„Chcę cię ochronić, ale przed
tą bestią w środku nie mamy gdzie się ukryć” - Imagine
Dragons, Demons
_____
Patrzyłam
na telewizję ze strachem, oczy miałam szeroko otwarte, brwi
uniesione. Oglądałam nieruchomo końcowe napisy.
– To wszystko? – ledwo zmusiłam się do szeptu, poczułam obok siebie ruch, a lekkie chrapanie się skończyło, chłopak się obudził. Harry przetarł oczy i ziewnął, przeciągając się. Naciskałam nerwowo przyciski. – Poważnie? Harry – chłopak starał się nie zamknąć oczu, mamrotał coś pod nosem. – Co... co mnie ominęło?– wyjąkał cicho, po czym położył głowę na moim ramieniu i znowu zamknął oczy.
– Skończyło się? – wymamrotałam, krzywiąc się. – Już? Kto kończy grę na słowie okay?
Harry westchnął i ułożył się w wygodniejszej pozycji. – Nie wiem, Evelyn.
Mój wzrok powędrował na Harry'ego, który ponownie miał zamknięte oczy. – Idź do łóżka – powiedziałam mu sugestywnym tonem, lekko ruszając ramieniem – Powinieneś się wyspać.
Leniwy uśmiech pojawił się na jego twarzy. – Ty też jesteś zmęczona – powiedział – Może powinnaś iść ze mną.
Prychnęłam cicho i zepchnęłam głowę Harry'ego, która teraz opadła na moje kolana. – Nie, dziękuję. Wolałabym nie spać do końca życia.
Harry obruszył się. – Nie prowokuj mnie. Przyznaj twoją miłość do mnie.
Zaśmiałam się i przewróciłam oczami. – Wybacz, że miażdżę twoje brudne małe serduszko, Henry, ale to się nigdy nie wydarzy.
Harry zabuczał, nic nie mówiąc.
– To wszystko? – ledwo zmusiłam się do szeptu, poczułam obok siebie ruch, a lekkie chrapanie się skończyło, chłopak się obudził. Harry przetarł oczy i ziewnął, przeciągając się. Naciskałam nerwowo przyciski. – Poważnie? Harry – chłopak starał się nie zamknąć oczu, mamrotał coś pod nosem. – Co... co mnie ominęło?– wyjąkał cicho, po czym położył głowę na moim ramieniu i znowu zamknął oczy.
– Skończyło się? – wymamrotałam, krzywiąc się. – Już? Kto kończy grę na słowie okay?
Harry westchnął i ułożył się w wygodniejszej pozycji. – Nie wiem, Evelyn.
Mój wzrok powędrował na Harry'ego, który ponownie miał zamknięte oczy. – Idź do łóżka – powiedziałam mu sugestywnym tonem, lekko ruszając ramieniem – Powinieneś się wyspać.
Leniwy uśmiech pojawił się na jego twarzy. – Ty też jesteś zmęczona – powiedział – Może powinnaś iść ze mną.
Prychnęłam cicho i zepchnęłam głowę Harry'ego, która teraz opadła na moje kolana. – Nie, dziękuję. Wolałabym nie spać do końca życia.
Harry obruszył się. – Nie prowokuj mnie. Przyznaj twoją miłość do mnie.
Zaśmiałam się i przewróciłam oczami. – Wybacz, że miażdżę twoje brudne małe serduszko, Henry, ale to się nigdy nie wydarzy.
Harry zabuczał, nic nie mówiąc.
– Och,
proszę – wymamrotał po kilku sekundach ciszy, wstał. Powoli
podszedł do pstryczka od światła, włączając je szybko. –
Idziesz? – zapytał, wskazując głową na korytarz.
Zamrugałam. – Mówisz poważnie? – skrzywiłam się i pokręciłam głową, układając się wygodniej na kanapie. -– Nie jestem zmęczona.
Harry przewrócił oczami, niczym szmaragdowe morzem, wyłączył światło, a pokój ogarnęła ciemność. Na sekundę oddech zatrzymał się w moim gardle.
Znałam Harry'ego, był miłą osobą - w środku... I w stosunku do mnie, jednak w mojej głowie pojawiał się jakiś inny głos. Ten, który był po stronie moich rodziców, przypominający mi o wszystkim. Jesteś w zakneblowanym domu, w ciemności, z mordercą, i chociaż czułam dreszcz przebiegający mi po policzkach i udach, wiedziałam, że Harry nic mi nie zrobi.
Otworzyłam usta, aby go zawołać, po części oczekując dużej pary zimnych dłoni łapiących mnie za ramionach. Coś takiego w sumie się stało, jednak czułam tylko ciepło przenikające z jego ciała do mojego, co sygnalizowało, że stoi nade mną. Jego dłonie lekko złapały za moje ramiona, powoli mnie podnosząc. Nie mogłam mówić - nie ze złych przyczyn, po prostu nie wiedziałam co powiedzieć, więc zacisnęłam usta, chłopak prowadził mnie po schodach. Zmrużyłam oczy, ale jedyne co widziałam to ciemność. W końcu pokonaliśmy schody.
– Mój pokój jest na dole – wyszeptałam, nie chcąc psuć tej pięknej ciszy. Ulgą było nie słyszeć strzałów i krzyków lub wściekłego głosu Harry'ego, a jedynie jego delikatny uścisk na moim ramieniu.
Harry nie odpowiedział, złapał za klamkę i przekręcił ją cicho, otwierając drzwi. Wprowadził mnie do środka i je zamknął. W kącie lśniła lampa, więc widziałam, jak po twarzy chłopaka przebiegają cienie, założył ręce na swojej muskularnej klacie i złapał za koniec jego długiej, ciemnej koszulki. Patrzyłam, jak powoli podnosi materiał do góry, ściągając ją z siebie. Pod masą blizn i tatuaży dostrzegłam napięte mięśnie. Spoglądałam na ziemię, chcąc spać samej. Miałam nadzieję, że nie pójdziemy spać.
Jednak była jakaś mała, malutka część mnie, która chciała po prostu z nim poleżeć.
Pokręciłam głową,a jakiś kosmyk opadł mi na czoło, niezręcznie wgapiałam się w podłogę. Słyszałam jakiś ruch ze strony Harry'ego, spojrzałam na niego, spoglądał w dół, próbując odpiąć pasek. Metal stykał się z jego pierścionkami. Nagle podniósł oczy, spotykając moje. Poczułam lekkie ciepło na twarzy.
Zamrugałam. – Mówisz poważnie? – skrzywiłam się i pokręciłam głową, układając się wygodniej na kanapie. -– Nie jestem zmęczona.
Harry przewrócił oczami, niczym szmaragdowe morzem, wyłączył światło, a pokój ogarnęła ciemność. Na sekundę oddech zatrzymał się w moim gardle.
Znałam Harry'ego, był miłą osobą - w środku... I w stosunku do mnie, jednak w mojej głowie pojawiał się jakiś inny głos. Ten, który był po stronie moich rodziców, przypominający mi o wszystkim. Jesteś w zakneblowanym domu, w ciemności, z mordercą, i chociaż czułam dreszcz przebiegający mi po policzkach i udach, wiedziałam, że Harry nic mi nie zrobi.
Otworzyłam usta, aby go zawołać, po części oczekując dużej pary zimnych dłoni łapiących mnie za ramionach. Coś takiego w sumie się stało, jednak czułam tylko ciepło przenikające z jego ciała do mojego, co sygnalizowało, że stoi nade mną. Jego dłonie lekko złapały za moje ramiona, powoli mnie podnosząc. Nie mogłam mówić - nie ze złych przyczyn, po prostu nie wiedziałam co powiedzieć, więc zacisnęłam usta, chłopak prowadził mnie po schodach. Zmrużyłam oczy, ale jedyne co widziałam to ciemność. W końcu pokonaliśmy schody.
– Mój pokój jest na dole – wyszeptałam, nie chcąc psuć tej pięknej ciszy. Ulgą było nie słyszeć strzałów i krzyków lub wściekłego głosu Harry'ego, a jedynie jego delikatny uścisk na moim ramieniu.
Harry nie odpowiedział, złapał za klamkę i przekręcił ją cicho, otwierając drzwi. Wprowadził mnie do środka i je zamknął. W kącie lśniła lampa, więc widziałam, jak po twarzy chłopaka przebiegają cienie, założył ręce na swojej muskularnej klacie i złapał za koniec jego długiej, ciemnej koszulki. Patrzyłam, jak powoli podnosi materiał do góry, ściągając ją z siebie. Pod masą blizn i tatuaży dostrzegłam napięte mięśnie. Spoglądałam na ziemię, chcąc spać samej. Miałam nadzieję, że nie pójdziemy spać.
Jednak była jakaś mała, malutka część mnie, która chciała po prostu z nim poleżeć.
Pokręciłam głową,a jakiś kosmyk opadł mi na czoło, niezręcznie wgapiałam się w podłogę. Słyszałam jakiś ruch ze strony Harry'ego, spojrzałam na niego, spoglądał w dół, próbując odpiąć pasek. Metal stykał się z jego pierścionkami. Nagle podniósł oczy, spotykając moje. Poczułam lekkie ciepło na twarzy.
Gdy
już ściągnął spodnie i wrzucił na siebie jakieś szorty, usiadł
na łóżku i kiwnął na mnie potężną dłonią.
– Idziesz? – wypowiedział. Przysięgam, że jego głos był głębszy
niż zazwyczaj; czy starał się mnie uwieść? Czemu miałby w ogóle
próbować? Haha, oczywiście, że
stara się mnie onieśmielić. Cholera.
Wow, zaczynam naprawdę dużo przeklinać. Wybaczcie.
Ostrożnie zaczęłam stawiać kroki naprzód, zrobiłam jeden a potem następny, aż stałam tuż przed nim. Położyłam moją dłoń na jego, delikatnie, bo trochę się bałam. Pociągnął mnie, teraz stałam pomiędzy jego nogami. Harry położył się na łóżku, ciągnąc mnie za sobą, tak że teraz klęczałam na materacu.
Harry zaczął chichotać. Nie mogłam się powstrzymać, więc też się zaśmiałam i opadłam obok niego. Nagle ogarnęła nas cisza, pomyślałam o dramatyczności tego momentu, Harry westchnął i nakrył nas kocem. Przewrócił się na bok, patrząc na mnie. Czułam jego spojrzenie, więc odwróciłam się w jego stronę, myślałam, że zamierza mi coś powiedzieć, jednak on po prostu patrzał tymi zielonymi oczyma. Powoli zamrugał i uśmiechnął się. Ja też lekko się uśmiechnęłam. – Nie wyglądasz na zrelaksowaną – przyznał drwiącym tonem.
– Nie oczekuj, że będę spokojna, leżąc w łóżku z mordercą – rzuciłam.
Nie wiedziałam, że te słowa zrobią na nim takie wrażenie, jego uśmiech znikł, a ja poczułam ból w klatce piersiowej, tak gdyby ktoś chodził mi po żebrach. – Myślałem, że już dałaś sobie z tym spokój – wyszeptał ledwo dosłyszalnie, nieustannie wpatrując się we mnie. Jego oczy wyglądały tak niewinnie, prawie słyszałam jego wewnętrzny głos, który śmieje się z zadowoleniem, że potrafi tak dobrze udawać. – Nie widzisz niczego innego poza tym, Evelyn? – wyprostował się.
Przez moment nic nie mówiłam, nie chciałam o tym myśleć zbyt dużo. – Sama już nie wiem – wyznałam i dostrzegłam, jak usta Harry'ego wyginają się w mały uśmieszek. Nie byłam pewna, czy się tym przejmuję, ale nie bałam się. Byłam onieśmielona, ale nie bałam się.
Chłopak nic nie powiedział, obrócił się na brzuch, jednak podtrzymywał się na łokciach, tak że ledwo dotykał łóżka. Przełożył rękę nade mną. Moje serce zaczęło bić szybciej i głośniej, było tak głośne, że słyszałam puls w uszach. Nagle Harry pochylił się nade mną z filisterskim uśmieszkiem. Zesztywniałam, a mój wewnętrzny głos mówił 'Wiedziałam, że tak będzie!', pocałował mnie w szyję, usta spoczywały tam dłużej niż domyślnie. Poczułam, jak jego uśmiech staje się szerszy, jego delikatne usta jeździły po mojej skórze. – Uspokój się – wymamrotał. A więc zrobił to, aby poczuć bicie mojego serca. Pocałował mnie w kącik ust i opadł z powrotem na łóżko. Wypuściłam powietrze, które trzymałam, jednak znowu poczułam motyle w brzuchu, gdy owinął ręce wokół mnie, przyciskając czoło do moich pleców.
Moje ciało zesztywniało, jednak poczułam, że ogarnia mnie sen, nawet nie mogłam utrzymać otwartych oczu. Starałam się robić to jak najdłużej, ale w końcu to ciemność wygrała tę małą walkę. Harry znowu coś wymamrotał, jednak nie dosłyszałam, co powiedział.
Wow, zaczynam naprawdę dużo przeklinać. Wybaczcie.
Ostrożnie zaczęłam stawiać kroki naprzód, zrobiłam jeden a potem następny, aż stałam tuż przed nim. Położyłam moją dłoń na jego, delikatnie, bo trochę się bałam. Pociągnął mnie, teraz stałam pomiędzy jego nogami. Harry położył się na łóżku, ciągnąc mnie za sobą, tak że teraz klęczałam na materacu.
Harry zaczął chichotać. Nie mogłam się powstrzymać, więc też się zaśmiałam i opadłam obok niego. Nagle ogarnęła nas cisza, pomyślałam o dramatyczności tego momentu, Harry westchnął i nakrył nas kocem. Przewrócił się na bok, patrząc na mnie. Czułam jego spojrzenie, więc odwróciłam się w jego stronę, myślałam, że zamierza mi coś powiedzieć, jednak on po prostu patrzał tymi zielonymi oczyma. Powoli zamrugał i uśmiechnął się. Ja też lekko się uśmiechnęłam. – Nie wyglądasz na zrelaksowaną – przyznał drwiącym tonem.
– Nie oczekuj, że będę spokojna, leżąc w łóżku z mordercą – rzuciłam.
Nie wiedziałam, że te słowa zrobią na nim takie wrażenie, jego uśmiech znikł, a ja poczułam ból w klatce piersiowej, tak gdyby ktoś chodził mi po żebrach. – Myślałem, że już dałaś sobie z tym spokój – wyszeptał ledwo dosłyszalnie, nieustannie wpatrując się we mnie. Jego oczy wyglądały tak niewinnie, prawie słyszałam jego wewnętrzny głos, który śmieje się z zadowoleniem, że potrafi tak dobrze udawać. – Nie widzisz niczego innego poza tym, Evelyn? – wyprostował się.
Przez moment nic nie mówiłam, nie chciałam o tym myśleć zbyt dużo. – Sama już nie wiem – wyznałam i dostrzegłam, jak usta Harry'ego wyginają się w mały uśmieszek. Nie byłam pewna, czy się tym przejmuję, ale nie bałam się. Byłam onieśmielona, ale nie bałam się.
Chłopak nic nie powiedział, obrócił się na brzuch, jednak podtrzymywał się na łokciach, tak że ledwo dotykał łóżka. Przełożył rękę nade mną. Moje serce zaczęło bić szybciej i głośniej, było tak głośne, że słyszałam puls w uszach. Nagle Harry pochylił się nade mną z filisterskim uśmieszkiem. Zesztywniałam, a mój wewnętrzny głos mówił 'Wiedziałam, że tak będzie!', pocałował mnie w szyję, usta spoczywały tam dłużej niż domyślnie. Poczułam, jak jego uśmiech staje się szerszy, jego delikatne usta jeździły po mojej skórze. – Uspokój się – wymamrotał. A więc zrobił to, aby poczuć bicie mojego serca. Pocałował mnie w kącik ust i opadł z powrotem na łóżko. Wypuściłam powietrze, które trzymałam, jednak znowu poczułam motyle w brzuchu, gdy owinął ręce wokół mnie, przyciskając czoło do moich pleców.
Moje ciało zesztywniało, jednak poczułam, że ogarnia mnie sen, nawet nie mogłam utrzymać otwartych oczu. Starałam się robić to jak najdłużej, ale w końcu to ciemność wygrała tę małą walkę. Harry znowu coś wymamrotał, jednak nie dosłyszałam, co powiedział.
***
Otworzyłam
oczy, gdy poczułam ból wokół żeber. Próbowałam się obrócić,
jednak mocny uścisk chłopaka mnie powstrzymywał. Jego paznokcie
wbijały się w moją skórę. Powoli zaczęłam odsuwać jego
dłonie, starając się ignorować ból. Gdy udało mi się uwolnić,
obróciłam się twarzą do niego. Na jego czole pojawił się pot,
na jego policzkach widniała lekka czerwień. Nie wiem, czemu mu się
to stało. Koc nie był taki gruby, a ja byłam w idealnym stanie.
Nawet nie było ciepło. Pomyślałam, że śni mu się koszmar,
ponieważ miał zmarszczone brwi. Powoli uniosłam dłoń i
odgarnęłam z jego czoła mokre włosy, poruszyłam jego ramieniem. – Harry.
Jego oczy otworzyły się za pierwszym razem, powoli się poruszył, a jego mięśnie pobudziły się do życia, westchnął. Nic nie powiedział.
– Jest ci za ciepło?
Pokręcił głową, parę kropel opadło na jego czoło, starł je. – Zły sen – powiedział cicho, przełykając ślinę.
Uśmiechnęłam się. – Tak myślałam. Przynieść ci wody?
– Nie trzeba – powiedział zachrypły. To wystarczyło, żebym wiedziała, że kłamie. Uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń, siadając. – Zaraz wrócę.
Próbował wciągnąć mnie znowu do łóżka, jednak poddał się, gdy zauważył, że nie ma siły. Włączyłam lampę, idąc po omacku szukałam pstryczka. Cicho zeszłam na dół, musiałam stanąć na palcach, aby dosięgnąć po kubek. Wypełniłam go wodą i wzięłam mokrą szmatkę, następnie udałam się z powrotem do pokoju Harry'ego.
– Proszę – powiedziałam, siadając na brzegu łóżka. Wypił wodę, oddając mi kubek. Podziękował, podałam mu mokry materiał, spojrzał na mnie dziwnie po czym wytarł nim twarz.
– Czy teraz wrócisz do łóżka? – powiedział zniecierpliwiony. Nie odpowiedziałam, wsunęłam się pod przykrycie i przytuliłam do poduszki, pytając o godzinę.
– Najwyraźniej jest szósta rano – wzruszył ramionami i zamknął oczy. Położył dłoń na moich plecach i przysunął mnie do siebie. – Zasnęliśmy o 12.
Pokiwałam głową i zamknęłam oczy. Zasypiając, zastanawiałam się, czego Harry może się tak bać.
– Czy ktoś może ją zamknąć?! – wyjęczał zirytowany Louis, po czym przycisnął poduszkę do twarzy. Zabuczałem w moją poduszkę i obróciłem się, patrząc na drzwi, które drżały pod wpływem krzyków i popychania Nicole. – Co mam zrobić? – zapytałem Louisa, słysząc łkanie dziewczyny.
–Liam – wymamrotał Zayn, przecierając oczy. – Jest 6 rano. Możesz już ją zabić? – zignorowałem go i wstałem, przechodząc przez Nialla, który postanowił spać na ziemi, poruszając się w stronę drzwi Nicole.
Popukałem w nie. – Nicole, kochanie, staramy się spać – powiedziałem z sarkazmem. Co innego powinienem powiedzieć?
Tak jakby Zayn dosłyszał moje myśli, powiedział – Naprawdę? – zawinął się z koc i ponownie klapnął na materac. – Zagróź jej albo coś, mój sen jest wart więcej niż życie jakiejś bezużytecznej dziewuchy.
Zadziwiając mnie, Nicole przestała walić w drzwi i krzyczeć. Zacisnąłem usta i stałem w oczekiwaniu na jakiś ruch z jej strony. Nie wiedziałem czemu nagle przestała, jednak wcale mnie to nie obchodziło. Byłem zaspany i prawdopodobnie i tak zapomnę o tym rano. Och chwila, przecież jest rano.
– Dzięki Bogu – wymruczał Louis – Już myślałem, że będę musiał użyć jakiejś broni. Pozwoliłbym ci wybrać, Liam.
Westchnąłem i wróciłem do tak zwanego 'łóżka'. Niall, Zayn, Louis i ja dalej byliśmy w zbrojowni. Musieliśmy być pewni na 100%, że policja nas nie znajdzie. Tak, śpimy, ponieważ mamy dookoła siebie broń, ściany mają po 20cm i są kuloodporne. Niesamowite, prawda? Gdyby ktoś próbował nas zabić, mieliśmy noże pod poduszkami i pistolety pod materacami. Spokojnie, były zabezpieczone. Robiliśmy to już kiedyś. Robimy to tylko wtedy, gdy jesteśmy blisko złapania czy coś. Jak na przykład w dniu, w którym okradliśmy bank, nie spaliśmy tutaj, bo wyeliminowaliśmy połowę policjantów, tym razem było za blisko. Byliśmy tu dwie noce i prawie w ogóle nie spałem przez bunt Nicole.
Owinąłem się w koc i natychmiast zasnąłem.
Ilu facetów jest z tobą? Przeczytałam wiadomość.
Myślę, że widziałam pięciu, ale jednego z nich tu nie ma. Jechał innym samochodem. Odpowiedziałam, mając nadzieję, że nie skończą mi się pieniądze. Tato, myślę, że to jest ten Gang. Gang Harry'ego Stylesa.
Widziałeś któryś z ich tatuaży? Opisz miejsce, w którym się znajdujesz. Tata odpisał mi natychmiast, szybko zaczęłam pisać odpowiedzieć. Nie, jestem w osobnym pokoju i nakryli mi twarz jakąś torbą. Odpisałam. Nic nie widziałam, ale słyszałam, jak jeden mówił, że jest tu broń. Wątpię, że jesteśmy w jakimś domu. To jakaś piwnica czy coś, jest tu zimno i były schody. Tata odpisywał mi dłużej niż zazwyczaj, zaczęłam panikować. Nie mogłam oddychać, ale moje serce uspokoiło się, gdy dostrzegłam wiadomość od oficera. Nie marnuj więcej pieniędzy.
Znajdę cię.
Jego oczy otworzyły się za pierwszym razem, powoli się poruszył, a jego mięśnie pobudziły się do życia, westchnął. Nic nie powiedział.
– Jest ci za ciepło?
Pokręcił głową, parę kropel opadło na jego czoło, starł je. – Zły sen – powiedział cicho, przełykając ślinę.
Uśmiechnęłam się. – Tak myślałam. Przynieść ci wody?
– Nie trzeba – powiedział zachrypły. To wystarczyło, żebym wiedziała, że kłamie. Uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń, siadając. – Zaraz wrócę.
Próbował wciągnąć mnie znowu do łóżka, jednak poddał się, gdy zauważył, że nie ma siły. Włączyłam lampę, idąc po omacku szukałam pstryczka. Cicho zeszłam na dół, musiałam stanąć na palcach, aby dosięgnąć po kubek. Wypełniłam go wodą i wzięłam mokrą szmatkę, następnie udałam się z powrotem do pokoju Harry'ego.
– Proszę – powiedziałam, siadając na brzegu łóżka. Wypił wodę, oddając mi kubek. Podziękował, podałam mu mokry materiał, spojrzał na mnie dziwnie po czym wytarł nim twarz.
– Czy teraz wrócisz do łóżka? – powiedział zniecierpliwiony. Nie odpowiedziałam, wsunęłam się pod przykrycie i przytuliłam do poduszki, pytając o godzinę.
– Najwyraźniej jest szósta rano – wzruszył ramionami i zamknął oczy. Położył dłoń na moich plecach i przysunął mnie do siebie. – Zasnęliśmy o 12.
Pokiwałam głową i zamknęłam oczy. Zasypiając, zastanawiałam się, czego Harry może się tak bać.
Z punktu
widzenia Liama
– Czy ktoś może ją zamknąć?! – wyjęczał zirytowany Louis, po czym przycisnął poduszkę do twarzy. Zabuczałem w moją poduszkę i obróciłem się, patrząc na drzwi, które drżały pod wpływem krzyków i popychania Nicole. – Co mam zrobić? – zapytałem Louisa, słysząc łkanie dziewczyny.
–Liam – wymamrotał Zayn, przecierając oczy. – Jest 6 rano. Możesz już ją zabić? – zignorowałem go i wstałem, przechodząc przez Nialla, który postanowił spać na ziemi, poruszając się w stronę drzwi Nicole.
Popukałem w nie. – Nicole, kochanie, staramy się spać – powiedziałem z sarkazmem. Co innego powinienem powiedzieć?
Tak jakby Zayn dosłyszał moje myśli, powiedział – Naprawdę? – zawinął się z koc i ponownie klapnął na materac. – Zagróź jej albo coś, mój sen jest wart więcej niż życie jakiejś bezużytecznej dziewuchy.
Zadziwiając mnie, Nicole przestała walić w drzwi i krzyczeć. Zacisnąłem usta i stałem w oczekiwaniu na jakiś ruch z jej strony. Nie wiedziałem czemu nagle przestała, jednak wcale mnie to nie obchodziło. Byłem zaspany i prawdopodobnie i tak zapomnę o tym rano. Och chwila, przecież jest rano.
– Dzięki Bogu – wymruczał Louis – Już myślałem, że będę musiał użyć jakiejś broni. Pozwoliłbym ci wybrać, Liam.
Westchnąłem i wróciłem do tak zwanego 'łóżka'. Niall, Zayn, Louis i ja dalej byliśmy w zbrojowni. Musieliśmy być pewni na 100%, że policja nas nie znajdzie. Tak, śpimy, ponieważ mamy dookoła siebie broń, ściany mają po 20cm i są kuloodporne. Niesamowite, prawda? Gdyby ktoś próbował nas zabić, mieliśmy noże pod poduszkami i pistolety pod materacami. Spokojnie, były zabezpieczone. Robiliśmy to już kiedyś. Robimy to tylko wtedy, gdy jesteśmy blisko złapania czy coś. Jak na przykład w dniu, w którym okradliśmy bank, nie spaliśmy tutaj, bo wyeliminowaliśmy połowę policjantów, tym razem było za blisko. Byliśmy tu dwie noce i prawie w ogóle nie spałem przez bunt Nicole.
Owinąłem się w koc i natychmiast zasnąłem.
Z punktu
widzenia Nicole
Ilu facetów jest z tobą? Przeczytałam wiadomość.
Myślę, że widziałam pięciu, ale jednego z nich tu nie ma. Jechał innym samochodem. Odpowiedziałam, mając nadzieję, że nie skończą mi się pieniądze. Tato, myślę, że to jest ten Gang. Gang Harry'ego Stylesa.
Widziałeś któryś z ich tatuaży? Opisz miejsce, w którym się znajdujesz. Tata odpisał mi natychmiast, szybko zaczęłam pisać odpowiedzieć. Nie, jestem w osobnym pokoju i nakryli mi twarz jakąś torbą. Odpisałam. Nic nie widziałam, ale słyszałam, jak jeden mówił, że jest tu broń. Wątpię, że jesteśmy w jakimś domu. To jakaś piwnica czy coś, jest tu zimno i były schody. Tata odpisywał mi dłużej niż zazwyczaj, zaczęłam panikować. Nie mogłam oddychać, ale moje serce uspokoiło się, gdy dostrzegłam wiadomość od oficera. Nie marnuj więcej pieniędzy.
Znajdę cię.
jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)
_____________________________________
:o cóż za błąd ze strony chłopców, zapomnieli o telefonie Nicole?
ciekawe co teraz się stanie :D no i przepraszam, że dopiero dzisiaj,
starałam się wczoraj to dodać, ale niestety wyszło jak wyszło :(
do zobaczenia wkrótce! :*
Super ! Kocham to ♥ :)
OdpowiedzUsuńLubię takiego Harry'ego. Uroczo. Zmartwił mnie sen H. i te sms'y. Martwilam się, że nie bd rozdziału. Czekałam całą noc :l, ale dzięki za tłumaczenie. Xx
OdpowiedzUsuńO Boże, będzie źle..
OdpowiedzUsuńJezu kocham ten rozdział!!
OdpowiedzUsuńfajny rozdzial:)) dawaj jeszcze 1 w tym tygodniu ,zaszalej XDDD
OdpowiedzUsuńO boże. Boję się.
OdpowiedzUsuńmam ochote dać im po ryju za tą bezmyślność ;-;
OdpowiedzUsuńświetnie! już czekam na następny rozdział. <3 / xdOliwciaa
OdpowiedzUsuńjeju genialne, czekam na next
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie, czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńoj będzie się działo i będzie źle..
OdpowiedzUsuńNicole praktycznie skazuje swojego ojca na pewną śmierć chyba że on może też jest ubezpieczony? jest gliną albo też zajmuje się czymś nielegalnym i ma broń?
Harry jest teraz taki słodki <3
jest wspaniale :)
Będzie kiepsko i to wszystko przez głupi telefon..
OdpowiedzUsuńtak się zastanawiam, o tym czego harry się boi. może chodzi o coś z gemmą? idk, tak zgaduję
OdpowiedzUsuńoopsss, telefon nicole, przypał. pominęli ważny szczegół. jeśli ją znajda będzie nieciekawie.
czekam na kolejny x
@Toriixdd
''Spoglądałam na ziemię, chcąc spać samemu.''
OdpowiedzUsuń''Chcąc spać samej''
Świetne, czekam na następny :D
To jest tak bardzo ahwhsbzusb @OpssLarreh
OdpowiedzUsuńTo jest takie kfgkfgwigfuujfkwiugfikmjwug <3
OdpowiedzUsuńNo to wpadli XD Jednak są głupi :P
OdpowiedzUsuńA Harry i Evelyn? Ten rozdział jest chyba najsłodszy! <3
Cudny ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Ciekawe co się wydarzy oby ze sobą byli . Bo sa fantastyczni ♡ czekam z niecierpliwością na kolejny . Pozdrawiam i kocham . Życzę dalszej weny do tłumaczenia .
OdpowiedzUsuńheej, mam pytanie ;)
OdpowiedzUsuńZakładam bloga , no i jak zrobić aby zboku wyświetlały się rozdziały ale nie było daty... Tak jak np. ty masz ?
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńEj to było takie słodkie z Harrym.Harry taki inny ^^
Ale Nicole pożałuje tego, że kontaktowała się z tatą. A chłopaki zrobili wieli błąd nie zabierając jej telefonu.
<3
@lovju69