie jego nadajnik! – zapłakałam i ścisnęłam poduszkę, zatykając nią uszy.

    – Są tutaj siły specjalne wraz z policją. Jesteśmy w pełni pod ochroną. Musisz się tylko uspokoić i nam zaufać, – Aron podniósł brwi.

    – Nie widziałeś całej tej pułapki na festynie? – pociągnęłam nosem, – To był on. Nie znasz go, – mogłam powiedzieć Aronowi jakim zagrożeniem był Harry, mogłam powiedzieć, że byłam wtedy z nim na tym festynie, byłam w jego domu.. o gangu. Jednak nie powiedziałam nic i nie wiem dlaczego, – On nie jest już dzieckiem, wie co robi.

    – Uniemożliwiasz nam działanie! – powtórzył, teraz już sfrustrowany, – Ten chłopak może być w tym przeklętym mieście, to wszystko, co wiemy. Posiadamy profesjonalistów, ale nie nie jest perfekcyjny we wszystkim. 
  
     – Wrócę jutro, – powiedział nagle i wstał bez słowa.

     Patrzyłam jak wychodzi i zastękałam. Oni są strasznie wymagający. Wolałabym już zostać ponownie uprowadzona.

      Powiedzmy.

     Gdybym zniknęła, znowu zaczęli by mnie szukać... mam nadzieję... i zapomnieli by o moim ojcu. Ale oczywiście, muszę coś wymyślić, aby zostawili go w spokoju. To oni teraz są złymi ludźmi.

 Harry P.O.V

    – Plan? – Zayn zaśmiał się razem z Louisem, który zakrywał swoje usta tłumiąc śmiech, – Masz na myśli to, jak wtargnęliśmy na jakąś amatorską imprezę i uprowadziliśmy ją na oczach wszsytkich? 

     Zaśmiałem się w jego stronę, – Nie. Wtedy, kiedy włamaliśmy się do domu Perrie, rozstrzelaliśmy jej rodzinę i zabr...

    – Zamknij ryj, Harry! – Zayn warknął. Louis pękał ze śmiechu wiercąc się na kanapie, – To nie był mój pomysł. 

    – Zapytałeś chłopaka, który jeszcze nigdy nikogo nie uprowadził, – zadrwiłem. Twarz Louisa poczerwieniała. 

    – N-Niall! – wysapał bez tchu i ciężko westchnął, starając przywrócić normalny oddech, – Oh, ten chłopak może zrobić dużo.. ale porwać dziewczynę? 

     Zayn zmarszczył brwi, – Więc jaki mamy plan? Powiedziałeś, że ona jest w... gdzie? 

    – Becon Meadows, chyba – wzruszyłem ramionami i spojrzałem na ekran urządzenia, które stało na stole naprzeciwko mnie, – Kiedy ukradliśmy ten stół?

    – Becon Meadows to.. czekaj, co? – Louis zaśmiał się ponownie, kiedy Zayn kontynuował – Hmmm ze sklepu m-meblowego, tam myślę, erm, nie wiem... cholera! Lepiej omówmy plan. 

    – Jest z nią lepiej, wraca do domu. Za tydzień zaczyna szkołę. Pożegna się z przyjaciółmi i BAM! Jest znów moja. 

     Zayn z Louisem zaczęli, otwierając usta – Znowu, że co kuźwa?!

    – Nie wiem, nie przemyślałem tego jeszcze.

    – Ale powiedziałeś... 

    – Koniec gadania! – szybko wstałem z kanapy i klasnąłem w dłonie, po czym skierowałem wzrok na urządzenie, – Więcej planowania.

     Louis spoważniał. Chociaż raz, – Jesteś pewien, że znowu chcesz w to wejść? – mruknął, na co Zayn wywrócił oczami, – Mam na myśli, serio. Ona nawet Cię nie lubi czy coś.. chcesz po porstu porwać ją i związać? 

    – Prawdopodobnie wydała już wszystkie szczegóły o nas – zamruczałem, – I co masz na myśli? Robię to, co jest teraz odpowiednie.

    – Harry, jest mnóstwo innych dziewczyn...

     Louis został uciszony przez jęczący głos Zayna – On nawet jej jeszcze nie przeleciał!

    – Nie miałem na myśli wykorzystywania jej! – Louis odpłacił, popychając Zayna za ramię, obrócił się na fotelu i zagroził, – Harry – jego głos był srogi. Skrzyżowałem ręce na piersi, – Serio? Chcesz narażać swoją dupę, uprowadzając tą jedną dziewczynę... ? 

    – Która jest mi przeznaczona!

    – Nie potrzebujesz jej. 

    – Łatwo wam mówić, bo macie ludzi, którzy darzą was jakimś uczuciem! – Od razy chciałem zakryć usta, ale zacisnąłem szczękę i wolałem to przemilczeć. 

     Louis wetknął język w policzek, a Zayn obserwował podłogę.

    – Nie to miałem na myśli, – skłamałem. Oh, brzmię jak pieprzona cipa, – Chodzi o to, bo... no wiecie jak jest mi bez niej, kiety wy macie już swoje partnerki. 

    – Jasne – Louis szepnął do Zayna i spojrzał na mnie jak dziecko, która właśnie zostało zbesztane przez matkę. Moment, co do cholery !? – To dlatego czasami byłeś dla niej miły. 

    – Musiałem, żeby nie zaniosła żadnego gówna na policję, – wyjawiłem im trochę prawdy, na co Louis skinął ironicznie głową, a ja otworzyłem usta, chcąc go ochrzanić, ale zamknąłem je, a oddech uwiązł mi w gardle, – Ty... – wskazałem na niego, na co on idiotycznie odwrócił wzrok, – Działasz mi na nerwy. 
  
    – Ugh! – Zayn stęknął i położył się na kanapie – Możemy zacząć coś robić? Od czego chcesz zacząć? Nie możesz stać się jej przyjacielem lub kimkolwiek blisko jej rodziców, bo ona się nie zmieniła i nadal będzie krzyczeć o pomoc, kiedy tylko Cię zobaczy, – Musisz ją jakoś porwać. 

    – Możemy ją zastraszyć i... no co Ty do cholery nie powiesz!? – warknąłem, a on wzruszył ramionami. 

     Louis włączył telewizor, a ja stanąłem przed nim, – Powiedziałeś mi, że przyszedłeś z dobrym planem. 

    – Taa – Zayn machnął na mnie ręką i przyłączył się do Louisa, – Tak było.
      
     Zamknąłem usta i mocno zacisnąłem pięści. Kutasy. Wycofałem się, idąc przed siebie, walnąłem Zayna w tył głowy, słyszałam jego biadolenie dopóki nie znalazłem się na korytarzu.

    – Ha ha ha ! To było śmieszne – usłyszałem śmiech Louisa dochodzący z salonu i przewróciłem oczami.

    – Liam! – krzyknąłem i trzasnąłem drzwiami – Kiedy powinniśmy wyjść? Tamci nie robią nic kuxwa dobrze! Lepiej będzie jak usłyszę coś od Ciebie, przysięgam... 

    – Wróciłeś? Liam zaczął wpisywać coś na swoim mac boku. Zdjąłem słuchawki z jego cholernej głowy i rzuciłem nimi brutalnie. 
     Usiadłem obok niego, – Co powinniśmy zrobić? – wymamrotałem w ręce, ignorując jego ostry wzrok, – Włamać się do tego pierdolonego szpitala, zastrzelić wszystkich i ją zabrać? 

     Liam prychnął, powodując że moje pięści prawie zderzyły się z jego głową, – Ooo, ktoś staje się opiekuńczy, – kiedy zobaczył moje zaciśnięte wargi, pokręcił głową na boki, – Dobra, mam plan.

    – Ale super! – odezwał się ten głupi akcent Zayna. 
    – Co oni robią? – mruknął i wskazał swoim kciukiem w kierunku drzwi.

    – Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Co z tym planem? – warknąłem, wow! Jestem taki nieprzewidywalny.

    – Więc, kiedy Evelyn opuści szpital, możesz czekać aż zaśnie w swojej sypialni i zgarniesz ją do siebie, Ta da! – Liam zabłysnął niesamowitym pomysłem. Wytykając język miedzy wargi, zaczął sprawdzać różne karty na laptopie. Miałem zamiar mu go zamknąć dopóki na ekranie nie wyświetliła się mapa. 

    – Żeby dostać się do szpitala musimy iść tędy, – Liam przejeżdżał palcem po mapie wzdłuż czerwonej linii kierując się do zaznaczonego punku, – Przez North Gates i Amsterdam. Eveyln mieszka tu.. – stuknął w górną stronę ekranu, – Jej dom jest niedaleko szpitala, więc już niedługo powinna wrócić do siebie. Wtedy my... 

     Westchnął, kiedy przerwała mu głośna melodyjka. Wsadził rękę do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął telefon, który mocno za wibrował w jego dłoni.

    – Niall? – Liam odebrał połączenie, a jego szczęka natychmiastowo opadła, – Marcus zaczekaj chwilę, – nacisnął klawisz, włączając tryb głośno mówiący, natychmiast można było usłyszeć drżące oddechy po drugiej stronie telefonu, – Co jest ?

    – Kto to? – czekałem na jakieś wyjaśnienie. Liam wyszeptał, – Marcus – chociaż połączenie było do Nialla. Albo Nicka. 

    – Liam.. potrzebujemy pomocy – Marcus wyszeptał do telefonu. 

    – O co chodzi Marcus? Gdzie Niall? 

    – Niall zszedł w dół do zbrojowni, – cisz, słychać było trzask. Liam wstrząsnął telefonem, – Ktoś jest w domu. I ni-nie wiem co robić, – Marcus był silnym chłopakiem, takim samym jak my, był kryminalistą. Mimo, że jego głos był stanowczy i rozważny, to coś było nie tak, – Nie mam ze sobą żadnej broni, a Niall ukrywa się na dole. 

     Wyrwałem telefon Liamowi, który wyglądał na zaskoczonego, – Marcus, powiedz mi co się dzieje, przestań się wreszcie jąkać! 

    – J- ja muszę iść. Ktoś tu idzie.. – Połączenie zostało przerwane. 


jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)
_____________________________________
Cześć wam! Na początku chcę, abyście powitali nową tłumaczę Sandrę, < brawa, brawa > Dzięki niej spokojnie będziemy się wyrabiać z rozdziałami i myślimy czy nie dodawać również w sobotę, wszystko zależy od częstotliwości waszego zaangażowanie czyt. komentarze, wyświetlenia itp.
A co do rozdziału, omg zabijcie mnie! Evelyn nie wydaje Harry'ego, pojawia się w końcu Harry, który nie ma JESZCZE genialnego planu, ale to co mówi o Evelyn to hjjhdjgdhddkfvnv so cute, jednak przeraża mnie sytuacja w zbrojowni, mam nadzieję, że Niallowi nic nie będzie.. już się boję co będzie dalej. badums 


Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.

+ Wgl jak wiecie mam świra na punkcie FanFiction i lubię sobie zajmować tłumaczeniami czas, dlatego zapraszam was na dwa kolejne o Niallu i Zaynie: 

 Niall Horan [ FORGOTTEN ] < PRZEJDŹ DO ZAPOWIEDZI
ZWIASTUN:

 Zayn Malik [ SHADOW ] < PRZEJDŹ DO ZAPOWIEDZI
ZWIASTUN: 


26 komentarzy:

  1. Wkoncu sie doczekalam , zajebisty jak kazdy inny, czekam na kolejny ;******

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaa Harry jak milutki, chyba rozłąka mu dobrze robi! a co do Evelyn to albo ona ma syndrom sztokholmski albo ja za dużo uczę się na psychologię i wszędzie widzę przypadki schorzeń,o których słyszałam na wykładach. O.o nie nic, hahahaha
    moim zdaniem Liam dobrze gada,polać mu! Harry powinien poczekać, aż wszystko się uspokoi i wtedy zaczaić się na Evelyn.
    + aaaa i akcja u Marcusa! mam nadzieję, że Niall wyjdzie z tego cało, wydaję mi się, że to tata Nicoli z ekipą ich najechał.
    czekam z niecierpliwością na kolejny! buziaki dziewczyny! x
    @oliczky

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest takie świetne, cieszę się bardzo że rozdziały będą dodawane regularnie, straszne usychałam z tęsknoty za kolejnymi rozdziałami. Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy, czekam na 36 :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :D
    Nawet nie wiecie ile radości sprawiacie mi tym opowiadaniem :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww kocham! :*** czekam na next c;

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział, fajnie by było gdybyś dodawała rozdziały i w środy i w soboty ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu świetne! Niech evelyn juz będzie v znowu porwana (jak kolwiek to brzmi)

    OdpowiedzUsuń
  8. O mamciu jemu na niej zależy to słodziutkie nie moge sie doczekać kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No zdziwiłam się, gdy Evelyn nie wydała Harry'ego ;o
    I zgadzam się z Tobą, że Harry jest so fuckin' cute, gdy mówi o niej takie rzeczy ;3
    Czekam na nexta xx
    Pozdrawiam, @droowseex

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest genialny czekam na następny. KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  11. nie za bardzo rozumiem o co chodzi z jej ojcem, możesz mi to wyjaśnić?
    ale tak to rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest moje ulubione ff zaraz po Darku i After ;) Rozdział świetny jak każdy z resztą:))/ImYourCrazyMoffo

    OdpowiedzUsuń
  13. Czuję zbyt wiele po przeczytaniu tego rozdziału żeby cokolwiek napisać bshwjwjajjj cudowny xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyżby Harreh się zakochiwał? Aww:D


    Cudne, czekam na next!<3

    OdpowiedzUsuń
  15. awww Harry ją potrzebuje <3 fajnie fajnie a co do zbrojowni to chyba akcja policjantów mi się nasuwa na myśl :) mam nadzieję że wszystko pójdzie zgodnie z jeszcze nie wymyślonym planem xD witam i pozdro! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  16. A co z Intangible? Rozdzialy stoja caly czas w miejscu haloo wkurwiam sie :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Trafiłam na tego bloga przez przypadek, ale jet świetny, dalej tłumacz <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy next czekam zajebisty będe czytała cały czas <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeeej ! Rozdział, kurwa zbiorownia, jprdl Harry coś chyba czuje do Evelyn *-* kurde mam chyba ok. 12 blogów które czytałam czytam i bd czytać a i jeszcze te co są tu linki ... ;-; ja się tutaj chyba zastrzele ^^ XD pozdro i proosze o szybszy next <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy