27 sierpnia 2014

Rozdział 29.



     Eleanor ukrywała głowę w dłoni, co jakiś czas stukając palcem w brodę. Wyglądała na bardzo zamyśloną, dalej zmieszana i speszona całą tą sprawą z Gemmą, Louis odmówił opowiedzenia nam tej historii, mówiąc, że i tak nie powinien był mówić czegokolwiek .Aczkolwiek ufa jej, a poza tym Harry'ego tu nie było, więc nam powiedział.

     Louis bezustannie zmieniał kanały w telewizji, starając się odnaleźć coś ciekawego i rozrywkowego. W międzyczasie przelecieliśmy przez jakieś siedem kanałów z wiadomościami, jednak Louis odradził nam oglądania tego, twierdząc, że połowa nadawanych tam rzeczy jest o którymś z chłopaków.

     W końcu chłopak poddał się i zostawił jakiś kanał z wiadomościami, oczywiście nawet nie zauważył. Nagle usłyszeliśmy jakieś uderzanie, ktoś pukał do drzwi.

     – Dzięki Bogu – Louis sapnął i zszedł z kanapy, truchtając do drzwi. Wyciągnęłam głowę, aby zobaczyć, co robi. Lou przekręcił klucz i powoli otworzył drzwi, ukazując młodego niebieskookiego chłopaka. Miał krótkie ciemne włosy i ubierał jakiś pomarańczowy uniform, który stanowczo był na niego za duży. Prawdopodobnie przez to, że był taki szczupły.

     – Louis? – głos Sivana przeniknął przez dom, powodując jakiś ruch u Eleanor, Louis wziął z powrotem klucz zapasowy.

     – Troye! Tak długo się nie widzieliśmy! – powiedział Louis, przytulając go. Na obu twarzach zagościł wielki uśmiech. Kartonowe pudło w dłoniach Troye'a pociemniało z powodu pary, poczułam skurcz żołądka.

     – Taa, właśnie skończyłem zmianę – powiedział Troye i pokazał na zewnątrz, Louis spojrzał w tamtą stronę. – Mam tu samochód, więc zaraz pojadę do domu.

     – Troye – powiedział Louis – czemu nie wejdziesz do środka? Jestem pewny, że jesteś głodny, jak w ogóle można pracować w pizzerii godzinami i nie mieć przerwy na lunch?

     Troye wzruszył kościstymi ramionami i zacisnął usta. Jego wzrok na chwilę zawisnął na mnie, dosłownie na ułamek sekundy, po czym spojrzał na Louisa, który obserwował go uważnie. – Nie wiem, przekąsiłem dzisiaj jakiś kawałek – powiedział swobodnie Troye, starając się nie chełpić.

    – Evelyn – ledwo dosłyszałam oddech Eleanor, gdy nagle poczułam jej drżącą rękę na moim ramieniu, którym słabo potrząsała. Obróciłam się w jej stronę, jednak ona była wpatrzona w telewizor z szeroko otwartymi oczyma i ustami ze zdumienia. W telewizji właśnie ukazywali kobietę ubraną w tak obcisły strój, jak skóra węża, trzymającą mikrofon. Za nią stała dwójka ludzi. Moja mama i mój brat.

      Usłyszałam własne westchnięcie, wszystko mi ścierpło. Nagle wszystko zrobiło się jakby w zwolnionym tempie, nie widziałam niczego, oprócz telewizora, który i tak zrobił się niewyraźny przez moje łzy. Zaczęłam wściekle mrugać i wytarłam łzy. Nie ma na to teraz czasu.

      Louis zaśmiał się i klepnął plecy Troye'a. – Hardkorowy – zaśmiał się – No dawaj, tylko na kilka minut! – rzucił Louis i dosłyszałam westchnienie Troye'a.

    – Co do diabła? – Troye wymamrotał pod nosem i wszedł do środka, uśmiechając się do Louisa – Nie jestem głodny, więc tylko posiedzę.

    – Swoją drogą, gdzie jest Harry? – powiedział Troye, wpatrując się w sufit, odwrócił się i wręczył Louisowi pizzę.

     – Aktualnie Harry jest rozszalały – Louis dał nacisk na ostatnie słowo i skierował Troye'a do salonu, w którym obecnie znajdowałam się z El. Troye pewnie chciał powiedzieć coś o Harrym, ale zrezygnował w ostatniej chwili, widząc mnie i moją przyjaciółkę, uśmiechnął się ciepło.

     – Troye, poznaj moją dziewczynę, Eleanor – Louis wskazał na Eleanor, która pomachała chłopakowi. Następnie Louis wskazał na mnie i dodał – A to jest Evelyn Harry'ego.

      Nie zrobiłam nic na przywitanie.

     – Witajcie, panie – Troye był bardzo urzekający i miły.

     – To jest Troye Sivan! – Louis wyjaśnił  i położył pizzę na stoliku do kawy, otwierając pudło. Para wyszła natychmiastowo na zewnątrz, Louis wziął kawałek i ugryzł go.

     – To jest to – wymamrotał z pełnymi ustami.

     – Więc... – Troye zaczął, kiwając na Louisa, który znowu zaproponował mu kawałek – Co miałeś na myśli, mówiąc, że Harry jest rozszalały?

      Louis zamarzł na chwilę, po czym przełknął jedzenie, pochylając się ku Troye. Powiedział coś tak cicho, że nie mogłam tego wyłapać, jednak reakcja Troye'a zdradziła, że usłyszał o Gemmie. – Och – wymamrotał i spojrzał na kolana. – To smutne, z pewnością musi być wściekły.

     – Nie wiem – spokojnie powiedział Louis. – W sumie nie widziałem go. Tylko Evelyn go widziała.

     – … więc londyński oddział specjalny dalej szuka twojej siostry? – wypowiedziała kobieta w telewizji, sprawiając, że nagle wszyscy zaczęliśmy jej słuchać.

     – Ona jest silna – łkała moja siostra, zakryłam usta, czułam rękę Eleanor na moich plecach. – Na pewno gdzieś tu jest. Nie mogą się poddać. – Holly złapała nadgarstek reporterki i przybliżyła  mikrofon do ust. – Evelyn, znajdziemy cię! – zatrzymała się, aby przełknąć ślinę. – Wrócisz do nas! Znajdziemy cię! Znajdziemy ją, racja, mamo?

      Ekran pociemniał. Obróciłam się do Louisa, chłopak odkładał pilot z zaciśniętą szczęką. Westchnął. – Nie teraz, Evelyn – wymamrotał.

     – Czy ktoś chce coś do picia? – musiałam zakończyć tę rozmowę, czując się niekomfortowo na wspomnienie przekrwionych oczu Harry'ego, powolnych ruchów i zmarnowanego wyglądu. Jednocześnie dalej sprawiał wrażenie mrocznej osoby, sprawiając, że się go bałam. Zadecydowałam, że pomyślę o tym, gdy pewnego dnia stąd ucieknę.

      Wszyscy chcieli wodę, więc poszłam do kuchni i wspięłam się na palce, aby ściągnąć cztery szklanki. Po wypełnieniu dwóch, zostawiłam je na stoliku do kawy i poszłam po resztę. Trzymając szklanki w obu dłoniach, przeszłam przez jadalnię do kuchni. Nagle moją uwagę przykuł hebanowy stolik, na którym leżał portfel Harry'ego oraz jego klucze.

      Powoli stawiając kroki, odłożyłam delikatnie szklanki na stół i zbliżyłam się do otwartego portfela. W środku znajdował się fałszywy dowód z jego fałszywym imieniem, wiekiem, datą urodzin itd. Klucze były rzeczą, która zwróciła moją uwagę: było ich jakieś siedem. Niektóre wyglądały na nowe albo po prostu były wytrzymałe. Jeden był naprawdę zardzewiały.

      Serce waliło w mojej piersi, kiedy pomyślałam, że ten jeden klucz jest drogą do mojej wolności, o nieruchomiałam. Wyobrażenie, że klucz zdecydowanie będzie pasował do kłódki na drzwiach u góry sprawiło, że zastanawiałam się co jest w tym pomieszczeniu, musiałam to sprawdzić. Harry'ego nie było w domu, więc to była dobra okazja by uciec, nawet jeśli wiedziałam, że Louis i Eleanor są tutaj. Nie jestem pewna czy Eleanor będzie chciała pójść ze mną.

      Prawie uderzyłam samą siebie. Oczywiście, że pójdzie ze mną, bo dlaczego do cholery miałaby tu zostać z samymi mordercami, złodziejami i kryminalistami?

     – Evelyn? – Głos mnie zaskoczył. Szybko wzięłam kubek, po czym obróciłam się i zobaczyłam Eleanor stojącą kilka kroków ode mnie. Szła w moim kierunku, patrząc na naczynie w moich rękach. – Wszystko w porządku? Długi czas cię nie było.

      Nie tracąc czasu, wyrwałam kubek El z jej rąk, po czym po cichu odłożyłam go na stolik. Patrzyła na mnie zmieszana, kiedy złapałam jej ręce i spojrzałam w oczy.

     – Eleanor – odetchnęłam, czując jak moje serce bije coraz bardziej z każdą kolejną sekundą. – Spójrz – obróciłam głowę, wskazując na klucz, po czym go podniosłam, trzymając w jednej z jej rąk. Myślałam, że widziałam jak jej ramiona gwałtownie opadły, ale zignorowałam to.

     – I? – odpowiedziała bezczelnie, patrząc na mnie zimnymi oczami.

     – Eleanor, możemy uciec! – syknęłam pod nosem. – Co się dzieje? Nie wydajesz się być taka szczęśliwa jak ja.

      Moje ciało całe się trzęsło, kiedy stała z pomarszczonym czołem, a jej ramiona wisiały po obu stronach ciała. Byłam zupełnie zdezorientowana, dlaczego nie była podekscytowana. Kto by nie był? Nie chcę myśleć o Harry'm w tym momencie, bo naiwna część mnie może zacząć mu współczuć przez utratę siostry i zdecyduję się zostać czy coś.

     – Evelyn – podrapała się w szyję, dotykając jej tatuażu – J-ja.

     – Zróbmy to! – wyznałam niecierpliwie, wyglądając za tył jej pleców, czy któryś z chłopaków, czegoś nie podejrzewa i nie sprawdza nas. – Słuchaj-- to jest szansa by się stąd wydostać. W każdym razie. Louis jest zajęty Troye'm. Jeden z tych kluczy, otwiera drzwi --

     – A potem co? – warknęła tak nagle. – Będziemy biegły całą drogę do domu? Nawet nie wiemy gdzie jesteśmy! Nie mam cholernego pojęcia, jak wrócić do domu.

     – Eleanor – błagałam, chwytając ją za ramiona. – Jest wokół nas cywilizacja. Weźmiemy samochód Harry'ego czy cokolwiek. Nie możemy oczekiwać, że policja nas znajdzie. Właśnie powiedziałaś, że nie wiesz gdzie jesteśmy, więc jak oni nas znajdą?

      Co się z nią dzieje? Tak, zachowuje się jak obłudny złodziej, ale to była możliwość ucieczki albo po prostu tutaj zostać.

      Eleanor spojrzała w podłogę. – Co jeśli nie chce odchodzić?

      Zamarłam, upuszczając klucze na ziemię.

     – Co się tam dzieje? – głos Louisa rozbrzmiewał na korytarzu. – Wszystko w porządku?

     – Taa! Wszystko dobrze – mój głos drżał lekko, kiedy mu odpowiedziałam, przez cały czas czując spojrzenie Eleanor na mnie.

     – Więc, nie chcesz tego robić – potwierdziłam, przebiegając palcami po kluczach. Spojrzałam na nią i zobaczyłam jej smutne oczy wpatrujące się w ziemię.

     – Możesz iść – niedosłyszalnie szepnęła, a ja myślałam, że ponownie upuszczę klucze. Chciałam nimi w nią rzucić – Nikogo tutaj nie mam. Moi rodzice są w Australii. Moja siostra wyszła za mąż – Eleanor spojrzała na mnie, szklanymi oczami. – Więc gdzie pójdę? Jesteś moją jedyną przyjaciółką. Nikt nie zaufa dwóm, brudnym dziewczyną przechadzających się po ulicach miasta. Nie mamy pieniędzy na autobus czy cokolwiek. Jak chcesz trafić do domu? Nie mam nic by wrócić.

    – Ja – zamilkłam. Przełknęłam dwa razy ślinę, by ponownie nabrać powietrza. – Nie wiem – westchnęłam, pocierając skroń. – Eleanor, moja rodzina... oni wierzą, że żyję! To wszystko jest tak cholernie trudne!

      Patrzyła na mnie tępym, emocjonalnym spojrzeniem, a jej twarz bladła. Myślałam, że mnie spoliczkuje – Idź – szepnęła. – To jest twoja szansa. Kocham Louisa i nie przeszkadza mi pobyt tutaj. To jest lepsze niż gówniane mieszkanie, zostaję tutaj. Chciałabym Cię objąć. Teraz – wskazała na schody – idź. Ja nie idę.

      Zacisnęłam szczękę, kiedy Troye wszedł na korytarz. – Louis jest zajęty, wypychaniem swojej gęby. Powiedział, że jeśli nie przyjdziesz, zje wszystko.

    – Idziemy – powiedziała ostro, a ja uśmiechnęłam się do Troye, aby zmienić jego wyraz twarzy. Grzecznie skinął głową i wyszedł bez słowa.

    – To jest twój wybór – wyszeptała idąc za Troye'm.

      Patrzyłam, jak znika za rogiem, zanim przekręciłam zardzewiały klucz. To wszystko. Nie mogę odejść. Nie tak. Nim spróbuję uciec, muszę jeszcze raz przekonać Eleanor. Na razie, mam zamiar sprawdzić co do cholery jest w tym pokoju na górze.

    – Poszła pod prysznic – usłyszałam jak Eleanor mówi w innym pokoju. Poczułam się winna, mieszając ją w to, ale nie musiała udawać takiej oziębłej. Kto by chciał tutaj zostać? Nie ja.

      Weszłam na schody, trzymając pęk zardzewiałych kluczy w ręku. Usłyszałam trzask drzwi, gdy tylko dotarłam na szczyt schodów, ale zignorowałam to. Szłam przez wąski korytarz. Około dwóch minut zajęło mi znalezienie pokoju. Kłódka nadal była na klamce więc moją trzęsącą się dłonią próbowałam wsunąć klucz.

      Zmarszczyłam brwi, próbując ponownie. Moje próby były bezcelowe. Koniec klucza był inny. Nie pasował do dziurki. Klucz był za duży i gruby.

      Zaklęłam pod nosem, po czym jedną z rąk chwyciłam ciężką kłódkę, starając się go włożyć. Obracałam klucz dookoła, szarpałam, odwróciłam go do góry nogami, ale to nic nie dało.

      Myślami usłyszałam kroki, podbiegłam do schodów.Wyglądając za metalowe barierki, zauważyłam postać stojącą obok drzwi. Ubrany w ciemne dżinsy i skórzaną kurtkę.

      Harry.

    – O Boże – odetchnęłam, czując jak moja klatka piersiowa gwałtownie podnosi się i opada. Nie jestem jeszcze gotowa, by go zobaczyć!

      Szybko wbiegłam do sypialni i zamykając za sobą drzwi. Chodziłam w kółko, szukając miejsca, aby schować klucz. Cały czas klnąc, usiadłam na końcu łóżka Harry'ego.

    – Obojętnie – obróciłam się do lampy, miał jeden stolik przy łóżku, podnosiłam go do góry, przesuwając pstryczek pod spodem palcami. Postawiłam lampę na klucz tak cicho, jak było to możliwe, po czym zeszłam z łóżka, biegnąc do łazienki Harry'ego, kiedy usłyszałam jego głos zza drzwi.

      Wparowałam do środka i zamknęłam drzwi, pamiętając że nie mają zamka. Gorączkowo chodziłam w kółko, zastanawiając się czy jeśli wezmę prysznic, to ktoś mi przeszkodzi. Ale przecież, Harry jest nieuważny i prawdopodobnie wszedłby, aby mi dokuczać. Może inni już wyszli? Mam nadzieję, że nie.

      Podjęłam decyzję, szybko zdjęłam brudne ubrania i złożyłam je na klapie ubikacji, wchodząc pod prysznic. Byłam wdzięczna, że ściana wokół mnie była pokryta kafelkami, więc nikt nie mógł zobaczyć, kto jest pod prysznicem. Chyba, że zerwałby zasłonę.

      Westchnęłam drżąc, po czym wyciągnęłam rękę by odkręcić wodę. Gorąca woda natychmiast wyleciała, kiedy starałam się poukładać myśli co działo się na dole.

      Nawet nie myłam się kilka minut: po prostu stałam, nasłuchując, kiedy Harry wejdzie na górę, zdając sobie sprawę, że nie ma jego kluczy.

      Potrząsnęłam głową, ochlapując ścianę, po czym rzuciłam głowę do tyłu, aby woda opadała na moja szyję i klatkę piersiową. Umyłam twarz, aby wyczyścić ją od zmartwień i myśli.

      W pewnym momencie, myślałam, że usłyszałam jak ktoś otworzył i zamknął drzwi. Spanikowałam zarówno psychicznie jak i fizycznie, więc wyjrzałam zza zasłonę. Drzwi były zamknięte, co spowodowało u mnie westchnienie ulgi. Ale potem zobaczyłam stos czystych ubrań i ręcznik na umywalce.

      Czy tamte rzeczy położył Harry?

      Przełknęłam gulę w gardle, po czym osuszyłam się, zakładając na siebie ubrania. Były oczywiście Harry'ego -- za duże na mnie, ale dałam się ponieść zapachu jego niebiańskiej wody kolońskiej (Powiedziałam, że jego woda kolońska jest niebiańska, nie on)

      Z ręcznikiem na obu rękach, starałam się osuszyć włosy, kiedy weszłam do jego pokoju. A on tam był, siedział na skraju łóżka z kluczem w jego rękach, którego próbowałam ukryć.

      Harry powoli na mnie spojrzał jego poważnymi oczami, uważnie mnie obserwując. Zamarłam, obniżając ręcznik więc trzymałam go w jednej ręce.

     – W-wróciłeś... – zakrztusiłam się, wstrzymując oddech.

      Harry skinął głową, spoglądając w dół na klucz. – I nie jestem za bardzo zadowolony z Ciebie, Evelyn. – Sposób w jaki brzmiał jego głos i jak jego język wymówił moje imię, oznaczało, że był więcej niż smutny.

      W pewnym sensie tęskniłam za wnikliwością w jego płynnym, spokojnym głosie. Ale tym razem, brzmiał strasznie.

     – Zdajesz sobie sprawę, że jest to klucz to mojej szopy – Harry zanucił, po czym wstał, intensywnie się na mnie patrząc.

     – Czy to? – jąkałam się, przesuwając włosy za moje plecy. – Och, m-myślałam, że do twojego... samochodu.

      Naprawdę? Poważnie, Evelyn?

     –  I, – Harry zrobił niebezpieczny krok naprzód, – tak w ogóle, po co był ci potrzebny klucz do mojego samochodu? –  przesunął swoim różowym językiem wzdłuż jego dolnej wargi, po czym złączył je razem. Trzymał klucz na jego kciuku i wskazującym palcu w powietrzu, czekając na reakcje.

     – Jak udało Ci się go znaleźć? – wypaliłam bez zastanowienia, robiąc wielkie oczy. Harry nie był zaskoczony moją odpowiedzią. Stanął naprzeciwko mnie, po czym wsunął go do przedniej kieszeni. Zacisnęłam szczękę, w razie jakbym chciała powiedzieć coś głupiego.

     – Mam swoje sposoby – wymamrotał, wyciągając rękę z jego przedniej kieszeni. – Eh, naprawdę znowu próbowałaś uciec? – Harry obrócił się tyłem do mnie, po czym przeszedł na drugą stronę pokoju. – Nie jestem zaskoczony. Och, za raz. Może trochę – nagle obrócił się do mnie, z podniesionymi brwiami, krzyżując ręce na brzuchu. – Każdy chciałby tutaj zostać, ale dlaczego Ty? Nienawidzisz mnie?

     – Tak, – trochę się wahałam, byłam niepewna czy tak, czy nie. – Tak, nienawidzę Cię.

      Harry uśmiechnął się chłodno i gorzko, sprawiając, że wyraz jego twarzy był coraz bardziej przerażający. – Nie – potwierdził. – Nie, Evelyn Bale, ty mnie Nie nienawidzisz.

      Harry odwrócił się ponownie, otwierając drzwi do sypialni. Stanął ze mną twarzą w twarz i powiedział – Ale jeśli nadal będziesz tak niewłaściwie się zachowywać,

      W końcu wyszedł, zostawiając za mną otwarte drzwi, abym usłyszała jego słowa: Strike One*

*Stike One - jest to pistolet > zobacz <


jeśli przeczytałaś/eś, zostaw komentarz :)
_____________________________________
 Hej! Dzisiaj rozdział dłuższy co bardzo mi się spodobało. Och, ale ile znowu się działo, Evelyn widziała swoją rodzinę w TV, Evelyn chciała uciec, Evelyn powiedziała że nienawidzi Harry'ego, Harry jest smutny i wierzy, że Evelyn go nie nienawidzi, a na końcu grozi jej danym pistoletem?! OMG OMG OMG CÓŻ ZA EMOCJE CZYŻ NIE?! Liczę, że przez to że was już nie informuje o rozdziałach, nie będzie mniej komentarzy.

Po prostu czytasz = napisz swoje odczucia w komentarzu.

۞

BAM, BAM, BAM A TERAZ COŚ NOWEGO! :D
Kiedyś obiecałam wam, że będę tłumaczyć " Pursuit "

No i oto zapowiedź

► Harry Styles spędził pięć lat swojego życia, uganiając się za Paris Resse. Paris jest nieświadoma Harry'ego, chociaż wie kim jest. Co zrobi Harry, aby osiągnąć swój cel, zdobycia Paris? – Harry, dlaczego chcesz o nią rywalizować? – Louis zapytał chłopaka, chowającego walizkę do czarnego Audi. – Dobrze wiesz dlaczego chcę – Harry jadowicie splunął na przyjaciela.
– Robię to dla wyścigu. ◄ BĘDZIE CIEKAWIE, ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA > clik <

23 komentarze:

  1. wooow !! czekam na nexta x

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam! <3/ xdOliwciaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde szczerze myślałam, że będzie się na nią darł za to, że chciała uciec a w sumie, oprócz grożenia bronią, to nie było tak źle.
    Rozdział świetny <3
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ! Troye Sivan !!!! On jest super !!!!! Ma mega glos !! ^^ <3333 fangirl #troyler

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział boski!!! A jak ona brała ten klucz to już się trzęsłam do końca rozdzialu XD OMG!
    Jejku! Piosenka! *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg... Chcę już następny. Przez chwilę myślałam że ona jednak wejdzie i coś tam znajdzie. Tylko nie pasuje mi trochę ten pistolet na końcu... Może to mi się coś wydawało, no cóż zobaczymy co będzie za tydzień. Dziękuję za tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG OMG OMG! Super!

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Evelyn..
    Przez to, że zobaczyła swoją rodzinę w tv, chciała znów uciec ;c
    Wydaje mi się, że słowa Evelyn (nienawidzę Cię itp.) zraniły Harry'ego...
    Co skłoniło go do powiedzenia, że ją zabije (nie dosłownie), gdy będzie nieposłuszna.
    Super rozdział, jaram się asfghasfhg *,*
    Czekam na nexta xx
    @droowseex

    OdpowiedzUsuń
  9. wow genialny cdgvqbhjnev

    OdpowiedzUsuń
  10. omg właściwie ten rozdział był straszny bo Evelyn chciała uciec, a Harry wydawał się smutny z tego powodu i zagroził jej że jak spróbuje od niego uciec to ją zabije?
    oh i trochę zrobiło mi się smutno kiedy siostra Evelyn mówiła że ją znajdą etc

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. harry jej groził że jeśli jeszcze raz będzie próbowała uciec to ją zabije. CO. jezu, nie zrobi tego
    oh i trochę smutno było wtedy gdy jej rodzina była w tv
    czekam na następny x
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy next ? :O

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy