27 grudnia 2014

Rozdział 45.

    – Och – Finn mruknął, zatrzymując samochód.

    – Co się stało? – zapytałam szybko, patrząc dociekliwie. Zaparkowaliśmy przed moim domem po drugiej stronie ulicy. Finn podrzucił mnie do domu, bo byłam jeszcze bardziej zmęczona niż przedtem. Gdy spojrzałam w jego tylne lusterko, zauważyłam podkrążone oczy, a włosy były zawiłe i przyległe. I nie dlatego, że wyglądałam nieatrakcyjnie, ale po prostu nie wyglądałam dobrze.

    Odchrząknął, odwracając się twarzą do mnie – Jesteś pewna, że nie chcesz pojechać do mnie? – zmartwiony, uniósł brwi.

    – Chciałabym, ale spójrz na mnie – wskazałam na siebie, – Jestem bardzo zmęczona.

     Zacisnął usta – Wiem, ale... Po prostu... spójrz i powiedz mi to jeszcze raz.

     Oparłam się pokusie, aby przewrócić oczami i spojrzeć na mój dom. Stosowny jak zawsze. Co wydawało się być problemem?

     Ten, straszny szum w mojej głowie, kiedy to zobaczyłam.

     Samochód Harry'ego, zaparkowany na podjeździe. Był w środku.

    – No Jezu – wyszeptałam, ale Finn mnie usłyszał. Dziękuje za to, że nic nie powiedział, – Dlaczego? – zapomniałam wszystko co powiedziałam, ten chłopak był psychopatą. Czy był zdolny mnie wkurzyć? Powiedział, że 'gra' się skończyła. Czy to nie oznacza, że powinien zakończyć te wygłupy? To jest poza kontrolą. Chyba że naprawdę chce odwiedzać moją siostrę, w co wątpię, bo ona nie jest jego koleżanką i nic nie wie o Gangu.

    – Być może robią projekt Pana Bobby'iego? – Finn wzruszył ramionami.

    – Kim jest ten człowiek Bobby?

     Finn powiedział szybo, – Wciąż możesz przyjść. Przepraszam, jeśli mówię za dużo, ale nie sądzę, że byś...

    – Ught – jęknęłam, uderzając głową o siedzenie, – Jeśli to nie problem.

    – Jasne, że nie – Finn uśmiechnął się, zawracając samochód. Mam nadzieję, że para nie zauważyła reflektorów czy czegokolwiek, żeby Holly i Harry nie pytali dlaczego nie weszłam do środka. Z kolei to jego wina, że byłam tak zestresowana.

     Zestresowana. Nie byłam tylko zmęczona; byłam zdezorientowana, przybita, trochę przygnębiona, zestresowana.

     Harry Styles daje mi tyle emocji.

     Byliśmy przed domem Finn'a w nie mniej niż piętnaście sekund. Kiedy, zobaczyłam niejasno zarysowany widok rezydencji tuż przede mną, poczułam ogromną tęsknotę za domem we wszystkich złych sposobach.

     – Więc? – Finn odpiął pasażerski pas, po czym otworzył drzwi. Byłam wolniejsza niż on, cały czas patrzyłam na dom – Wejdziesz?

     Fala senności uderzyła mnie ponownie, po czym skinęłam delikatnie głową.

     Popchnęłam drzwi samochodu, po czym wyszłam. Zaskoczyło mnie, że mój organizm, był taki słaby. Kiedy przyłożyłam stopę do ziemi, poleciałam do przodu. Finn złapał mnie za ramię. Moje nogi były niepewne, a ja rozpaczliwie próbowałam zacisnąć mięśnie i stanąć o własnych siłach.

    – Wow, uhm, Ty rzeczywiście nie wyglądasz dobrze – powiedział Finn, z szerokimi oczami, – Nie w tym sensie; j-jesteś po prostu bardzo blada.

    – Co się dzieje? – zakrztusiłam się, przełykając aby w całości przeczyścić gardło.

    – Jesteś chora?

    – Tak sądzę – powiedziałam.

    – Powinienem zabrać cię do szpitala – zasugerował. Spojrzałam na niego.

    – Nie jest tak źle – uśmiechnęłam się, robiąc mały krok do przodu. Jednak znowu poleciałam w dół, ale Finn'owi udało się mnie złapać za ramiona, patrząc na mnie z surowym wyrazem twarzy.

    – Nie sądzę – zmrużył oczy.

     Westchnęłam – Nie jestem w nastro....

    – Oczywiście, że nie jesteś – potrząsał głową na boki, po czym okręcił moje ramiona wokół jego nadgarstków i pociągnął mnie w stronę domu.

     Pomiędzy tymi wszystkimi emocjami, czułam mieszankę terroru i deja vu, które uderzyło mnie jak cios w brzuch, kiedy zbliżaliśmy się do budynku. Nie żebym, powinna panikować. To nie jest tak, jakby zaczynało się od nowa.

    – Może powinienem cię zabrać.

     Zamknęłam oczy, po czym oparłam się o bok Finn'a, cholernie zmęczona. Byłam bardzo przejęta... ale to nie z powodu Harry'ego. Musiałam złapać jakieś wirusa, czy cokolwiek.

     Dziękuje za wszystko, głowo. Czy brzuchu, albo komukolwiek kto to spowodował; nie mogłeś poczekać, dopóki będę z dala od Finn'a? Co jeśli przewrócę się u niego w domu? Albo dostane atak paniki? Czy się za powietrze?

     Poczułam muskularne ramie, które ściska tył mojego uda. Wzdrygnęłam się-- ten dotyk był kogoś innego. Nie cofnęłam się, tylko uniosłam swoje ciało, pochylając się.

     Kto mnie trzymał? Tracę powoli rozum. Okej, jest to jakaś paranoja, ale poważnie nie myślałam jasno. Zapomniałam, kto mnie trzyma, coś jest nie tak.

     Opadłam na jego klatkę piersiową, zamykając powoli oczy, starając się nie zasnąć.

***

    Finn zaniósł Evelyn do jego domu. Było cicho, ponieważ jego brat został w szkole na dodatkowych zajęciach.

     Bał się potknąć na schodach, kiedy niósł dziewczynę w swoich ramionach, delikatnie kładąc ją na kanapie w salonie, ogromnego domu. Poruszyła się i wyciągnęła rękę, by go złapać, jednak dorwała się do poduszki. Wiedziała, że ją puścił, aby przykryć kocem, więc wciąż leżała bezradnie, wyglądając na zmęczoną. 

     Evelyn poczuła ból w ramionach, nogach, udach; twarzy, szyi, wszędzie. Nie wiedziała co się z nią dzieje, nie umiała jasno myśleć. Jej wzrok był zamazany, kiedy próbowała otworzyć oczy. 

     Została doprowadzona w czyiś ramionach, nie będąc w stanie zobaczyć, gdzie dokładnie jest. Umieszczona na kanapie. Będąc opuszczoną, samotną...

    – Harry  – udało jej się wypowiedzieć słowo, po czym ponownie ze zmęczenia opadła na kanapę. 

     Nie wiedziała, że Finn stał zaledwie dwa metry od niej z kocem w ręku i ją usłyszał. 

***

    – Gdzie ja jestem – były to pierwsze słowa, które powiedziałam, kiedy doszłam do siebie.

    – Hej, wszystko dobrze? – Finn gruchnął, łapiąc mnie za ramie, aby pomóc mi wstać. 

     Rozejrzałam się wokół pomieszczenia. Blade ściany i białe meble. Cały czas byłam w szoku, jak dwóch chłopaków sprząta taki ogromny dom. Może mają sprzątaczkę? 

    – Co się stało? – westchnęłam.

    – Wow, trzymaj swój tyłek na kanapie – Finn nalegał, przyciskając moje ramiona w dół, – Tak jakby straciłaś przytomność.. w dobrym stylu. 

    – Zasnęłam ?

    – Dokładnie – patrzył gdzieś indziej, – Chcesz jakieś tabletki? 

    – Uh, jasne – potarłam głowę.

     Wyszedł, po czym wrócił z małą pigułką i szklanką wody, kiedy przestałam rozglądać się po jego pokoju.

    – Proszę – powiedział. 

    – Dzięki – połknęłam tabletkę, popijając wodą i odchylając głowę. Woda na chwilkę złagodziła niewielkie pieczenie w gardle, – Która.. która jest godzina? 

     Za oknami były ciemno, ale mój nieprzytomny wzrok-- który zaczął powoli wracać, wraz z połknięciem tabletki-- nie byłam pewna, czy było ciemno z powodu zasłon, czy po prostu nieba. 

     Podniósł rękę, po czym spojrzał na zegarek, który miał na nadgarstku, –7:49 – odpowiedział.

     Cholera.

     Usiadłam z powrotem, – Moi rodzice będą się martwić – Przecież oni mnie zabiją, a nie będą się tylko martwić. Tym bardziej, jeśli moja mama odkryje, że moja "przyjaciółka" to chłopak.

    – Nie patrz tak – Finn się uśmiechnął, rozbawiony, – twoi rodzice wiedzą, gdzie jesteś. 

     To jeszcze gorzej!

    – Co? – gapiłam się, próbując usiąść. Głębokie dudnienie w głowie mi na to nie pozwoliło, – Jak?

    – Zadzwoniłem do Jacksona. Nie martw się, wszystko jest okej. 

    – Uh, bez urazy, Finn – wahałam się, – ale nie sądzę, że moi rodzice byli za tym, abym została... w mieszkaniu chłopaka – dodałam na końcu niezręczny chichot więc nie sądzę, aby odebrał mnie poważnie, ale byłam.

     To trwa wieki, kiedy dostane pozwolenie od mamy. 

    – Cóż, Jackson'owi nie przeszkadza – powiedział, wzruszając swoimi szerokimi ramionami, – Powinnaś tutaj być b.. – zatrzymał się gwałtownie. 

    – Co im powiedziałeś? – mruknęłam.

    – Prawdę. Że jesteś chora, zasnęłaś i odwiozę Cię kiedy poczujesz się lepiej. A jeśli będzie naprawdę źle i będziesz chciała zostać...

     Nie sądzę, że powinnam pójść do szpitala, dopóki nie przypomniałam sobie bladej twarzy Gemmy.

    – Jest dobrze. Ale zaufali ci, że nie jesteś mordercą? – zapytałam, po czym ugryzłam się w język. 

     To zbyt ironiczne. 

    – Zgadnij, daje ci szansę – Finn parsknął śmiechem. 

     Wydęłam wargi, powoli stając na nogi. Wciąż byłam w swoich butach, – Myślę... Myślę, że powinnam wrócić już do domu.

     Finn skinął głową, kładąc dłoń na moich plecach, – Okej, daj mi sekundę, aby zabrać kluczki – powiedział.

    – Finn, potrafię chodzić – przewróciłam oczami, – mój dom jest na tej samej ulicy. 

    – Oh. Ale twój plecak jest w moim samochodzie – powiedział, po czym wszedł do innego pokoju, – Cholera – usłyszałam jego słowa. Musiał stracić klucze. 

     Stałam przed drzwiami, czekając aż wróci. Zawołał mnie, abym usiadła, bo może to trochę potrwać. Usiadłam z powrotem na kanapie.

     Zastanawiałam się czy Harry już wyszedł? A co jeśli nie? Natychmiast poczułam się gorzej, kiedy wykorzystywałam dom Finn'a do odpoczynku i, aby uciec-- Finn o tym nie wiedział-- od głupkowatego-chłopaka- mojej siostry. Nie chciałam zostać tu dłużej, więc muszę wrócić do domu. Będę po prostu omijać Holly i Harry'ego, jak będą o coś pytać.

     Dźwięk kogoś nucącego na schodach był czysty i przyjemny. Odebrałam to jako znak, że Finn wraca i idzie w stronę drzwi. Dotknęłam moich obojczyków, ale nie mogłam poczuć paska torby. Oh, no tak. 

     Palcami przeczesałam włosy, na których panował nieład-- co było do przewidzenia-- po czym kroki ucichły. Odwróciłam się, aby zapytać Finn'a czy znalazł kluczyki, ale powstrzymałam się. 

     Był ubrany w inne ubrania; sweter, jasne jeansy i czapkę. Jak tak szybko się przebrał. 

    – Oh – Finn mruknął, po czym schował ręce do kieszeni, – Cześć, Uh, Evelyn. 

     Przełknęłam, – Jack? 

     Zacisnął usta w twardej linii, po czym skinął głową, – Taa, to ja. 

     Przygryzłam wewnętrzną część mojego policzka. Tyle emocji, ale co rzeczywiście czułam? Czy to była złość, że to jego wina, że jestem tu dzisiaj? Nie. Jakby nie Jack, nie zobaczyłabym mojej rodziny, a nadal byłabym uwięziona w domu Harry'ego. Była to ulga, a może zachwyt, bo przecież ten chłopak mi pomógł? 

     Jednak czułam coś negatywnego w jego kierunku, nie wiem dlaczego, ani nawet co to było. Mogę zaryzykować, bo mam przypuszczenia. Prawdopodobnie dlatego, że Jack postawił mnie przed wyborem; no wiecie, pod groźbą Harry'ego co się stanie, kiedy ucieknę, że zabije niewinnego. Ale wiedziałam, że to nie była jego wina i nic na to nie mógł poradzić.

    – Finn nie powiedział mi, że tutaj się będziecie  – Jack powiedział z powagą, – Uczyć? 

     Rozchyliłam usta, próbując coś wymyślić. Nie było w tym nic złego, aby powiedzieć mu prawdę, no nie?

    – Ta, uczyliśmy się – skinęłam głową. To było coś w rodzaju.. prawdy. Ale nawet nie chciałam się uczyć. I tak jakby zasnęłam. I przyszłam tutaj, aby nie oglądać Harry'ego, – Choć, teraz już wychodzę. 

     Zawahał się, ocierając nogą o nogę, – Cóż... właśnie miałem iść do mojego przyjaciela Ed'a. Mogę cię podrzucić, jeśli chcesz. Albo się tam przejść. 

     Zamilkłam, – To miło z twojej strony, ale Finn był tak jakby pier...
     
    – W porządku, lepiej jeden niż dwóch, no nie? – uspokoił. 

     Finn zszedł po schodach, bez niczego w rękach. 

    – Podobnie, mogę ją podrzucić – Jack natychmiast powiedział Finn'owi. 

    – Miałem ją odprowadzić – Finn odpowiedział, a jego wzrok zawisł na moich uniesionych brwiach, – Ale nie mogę znaleźć kluczyków – uśmiechnął się przepraszająco. 

    – Nie potrzebujesz samochodu, aby odprowadzić ją do domu – Jack powiedział, marszcząc brwi. 

     Finn potarł kark, – Zostawiliśmy jej plecach w samochodzie. 

    – Więc wasza dwójka się nie uczyła? 

     Finn odwrócił się do mnie, – Uh, śmiało idź. Nie masz nic przeciwko, prawda Evelyn? 

     Potrząsnęłam głową, a Finn zaczął mówić, abyśmy byli ostrożni, ponieważ byłam dzisiaj trochę nieprzytomna. 

     Pomachałam Finn'owi na do widzenia, po czym wyszłam z jego bratem bliźniakiem na zewnątrz. Było na prawdę zimno-- Myślałam, że nie tylko ja to odczułam, ale przypomniałam sobie jakie Jack założył grube ubrania. Powietrze pomiędzy nami było gęste; również musiał być zdezorientowany. Powinnam była uciec, kiedy próbował mi pomóc. 

     To były dwie minuty niewygodnego i cichego spaceru. Szliśmy obok siebie, bez żadnego słowa, jedyny dźwięk to był wiejący, chłody wiatr, który uderzał o moją twarz i głos naszych stóp, robiących kolejne kroki. 

     Kiedy byliśmy naprzeciwko mojego domu, Jack odezwał się, – Nie powiedziałaś mi, dlaczego wtedy uciekałaś. 

     Moje dłonie zacisnęły się w pięści, a paznokcie wbijały się w moją skórę. Nie spodziewałam się takiego pytania, – C-co? 

    – Tamtej nocy – powiedział Jack, patrząc w dal, – Cóż.. byłem trochę spanikowany. Przecież jesteś normalną dziewczyną-- "nie bardzo"-- a zaginęłaś na kilka dni. Z naszej strony, po prosu zniknęłaś –  nie przeniósł się na temat Eleanor, na szczęście, – Faktycznie może to było przytłaczające. Ale potem.. uciekłaś. 

    – Byłam bardzo przytłoczona – to nie było kłamstwo. Harry powiedział, że jeśli ktoś mnie zobaczy, zabije go-- w tym przypadku, Jack powinien nie żyć-- albo moją rodzinę, czy kogokolwiek. Ale w tym samym czasie, byłam przerażona, – Nie wiedziałam, co robić.

    – Wszystko okej? To znaczy, po wypadku samochodowym – powiedział Jack.

    – Jest już lepiej – powiedział, kiedy zbliżaliśmy się do mojego domu, – Dzięki, że mnie tutaj odprowadziłeś, i.... no wiesz.

    – Cieszę się, że tutaj jesteś – uśmiechnął się. 

     Samochód Harry'ego wciąż tu był, a ktoś z kamerą stał za nim. Poruszyli się, kiedy zdali sobie sprawę, że ich zauważyłam. 

***

     Kiedy, próbowałam otworzyć drzwi, były zamknięte. Kiedy, próbowałam zapukać, nikt nie odpowiadał. Z piętra dochodził głośny hałas i ciche pomruki. 

    – Mamo? – zawołałam, waląc pięściami w drzwi, aż zabolało. Nikt nie przyszedł, aby otworzyć mi drzwi, więc zdecydowałam się przejść przez podwórkowe drzwi, przeczuwałam, że dzieje się tam coś złego; przecież tamte drzwi też są zawsze zamknięte.

     W sumie, mieliśmy zapasowy klucz, tak sądzę.

     Sprawdzałam wszędzie; rośliny doniczkowe, wiszący kosz na pranie, pod skałami, ale zupełnie zapomniałam, gdzie tata schował klucz. Spróbowałam zapukać ponownie, ale nadal nie uzyskałam odpowiedzi, czy jakiekolwiek otwarcia drzwi.

     Próbowałam otworzyć 'zamknięte' drzwi, a drzwi się otworzyły. Mądre. 

     Weszłam do domu jak najszybciej. W środku panowała cisza, choć raz na jakiś czas usłyszałam stłumione głosy, ale nic poza tym. Nie umiałam nawet stwierdzić, czy to był głos chłopaka czy dziewczyny.

     Kiedy otworzyłam drzwi do swojej sypialni, nie było nikogo w środku, i choć nie chciałam zobaczyć Harry'ego, wiedziałam, że muszę sprawdzić pokój Holly. Coś był nie tak .

    – Holly? – wymamrotałam i trzy razy zapukałam do jej pokoju. Drzwi otworzyły się, ukazując cztery postacie.

     Holly siedziała na swoim łóżku, a Harry stał przed dwoma policjantami ze skrzyżowanymi na piersi dłońmi.

    – Co to ma być? – wyrwałam, gapiąc się na wszystkich. Wszyscy zwrócili się do mnie. Nie byli zwykłymi policjantami, których pamiętam; dziewczynę i szeryfa. To było dwóch mężczyzn, zarówno wysokich jak i chudych.
   
    – Evelyn Bale? – jeden zapytał mnie. Jego głos był łagodny, ale szorstki. Obaj mieli brązowe pasy, zwisające pod brzuchem. Z jakieś powodu, nie posiadali broni; nawet pistoletu, – Jestem Paul, a to jest Rodriguez. Chcemy zadać ci kilka pytań.

    – Mamy nie ma jeszcze w domu! – Holly krzyknęłam z gniewem. Coś tutaj na pewno się stało. 

    – Nie potrzebujemy twojej matki, panienko – Rodriguez powiedział do Holly surowo, świadomie robiąc krok do przodu, – Evelyn, minęło zdecydowanie za długo, od kiedy nie udzieliłaś żadnych odpowiedzi na nasze pytania, aby wam pomóc.

    – Nie potrzebuję pomocy – wyszeptałam, – Czuję się dobrze – postarałam się, aby nie patrzeć na Harry'ego. Czułam jego lodowate spojrzenie na sobie, jakby mi groził. Ta myśl, spowodowała, że nic więcej nie mogłam z siebie wydusić.

    – To jest nasz obowiązek, by to zrobić, – Paul westchnął, – a nie nasz wybór.

    – Co nie jest twoim wyborem? – zapytałam.

    – Propozycja nadal aktualna – Rodriguez zabrzmiał sfrustrowany. Wierzyłam, że był. Nikomu jeszcze nie powiedziałam o Harry'm, ani nikogo nie prosiłam o pomoc, – Twój tata stąpa po cienkim lodzie, i to twoja wina.

    – Musimy przejść na dół – Paul nagle powiedział, a jego oczy zawisły na mojej młodszej siostrze. Szlochała w dłonie, a dłoń Harry'ego powędrowała na jej ramie w pocieszającym geście. Wtedy nie czułam złość, a zazdrość. Super. Idealny moment na tą chwilę.

    – Nie sądzę – odparłam, – Nie zamierzam nigdzie iść.

    – Utrudniasz policji pracę w śledzeniu, kto cię porwał – Rodriguez warknął. Nie polubiłam tego faceta, – Proponuje, abyś odpowiedziała na kilka prostych pyta, a potem..

    – Moja mama powiedziała, że trzeba dać jej trochę czasu – Holly odkrzyknęła, a ja w myślach jej podziękowałam.

    – Daliśmy jej zbyt wiele czasu. Winowajca może zaatakować ponownie, a ty będziesz odpowiedzialna za uszkodzenia lub czyjeś zwłoki – Co do cholery.

     Krótkofalówka zabrzęczała coś w kieszeni Rodriguez'a. Oficer podszedł do rogu pokoju Holly, po czym nacisnął przycisk na urządzeniu, – Wciąż tutaj jestem, Hal. Nie możemy uzyskać w tej chwili dostępu do Intel*

    – Panno Bale, to jest poważna sprawa – powiedział głęboki i powoli Paul. Wskazał na nas, – Naprawdę poważnie nie umiesz sobie niczego przypomnieć?

     Opuściłam wzrok. Harry był zbyt mocny w tej chwili, i to wszystko było przytłaczające; czułam presje.

    – Faktycznie osobom... z tego powodu może to sprawiać ból – powiedział, – Ale nie wiemy nic o twoim porywaczu, gdzie jest, jak wygląda, gdzie cię trzymał. Jestem pewien, że przez cały tydzień nie miałaś zasłoniętych oczu – zniżył głos, – Nie mówisz nam niczego. Jak mamy wypełniać nasze obowiązki, jeśli jedyna osoba, która wie wszystko, nie mówi ani słowa? – zatrzymał, patrząc na Rodriguez'a. Nagle powiedział: – Jeśli grozi ci niebezpieczeństwo, możemy cię ochronić.

    – Ale w tym momencie, nie wygląda to jakbyś chciała, abyś 'my' cię mnie chronili – widziałam jak Harry zesztywniał, a jego dłoń się zacisnęła. Policjant Paul obniżył brwi, patrząc zmartwionym spojrzeniem, mając nadzieję, że to co powiedział, nie było prawdą, – To wygląda jakbyś, chroniła jego. 

     Nikt tego nie zauważył. Ani Paul, Rodriguez czy Holly nie dostrzegli ciemnego błysku w rozwścieczonych oczach Harry'ego i broni w jego ręku.



jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)
_____________________________________
CZEŚĆ! OMG, UDAŁO SIĘ WAM NABIĆ 60 KOMENTARZY więc jest i rozdział! Czy tylko ja przeżywałam heart attack, jak Harry stał za policjantami, ja myślałam, że go aresztowali! ALE UFF NA SZCZĘŚCIE NIE! Boje się bardzo się boje co będzie dalej, chyba Harry ich wszystkich nie zabije, a co jeśli tak, boże fdklhkjfhjkgjkxfjh *___* ja chyba umrę do next rozdziału, co to ma być wgl?! A to jak Finn usłyszał w ustach Evelyn, Harry, to też było takie vxkjgbjd omg. Nie no robi się coraz ciekawiej, więc kochani komentujcie, oceniajcie, udostępniajcie i Standardowo 6O komentarzy i lecimy w kolejnym rozdziałem  :* KOCHAM WAS ! <3



Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.

Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na ASK BLOGA PRZEJDŹ 

  Do tego chciałabym was zaprosić na mój kanał na YouTube >  KLIKNIJ I ZA SUBSKRYBUJ! 

82 komentarze:

  1. Czekam na kolejny rozdział *________*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest genialny ♥ Nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam ale stać mnie jedynie na OMG!!!!! O_o jestem w takim szoku, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG *.* żeby tylko nikogo nie zabił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudeńko!! Jezu ja myślałam że Harry wszystkich pozabijał i dlatego było tak cicho!! Ciekawe co się stanie !! Nie no czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Harry'ego i Evelyn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ta Holly jest glupia :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodajcie szybko następny Plissss!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG !!! Kocham Toooo!!! Lov you girls!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. OMFG!!!! Harry to wariat!!! :O

    OdpowiedzUsuń
  12. Super *-* Ale emocje czekamy na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Swietny! Niby harry taki nie dobry ale go lubie i mam dosyć tej policji

    OdpowiedzUsuń
  14. wft :D dzieje sie i to duzo zajebisty rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdzial
    Czekam na kolejne x

    OdpowiedzUsuń
  16. OMFG ❤������

    OdpowiedzUsuń
  17. – Ale w tym momencie, nie wygląda to jakbyś chciała, abyś 'my' cię mnie chronili – widziałam jak Harry zesztywniał, a jego dłoń się zacisnęła. Policjant Paul obniżył brwi, patrząc zmartwionym spojrzeniem, mając nadzieję, że to co powiedział, nie było prawdą, – To wygląda jakbyś, chroniła jego.
    O W DUPE NAJLEPSZY MOMENT!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 błagam, prosze dodawajcie jeszcze czesciej bo ja serio dostane jakiegos zawalu hahaha kocham!!

    OdpowiedzUsuń
  18. eugwyfrijwehfru omg zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  19. OMFG co tu sie dzieje :)
    Niech Harry powybija te gliny niech powie Holly coś w stylu "sory słońce ale robiłem to dla niej " i później do Evelyn coś w stylu " nie powiedziałaś im niczego ? dlaczego ? dlaczego mnie broniłaś ?"
    Oooooooo to by było takie słodkie i cudowne
    nie moge sie doczekać nexta czekam niecierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow. Co tu się dzieje !! :D już czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  21. O mój Boże :o Kolejny rozdział ...szybko.. nie wierzę
    Rozdział jest genialny a końcówka...ughhh

    OdpowiedzUsuń
  22. O jaa pitole!!! Co sie tu dzieje? :o
    Świetny xx

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja pierdole przeciez Harry musi schować tą broń ! Sam sie wyda. A co do policjantów to spierdalajcie na bambus odwalcie sie od niej !!! Biedna martwie sie co sie jej stało czy jest chora czy poprostu to tylko zmęczenie :( czekam na nexta już nie moge sie doczekać ;-; miski bijcie te 60 komentarzy !!

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham ♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  25. O kuźwa!! Czekam na next, rozdział jak zawsze świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  26. O kuffa*.* wowowow! To bylo takie..omfg!?!?! :o *.* mam takie same przemyslenia jak gy jak chodzi o rozdzial! Prawie zawalu dostalam w niektorych miejscach! :o wowow szybko dalej! <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  27. Super!
    Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  28. Omg proszę następny :c

    OdpowiedzUsuń
  29. Kamila dodawaj jeszcze dzisiaj rozdział :D!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Boże.... świetne! Co ten harry?

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG jest mega czekam na NEXT :)

    OdpowiedzUsuń
  32. No juz mamy 50% komentarzy ★★★★★★

    OdpowiedzUsuń
  33. Kocham Cię za to ,że tlumaczysz ♣♣♣♣♣♣♣♣

    OdpowiedzUsuń
  34. Cudowny rozdział♡♡♡♡ będzie się działo... czekam na następny♡♡

    OdpowiedzUsuń
  35. OMG OMG OMG MOGLABYM CALY CZAS CZYTAC TE FF <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Next, please ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  37. I love this story:3

    OdpowiedzUsuń
  38. Wow takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  39. Boże jak Holly mnie wkurza
    Jak może być taka głupia ?
    Ale rozdział świetny
    Nie mogę się doczekać następnego
    A co do tej choroby Evelyn to na początku myślałam że dlatego było jej tak źle bo może Harry przesłał się z Holly a ponieważ są tymi bratnimi duszami to może tak na nią to oddziałowało
    To bardzo możliwe skoro jak się jest blisko swojej drugiej połówki czuje się tak dziwnie
    Chyba że tego nie pojmuję :D

    OdpowiedzUsuń
  40. To było.... O Mój Boże!!!!
    Uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  41. Idealny o kurcze
    Robi sie coraz ciekawiej dhsdnsbxmanxja

    OdpowiedzUsuń
  42. Jej :) super :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Matko swieta! O luju cudo

    OdpowiedzUsuń
  44. O ludu... W imię ojca i syna i ducha świętego, Amen. Panie Boże, niech Harry nie będzie takim idiotom.

    OdpowiedzUsuń
  45. Ja też przeżyłam heart attack. Ten rozdział nie był na szczęście tak zagmatwany jak poprzedni. Kocham to ff całą sobą skckxkossf.
    ja bym chciała żeby harry ja znowu porwał! Nie cierpię holly bo ile kurna można czekać! Juz wole żeby ja zgwałcił niż próbował wzbudzić zazdrościć... mamnadzieje ze gfaktycznie zrobi się ciekawiej, tak jak na to wskazuje końcówka tego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  46. Fantastyczny rozdział, trzyma w napięciu, a szczególnie końcówka. Evelyn niesamowicie mnie irytuje, oszczędziłaby tego wszystkiego gdyby od razu powiedziała prawdę, no cóż...jest 60 komentarzy a raczej 64 więc mam nadzieje że niedługo pojawi się 46 :).

    OdpowiedzUsuń
  47. Genialny ....czekam na next ♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  48. Genialny rozdział ^^
    Czekam na NN c;

    OdpowiedzUsuń
  49. lol jest coraz lepiej z każdym rozdziałem :D dziękuję i czekam <3 @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  50. BRONI?!?! omg chcę już środę

    OdpowiedzUsuń
  51. kocham to kurwa najbardziej na swiecie :))))))

    OdpowiedzUsuń
  52. Ojeju <3 Jesteś wspaniała, podziwiam cię super tłumaczenie KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  53. Jestem zszokowana ahaha
    broń policjanci
    HOLLy i jego reka na jej ramieniu no wwooow

    OdpowiedzUsuń
  54. O matko! Ciekawe czy tych policjantów zabije
    http://1d.gigalize.com/pl/OneDirection.html
    WSPIERAMY TĄ AKCJĘ ABY ONE DIRECTION SPROWADZIĆ DO POLSKI!!!

    OdpowiedzUsuń
  55. OMG *>* OMG *>* OMG *>* Nie wierzę ;-; Co Harry zrobi? OMG... Czkam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  56. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  57. OMG <3 Genialne :D Już chcę następny :*

    OdpowiedzUsuń
  58. Zajefajny rozdział *_* czekam na następny :D oby pojawił się szybko <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy