12 grudnia 2014

Rozdział 42 część ||

     (...)

     Była niegrzeczna, ale nie daje mi to powodu do nienawidzenia jej, nawet jeśli była teraz u Harry’ego. Nie miała pojęcia, że jest moim kumplem czy kryminalistą. Była głupia, ale nadal była dzieckiem. – Oh Holly – wyszeptałam

    – Ah! – jęknęłyśmy w tej samej chwili, kiedy nasze oczy się spotkały. Obie cofnęłyśmy się, a moje plecy uderzyły w ścianę pokoju Holly, tuż obok okna.

    – Evelyn! – Holly krzyknęła, łapiąc się balustrady balkonu, żeby nie spaść na ziemie. – Co do…?
Z trudem łapałam powietrze, opierając się o zimną ścianę.

    – Drabina? Wchodziłaś do środka po drabinie? Żartujesz? – mój głos zachwiał się lekko przy ostatnich słowach.

    – To nie tak, jak wygląda – fuknęła i przeszła przez balkon tak, żeby stanąć naprzeciwko mnie. – Zanim powiesz „a nie mówiłam?”, wysłuchaj mnie najpierw, proszę. – zerwałam się z ziemi, wspierając na kolanach.

    – Wysłuchać cię? Wysłuchać? Ty nie słuchałaś mnie!

    – Nie musiałam! – Holly wybuchła, wywracając oczami i obejmując się ramionami.

    – Nie musiałaś? – splunęłam z wściekłością – To dlaczego już wróciłaś? Czyżby „Tyler” wykopał cię z domu?

     Policzki Holly poczerwieniały, a ona spuściła kwaśno spojrzenie.

    – Wiesz co? Nie obchodzi mnie to. Ale nie myśl, że nie spytam. – Ściągnęłam brwi, kiedy zauważyłam, że się wzdrygnęła.

    – Evelyn, nic złego się nie stało. Wróciłam do domu, bo miałam wrażenie, że mu się narzucałam, przysięgam. – jej twarz wykrzywił grymas, ale nadal nie wróciła na mnie spojrzeniem.
Pewnie.

    – Gdzie on mieszka? – jest jedyną osobą, która może mi na to odpowiedzieć, poza Harrym. Zamrugała na moje pytanie, jakby było przypadkowe… w sumie, to takie było.

    –  Cóż, nie jestem pewna.

    – Powiedziałaś mamie. Co przeszkadza ci w powiedzeniu mnie?

    – Nie powinnam.

    – Tyler zabronił ci mi mówić? – o co chodzi? Nie zdziwiła się, że jej crush kazał trzymać jego miejsce zamieszkania w sekrecie przed jej siostrą?

    –T-Nie. Słucha, jestem zmęczona. – odwróciła się do mnie w drzwiach do pokoju – Porozmawiamy o tym jutro.

     Nic nie odpowiedziałam. Holly padła na swoje łóżko. Chciałam urządzić jej wykład i wypytać ją, co robiła u Harry’ego, dlaczego wróciła, czy pytał o mnie poza zabronieniem jej mówić mi, gdzie mieszka…

     Nie chciałam, ale zmusiłam się do wrócenia do swojego pokoju, zerkając po drodze na Holly.
Leniwie zeszłam na dół i wyłączyłam telewizor, w końcu kładąc się spać.

    – Chcesz trochę naleśników, Evelyn? – mama zerknęła na mnie. – Zanim twój brat zje wszystkie? – pokręciłam przecząco głową.

    – Zadowolę się tostem. – obserwowała, jak gryzę i połykam mój suchy tost i podała mi szklankę mleka. Nigdy nie lubiłam soku pomarańczowego.

    – Mogę więc zjeść jej porcję? – Jackson wskazał na mnie palcem, kiedy skończyłam pić.

    – Spóźnicie się do szkoły, chyba nie muszę przypominać wam o tym. – mama fuknęła, a Jackson wywrócił oczami. – Musicie już wychodzić. Jackson, czy mógłbyś…

    – Wiem, wiem. Odwożę je do szkoły, nie musisz pytać. – wzruszył ramionami. Mama uśmiechnęła się do niego.

     Po umyciu zębów, wróciłam na dół, zastając Jacksona i Holly, czekających na mnie przy drzwiach. Brat wiązał sznurówki butów, a Holly gapiła się bez słowa na ścianę, bez cienia uśmiechu na twarzy, przypominając mi o sporej możliwości spotkania z „Tylerem” dzisiaj.

     Westchnęłam na samą myśl o Harrym będącym w mojej szkole, ściągając uwagę mojego rodzeństwa. Nie wierzę, że się w to bawi: znalazł mnie, zamieszkał naprzeciwko, chodził do tej samej szkoły tylko po to, żeby dostać się do mnie. Albo Holly, jak widać. Miałam nadzieję, że tak nie było. Wolałabym, żeby skrzywdził mnie, niż ją, bez znaczenia, jak bardzo zdenerwowana byłam.

    – Gotowa na kolejny dzień szkoły? – Jackson uśmiechnął się do mnie.

     Kiwnęłam głową, ale przecząc sama sobie. Wspomniałam, że nie przeszkadza mi chodzenie do szkoły, kiedy mama mnie o to zapytała, ale wczoraj w nocy, prawda uderzyła we mnie. Byłam zaginiona przez kilka dni, więc pewnie będę w centrum uwagi całej szkoły… Nie byłam popularna, czy coś. Wręcz przeciwnie. Ale jestem pewna, że jedna z cheerleaderek zorientowała się, że dziewczyna z jej szkoły była w telewizji, więc pewnie cała szkoła już wie. Słyszałam już jak grupka dziewczyn gadała o tym, że zostałam zgwałcona.

     Nienawidzę, kiedy ludzie o mnie plotkują.

     W milczeniu nasza trójka wyszła z domu. Holly kopnęła kamień, zaciskając usta w wąską linię. Jackson spuścił oczy; nigdy nie był rannym ptaszkiem.

     Holly nie usiadła na miejscu pasażera. Zazwyczaj tam siadała. Nie chcąc siedzieć obok nie, wdrapałam się na przednie siedzenie.

     Jackson włączył radio, żeby pozbyć się niezręcznej ciszy w samochodzie. Nikt z nas nie wiedział, co powiedzieć, dopóki kobieta w radiu nie przestała gadać o utrudnieniach na drodze i zaginięciu kogoś w czasie nocnej imprezy. Nie zrozumiałam wiele, bo Jackson wyłączył radio. Do szkoły i tak było około minuty drogi.

     Telefon Holly zadzwonił, a ona natychmiast go odebrała. Samochód akurat wjechał na szkolny parking.

    – Halo? Tak, to ja. – przytrzymała telefon ramieniem, jednocześnie naciągając plecak na ramię.

    – Powodzenia dzisiaj! – Jackson uśmiechnął się fałszywie i wygonił mnie i Holly z samochodu. – Oh, i Evelyn? Spotykam się ze znajomym, więc mama może cię odbierze.

    – Okej.

     Zauważyłam, że nie wyłączył silnika czy wysiadł z samochodu.

    – Nie idziesz?

    – Muszę kogoś odebrać. – wzruszył ramionami, po opuszczeniu szyby.

    Więc co powinnam zrobić? Sama? Holly już poszła do swoich znajomych. Moje serce zaczęło bić szybciej.

    – Dlaczego nie pojechałeś po niego razem z nami?

    – Nie był gotowy. – pokręcił głową.

    – Dobra, to do zobaczenia! – odeszłam od samochodu, a Jackson odjechał.

     Obróciłam się i od razu zobaczyłam Holly gadającą z grupą ludzi, ale szukałam jej „kolegi”. Nigdzie nie mogłam go dostrzec.

     Zdając sobie sprawę z tego, że nadal miałam pół godziny do pierwszej lekcji, zdecydowałam się iść do biblioteki i przeczytać tyle książki Johna Greena, którą wypożyczyłam, ile dam radę.

     Czułam się nieco roztrzęsiona kiedy usiadłam w klasie otoczona ludźmi, którzy nie byli Holly. Czy była z Harrym? Czy w ogóle była w szkole?

     Cieszyłam się, że w końcu trwała przerwa. Utknęłam na matmie i historii. Jaki okropny sposób na rozpoczęcie tygodnia.

     Po wzięciu talerza z jedzeniem usiadłam przy tylnym stoliku w rogu sali, twarzą do ściany, więc nie słyszałam żadnych gadek o sobie.

     Kilka osób wygłupiało się za mną, ale starałam się ich zignorować.. Ktoś podszedł do mnie, kładąc swój talerz obok mojego. Zerknęłam na chłopaka.

    – Cześć, Evelyn. – Finn uśmiechnął się do mnie; nie sympatycznie, przez co poczułam pewną ulgę. To naprawdę nieuprzejme, odczytywać czyjś uśmiech tak denerwująco, nienawidząc go, ale, nawet po dwóch dniach szkoły, miałam go dosyć. Albo ze mną nie rozmawiaj, albo odejdź. Uśmiech nie pozbędzie się mojej paranoi, ale przypomni mi o tych wszystkich okropnościach, które mnie spotkały.

    – Cześć – odparłam, niepewnie rozglądając się. Co to za kawał? Znowu poczułam się źle, myśląc coś takiego o tak miłej osobie, ale nigdy nie masz pewności, co wymyślą ci wredni. Finn zawsze siedzi z tymi popularnymi, a oni są strasznie aroganccy. Wszystko co zobaczyłam, to inni uczniowie rozmawiający i jedzący. Jednak, ci którzy siedzieli za mną, patrzyli prosto na mnie. Właściwie, to na Finna – nie wiedzieć czemu – ale nadal siedział naprzeciw mnie, więc tak jakby, patrzyli na mnie. Ale kiedy zorientowali się, że na nich patrzę, odwrócili spojrzenia, speszeni.

     Sympatia od nich? Dziwne.

    – Zastanawiałem się, czy idziesz na szkolne tańce. Te we wrześniu. – Finn wypalił, nadal uśmiechając się, kiedy ugryzł jabłko. Moje ciało przeszedł dreszcz na myśl o kolejnej imprezie.

    – Latami musiałabym błagać mamę, żeby pozwoliła mi iść na kolejną imprezę. Przepraszam. – właściwie, to nie chodziło o moją mamę. Nie chcę iść na kolejną imprezę, dziękuję. To była pierwsza i ostatnia impreza na której byłam. Nawet, jeśli to tylko szkolny taniec. Teraz jest nawet gorzej, odkąd Harry tu jest. Finn westchnął, pogarszając moje samopoczucie.

    – Przepraszam, nie powinienem był pytać.

    – Nic się nie stało, naprawdę. – pokiwałam głową, a on tylko westchnął.

    – Nie, to nie… ja.. Ja już po prostu nie mogłem czuć się gorzej. Przepraszam za to, co stało się tamtej nocy. To nie ja przyniosłem piwo.

    – Piwo? – Finn zarumienił się lekko.

    – Nie piję, ale… nie byłem do końca trzeźwy tej nocy, a impreza wymknęła się spod kontroli. Zostaliśmy za nią ukarani. – uśmiechnął się, żeby złagodzić nieco napięcie.

    – Oh.

    – Naprawdę, strasznie przepraszam. Jesteś pewnie wkurzona na to, że tyle osób dziwnie się zachowuje w stosunku do ciebie.  – stawy jego palców strzelały, kiedy za nie ciągnął nerwowo. – Czuję się całkowicie winny i cieszę się, że mam okazję przeprosić. – westchnął głęboko – Nie mogę oczekiwać…

    – Finn – uciszyłam go – Jest okej! No, nie do końca, ale to nie jest twoja wina. To ja zgodziłam się przyjść na tą imprezę, i to oni mnie zabrali. – wymamrotałam tą ostatnią część. Wyraz twarzy Finna uzbroił mnie w wypadku pytań. Aż ciężko uwierzyć! Finn uśmiechnął się i nie powiedział nic.

    – Jestem, uh, cieszę się, że wróciłaś. – potarł swój biceps – Ale, mogę cię o coś zapytać? Nie chodzi o tego, kto cię, no wiesz, porwał. – westchnęłam. Oto i pytania.

    –Wal.

    – Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała odpowiadać, ale – wciągnął głośno powietrze – okej. Słyszałem, że się opierałaś.

     Spojrzałam na niego. Kiedy zobaczył moją zmieszaną twarz, kontynuował.

    – Kiedy mój brat… tak. – wiedział, że zrozumiałam. – Dlaczego?

     Przetoczyłam jabłko przez talerz, nie odzywając się cicho. Policzki Finna poczerwieniały. Myślał, że nie zamierzałam odpowiedzieć i zaczął żałować, że zadał mi to pytanie.

    – Nie wiem. – skłamałam. – Bałam się. Nie wiedziałam, co robić. Wiedziałam, że była tam policja, która mnie szukała i wydaje mi się, że po prostu byłam przytłoczona.  – uciekałam, żeby ochronić moją rodzinę. Harry powiedział, że jeśli komukolwiek coś powiem, skrzywdzi kogoś, kogo kocham. Dlatego też rozpaczałam wczoraj za Holly.

    – Okej. Przepraszam, jeśli…

    – Przestań przepraszać. – zachichotałam.

     Finn również się zaśmiał, a jego śmiech potoczył się echem po sali. Dokończył jeść jabłko, a ja dojadłam moją kanapkę.

    – Szkoła jest do bani bez ciebie – no ba! – Zauważyłem, że nie masz – odchrząknął – że jesteś sama w czasie lunchu. Zastanawiałem się, czy nie chciałabyś przyjść i pograć ze mną na następnej przerwie?

     Kiedy usłyszałam „pograć ze mną” na myśl przyszła mi dziecięca gra i molestowanie. („play with me”)

     No co?

    – Zagrać? – zawahałam się, oczekując, że się poprawi, ale on kiwnął głową entuzjastycznie.

    – Tak, w koszykówkę. Eliminacje są w przyszłym tygodniu i wszyscy teraz ćwiczymy. – Finn kiwnął głową – wszystkie inne sporty są do bani. Koszykówka jest niesamowita, kiedy porównasz ją z innymi.  – zrobił minę, wywołując u mnie napad śmiechu. – A pan Bobby zasugerował, żebyśmy wszyscy byli lepiej wysportowani i aktywni. – Chłopak zmienił swój głos, żeby brzmieć jak nauczyciel. Więc, Harry nie kłamał.

     Pan Bobby, zaśmiałam się cicho.

    – Kim jest pan Bobby? – powiedziałam na głos.

    – Jest tu nowy, uh, praktykant na nauczyciela angielskiego, praktycznie.

    – Praktycznie? Czemu?

    – Cóż, ten nauczyciel nie był dobry. Nie wydaje mi się, żeby Bobby był tylko praktykantem. – Finn zapadł się w swoje siedzenie.

    – Oh. Okej. – jego powalający uśmiech pojawił się na nowo.

    – Więc, interesuje cię koszykówka? – usłyszałam za sobą śmiechy. Finn wywrócił oczami. – Zignoruj ich. Robią to tylko po to, żeby zwrócić na siebie twoją uwagę.

     Pamiętam, jak zobaczyłam na sali chłopaka, którego zagrzewała do gry Holly i który okazał się być Harrym. Harry tam będzie? Nie widziałam go dzisiaj. Ani Holly, co mnie martwiło.

    – Ah, nie mam pewności. – wzruszyłam ramionami – Nie interesuję się sportem raczej. – kontynuowałam, zanim wtrąciłby coś. – I jestem do bani w koszykówce. Jak we wszystkich sportach w sumie.

    – Pewnie, że jesteś do bani. Ja tak samo. I wszyscy. – Finn pociągnął z butelki łyk wody.

    – Pewnie. Jestem dosłownie jak szmaciana lalka. – wywróciłam oczami. Szmaciana lalka? Co za ironia.

    – Masz rację co do szmacianej lalki. – Finn uśmiechnął się lekko. – Dlaczego tak naprawdę nie chcesz zagrać? Chodzi o moich znajomych? – zamarłam. Ale łatwo złapał moje kłamstwa!

    – Nie do końca. – wbiłam wzrok w moje paznokcie.

    – To o co chodzi? O mnie?

    – Nie, nie! Pewnie, że nie! – machnęłam dłońmi w powietrzu, co przyciągnęło uwagę kilku osób. Szybko je opuściłam. – Chodzi o moją siostrę…

    – Masz siostrę? – Finn zdziwił się wyraźnie. Nie wiedział? Ja i Holly byłyśmy tu od pierwszego roku. – Kogo? – zacisnęłam usta. Jak mam to wytłumaczyć?

    – Holly. Jest dwa lata młodsza ode mnie. Trochę niższa… - wskazałam dłonią mniej więcej jej wzrost. – brązowe włosy, brązowe oczy.

     Finn się nie poruszył, nie odzywając się.

    – Chodzi o to, że zakolegowała się z tym nowym… - skłamałam w połowie. Może mówienie Finnowi, o crushu mojej siostry, nie będzie takie złe. – Jest dość dziwny. Nie wydaje mi się, żeby był w jej stylu. Nie wiem. Nie lubię go. Wydaje się, że ma na nią zły wpływ.

    – Powiedz – wymamrotał, kręcąc wodą w butelce – nie jest tu nowy, prawda? – przygryzłam wargę z taką siłą, że do moich ust napłynęła krew. Tylko nie mówcie, że to kolega Finna.

    – Wydaje mi się. – wyszeptałam. – Ma wkurzające, kręcone włosy?

    – I zielone oczy? – Finn sprostował. Nie poruszyłam się nawet o cal.

    – To jeden z kumpli Jacka. Spotkałem go na kwalifikacjach do drużyny. Fajny koleś. Jak miał na imię? Theo? Tanner?

     Rozejrzałam się. Nie chciałam gadać o Harrym albo kłamać, dlaczego nie chcę grać w koszykówkę.

     To pół-kłamstwo?

    Ale kiedy odwróciłam wzrok, padł on na wejście do stołówki. Jedno ze skrzydeł się otworzyło, ukazując moją siostrę, w swoich normalnych ubraniach i kurtce. Chyba się śmiała, ale nie mogłam dostrzec. Ale była szczęśliwa, pomimo swoich numerów dzisiaj rano. Był tylko jeden powód tego, powodujący wrzenie mojej krwi z furii.

    – Tyler. – wyszeptałam, kiedy przeszedł przed drzwi tuż za moją siostrą.

    – Tak! Tyler! – Finn zawołał, ściągając uwagę Harry’ego.

     Pomachał mu ręką, kiedy jego zielone oczy spotkały się z moimi. Aura Harry’ego pociemniała, a jego szczęka zacisnęła się mocno.


jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)
_____________________________________
Hej! Chcieliście rozdział wiec macie, wszystko dzięki pomocy Karoliny! Dziękuję!
Co do rozdziału to jkdjgfdjjsfkjddjfkgjkdjndjkdjnjk bez komentarza! *_____* Harry w szkole, bedzie sie działo cos tak czuje!
INFORMUJE! rozdzial 43 bedzie niestety dopiero w sobote, 20 grudnia, poniewaz Sandra sie nie wyrobi na jutro czy srode, za duzo obowiązków w szkole. No wiec czekajcie cierpliwie!

                         Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.

              Jeśli macie jakieś pytania(DO FF) zapraszam na ASK BLOGA PRZEJDŹ 

41 komentarzy:

  1. Fantastyczny rozdział, oj będzie się działo a ja wprost nie mogę się doczekać, katorgą jest czekanie do soboty no ale cóż...rozumiem sytuację i nie winię nikogo, dlatego jest okej ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhhuuuu Harry ty jak wkroczysz do akcji to będzie dym xD :) świetny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubie Holly
    Tak wlasnie za to ze kreci z Harrym xD
    Bo wiadomo ze Evelyn jest zazdrosna o Harryego :)) i cos tak czuje ze bedzie sie sporo dzialo :D aw nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow bedzie sie dzialo!
    Szkoda tylko, ze rodzial bedzie tak pozno :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierdole zajebisty ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja. Będzie się działo. :D Evelyn zazdrosna o Harrego, a teraz Harry będzie zazdrosny o Evelyn. Hahha Niech ona pójdzie grać w tą koszykówkę z Finnem :D. Ale się Harry wkurzy, ale dobrze mu tak za to, że chodzi z Holly

    OdpowiedzUsuń
  8. o cholera!
    bedzie sie dzialo, ja to czuje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuuuu.... ;) Będzie się działo !!! ;D ������

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG!!!!! JDJCJDKSKSJJXDJDJJWK!
    Czekam na ich momenty!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem zakochana w tym blogu! *O* Świetnie tłumaczysz i miałabym malutkie pytanko... Nie myślałaś kiedyś, żeby tłumaczyć fanfiction o The Neighbourhood? Ubóstwiam ten zespół, ale jestem totalnie nieogarnięta, jeśli chodzi o angielski. Proszem! ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Uhuhu! Harry jest zazdrosny! Mam nadzieję, że nic nie zrobi Holly :)

    OdpowiedzUsuń
  13. UUU harry sie wkurzył ! Dobrze mu tak ! Nie moge sie doczekać środy ! Niech harry zrobi dym w szkole i holly z nim zerwie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział cbsagyhkvfa

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  16. o jaaaaaa zacznie się mówie wam! :D super, dziękuję za rozdział! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział cudny, genialny, fantastyczny!
    A Holly mnie denerwuje -,-

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku nakręciłam się haha teraz to się zacznie ������

    Pomożecie dopiero zaczynam http://w.tt/1yLSk2F

    OdpowiedzUsuń
  19. O nie! Kocham! <3 przyznam że się trochę boje xD nigdy nic nie wiadomo.... Rany, nie wiem co napisać. Jestem taka podekscytowana *-*
    Do soboty
    N:***

    OdpowiedzUsuń
  20. Harry obrał dziwna taktykę udawać ze nie zależy ale jednak zależy .. Haha noo taaak !!!! :D czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale supcio o jaaa ❤️

    OdpowiedzUsuń
  22. w tą sobotę zaczęłam czytać fanfika i już jestem na bieżąco! on jest tak bardzo emocjonujący! ❤

    grrr... niech wreszcie przyznają sami przed sobą, że się kochają, no :/

    OdpowiedzUsuń
  23. jeju kjdsahfdiysc ! <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowne tłumaczenie, brawo kochana !

    OdpowiedzUsuń
  25. Super! lokiugfthgfgkm;lk

    OdpowiedzUsuń
  26. Potrzebuje więcej Harrego :)

    OdpowiedzUsuń
  27. wspaniały <3<3<3 cudowny Harry, nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  28. super ! czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Matko nie mógłby znów ją porwać i już? A nie sie bawi w jakies Taylery... XDD /IYCM

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham kocham i bede kochac i czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy